Strona 7 z 10

Re: Zmiana typu

: środa, 27 października 2010, 19:51
autor: Jero
Zanim ktoś się podjara całym tym enneagramem, niech zda sobie sprawę, że nie został on uznany za naukę. Co oznacza że jak na razie grono naukowców jego trafność ma w średnim poważaniu.

Po prostu załóżmy że motywy ujęte przez enneagram, są być może rzeczywiście serią możliwych ogólnych motywacji, zdolnych do ujęcia wszystkich, lub prawie wszystkich możliwości.

I to, co wynika z moich wcześniejszych zdań: będzie część typów idealnie pasować do schematu enneagramu, część będzie pasować tylko częściowo, ale część będzie też totalną ruletką zawierającą połączenia 4 i 7, 4 i 8, 2 i 5, 1 i 5 i wszelkie inne kombinacje, których żadna teoria enneagramu w wystarczającym stopniu nie wyjaśni. Optymalne dopasowanie symboli w kółku enneagramu czyni ze standardowego ujęcia coś bardziej prawdopodobnego, ale nie są tutaj zachowane stosowne proporcje, do określonej teorii.

Jakiś zawyżona tendencja schematów enneagramu raczej występuje. Ale ich sens i związek trzeba by szukać w definitywnym oderwaniu od enneagramu.

Teoria że skrzydła są tylko takie jakie wynikają z enneagramowego koła, jakoś mnie nie przekonuje. Tutaj enneagramowa ruletka zaczyna się drastycznie zwiększać. Odnoszę nieodparte wrażenie że tafność jest tutaj podobna jak w horoskopach.

Na poparcie tego co napisałem mam fakt, że jak do tej pory nikt sensownie nie wyjaśnił połączeń w punktach stresu i relaksu. I tym samym istoty kształtu symbolu enneagramu. Jak już gdzieś boogi pisał źródła enneagramu sięgają czasów Pitagorasa a nawet starożytnego Egiptu. Więc wcale bym się nie zdziwił jak nawiedzeni mistycy - pitagorejczycy na siłę wpierniczyli trójkąciki i oktawy w model mający opisywać naturę ludzką. Zresztą… chyba nawet Platon już definiował 9 głównych motywów ludzkich, co może być dziwnym zbiegiem okoliczności.

Test strony z której wywodzi się to forum jest optymalnie dobry. Na ile jest w stanie wyłapać czyjeś błędne mniemanie o sobie to już inna kwestia, ale i tak jest najprawdopodobniej lepszy niż typowania 90% użytkowników tego forum.

Istotny jest też fakt, że nawet jeżeli faktycznie można by sprecyzować główną motywację do jednej rzeczy, to wyraźne objawi się to dopiero w „dojrzałym” człowieku. Czyli minimum u 18-o latka, ale najczęściej o w pełni ukształtowanym charakterze można mówić dopiero po 30-ym roku życia. A i tutaj traumatyczne przeżycie może wiele zmienić . Więc z punktu widzenia enneagramu może nastąpić trudna do przewidzenia ruletka.

Re: Zmiana typu

: środa, 27 października 2010, 20:31
autor: Grin_land
Jero pisze:Jak już gdzieś boogi pisał źródła enneagramu sięgają czasów Pitagorasa a nawet starożytnego Egiptu. Więc wcale bym się nie zdziwił jak nawiedzeni mistycy - pitagorejczycy na siłę wpierniczyli trójkąciki i oktawy w model mający opisywać naturę ludzką. Zresztą… chyba nawet Platon już definiował 9 głównych motywów ludzkich, co może być dziwnym zbiegiem okoliczności.
Boogi zdaje się właśnie tłumaczył że jest to jakaś fałszywa próba mitologizacji ennea, a tak naprawdę wywodzi się on całkowicie z poprzedniego stulecia.
co do połączeń zyskują one więcej sensu gdy się je przeanalizuje*, ale np kolenjość konkretnych "numerków" w triadach jest dla mnei zastanawiająca. znaczy rozumiem rozdział na 3 triady i połączenia wewnątrz, ale logiki ustawienia 5 przy triadzie wstydu czy 8 przy traidzie inteleku (co wiąże się ze skrzydłami) niekoniecznie.
No i także połączenia stresu i relaksu jeśli patrzeć pod kątem nienumerkowym sa dziwne*- 8 ma połaczenie w triadzie wstydu i lęku, ale już 2 ma połączenie w triadzie działania i własnej, zastanawiam się z czego to mogło wyniknąć i brakuje mi w tekstach o ennea raczej podejścia "jak do tego doszliśmy" a nie "jak jest".
Z tym że mi często brakuje na codzień wyłożenia "jak do tego dojść" a nie suchych faktów po których nie zrozumiem istoty rzeczy.
Dlatego też uważam że "nasza" strona jest w dużej mierze nieodpowiednia- mało przekonująca.

* tak wiem że te fragmenty zdają się przeczyć sobie, jednak po przeanalizowaniu na przykładach widzę że to faktycznie "daje radę"( choć i tak utwierdzam się w przekonaniu ostatnio że kazdy z nas ma różne motywacje, a główna to po prostu ta, z którą najciężej nam walczyć i która pojawia się najbardziej podświadomie, bez naszej wiedzy). Z kolei brakuje mi wyjaśnienia "dlaczego tak jest" żebym mogła przeanalizować czy to po prostu nie jest ładny, symetryczny wzór.

co do ogółu- myślę że ennea i tym podobne systemy są tylko próbą stworzenia języka do opowiedzenia o tym, co przecież wytwarzało się bez znajomości jego gramatyki, to, że nie zawierają prawdy przedwiecznej czy można powiedzieć to innymi słowami/ inną terminologią to nie znaczy że nie mogą być przydatne.

Re: Zmiana typu

: środa, 27 października 2010, 22:00
autor: boogi
Jero pisze:Jak już gdzieś boogi pisał źródła enneagramu sięgają czasów Pitagorasa a nawet starożytnego Egiptu.
Zerknij tutaj: http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=4757

Dzięki Grin za sprostowanie wyżej.

Re: Zmiana typu

: niedziela, 31 października 2010, 17:24
autor: Jero
boogi:
Jero napisał(a):
Jak już gdzieś boogi pisał źródła enneagramu sięgają czasów Pitagorasa a nawet starożytnego Egiptu.
Zerknij tutaj: viewtopic.php?f=1&t=4757
Dzięki za sprostowanie i przepraszam za ewentualne szerzenie błędów rzeczowych.

Jak doczytałem o całej sprawie, to jeszcze bardziej mnie to wszystko dobiło. Bo tym bardziej zostały potwierdzone moje podejrzenia.
Jakby enneagram powstał z 2 tysiące lat temu, byłoby normalne, że istota jego tworzenia, tak krok po kroku, szczegół po szczególe będąc znana tylko kręgowi wtajemniczonych przepadła bezpowrotnie.

Tymczasem mamy sytuację gdzie prawdopodobnie mistycy pitagorejczycy zafascynowani kołem trójkątami i oktawami oraz wszelkiego typu dzieleniami i wychodzącymi z tych dzień ułamków wymiernych okresowych bądź nawet niewymiernych – zrobili ot tak sobie symbol enneagramu. A kto cokolwiek się interesował filozofią, wie że podobne zachowania dla pitagorejczyków były normą.

Prawie 2 tysiące lat później, jakiś delikwent najwyraźniej zafascynowany filozofią, bierze ten symbol i pewne idee Platona, i łączy to ot tak sobie. Bo z reguły tak się złożyło że minimalnie lub co najwyżej trochę więcej akurat tak pasuje.

I o zgrozo !

My tutaj, a przynajmniej mówię za siebie, bazując na trafności głównych 9-u motywów + jakaś minimalna sprawdzalność "połączeń" i skrzydeł, fascynujemy/fascynowaliśmy się enneagramem, zadając błędne ujęte pytania: „dlaczego trochę się jednak nie zgadza”.

A istotne pytanie powinno brzmieć” dlaczego to w ogóle się aż tak często zgadza”.

Bo chyba oczywiste jest, że na Ichazo żadna wiedza z zaświatów nie spłynęła.

Więc co najwyżej dokonał stosownych obserwacji i uznał za przynajmniej minimalnie słuszne umieszczenie tych 9-u typów w symbolu enneagramu. Zrobił to prawdopodobnie "ot tak" i tyle.

Ale, oddając sprawiedliwość panu Ichazo, tak ujęty model człowieka jest pewnie bliższy prawdy niż odwołanie do żywiołów w filozofii wschodu. I w końcu wygląda tak "geometrycznie poprawnie", że ciężko nie ulec jego urokowi :).

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 12:43
autor: Pers_malowany
A ja jestem dziwną mieszanką, bardzo dziwną, bo 8-->4
I w tym miejscu rzucą się na mnie "purytanie" enneagramowej symboliki, bo przecież połączenie nie ma itd.
A jednak. Gdy jakiś czas temu robiłem test po raz pierwszy, wyszła mi 8 ze skrzydłem 9. Wszystko było pięknie, ja opisany ze zgodnością w 90%. Około dwa tygodnie temu wykonałem test po raz drugi (będąc w pewnym dołku, dość znacznym), wyszła mi 4w5. Od tego czasu każdy kolejny test wskazuje mi 8 albo 4, albo 4-6-8.
Bo głębszym zastanowieniu okazało się, że nie tylko posiadam cechy obydwu typów (w zależności od okoliczności ujawniają się poszczególne z nich), ale też zdarzyło mi sie łączyć niektóre mechanizmy dając ciekawy efekt.
Np.: bardzo zależy mi na emocjonalnym odsłonięciu ludzi z którymi przebywam, bowiem uważam, że poprzez emocje człowieka najłatwiej poznać (wielu krzyknie zaraz, że to nie prawda, ale to nie miejsce na to). Gdy spotykam na swej drodze 9, od razu mam do niej ambiwalentny stosunek. Pewna aura tajemnicy, jaką ją otacza, i która związana jest z tłumieniem jej własnych emocji, również gniewu, sprawia, że coraz bardziej do niej lgnę i staram się poznać ową Dziewiąteczkę od tej strony. Z jednej strony jest to swoiste przyjęcie wyzwania, powiedzenie jej "i tak sie przede mną odkryjesz, już ja do tego doprowadzę" (ósemeczka;>), z drugiej przyciąga mnie do takiej osoby to, że jej wnętrze nie jest podane na tacy, czyli w jakimś sensie nieosiągalne (czwórkowe piętno, w moim mniemaniu najgorsza cecha 4). Taka sytuacja zaistniała jakiś czas temu, gdy poznałem moja obecna przyjaciółkę (9w8). Z początku nasze stosunki układały się dobrze, poprawnie. Bardzo dobre koleżeństwo. Znajomość w głęboką przyjaźń przerodziło się dopiero po kilku spięciach, jakie odbyły się między nami. Wydaje mi się, że wtedy to ja bardziej się na to otworzyłem. Skoro więc zdobyła się na to, że potrafiła mi powiedzieć w twarz "wqrwiasz mnie" i się postawić, wiedziałem juz wtedy, że będzie potrafiła zrobić to samo w mojej obronie (typowa 8). Jednak jest to przyjaźń, jak to zwykłem nazywać, oszczędna. Pomimo tego, że ufam jej całkowicie, nie lubię przebywać z nią dłużej i niż kilka godzin w tygodniu. Jest wtedy (jako towarzysz) mało pociągająca. Później z zazdrości szlag mnie trafia, gdy dowiaduje się, że wyszła gdzieś ze znajomymi (4).
Sam bym określił siebie jako typ ZZ. Z jednej strony potworny zazdrośnik, z drugiej moje radary zdrady są tak czułe, że czasem denerwuje to mnie samego.
Wydaje mi się, że w całym tym enneagramie możliwe są wszelkie możliwe połączenia i kombinacje, a to właśnie uparte trzymanie się przy samym "gramie" przyczynia się do bagatelizowania przez środowiska znaczenia metody.

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 13:23
autor: Grin_land
2?

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 13:56
autor: atis
Też bym stawiała na 2, i to dość zdecydowane. Testem wskazujacym na 4w5 lepiej sie nie sugerować, taki wynik wychodzi baaaaaaaardzo wielu osobom gdy mają gorszy nastrój.

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 14:03
autor: Rinn
Pers_malowany pisze:Np.: bardzo zależy mi na emocjonalnym odsłonięciu ludzi z którymi przebywam, bowiem uważam, że poprzez emocje człowieka najłatwiej poznać (wielu krzyknie zaraz, że to nie prawda, ale to nie miejsce na to). Gdy spotykam na swej drodze 9, od razu mam do niej ambiwalentny stosunek. Pewna aura tajemnicy, jaką ją otacza, i która związana jest z tłumieniem jej własnych emocji, również gniewu, sprawia, że coraz bardziej do niej lgnę i staram się poznać ową Dziewiąteczkę od tej strony. Z jednej strony jest to swoiste przyjęcie wyzwania, powiedzenie jej "i tak sie przede mną odkryjesz, już ja do tego doprowadzę" (ósemeczka;>), z drugiej przyciąga mnie do takiej osoby to, że jej wnętrze nie jest podane na tacy, czyli w jakimś sensie nieosiągalne (czwórkowe piętno, w moim mniemaniu najgorsza cecha 4). (...) Później z zazdrości szlag mnie trafia, gdy dowiaduje się, że wyszła gdzieś ze znajomymi (4).
Dwójka jak nic. Ten typ ma zresztą połączenia z 8 i 4. Te wpływy u siebie zauważyłeś, bo wynik testu Ci to zasugerował, ale podstawowych mechanizmów Dawcy jesteś jeszcze nieświadomy. Polecam różne opisy 2, opisy poziomów zdrowia /rozwoju/ itp.

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 15:28
autor: Grin_land
8+4=2, jak nic.

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 21:16
autor: boogi
Grin_land pisze:8+4=2, jak nic.
8/4=2, jak nic.

Re: Zmiana typu

: czwartek, 18 listopada 2010, 23:11
autor: Grin_land
kto by tam próbował dzielić 8.
to 8 dzieli ciebie.

Re: Zmiana typu

: piątek, 19 listopada 2010, 00:53
autor: Rinn
Grin_land pisze:kto by tam próbował dzielić 8.
to 8 dzieli ciebie.
Haha! Genialne!

10/10 :mrgreen:

Re: Zmiana typu

: piątek, 19 listopada 2010, 10:39
autor: lasuch
Grin_land pisze: kto by tam próbował dzielić 8.
to 8 dzieli ciebie.
8 może też zdzielić :mrgreen:

chwila OT na rozluźnienie "zmiany typu", teraz proszę wrócić do tematu ~atis

Re: Zmiana typu

: wtorek, 29 marca 2011, 01:14
autor: Rilla
Zamysł tego postu zrodził się na pierwszym zlocie enneagramowym w Trójmieście, a było to dwa (?) lata temu. W tamtym czasie bardzo popularny był temat zmiany typu. Dużo użytkowników zmieniało zdanie odnośnie swojego typu, zmieniało numerki w podpisie i podważało sens testu, a nawet całego enneagramu, czego nie mogłam zrozumieć, bo nigdy nie miałam wątpliwości w swoje 4w5. Poruszono też ten problem na zlocie. Zdecydowana byłam wtedy, że typ enneagramu się nie zmienia, że to ludzie nie znają do końca siebie, są nieobiektywni wobec swojej osoby, przez co mylnie rozwiązują test i wychodzą im głupoty korygowane później w procesie stopniowo zdobywanej wiedzy na temat enneagramu. Zdecydowana większość była jednak mojego zdania, a taka już jestem, że gdy większość jest „za”, odruchowo zaczynam się zastanawiać nad argumentami „przeciw”, dla równowagi. Zaczęłam więc rozmyślać, jak to z tym tworzeniem się typu jest. I tak co jakiś czas od dwóch lat wracam do tych rozmyślań i od dwóch lat zamierzam ten post napisać.

Na początek parę faktów, w wielkim skrócie, bo to fakty powszechnie znane, jednak potrzebne do dalszych wniosków, więc je przytaczam.
Cała koncepcja enneagramu opiera się na podziale różnych osobowości w zależności od sposobu radzenia sobie w chwilach stresowych. Dany typ tworzy się w procesie przyjmowania odpowiedniej postawy wobec problemów i wyzwań od najmłodszych lat. Czytałam także opinię, że typować się powinno po nastoletniej burzy hormonów, po intensywnym okresie kształtowania się osobowości, czyli tak… jeśli dobrze pamiętam po dwudziestym roku życia, a nawet około trzydziestki. Powszechna jest także opinia, że typ się nie zmienia.
Czy nie widzicie w tych powyższych tezach pewnych nieścisłości, a wręcz sprzeczności? O co mi chodzi:

Załóżmy, że enneagram tworzy się od chwili urodzenia na zasadzie zbierania pewnych doświadczeń i obierania odpowiednich mechanizmów obronnych. Zbiera się poszczególne cechy, jak zbiera się różne gatunki jabłek z sadu. W zależności od tego, jaki gatunek jabłek przeważa w koszu, możemy stwierdzić, że mamy zbór konkretnego gatunku. Podobnie jest ze zbieraniem różnych cech i określeniem typu (co jest oczywiście ogromnym uproszczeniem, ale chciałam jakoś zobrazować proces). Czy w okresie tego kształtowania się osobowości nie mogą nastąpić jakieś znaczące zmiany (raz więcej cech tego typu, raz innego)? Co jeśli w okresie zbierania doświadczeń doświadczymy czegoś, co nas radykalnie zmieni? Czy na pewno nie możemy zmienić raz obranego sposobu obrony? Przecie okres tworzenia się osobowości jest długi, a proces ten nie jest stabilny, a więc pewne zmiany mogą nastąpić, a co za tym idzie, użytkownicy tego forum, skarżący się na zmiany w swojej osobowości, mogą mieć w tym trochę racji.
Z drugiej strony jeśli proces tworzenia się enneatypu trwa aż 30 lat i wcześniej nie powinno się typować, to zmiany czego tak naprawdę są? Typu? Jeśli typ nie jest jeszcze ukształtowany i nie można go określić, to typu jeszcze nie ma. Jeśli nie ma typu, to co w takim razie robi tu 90% użytkowników forum, którym trzydziestka jeszcze nie stuknęła? Czy naprawdę nie mam jeszcze ukształtowanego typu i wszystko mi się może jeszcze zmienić? Czy naprawdę nie jestem 4w5? A po trzydziestce, rozumiem, już się typ ukształtuje, więc już się nic nie zmieni, bo typ się nie zmienia.
Czy to naprawdę ma sens? Jakoś go nie widzę, bo wytypowałam się, mając może 14-13 lat dzięki testowi na naszej stronie, a robiąc ten test, brałam pod uwagę całe swoje życie od czasów przedszkolnych, czasy które tylko sięgam pamięcią. I opis zgadzał się wręcz w zupełności. Po siedmiu latach nadal wszystko się zgadza. Nadal uważam się za Czwórkę. Myślę o swoim życiu i mogę dojść do wniosku, że cechy związane z enneagramem mi się specjalnie nie zmieniały, one przybywały. Nie znaczy to oczywiście, że można mnie było już wytypować w wieku przedszkolnym, ale już wtedy miałam zadatki na Indywidualistę, a ewidentnie było już u mnie widać typ wycofany. Czy jestem więc dziwnym wyjątkiem? Myślę, że nie…

Jeśli jednak typ się nie zmienia, a założymy, że jednak nie ma tego trzydziestoletniego okresu tworzenia się go, że dzieckiem będąc, obieramy ścieżkę, z której nie zbaczamy, to wychodzi na to, że typ dostajemy w spadku genetycznym, a przynajmniej cechy osobowości, które decydują o powstaniu danego typu. Genów nie można zmienić, dlatego typ nam się nie zmienia. I dlatego młodzi użytkownicy, mający po paręnaście lat, piszą bzdurki, narzekając na zmianę swojego typu. Jest tu jednak małe „ale”: jeśli założymy, że to prawda, cała koncepcja o tym, że typ powstaje na skutek obierania odpowiedniego sposobu radzenia sobie z problemami, przestaje pasować.

Można wyśrodkować i stwierdzić, że za kształtowanie się enneagramu po części odpowiadają geny, a po części nasze doświadczenia, problemy i obieranie systemu reakcji na nie. Do takiego zdania właśnie się skłaniam, ono jest dla mnie najrozsądniejsze.
Nie mogę jednak odpowiedzieć sobie ostatecznie, jak to jest z tą zmianą typu. Co o tym sądzicie?

Mam nadzieję, że wyraziłam się jasno i mój tok rozumowania jest w tym poście zrozumiały. Jeśli taki nie jest, postaram się wytłumaczyć.


Post został stworzony dzięki Orestowi. ;)

Re: Zmiana typu

: wtorek, 29 marca 2011, 10:33
autor: lasuch
Zrzut różnych własnych przemyśleń:
Może chodzi o to, że do jakiegoś tam wieku, gdy człowiek nie jest jeszcze zdany na siebie samego w życiu jest narażony na wpływy innych ludzi i nie może decydować wg swoich kryteriów, zasad. Należałoby myślę sprawdzić czy człowiek, który buntował się będąc np. pod garnuszkiem rodziców na jakieś ich postanowienia, w momencie oderwania się od nich i budowania życia na własną rękę nadal uważa, czy te postanowienia dla niego są złe i czy postępuje teraz tak samo jak wcześniej, czy była to tylko jego buntownicza natura okresu dojrzewania. Nie wiem, czy wyraziłem się tutaj w miarę zrozumiale :P

Może chodzi też o to, że w wieku 30 lat większość z nas się krystalizuje, dlatego rzucono liczbą bezpieczną, żeby przypadkiem nie dochodziło do takich fanaberii jak właśnie przytoczona przez Ciebie zmiana typu u niektórych ludzi. Moim zdaniem ludzie dojrzewają różnie, bo i różne prowadzą ich koleje losu. Tak jak mówisz, niektóre cechy miałaś od początku, a niektóre dopiero teraz się wykazują...i teraz dalsze przemyślenie:
czy to z tego względu, że tyle przeczytałaś i może podświadomie Twój mózg wybiera jakoby "wyuczone" zachowania,
czy może właśnie to jest oznaka tego, że cały czas Twój typ się krystalizuje. Ty od początku wiedziałaś kim jesteś, przyjmowałaś takie wartości...akurat tak Ciebie życie poprowadziło, a np. ktoś inny, Twój rówieśnik dochodził do tego samego w bardziej pokrętny i powolny sposób. Stąd u niego zmiany typów, wahania w określeniu siebie samego, zmiany w podejściu do różnych spraw jak i spojrzenie na te sprawy.

Ze swojej strony mogę dodać, że miałem swego czasu wahania co do swojego typu, ale wynikały one po części z opinii innych, a teraz coraz bardziej ustanawiam się w tym że jestem 8w7. To nie jest tak oczywiście, że nie zauważam jakichś cech innych typów w sobie, ale to tłumaczę sobie (może niektórzy, szczególnie nie uznający nijak enneagramu powiedzieliby 'usprawiedliwiam się') i widzę to wyraźnie, że to wpływ połączeń, skrzydeł i jakoś nie mogłem siebie złapać na kłamstwie, nie znalazłem czegoś, czego bym sobie nie potrafił wytłumaczyć.

Więc mam podobne spojrzenie jak Ty Rilla na ten temat, pytanie tylko czy my naciągamy teorię żeby nam pasowała, czy rzeczywiście jest to dobre myślenie ;)