Wina jako istota typu a możliwości rozwoju i transformacji

Ogólne dyskusje na temat Enneagramu
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
kamilri
Posty: 588
Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#31 Post autor: kamilri » wtorek, 5 czerwca 2007, 10:10

toner pisze:Duży wpływ warunków zewnętrznych/schematów środowiskowych na dwuletnie dziecko :?: :?: :?:
Mam wrażenie że dziecko 2 będzie miało zupełnie inne warunki niż 5 nawet w wieku 2 lat :P Po za tym nie pamiętam dokładnej liczby... Mogło tam być zarówno 3 , jak 5 czy 7 lat... Zresztą i tak to pewnie zależy od osoby... Trzeba dowiedzieć się w jakim wieku zaczynają tworzyć się początki naszej psychiki...
Gabriel pisze:Wiesz, czytałem najrozmaitsze opinie na temat kształtowania się typu Enneagramu w różnych okresach życia. A to, że wrodzony, a to, że w wieku przedszkolnym, w czasie dojrzewania albo, że może się zmienić. Jak masz jakieś pewne fakty, w jakim wieku kształtuje się typ to podaj źródlo.
Z faktami nie tak łatwo... Enneagram to nie nauka ;)... Ale enneagram powstał na teorii że w momencie gdy po raz pierwszy w swoim życiu napotykamy stresową sytuację to wybieramy jakiś sposób poradzenia sobie z nią... I tych ogólnych sposobów jest 9... Jest w tym jakiś sens... Typ enneagramu to swego rodzaju jakaś wewnętrzna postawa opisująca nasze podejście do życia... I do kłopotów jakie życie ze sobą niesie... Trzeba się zastanowić kiedy ta postawa może się wykształcić... Mi wydaje się, że rzeczywiście wykształca się ona na podstawie tego, jaką strategię jako dziecko wybieżemy w pierszym okresie życia... Może niekoniecznie wybierzemy jako pierwszą, ale tą do której jako dziecko się przyzwyczaimy... A dzieci przyzwyczajają się szybko... Można się zastanowić do jakiego stopnia ta decyzja zależy od naszych predyspozycji (wrodzone cechy), a do jakiego od warunków zewnętrznych (jakie masz problemy do pokonania, jakie możliwości, jakie rozwiązania widzisz u dorosłych)... Nie mniej jednak uważam że typ enneagramu to jest coś co nabywamy, wykształcamy, a nie co jest wrodzone (przy okazji: nigdzie na indziej niż w opinii użytkowników forum nie widziałem teorii o wrodzonym typie enneagramu... Jeśli gdzieś widziałeś, był bym wdzięczny za link... z "że może się zmienić" podobnie...)... Myślę zę typ enneagramu można potraktować jako jedo z najgłębiej zakorzenionych w dzieciństwie przyzwyczjeń... A takie żeczy nie sposób do końca zmienić... Moim zdaniem dlatego nie możesz zmienić swojego typu, a jedynie nasilenie niektórych cech lub aktywność skrzydła... (ciekawe kiedy wykształcają się skrzydła) I nawet jeśli niektórzy sądzą że w przeszłości mieli inny typ, najczęściej jest to dziwnym przypadkiem połączenie z obecnym itp. ;)...
toner pisze:Bliźnięta jednojajowe bada się dlatego, że mając ten sam zestaw genów najłatwiej stwierdzić jaki faktyczny wpływ środowisko ma np. charakter.
Ludzie za bardzo przeceniają role genów... Zależy od nich znacznie mniej niż sądzimy... (Napisał bym że z 20% tego kim jesteśmy zależy od genów, ale jestem tej liczby jeszcze mniej pewny niż tamtej 3, więc ktoś napewno by się przyczepił)... Geny to tylko podstawa na której "budujemy"... Więc nawet jeśli u bliźniąt jest duża zbieżność cech to może tylko jak na to co zależy od genów... Z resztą wydaje mi się że bliźnięta żyjące razem mają mniejszą zbieżność cech, bo wygodniej im będzie jak każdy (najpewniej nieświadomie) zacznie specjalizować się w czymś innym...
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 czerwca 2007, 11:03 przez kamilri, łącznie zmieniany 3 razy.


5 sx/sp, LII

Awatar użytkownika
Szura
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 17:57
Lokalizacja: Warszawa

#32 Post autor: Szura » wtorek, 5 czerwca 2007, 10:29

Kamilri, jakaś obawa, że geny, biologia Tobą rządzi? :twisted:

Takie jest życie, geny warunkują bardzo wiele (podejrzewam, że 60-90%) 8)
Podczas srogiej zimy zrozumiałem, że we mnie jest niezwyciężone lato.
4w5, ISFp.

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#33 Post autor: ktośtam » wtorek, 5 czerwca 2007, 10:39

Szro, a może ty przeceniasz znaczenie genów, zwłaszcza, jesli chodzi o charakter? ;)

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#34 Post autor: nutshell » wtorek, 5 czerwca 2007, 10:44

Bliźnięta jednojajowe bada się dlatego, że mając ten sam zestaw genów najłatwiej stwierdzić jaki faktyczny wpływ środowisko ma np. charakter.
Rozumiem przyczynę, dla której bada się właśnie bliźnięta jednojajowe, tylko uważam, że w oparciu tylko o ten przykład nie można budować całej teorii. Ale ogólnie temat jest interesujący i dobrze było by, aby wypowiedzieli się enneagramowi znawcy ;) Poza tym podoba mi się ostatni post kamilri.
Próbuje sobie przypomnieć pierwszą stresującą sytuacje w miom życiu i już wiem, matka wściekła się na mnie za coś (miałam może 4-5 lat?) i publicznie na mnie nawrzeszczała i mnie uderzyła, czułam wtedy ogromny wstyd i chciałam zapaść się pod ziemię, z opowieści ojca wynika że o ile do tego momentu byłam beztroskim, radosnym, ciekawskim dzieckiem, to po tym wydarzeniu zdziczałam. Jako, że szóstkowym 'motorem działań' jest lęk, z połączenia tych reakcji, wychodzi mi lęk przed wstydem, i to się zgadza.
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

Awatar użytkownika
kamilri
Posty: 588
Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#35 Post autor: kamilri » wtorek, 5 czerwca 2007, 10:57

Szura pisze:Kamilri, jakaś obawa, że geny, biologia Tobą rządzi? :twisted:

Takie jest życie, geny warunkują bardzo wiele (podejrzewam, że 60-90%) 8)
Z mojego punktu widzenia te 60-90% było by wygodniej... Ale gdzieś czytałem że tak na prawdę jest znacznie mniej i pamiętam że sam się zdziwiłem... Z resztą sprawdź sobie % różnicę w genach między człowiekiem a cytryną... :P (choć mimo wszystko to ostatnie nie świadczy o niczym jeśli chodzi o to pierwsze)
5 sx/sp, LII

exiled
Posty: 212
Rejestracja: piątek, 30 marca 2007, 21:51

#36 Post autor: exiled » czwartek, 7 czerwca 2007, 02:23

kamilri pisze:
Szura pisze:Kamilri, jakaś obawa, że geny, biologia Tobą rządzi? :twisted:

Takie jest życie, geny warunkują bardzo wiele (podejrzewam, że 60-90%) 8)
Z mojego punktu widzenia te 60-90% było by wygodniej... Ale gdzieś czytałem że tak na prawdę jest znacznie mniej i pamiętam że sam się zdziwiłem... Z resztą sprawdź sobie % różnicę w genach między człowiekiem a cytryną... :P (choć mimo wszystko to ostatnie nie świadczy o niczym jeśli chodzi o to pierwsze)
nie mylmy sie w kwestii matematyki...patrzac na procenty niewiele roznimy sie od reszty malp naczelnych, niewiele roznimy sie od reszty ssakow...konczac na krolwestwie zwierzat...w koncu dojdziemy do organizmu pierwotnego - matki wszystkich krolestw...to tylko kwestia wyliczen...
niestety lub stety obecnie genetyka wlasnie dowodzi, ze 'prior' naszego 'ja' to wlasnie to co dziedziczymy, niezaleznie od srodowiska czy taktyki wychowania, srodowisko moze zmienic lub nawet zdeprawowac czlowieka, ale jest to czynnik 'minor' w porownaniu do tego co nosi w genach...
podpisuje sie pod tym dlatego, ze bylem swiadkiem dorastania dzieci z rodzin patologicznych, ktore nawet bez pomocy spoleczenstwa utrzorzyly sobie normalne srodowisko zycia
i druga rzecz, mimo iz nie wychowuje mojego syna, to nawet w wieku niespelna 2 lat dostrzegam w nim zainteresowania jakie ja mialem, mimo iz on w tym wieku nawet do konca nie jest swiadom sensownosci ich realizacji... :wink:
8w7, INTJ 'inventor'

nutshell
VIP
VIP
Posty: 808
Rejestracja: czwartek, 16 listopada 2006, 01:33

#37 Post autor: nutshell » piątek, 8 czerwca 2007, 14:05

Nawiązując do ostatniego postu exiled, to że dziedziczymy cechy rodziców wydaje się być oczywiste, ja np. przejęłam wiele cech po ojcu, mimo, że nie mieszkam z nim od 11 r.ż i nie brał on aktywnie udziału w moim wychowaniu, więc nie potrafię inaczej tego wytłumaczyć, niż działaniem genów właśnie. Także, genetycznie przejmujemy cechy rodziców, ale kształtowanie się typu to, moim zdaniem, bardziej złożony proces. Niestety nie potrafię stwierdzić jaki typy mieli moj dziadkowie, pradziadkowie itd, choć podejrzewam, że przeważały 7, 8, 1 i 2.
6w5 / INFj

*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*

Awatar użytkownika
kamilri
Posty: 588
Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#38 Post autor: kamilri » sobota, 9 czerwca 2007, 13:35

exiled pisze:nie mylmy sie w kwestii matematyki...patrzac na procenty niewiele roznimy sie od reszty malp naczelnych, niewiele roznimy sie od reszty ssakow...konczac na krolwestwie zwierzat...w koncu dojdziemy do organizmu pierwotnego - matki wszystkich krolestw...to tylko kwestia wyliczen...
kamilri pisze:(choć mimo wszystko to ostatnie nie świadczy o niczym jeśli chodzi o to pierwsze)
To o cytrynie zostało wrzucone na marginesie... Oczywiście, że geny określają nasze cechy i predyspozycje... Ale jeśli patrzyć na całokształt w pełni ukształtowanego człowieka to nie jest (albo raczej nie musi być, bo nie wykluczam że czasem może) tak dużo jak by się wydawało... Nie mniej jednak ja ciągle uważam że typ się nabywa, jeśli nawet z genów mogą wynikać predyspozycje (bardziej lub mniej silne) do konkretnego typu... Nawet codzienne życie może być bardzo złożone... Co może dać ci skłonność do oddziedziczonego zainteresowania, jeśli np. nawet nie zetknesz się z możliwością jego realizacji... Albo np. ktoś będzie podwarzał twoje osiągnięcia w tej dziedzinie co u dzieci może wywołać różne skutki (wraz z niechęcią do zainteresowania)... To że masz zdolności w danej dziedzinie może się odbić pozytywnie, negatywnie lub nawet wogóle (no może prawie wogóle)... A proces kształtownia typu jest jeszcze bardziej złożony... Popatrz jak ta sama cecha (główny ośrodek: myślenie) przejawia się w różny sposób u 5, 6 i 7... Nie jest to może dobry przykład (bo tu jest to też związane z innymi cechami), ale coś pokazuje... Cecha to jedno, a jak się przejawia to drugie... Co do twojego przykładu z rodzinami patologicznymi, to nie wiemy jakie mechanizmy to spowodowały, więc dlaczego akurat tylko geny? Bo "bez pomocy", to nie bez wpływu...
5 sx/sp, LII

Awatar użytkownika
Maro
Posty: 855
Rejestracja: piątek, 11 kwietnia 2008, 09:17

#39 Post autor: Maro » sobota, 14 czerwca 2008, 11:29

ja stoje na stanowisku ze i geny i srodowisko/ wychowanie maja podobny wpyw. tzn osoba o jakis tam predyspozycjach genetycznych napewno wyrosnie w tych samych warunkach srodowiskowych na inna osobe niz ktos z inna pula genow. reausmujac bedzie inna reakcja na ten sam bodziec. nie sadze zeby typy enneagraowe byly dziedziczne ale chto wie ;>......... osobisice uwazam ze to wlasnie w inna strone dziala tzn jak np rodzic jest osemka - to rzytloczy swoja osoba dzieko i osemka to juz nie bedzie bo bedzie nauczone sluchac sie od dziecka wyrosnie na zwichrzona 4 lub zamknieta 5 :P osemkowego rodzica nie mozna doonca przezyc - i ja to wiem. moi luzaccy rodzice wychodowali sobie najprawdopodobniej dwie osemki. Sami bedac miekccy(dysortografia) stworzyli dwa mocne 'potwory' - poprostu moglismy im wchodzic na glowe, i sami musielismy zlatwiac sprawy ktore pwinni zaltwiac rodzice. wiec od dziecka stalismy sie slini 'nad miare'?
mysle ze rodzice ustawiaja nas na przeciwnej polkuli tak naprawde...
ale moge sie mylic(jakie to nie osemkowe.......)
:twisted:
8w7
ta szklanka MOZE byc pełna do połowy.

Awatar użytkownika
Lawenda
Posty: 147
Rejestracja: piątek, 21 marca 2008, 15:22

#40 Post autor: Lawenda » poniedziałek, 23 czerwca 2008, 19:35

nutshell pisze:
Bliźnięta jednojajowe bada się dlatego, że mając ten sam zestaw genów najłatwiej stwierdzić jaki faktyczny wpływ środowisko ma np. charakter.
Rozumiem przyczynę, dla której bada się właśnie bliźnięta jednojajowe, tylko uważam, że w oparciu tylko o ten przykład nie można budować całej teorii. Ale ogólnie temat jest interesujący i dobrze było by, aby wypowiedzieli się enneagramowi znawcy ;) Poza tym podoba mi się ostatni post kamilri.
Próbuje sobie przypomnieć pierwszą stresującą sytuacje w miom życiu i już wiem, matka wściekła się na mnie za coś (miałam może 4-5 lat?) i publicznie na mnie nawrzeszczała i mnie uderzyła, czułam wtedy ogromny wstyd i chciałam zapaść się pod ziemię, z opowieści ojca wynika że o ile do tego momentu byłam beztroskim, radosnym, ciekawskim dzieckiem, to po tym wydarzeniu zdziczałam. Jako, że szóstkowym 'motorem działań' jest lęk, z połączenia tych reakcji, wychodzi mi lęk przed wstydem, i to się zgadza.
To ma sens. Tyle, że pierwszą stresową sytuację musiałabym przeżyć w wieku 13 lat, bo to całkowicie zmieniło mojje podejście i światopogląd. Choć, kto wie...
osobisice uwazam ze to wlasnie w inna strone dziala tzn jak np rodzic jest osemka - to rzytloczy swoja osoba dzieko i osemka to juz nie bedzie bo bedzie nauczone sluchac sie od dziecka wyrosnie na zwichrzona 4 lub zamknieta 5
Mój ojciec to 8w9 :lol:
"Chcę być większy niż moja sztuka"
- Herbert von Karajan

4w3 sx/sp INFp

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#41 Post autor: yusti » poniedziałek, 23 czerwca 2008, 21:35

.
Ostatnio zmieniony niedziela, 10 października 2010, 09:20 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Archer
Posty: 145
Rejestracja: środa, 30 stycznia 2008, 09:28
Lokalizacja: Nigdziebądź

#42 Post autor: Archer » sobota, 30 sierpnia 2008, 21:33

Moim zdaniem teoria wynika z dość pesymistycznego założenia, że nasz charakter determinują wady, a nie zalety - lub inaczej - podziału cech na wady i zalety, a nie na rozwijające nas i hamujące rozwój, co jest w mojej subiektywnej opini odpowiedniejsze, jeśli mowa o ludzkiej osobowości, a co nie jest, wbrew pozorom, do końca tożsame.

Wg. mnie wygląda to tak - każdy z nas posiada "wszystkie" cechy charakteru zapisane w zbiorowej nieświadomości. Zależnie od tego, jak życie nam się układa, niczym układanka z Lego, cechy te ujawniają się, tworząc nasz charakter, jako jakąś w miarę określoną strukturę. Cechy, których zdarzenia w naszym życiu nie przywołały, ani nie są w jakiś sposób zdeterminowane genetycznie, dalej tkwią w nieświadomości zbiorowej. Osobowość kompletna to taka, która jest w stanie korzystać ze wszystkich cech (lecz nie naraz) i wykorzystywać je w miarę potrzeby - korzystając z całego zawartego w człowieku potencjału. Jako że mechanizm wydobywania cech jest niezależny od "zwykłego człowieka" (który nie bawi się w osiąganie innych stanów świadomości, gdzie treści świadome mieszają się z nieświadomymi), nie może on tym operować w tak dowolnym stopniu i tu teoria o pewnej "stałości" naszego typu, przy zachowaniu pewnej elastyczności.

Oczywiście to taka moja koncepcja, nie poddaje jej do merytorycznej oceny.

P.S. Moim zdaniem mówiąc o osobowości kompletnej, musimy postawić sobie pytanie na temat możliwości osiągnięcia "optymalnego stanu psychicznego" (nie mówiąc już o doskonałości, która wykracza poza ten stan, w mojej definicji).
Kontrfobiczne 6w5+w7, ENTp. Istota kontrowersji.

Wdawanie się w dyskusję, jest jak walka z wiatrakami.

Żyć naprawdę - to kierować się wewnętrznym głosem, bez nawyków, szufladek, bezpiecznych pewników.

ODPOWIEDZ