Dawno, dawno temu...
- Kwiecia
- Posty: 213
- Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
- Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej
Sądzę, że - charyzmatycznym, dość niewinnym, przyjacielskim i z pasją, ale nie mądrym absolutnie - włóczęgą, po którym nie widać zdolności i potencjału, jaki ma ukryty w sobie. A jeśli można dodać taki upragniony bonus, to chciałabym być kimś, kto wpadnie w jakieś tarapaty, i zostanie z nich wyciągnięty przez osobę, która zostanie potem jego przyjacielem.
4w5
Mam taki styl pisania, jak cebula. Z reszta nie widze co tutaj moze byc niezrozumiale, pare metafor na krzyz, zadna proezjaBasketcase pisze:NIC nie rozumiem z Twoich postów. Nie tylko tu, ale wszędzie indziej. Nie wiem, czy tylko mnie się to wydaje kompletnym bełkotem?integralnie Smile bylabym wojownikiem/zlodziejem jak tu juz basketcase rzucil przyklad. robiac cos co ma sens za olowiana kotara mgly eksplorujac sobie. "to do the right thing". nie wiem czy to dobrze czy zle tak poprawnie to widziec, ale cos mnie sklania w te strone. wariant niby dwuczlonowy
Romanov, ja tez jak czytam Twoje posty, ni cholery nie rozumiem o co Ci chodzi ale u mnie akurat wywołują one usmiech na twarzy nie wiem czemu a Bascet sie irytuje. No ale pisz jakos składniej. Albo zresztą, moze taki Twoj urok
Ale zeby bylo tez troche na temat. Popuszczajac zupelnie wodze fantazji.....
.... chcialabym posiadac telepatyczna zdolnosc porozumiewania sie ze zwierzetami (i ludzmi), przyjmowania ich postaci (fajnie byloby czasem przeobrazic sie np w szara wilczyce, albo nietoperza, o! :> ). Chcialbym umieć ujarzmiac moce natury, rąbnąc piorunem niczym Zeus tu i tam, jak mnie wkurzy jakas podła, okrutna królowa albo i król, wywołać malą burze piaskową, lub sztorm na morzu. oczywiście jak zawsze w słusznej sprawie
Ale zeby bylo tez troche na temat. Popuszczajac zupelnie wodze fantazji.....
.... chcialabym posiadac telepatyczna zdolnosc porozumiewania sie ze zwierzetami (i ludzmi), przyjmowania ich postaci (fajnie byloby czasem przeobrazic sie np w szara wilczyce, albo nietoperza, o! :> ). Chcialbym umieć ujarzmiac moce natury, rąbnąc piorunem niczym Zeus tu i tam, jak mnie wkurzy jakas podła, okrutna królowa albo i król, wywołać malą burze piaskową, lub sztorm na morzu. oczywiście jak zawsze w słusznej sprawie
Ostatnio zmieniony sobota, 16 grudnia 2006, 00:59 przez nutshell, łącznie zmieniany 1 raz.
6w5 / INFj
*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*
*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*
- Basketcase
- Posty: 716
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09
- Basketcase
- Posty: 716
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09
Nie, ale z równie mrocznego edgaro-allano-poeowskiego źródła. Poza tym gdy myślałam nad tą fatydyczną postacią byłam w trakcie suity "Echoes" Pink Floyd...Basketcase pisze:Brzmi zupełnie jak Morrigan, bogini wojny i śmierci z mitologii celtyckiej. Przepowiedziała śmierć i prześladowała herosa Cuchulainna. Jakieś inspiracje z tego źródła?
5w6
Czyżby to był mój pierwszy post? Chciałbym więc serdecznie powitać wszystkich forumowiczów...
Ja wyobrażam sobie siebie jako samotnego wojownika, wędrowca. Idąc dalej, może nawet Łowcę Czarownic? Co do charakteru, myślę, że balansowałbym pomiędzy dobrem, a złem. Ot, nazwę to "neutralnym". Zdecydowanie nie lubiłbym ludzi i unikał kontaktu z nimi. W związku z tym nie miałbym wielu Przyjaciół... Targany przez melancholię, lęk, "złą" wrażliwość niszczyłbym innych.
Ja wyobrażam sobie siebie jako samotnego wojownika, wędrowca. Idąc dalej, może nawet Łowcę Czarownic? Co do charakteru, myślę, że balansowałbym pomiędzy dobrem, a złem. Ot, nazwę to "neutralnym". Zdecydowanie nie lubiłbym ludzi i unikał kontaktu z nimi. W związku z tym nie miałbym wielu Przyjaciół... Targany przez melancholię, lęk, "złą" wrażliwość niszczyłbym innych.
4w5
Totalny ignorant, na dodatek bez pasji w życiu.
I jeszcze denerwuje ludzi...
Totalny ignorant, na dodatek bez pasji w życiu.
I jeszcze denerwuje ludzi...
nie przeczytam tego, co napisaliscie i zajme sie soba
bym byla... oczywiscie pania ze zgnilego lasu, a kim innym? zyla bym sobie w zgnilym lesie spokojnie... ow las wygladalby dosc okropnie, drzewa wysokie, bezlistne, ale byloby tam mimo braku lisci ciemno, kolce i galazki drapia jesli kogos wpuscic nie chca, albo raczej kiedy nie chca go wypuscic w samym sercu lasu jesion - jesion stary, a na nim kokony... ciala... duszyczki, moja wlasna, prywatna kolekcja malych duszyczek, ktore nieopatrznie wlazly do lasu, chociaz mama ostrzegala... las nie jest w jednym miejscu; polmaterialny, a swiat ogromy, pusty, wedrujacy las czyli koszmar wszystkich malych dzieci, ktorym sie je straszy kiedy wieczorem nie chca spac, ale nikt nie wierzy, ze do niego trafi; a kiedy las mi sie znudzi... kiedy kolekcja bedzie pelna, a konary jesionu beda sie uginac pod ciezarem dusz, zostawie to wszystko w pizdu i sobie pojde, usiasc w goracy dzień na glazie przy zakurzonym i zapiaszczonym trakcie, i poczekac na pierwszego lepszego wedrowca na koniu, ktory zabierze autostopowiczke najlepiej zeby byl wysoki, mial dlugie wlosy, ciemna karnacje i socjopatyczny, porywczy charakterek
nie musze chyba dodawać, ze swiat wymarzony to takie sredniowieczne fantasy
bym byla... oczywiscie pania ze zgnilego lasu, a kim innym? zyla bym sobie w zgnilym lesie spokojnie... ow las wygladalby dosc okropnie, drzewa wysokie, bezlistne, ale byloby tam mimo braku lisci ciemno, kolce i galazki drapia jesli kogos wpuscic nie chca, albo raczej kiedy nie chca go wypuscic w samym sercu lasu jesion - jesion stary, a na nim kokony... ciala... duszyczki, moja wlasna, prywatna kolekcja malych duszyczek, ktore nieopatrznie wlazly do lasu, chociaz mama ostrzegala... las nie jest w jednym miejscu; polmaterialny, a swiat ogromy, pusty, wedrujacy las czyli koszmar wszystkich malych dzieci, ktorym sie je straszy kiedy wieczorem nie chca spac, ale nikt nie wierzy, ze do niego trafi; a kiedy las mi sie znudzi... kiedy kolekcja bedzie pelna, a konary jesionu beda sie uginac pod ciezarem dusz, zostawie to wszystko w pizdu i sobie pojde, usiasc w goracy dzień na glazie przy zakurzonym i zapiaszczonym trakcie, i poczekac na pierwszego lepszego wedrowca na koniu, ktory zabierze autostopowiczke najlepiej zeby byl wysoki, mial dlugie wlosy, ciemna karnacje i socjopatyczny, porywczy charakterek
nie musze chyba dodawać, ze swiat wymarzony to takie sredniowieczne fantasy
Podobnie jak ja - na pewno nie dałoby się mnie jednownacznie określić w tych kategoriach. (Z pozoru kanalia a w głębi duszy dobry człowiek... Albo odwrotnie, chociaż ta pierwsza możliwość jest bardziej prawdopodobna.) W literaturze zresztą także wolę takich bohaterów... Pewnie byłbym samotnym podróżnikiem, może jakimś zafascynowanym naturą, wędrownym bardem; postacią tajemniczą, lecz na pewno nie magiczną. Nie przepadałbym za ludzkim towarzystwem, ale mój ogólny stosunek do nich byłby raczej pozytywny.Co do charakteru, myślę, że balansowałbym pomiędzy dobrem, a złem. Ot, nazwę to "neutralnym".
- kamilri
- Posty: 588
- Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Chciał bym tylko zaznaczyć że prawdziwe granie w gry RPG (nie komputerowe) polega właśnie na tym co wymaga Basketcase (pomijają że niektorzy tworzą postacie którymi by chcieli grać, a nie być; i że postaciami potem się gra)... Na stworzeniu i opisaniu w pełni postaci razem z jej cechami (i co z nich wynika, jak się z nimi czuje), rolą w świecie (dlczego taką), poglądami (a jeśli na jakiś temat nie ma, to dlaczego?), psychiką (jak się ukształtowała), nawykami (jak inni na nie reagują), wyglądem (reakcja innych), historią (spójną i logiczną), celami (dlaczego?), itp. ... Opisując swoją postać jako np. wojownika, wypadało by się zastanowić dlaczego akurat nim została... Na prawde dobrze zrobione postacie są często bardziej szczegółowe od bohaterów literackich... Wiele ambitniejszych systemów stosuje do opisu psychiki postaci mechaniki oparte na psychologii... Tylko że pisząc historię bardziej się skupia na przeszłości, przyszłość wyjdzie w grze... I trzeba potem jeszcze postać odgrywać zgodnie z założeniami... Ktoś kiedyś powiedział że RPG to wspólne opowiadanie historii przez mistrza gry i graczy... [to była niestety tylko teoria, najczęściej spotykana praktyka to inna historia ]Basketcase pisze:Chodzi mi o Waszą funkcję w świecie, a nie to, czy wolicie magię/miecz/orka/elfa. To NIE JEST temat o grach RPG.
Za bardzo się chyba zasugerowaliście tą fantastyką. Chodzi o świat z baśni, a nie Diablo II.
Proponuje się też zastanowić jaki typ enneagramu miała by postać którą chciał/ła byś być (taki sam? inny? dlaczego? i czy pasuje do charakterystyki)...
I protestuje przeciw wiązaniu Diablo II z RPG ...
5 sx/sp, LII
Ja nigdy nie miała specjalnego problemu z wyobrażeniem sobie samej siebie w fantastycznym świecie.
Byłabym elfką oczywiście. Nie walczyłabym mieczem ani żadną inną bronią, posługiwałabym sie tylko magią. Niezwykle silną magią. Długo studiowałabym jej tajniki, by móc korzystac ze swojej mocy w jak największym stopniu. Potem wyruszyłabym w świat, nie zatrzymując się nigdzie na stałe. W walkach nie brałabym udziału, chyba że byłaby to wojna na skalę ogólnoświatową zagrażająca istnieniu naprawdę wielu ludzi. Wędrowałabym po prostu, pomagając ludziom w miarę możliwości. Próbowałabym dać innym tyle z siebie, ile potrafię.
I tyle. Byłabym taką sobie zwykłą elfką, która przypadkiem posiada potężną magiczną moc. Nienawidziłabym zła tak, jak nienawidzę go w realnym świecie. Coś w rodzaju kobiety-paladyna posługującej się tylko magią i skrajnej pacyfistki
Takie dwójkowe to wyszło. Hmmm...
Byłabym elfką oczywiście. Nie walczyłabym mieczem ani żadną inną bronią, posługiwałabym sie tylko magią. Niezwykle silną magią. Długo studiowałabym jej tajniki, by móc korzystac ze swojej mocy w jak największym stopniu. Potem wyruszyłabym w świat, nie zatrzymując się nigdzie na stałe. W walkach nie brałabym udziału, chyba że byłaby to wojna na skalę ogólnoświatową zagrażająca istnieniu naprawdę wielu ludzi. Wędrowałabym po prostu, pomagając ludziom w miarę możliwości. Próbowałabym dać innym tyle z siebie, ile potrafię.
I tyle. Byłabym taką sobie zwykłą elfką, która przypadkiem posiada potężną magiczną moc. Nienawidziłabym zła tak, jak nienawidzę go w realnym świecie. Coś w rodzaju kobiety-paladyna posługującej się tylko magią i skrajnej pacyfistki
Takie dwójkowe to wyszło. Hmmm...
Ostatnio zmieniony piątek, 22 sierpnia 2008, 19:44 przez Rosveen, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Dawno, dawno temu...
Mag-Wędrowiec
Chaotyczny twór który obserwuje bezcelowość, bezsens świata oraz absurdalność życia i pomimo tego odnajduje radość w tym wszystkim. Dochodzi do własnego światopoglądu, który śmiało głosi. Szanuje i gardzi autorytetami, podejmuje z nimi polemikę. Potrafi ułożyć sobie, życie tak by dawało mu satysfakcję. Świadomy swej głupoty, nieustannie dąży do zdobywania wiedzy, ale jest wysoce krytyczny w tym co przyswaja. Doszukuje się symboliki tam gdzie inni widzą coś zwykłego. Bezgranicznie wierny dla swych przyjaciół, których ma niewiele. Wrażliwy, czasami kapryśny, zrzędzący, sarkastyczny. Postać która nie boi się żyć, która twórczo wykorzystuje zdobyte doświadczenia, aby ostatecznie stworzyć coś unikalnego (najchętniej jakieś dobro intelektualne). Nieustannie przemierza świat, by zbadać jego mechanizmy, najlepiej w towarzystwie pięknej nieznajomej. Pacyfista, który stroni od wszystkiego co z rzemiosłem wojennym związane. Swoich zdolności magicznych używa do obrony przed zewnętrznymi atakami debilizmu wszechrzeczy.
Chaotyczny twór który obserwuje bezcelowość, bezsens świata oraz absurdalność życia i pomimo tego odnajduje radość w tym wszystkim. Dochodzi do własnego światopoglądu, który śmiało głosi. Szanuje i gardzi autorytetami, podejmuje z nimi polemikę. Potrafi ułożyć sobie, życie tak by dawało mu satysfakcję. Świadomy swej głupoty, nieustannie dąży do zdobywania wiedzy, ale jest wysoce krytyczny w tym co przyswaja. Doszukuje się symboliki tam gdzie inni widzą coś zwykłego. Bezgranicznie wierny dla swych przyjaciół, których ma niewiele. Wrażliwy, czasami kapryśny, zrzędzący, sarkastyczny. Postać która nie boi się żyć, która twórczo wykorzystuje zdobyte doświadczenia, aby ostatecznie stworzyć coś unikalnego (najchętniej jakieś dobro intelektualne). Nieustannie przemierza świat, by zbadać jego mechanizmy, najlepiej w towarzystwie pięknej nieznajomej. Pacyfista, który stroni od wszystkiego co z rzemiosłem wojennym związane. Swoich zdolności magicznych używa do obrony przed zewnętrznymi atakami debilizmu wszechrzeczy.
Witam:)
Wiecie, ja teraz, w tym życiu, zajmuję się takimi rzeczami, które pod "białą magię" podchodzić mogą, bo medycyną naturalną, parapsychologią, bioenergoterapią ... przez otoczenie (rodzina, znajomi) jestem postrzegana jako czarownica/wiedźma - nieco dziwna, ale jak się coś dzieje, to poradzi, pomoże ...
Więc w śmiecie "dawno, dawno temu... " pewnie niewiele bym się różniła - szamanka na granicy światów, mająca tak samo dobre kontakty z duchami co i z ludźmi, albo czarownica - ani dobra ani zła, mająca swoje zasady i mająca w głębokim poważaniu zasady ludzi, za to dbająca o działanie z harmonią wszechświata
Wiecie, ja teraz, w tym życiu, zajmuję się takimi rzeczami, które pod "białą magię" podchodzić mogą, bo medycyną naturalną, parapsychologią, bioenergoterapią ... przez otoczenie (rodzina, znajomi) jestem postrzegana jako czarownica/wiedźma - nieco dziwna, ale jak się coś dzieje, to poradzi, pomoże ...
Więc w śmiecie "dawno, dawno temu... " pewnie niewiele bym się różniła - szamanka na granicy światów, mająca tak samo dobre kontakty z duchami co i z ludźmi, albo czarownica - ani dobra ani zła, mająca swoje zasady i mająca w głębokim poważaniu zasady ludzi, za to dbająca o działanie z harmonią wszechświata
"Ty nie jesteś kobietą, jesteś wiedźmą. A wiedźma to wiedźma - nie ma dobra, czy zła"
Chaos i zniszczenie by ENTp
Chaos i zniszczenie by ENTp