Osobowość a uzdolnienia

Ogólne dyskusje na temat Enneagramu
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
agnella
Posty: 81
Rejestracja: piątek, 5 stycznia 2007, 12:05
Enneatyp: Dawca
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

#91 Post autor: agnella » niedziela, 26 października 2008, 00:12

Robiłam ten test ponad rok temu, z kosiarką za oknem.
Dziś wyszło 92 %, który to wynik bardziej mnie cieszy niż poprzedni :D

Generalnie mam żyłkę do języków, znam już 3, planuję uczyć się kolejnych, i bardzo to lubię. Generalnie jestem humanistką, lubię wyrażać się zwłaszcza poprzez pisanie. Jak mnie coś natchnie to się nie mogę zatrzymać. Ale nie są to wiersze, tylko proza, coś w stylu pamiętnika, powieście w pierwszej osobie. Bo poezji, co może dziwne, nie lubię, i bardzo nie lubię zajmować się jej interpretacją...

O przedmiotach ścisłych nie mówmy :(( Miałam z nich dość przyzwoite oceny, ale musiałam do nich przysiąść i wyobrażać to sobie jak humanista :(

Kocham tańczyc, mam pamięć ruchową i dosyć łatwo przychodzi mi technika np tańca towarzyskiego, kręcenie biodrami, itd :)

Generalnie słucha muzyczny mam, ale nie poszłam dalej niż I st. i z grania na pianianie niewiele zostało, za to przeszło mi na gitarę, i gdy mam czas to do niej siadam i się uczę. Najlepiej z tego wychodzi mi jednak śpiewanie, i bardzo to lubię, zwłaszcza w drugim głosie, który sama improwizuję.

Co do rysowania, jakiegoś zestawiania kolorów, urządzania wnętrz, jakies wizaże, doboeranie odpowiednich ubiorów itd, to jestem kompletne antytalencie, jest mi to obojętne, jak gdzieś wchodze, i nie zwracam na to uwagi, i nie zapamiętuję za bardzo jak ktoś był ubrany. Za to zawsze zapamiętuję muzykę jaka leciała w jakims miejscu, obojętnie jakim, nawet jak byłam tak 10 sekund. I potem śpiewam to cały dzień

Odkąd zaczęłam experymantowac w kuchni mówią że mam talent kulinarny i potrafię wspaniale zestawiać ze sobą smaki, łączyć przyprawy i składniki. Ale dopiero zaczynam z tym przygodę...

Generalnie uważam że Miśka nic nie pobije


8)


"Nigdy nie wiadomo, mówiąc o miłości, czy pierwsza jest ostatnią, czy ostatnia - pierwszą..."
ks. Jan Twardowski

4w5 i/lub 2w1

http://agnella.unblog.fr/

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#92 Post autor: SuperDurson » niedziela, 26 października 2008, 08:22

A ja od maleńkiego zawsze eksperymentowałem. Konstruowałem, psułem i naprawiałem, usuwałem jak najwięcej "zbędnych" części :mrgreen:
Samochodziki, meble, zegarki, radia, długopisy, komputery, karuzele, śmietniki, ruch, mechanizmy, modele.. Byłem postrachem dozorcy - pamiętam..

Robić cokolwiek. Zazwyczaj tak długo, aż zrozumiem - czyli najczęściej aż raz. I następne. :mrgreen:



To chyba talent 8)
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#93 Post autor: Emjotka » niedziela, 26 października 2008, 13:17

Nie, to Te w ego... :roll:
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#94 Post autor: SuperDurson » niedziela, 26 października 2008, 13:30

Też tak masz? :mrgreen:

U ISTp jest Obrazek w ego.. :shock:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#95 Post autor: Emjotka » niedziela, 26 października 2008, 13:35

Moim głównym zajęciem w zerówce było rozkręcanie szafki na końcu sali. Odciągał mnie stamtąd tylko ochrzan i zaganianie do pisania literek (co nudziło mnie niemiłosiernie)...
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#96 Post autor: NoMatter » niedziela, 26 października 2008, 13:52

Mnie w dzieciństwie zawsze korciło żeby porozkręcać domowy sprzęt rtv. Nie robiłem tego tylko ze względu na strach przed rodzicami...

EDIT:
Głównie zajmowałem się w wymyślanie zabaw i zabawek dla rodzeństwa. Jako 4-5 latek projektowałem gry komputerowe, głównie platformówki(coś takiego + rysunki na poziome 4 latka - bezcenne :D, szkoda że nie mogę teraz znaleźć tych zeszytów, pewnie matka je wywaliła ;/)
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#97 Post autor: SuperDurson » niedziela, 26 października 2008, 13:59

Hue hue hue.

Ja pamiętam jak kiedyś z kolegą w pierwszej klasie podstawówki urządziliśmy szatański eksperyment.

Przed blokiem stał stary, drewniany, zrujnowany budyneczek. Buda. Nie było tam nic poza pająkami, stęchlizną i z rzadka ludzką kupą. Bawiliśmy się często w pobliżu. Mieliśmy tam nawet "nielegalny magazyn" :mrgreen: Kiedyś myśleliśmy co by było gdyby trafił w niego piorun (a stał w środku blokowiska, wieżowce i takie tam.. :P) i tak od słowa do słowa doszliśmy do wniosku, że by się zapalił. To by było dopiero ognisko! WOW :!: Postanowiliśmy pomóc matce naturze i jakoś "zaaranżować" zapłon. Samymi zapałkami było ciężko. Próbowaliśmy. Uznaliśmy, że potrzebujemy dużo ognia najpierw, żeby potem zajarała się cała buda. I co? Znaleźliśmy farbę. Niebieską. Pamiętam. Tata mówił że się pali. Ale sama farba to za mało. Trzeba było coś tą farbą oblać. Ukradliśmy więc ze śmietnika obok cały kontener jakże łatwo przecież palnych śmieci, upaćkaliśmy je wszystkie farbą, doprawiliśmy smołą i wjechaliśmy tym kontenerem do budy (do dziś nie wiem jak) i zapałki w kontener :twisted:

Efekt przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Ognisko było takie piękne..
Ogień sięgał podobno szóstego piętra. Bo obok rosło drzewo :wink:
Zostaliśmy sławni :wink:


A jak mnie potem dupsko bolało.. Ojej.. :wink:
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 października 2008, 14:04 przez SuperDurson, łącznie zmieniany 1 raz.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#98 Post autor: NoMatter » niedziela, 26 października 2008, 14:02

Szkoda że nie mieliście zielonej farby, zwykle pigment jest związkiem kompleksowym miedzi, zielony ogień jest przepiękny :roll:

Od jakiegoś roku myślę nad zajęciem się produkcją świec które dawałyby zielony ogień. Podbiłbym niszę rynkową :D
(jakiś czas temu dorwałem doktora chemii - ENTp, dyskutowaliśmy o tym pomyśle kilka dobrych godzin... :D)
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Awatar użytkownika
melonka
Posty: 275
Rejestracja: wtorek, 14 sierpnia 2007, 21:04
Lokalizacja: skądinąd

#99 Post autor: melonka » niedziela, 26 października 2008, 18:06

Rysowanie - no, wychodzi mi nawet zgrabnie, o ile nie wiem, co chcę rysować. Jak wiem i widzę to w głowie, jak mam takie wyborażone coś w wyobraźni ze wszystkimi szczegółami, to ręka mi odmawia posłuszeństwa i nie mogę przyzoomować w wyobraźni jak mają wyglądać one szczegóły, żeby je po prostu przerysować. I wnerw, że nie jest tak jak chcę.
Ogólnie, to rysuję zasadniczo tylko nieco ponad średnią. Ale lubię.

Malowanie - no ten... raczej nie.

human - polski idzie świetnie, historia kompletne dno.

ścisłe - matmę rozumiem, choć zapominam wzorów. Fizyki nie rozumiem tak zasadniczo. Ale zawsze na tą 3 wyciągnę ;)

języki - tu mogę powiedzieć, że łatwo mi wchodzą nowe słówka. Ogólnie to jestem b. dobra z języków, które mam w szkole, ale nie jestem pewna czy to zasługa moich zdolności czy dobrego wykształcenia. Cóż, w teście u pani pedagog wyszło mi 69 pktów a od 70 było ponadprzeciętnie. A 4 ostatnich przykładów nie zdążyłam zrobić, bo za wolno myślałam. Było ich z 30.

muzyka - ee... tu jestem raczej zdecydowanie nieuzdolniona. W tym teście mi zabrakło mi 1% do bycia normalnie uzdolnionym, byłam niskonormalnie uzdolniona, nie pamiętam jaki to był %. ^^ Lubię sobie podśpiewywać różne piosenki, ale nie potrafię trzymać rytmu, ni w cholerę.

pisanie - no, bardzo lubię. O, zobaczcie jaki dłuuugi post ^^. Coś tam potrafię sklecić, nawet i wiersz.
You dress up for Armageddon, I dress up for summer!
Kan du talar svenska?

t0mek
Posty: 64
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 19:35

#100 Post autor: t0mek » niedziela, 26 października 2008, 22:00

U mnie:

plastyka: b.dobrze
polski: b.dobrze
informatyka: b.dobrze

filozofia: dobrze
historia: fakty dobrze, daty i nazwiska słabo

matematyka: średnio, wzory i twierdzenia słabo
fizyka: średnio, wzory i twierdzenia słabo

języki: średnio

biologia, chemia, geografia: słabo
Jakby 3w4 :)
Obrazek

Eradicator
Posty: 387
Rejestracja: sobota, 24 maja 2008, 13:03

#101 Post autor: Eradicator » niedziela, 26 października 2008, 22:44

Szkoła ? Głównie dopuszczające (niegdyś mierne). Raz prawie nie zdałem z 7 do 8 podstawówki przez fizykę (miałem chyba z 11 jedynek i parę dwójek :D) zaliczyłem sierpniową poprawkę na trójkę i przeszedłem dalej. Co tu dużo pisać, na większości lekcji albo odlatywałem gdzieś myślami albo zajmowałem z kolegą grą w piłkarzyki na kartce.
Naprawdę wyróżniałem się jedynie w plastyce i pracy technika. Ale bardziej w pierwszej. Zawsze mnie dziwiło dlaczego inni tak bazgrolą, przecież to wygląda tak i tak trzeba narysować. Uwielbiałem rysować, wpadałem w pewien twórczy trans i rysowałem. Gorzej jak trzeba był coś na temat i to w pół godziny, zajmowało mnie to dużo dłużej.
Tak sobie myślę i ciężko mi powiedzieć czy byłem kreatywny czy nie. Np. w pracy technika trzeba było od czasu do czasu kanapki przygotować i niemal zawsze robiłem takie same, ale skoro zawsze miałem z nich piątki to po co zmieniać ? :roll:

Podobnie robiłem jak SuperDurson, rozkręcałem robociki, samochodziki, póżniej je składałem z różnym skutkiem i chyba niezłym choć już nigdy nie działały jak wcześniej :lol:. Zawsze dobrze mi wychodziło składanie klocków Lego, układanie puzzli. Co ciekawe, nie lubiłem układać zwykłych drewnianych klocków. Zawsze lubiłem mieć dobrze pobudzoną wyobraźnię więc takie drewniane klocki to jakiś prymityw dla mnie był.
Zajęcia, które wymagały ode mnie koncentracji zawsze dobrze wykonywałem sam i lubiłem je wykonywać sam. Jak ktoś był obok mnie to tolerowałem tego kogoś jedynie wtedy kiedy mnie czegoś uczył, dalej gdy wiedziałem co i jak robić to już mi przeszkadzał. Taki wdzięczny byłem :D
Lubiłem rywalizować z kimś tylko wtedy gdy byłem w danej dziedzinie dobry, miałem bzika na punkcie sportu. Wyobrażałem sobie na WF-ie, że jestem sportowcem i że koniecznie muszę być najlepszy. Po jakimś czasie mi przeszło jako, że zrozumiałem, iż jestem dobry w stosunku do innych tylko w 2-3 przedmiotach. W reszcie byłem jednym z gorszych.
Języki ? Różnie z nimi było, w podstawówce miałem 3-4 (z przewagą "4") w liceum 1-2-3 (z przewagą "2")... .

W każdym razie zawsze byłem zamknięty w sobie, choć oczywiście bawiłem się z innymi ale raczej w sportowe gry, tam gdzie były jasne zasady.

Czy mam teraz jakiś talent ? A bo ja wiem. Myślę, że jestem dobrym psychologiem dla siebie i być może innych. Umiem bawić się ze swoim umysłem. Efekty bywają różne. Bawię się nim i poznaję swoją osobowość oraz ją układam od jakieś 10-ciu lat. Ale to chyba normalne u zamkniętych w sobie.
Interesuję się wieloma dziedzinami, jest we mnie coś takiego, że często zmieniam dziedzinę jak ją dobrze poznam i poodkrywam porządnie. Coś takiego było opisane na socjonice o silnej funkcji Ne (Ni ?) dla INTJ. Było napisane, że właśnie mają wiele zainteresowań i mają też jedną dziedzinę do której się mocno przywiązują, na kopę lat. W moim przypadku byłby to sport. Interesuję się nim od bardzo dawna, jeszcze zanim zacząłem chodzić do podstawówki to lubiłem jakieś bijatyki w telewizji czy też wypadki w wyścigach Formuły 1 :) Póżniej lawinowo przybyło wiele dyscyplin sportowych.

Teraz większość dziedzin nie sprawia mi dużych problemów i je dobrze rozumiem, przez co stają się ciekawsze. To właśnie kwestia psychologii. Zrozumiałem jak działają umysły ścisłe i humanistyczne. Choć teraz to taki podział jest dla mnie bezsensowny trochę gdyż myślę, że można być i humanistą i ścisłowcem jednocześnie. Kwestia odpowiedniego sposobu myślenia.
Dla mnie większość dziedzin jest teraz dużo łatwiejsza do opanowania.

Teraz mi wystarczy zdobywać informacje, które się zapisują w mojej głowie niczym na twardym dysku komputera.

Ogólnie lubię podróżować wgłąb swojego umysłu :) Innych też :D

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#102 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 27 października 2008, 00:29

U mnie to silne Te. Nawet chyba ZA silne.
Dostrzegam czasem tak delikatne niuanse odchyleń rzeczywistości, że aż boli. Nadmiar informacji.

W podstawówce się nie wyróżniałem. Czwórki. Piątki. Aż wpadłem w towarzycho. Dwóje, tróje.
W technikum dwóje, tróje. Z informatyki i elektroniki cyfrowej sześć. Nie ucząc się.
Na studiach różnie. Co mi pasowało - pięć. Reszta ledwo trzy.
Majce zawsze rozumiałem. Nauczycieli matematyki denerwowały moje ciągłe, (często dokładne) aproksymacje wyników, bez liczenia. Po co liczyć, skoro znam wynik? Kazali mi liczyć, a ja nie chciałem. Nie uczyłem się tego, więc nie umiałem. W końcu się nauczyłem. Na studiach. Musiałem.
Z "humanistyczno-zapamietywawczych" noga. O ile na polskim ratowałem się grą aktorską, deklamacjami, czy poezją (poezja to matematyka, wspominałem?), o tyle historia, biologia, czy geografia były ciekawe tylko aż zrozumiałem o co chodzi. Wykorzystane fakty, czyli materiał do zapamiętania uznawałem za zbędne. Pozostawały referaty i ściąganie. I miało to odzwierciedlenie w ocenach :wink:
Języki? Znam tylko angielski. Bez specjalnych tarć. Lubię ten język. Bo jest prosty.

Uzdolnienia?

Wszelakie 8)
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#103 Post autor: NoMatter » poniedziałek, 27 października 2008, 11:55

U mnie to silne Te. Nawet chyba ZA silne.
W końcu Te dominant :D

Ja sam w szkole dosyć się wyróżniałem i nie, nie chodzi mi o to że miałem samie piątki :D Raczej o to że przez wszystkie lekcje w zasadzie leżałem na ławce znudzony i patrzyłem się co się dzieje(później dostawałem uwagi że śpię na lekcjach xD) Albo gadałem z kimś przez całe zajęcia(w zależności z kim siedziałem w ławce, zazwyczaj nie gadałem bo widząc jak mnie do tego ciągnie nauczyciele wsadzali mnie do ławki z osobą z którą porozmawiać nie mogłem :P) Dzień w dzień nie odrabiałem prac domowych, przez co miałem za to peeeeełno niedostatecznych, po czym przychodziła klasówka i zgarniałem 4 albo 5. :P
Uczyć musiałem zacząć się dopiero na studiach(aczkolwiek np. nie chciało mi się uczyć matematyki, i w zasadzie tak samo jak w liceum głównie patrzyłem się co się dzieje wokół, czasami wychodziłem do tablicy(świetny sposób na szybkie przyswojenie materiału :D)... No nie wyciągnąłem 5, ale 3.5 wskoczyło, jak powiedziałem o tym wykładowcy(że w zasadzie to ja sie nie uczyłem) to był pod wrażeniem :P W drugim semestrze musiałem powoli zacząć się uczyć... :P

EDIT: Inna sprawa że na nie potrafię uczyć się na pamięć, żebym czegoś się nauczył, muszę to zrozumieć(bardzo mnie ta moja cecha na studiach zabolała, pełno, pełno głupiej, nic nie znaczącej i w zasadzie niepotrzebnej pamięciówki ;/)
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Czekolada
VIP
VIP
Posty: 653
Rejestracja: czwartek, 25 stycznia 2007, 22:15

#104 Post autor: Czekolada » poniedziałek, 27 października 2008, 15:27

Jak zepsuje się coś to u mnie w domu są dwaj 'specjaliści' od naprawiania:
Opcja 1. - od grzebania w przewodach jest mój ojciec (5w6, ISTp).
Opcja 2. - od konfiguracji wszelakiego sprzętu elektronicznego (komputer, tv itp.) i jego ustawiania-naprawiania jestem ja.

Jest to układ dziwny, ponieważ ja psuję sprzęt, kiedy dotykam się do kabelków - a rodzic nie umie sobie poradzić z nowościami elektronicznymi, więc jakoby uzupełniamy się wzajemnie.

Chyba wynika to z tego, że próbuję wszystkich opcji, aby znaleźć przyczynę błędu w sterowniku i często te najbardziej absurdalne rozwiązania, które podsuwa mi umysł są dobre ... po czym wszyscy patrzą się ze zdziwieniem, że to jednak trzeba było zrobić. A ja lubię takie układanki, bo dobrze mi to wychodzi.

Tenar
Posty: 338
Rejestracja: czwartek, 1 listopada 2007, 14:13
Lokalizacja: Kraków

#105 Post autor: Tenar » poniedziałek, 27 października 2008, 17:41

A ja jak byłam mała to codziennie opowiadałam mojej siostrze bajke na dobranoc, ktora sama wymyślałam. Oprócz tego lubiłam zawsze pisać i wymyslać piosenki a także rysować. A do czytanych książek często wymyślałam alternatywne zakończenia. W sumie do dziś mi to zostało-jak jakaś książka wyjątkowo mnie zasmuci to w ramach rekompensaty za niesprawiedliwość literackiego świata wymyślam ciąg dalszy. Ostatnio złapałam się na tym po przeczytaniu 'Samotności w siecie" :lol:
A poza tym-spore uzdolnienia interpersonalne, ktoś ostatnio mi powiedział że zadję bardzo celne pytania jak kogos słucham. Umiem opiekować się chorymi i niepełnosprawnymi.
Za to zero zdolności technicznych. Jestem analfabetką techniczną. Pod tym względem wzbudzam u otoczenia przeróżne uczucia: od politowania do zgrozy że tak się da :lol:
"Jeżeli już mam wierzyć w coś, czego nie widać, to wolę wierzyć w cuda niż w bakterie".

ODPOWIEDZ