Rodzice i dzieci
- Ceres
- Posty: 821
- Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: UK
Re: Rodzice i dzieci
tata 1w9
mama 2w1
ja 4w5
brat 6w7
siostra 8w9
No jak na złość Trójki zabrakło! xD
mama 2w1
ja 4w5
brat 6w7
siostra 8w9
No jak na złość Trójki zabrakło! xD
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Rodzice i dzieci
jak zauważyła Orest - połączeń jest tyle, że zawsze 'cośtam' wyjdzie.
xxx xx/xx XXXx
- Ceres
- Posty: 821
- Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: UK
Re: Rodzice i dzieci
Dokładnie, więc nie ma co się nad tym za bardzo rozwodzićatis pisze:(...)ale jak zauważyła Orest - połączeń jest tyle, że zawsze 'cośtam' wyjdzie xD
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
- greenlight
- Posty: 280
- Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzice i dzieci
Rilla, kombinując w ten sposób można powiązać ze sobą wszystkie typy. Przykładowo rodzic 5w6, dzieci 4(nieaktywne skrzydło ), 6(aktywne skrzydło), 7(punkt stresu dla głównego typu), 8 (punkt komfortu dla głównego typu), 3(punkt stresu dla głównego skrzydła), 9(punkt komfortu dla głównego skrzydła), 2(punkt stresu dla nieaktywnego skrzydła), 1(punkt komfortu dla nieaktywnego skrzydła)
Ja nie umiem niestety wytypować swojej rodziny, podejrzewam, że ojciec to intelektualna 9 lub 5 a matka 6w7 lub 1w2, brat jest niezwykle trudny do określenia, ma Aspergera, którego często przypisuje się piątkom, ale 5 nie jest na pewno, myślę,że najbliżej mu do 9, być może jest 9w8. Ogólnie od jakiegoś czasu spotykamy się przy lodówce lub łazience.
Kiedy byłam mała mieszkaliśmy u dziadków.(rodzice ojca). Babka to na bank 2, dziadek 9
Ja nie umiem niestety wytypować swojej rodziny, podejrzewam, że ojciec to intelektualna 9 lub 5 a matka 6w7 lub 1w2, brat jest niezwykle trudny do określenia, ma Aspergera, którego często przypisuje się piątkom, ale 5 nie jest na pewno, myślę,że najbliżej mu do 9, być może jest 9w8. Ogólnie od jakiegoś czasu spotykamy się przy lodówce lub łazience.
Kiedy byłam mała mieszkaliśmy u dziadków.(rodzice ojca). Babka to na bank 2, dziadek 9
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
Re: Rodzice i dzieci
ja 2w3
brat 3w2 /w4
mama 4w5
tata 5w6/ 6w5
brat 3w2 /w4
mama 4w5
tata 5w6/ 6w5
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: Rodzice i dzieci
Nie widzisz! Zauważyłam, że najprawdopodobniej, gdy oboje rodziców wychowuje dziecko, przynajmniej w mojej rodzinie tak jest, że dziecko będzie miało coś z obydwu, więc będzie typem łączącym oba typy rodziców.Orest_Reinn pisze:Tak, widzę... Typ, dwa skrzydła, dwa połączenia, po dwa połączenia skrzydeł... Łącznie 9 możliwości "dziedziczenia". Każdy typ jest w jakiś sposób połączony z każdym, więc żadnych cudownych zależności nie zauważyłaś.
Mój ojciec też to potwierdza 5w6- jego matka 5, ojciec prawdopodobnie 6
Zapomniałam wspomnieć, że brat wychowywał się praktycznie bez ojca, więc prawdopodobnie stąd 9- bez powiązania z 5.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
- greenlight
- Posty: 280
- Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzice i dzieci
Wiecie co, łapie się na tym, że gdy biorę się za typowania rodziców, zaraz robię się wściekła. Mam do nich żal, przypominam sobie wszystkie zdarzenia z ich udziałem, kiedy poczułam się naprawdę źle, to ile razy poczułam się niezrozumiana/źle zrozumiana, poniżona, odrzucona. Nie mogę przypomnieć sobie nic pozytywnego. W tym momencie nienawidzę ich a jednocześnie mam za to wyrzuty sumienia, bo wiem, że to tylko ludzie, nie różnią się wielce od innych rodziców, a ja mam trudny charakter. Ba, można mnie nazwać niewdzięcznikiem, bo powinnam być zadowolona; mogę zawsze liczyć na finansowe wsparcie, pozwolić sobie na sporo zbytku, załatwienie pewnych spraw(po znajomości), nawet twierdzą, że rodzice mają obowiązek kochać dzieci. Jednocześnie chciałabym od nich uciec i boje się, że bez ich pomocy zostanę bez środków do życia, bo przez swoją niepraktyczność, dziwny styl życia nie dam sobie rady...Albo będę zmuszona zmierzyć się z prozą codzienności. To podłe
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
- Grin_land
- Posty: 2459
- Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: tryb koczowniczy
Re: Rodzice i dzieci
Ja jestem zdania że rodziców jest wytypować wyjątkowo trudno, a to głównie przez specyficzną relację i też paradoksalnie to, ze mamy z nimi styczność wiele lat, przy czym sami się zmieniamy i nasz stosunek do nich.
Co do negatywnego stosunku do rodziców- miewam podobnie, że widzę tylko szkody jakim sa winni, no niby wiem że nikt nie jest idealnym rodzicem i zawsze mozna się do czegoś przyczepić, ale czasem takie napady złości mogą wyjść na dobre. Jak? kiedy zamiast na siłę próbować o nich przestać myśleć, to zacznie sie rozważać -no ok ale DLACZEGO zachowali się w ten a nie inny sposób, tak reagowali, na co dokładnie reagowali (w końcu dla reakcji musi być jakaś akcja) na jakiej płaszczyźnie jest błąd komunikacji, z czego wynikają ich złe zachowania wobec mnie i czy wobec innych lub siebie nawzajem też tak się zachowują. I z czasem człowiek zaczyna te same mechanizmy dostrzegać w sobie. Powoli pojawia się zrozumienie i w miarę czasu przechodzi złość.
znowu się mądrzę XD
Co do negatywnego stosunku do rodziców- miewam podobnie, że widzę tylko szkody jakim sa winni, no niby wiem że nikt nie jest idealnym rodzicem i zawsze mozna się do czegoś przyczepić, ale czasem takie napady złości mogą wyjść na dobre. Jak? kiedy zamiast na siłę próbować o nich przestać myśleć, to zacznie sie rozważać -no ok ale DLACZEGO zachowali się w ten a nie inny sposób, tak reagowali, na co dokładnie reagowali (w końcu dla reakcji musi być jakaś akcja) na jakiej płaszczyźnie jest błąd komunikacji, z czego wynikają ich złe zachowania wobec mnie i czy wobec innych lub siebie nawzajem też tak się zachowują. I z czasem człowiek zaczyna te same mechanizmy dostrzegać w sobie. Powoli pojawia się zrozumienie i w miarę czasu przechodzi złość.
znowu się mądrzę XD
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
Re: Rodzice i dzieci
Mama: 4w5
Ojciec: 1w9
Siostra: 1w2 i bardzo mocna połączenie z 4
Ja: 2w3 (nie pasuję do tej rodziny ;p)
Babcia od strony ojca: 9w1
Dziadek od strony ojca: 8
I zauważyłam, że często 1 ma dziecko 9. U kilkorga znajomych już tą swoją teorię potwierdziłam. No, ale w mojej rodzinie się nie sprawdza...
Ojciec: 1w9
Siostra: 1w2 i bardzo mocna połączenie z 4
Ja: 2w3 (nie pasuję do tej rodziny ;p)
Babcia od strony ojca: 9w1
Dziadek od strony ojca: 8
I zauważyłam, że często 1 ma dziecko 9. U kilkorga znajomych już tą swoją teorię potwierdziłam. No, ale w mojej rodzinie się nie sprawdza...
2 sx/so
EIE
"W świecie szaleńców ludzie chorzy są zdrowymi." - Philip K. Dick
EIE
"W świecie szaleńców ludzie chorzy są zdrowymi." - Philip K. Dick
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Rodzice i dzieci
Moim zdaniem bardzo mądrze piszesz Na pewno warto się przyglądać reakcjom rodziców i patrzeć przy tym na siebie. Ale jak już się pewne sytuacje się wyłapie u nich i u siebie, to można się chyba tylko "uodpornić" na swoich rodziców, bo uświadamiać ich na ten temat nie ma co...Grin_land pisze:Ja jestem zdania że rodziców jest wytypować wyjątkowo trudno, a to głównie przez specyficzną relację i też paradoksalnie to, ze mamy z nimi styczność wiele lat, przy czym sami się zmieniamy i nasz stosunek do nich.
Co do negatywnego stosunku do rodziców- miewam podobnie, że widzę tylko szkody jakim sa winni, no niby wiem że nikt nie jest idealnym rodzicem i zawsze mozna się do czegoś przyczepić, ale czasem takie napady złości mogą wyjść na dobre. Jak? kiedy zamiast na siłę próbować o nich przestać myśleć, to zacznie sie rozważać -no ok ale DLACZEGO zachowali się w ten a nie inny sposób, tak reagowali, na co dokładnie reagowali (w końcu dla reakcji musi być jakaś akcja) na jakiej płaszczyźnie jest błąd komunikacji, z czego wynikają ich złe zachowania wobec mnie i czy wobec innych lub siebie nawzajem też tak się zachowują. I z czasem człowiek zaczyna te same mechanizmy dostrzegać w sobie. Powoli pojawia się zrozumienie i w miarę czasu przechodzi złość.
znowu się mądrzę XD
Ale wg mnie rodziców można wytypować dość łatwo: z łatwością można wyczuć ich reakcje w stresie i relaksie, bo jako dziecko zna się te w stresie najlepiej chyba z całego otoczenia. Zna się ich długo, więc widać gdy pewne zmiany w usposobieniu mogą być przejściowe a jakie są trwałe zachowania.
Tu się całkowicie nie zgadzam. Wg mnie nie jest możliwe wyciągnięcie pewnych wniosków ogólnych odnośnie wpływu jakiegoś typu na ukształtowanie się innego. Ale... jeśli jest możliwość spojrzeć na jakąś wybraną rodzinę na przestrzeni przynajmniej 3 pokoleń, to jestem pewien, że uwidocznią się czarno na białym powtarzające się schematy w tym, jakie typy się powtarzają (dlaczego np często wnuki są bardziej podobne do swoich dziadków niż rodziców itp). Ja coś takiego odnajduje w mojej rodzinie, przeanalizowałem to do 4 pokoleń wstecz ze strony jednego z moich rodziców (moja prababcia nadal żyje a pradziadka dość dobrze pamiętam), i wyniki były dość ciekawe. To, co zobaczyłem ciekawie też wkomponowało się w opisy ustawień rodzinnych wg Berta Hellingera (o czym bardzo ogólnie tu albo tu) - może trudno jest zobaczyć związek, bo info tam jest bardzo ogólne, ale jak zna się cały system od bardziej filozoficzno-psychologicznej strony, to wiele się może wyjaśnić odnośnie tego np, jak wydarzenia czy "grzeszki" z odległych pokoleń mogą do dziś rzutować na rodzinę.Ceres pisze:Dokładnie, więc nie ma co się nad tym za bardzo rozwodzićatis pisze:(...)ale jak zauważyła Orest - połączeń jest tyle, że zawsze 'cośtam' wyjdzie xD
Myślę, że każda rodzinna ma swój schemat i użycie Enneagramu może być jednym ze sposobów na jego zobaczenie. Ale jak wcześniej napisałem, jest raczej niemożliwe wyciągnięcie wniosków ogólnych dla całego Enneagramu choć wydaje się bardzo prawdopodobne, że jest szansa na wyłapanie najczęściej pojawiających się trendów.
Tamto badanie, do którego dałem link mogłoby rzucić na to jakieś światło. Ale cóż, dupa, nie działa.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Rodzice i dzieci
Chodzi o to, że schematów może być co najmniej tyle, co połączeń enneagramowych i chociaż prawdopodobnie istnieje ileśtam cześciej i ileś rzadziej się powtarzających układów typ rodziców-typ dziecka, to nie można zapominać, że geny i wychowanie to jedno, a środowisko pozarodzinne ma czasem (bo też nie zawsze) równie silny wpływ.
xxx xx/xx XXXx
Re: Rodzice i dzieci
Nie wydaje mi się, żeby istniały jakieś powiązania między typem rodziców a typem dziecka na zasadzie: "jak ojciec 9, to dziecko wyjdzie jakieś tam" itp. Powtarzają się za to chyba ogólnie pojęte relacje rodzice-rodzice i rodzice-dziecko, jakieś wzorce wychowania, wspólne doświadczenia z wczesnego dzieciństwa, chociaż nie miałam okazji zbadać, w jak dużym stopniu.
A ja myślę, że właśnie warto. Osobiście bardzo uzdrowiłam swoje relacje z rodzicami, kiedy uświadomiłam sobie, co mnie rani w ich zachowaniu, przemyślałam, czym mnie skrzywdzili, jak mnie skrzywdzili, co mi się nie podoba, i powiedziałam im o tym. Nie na zasadzie buntu czy pretensji, ale spokojnej, rzeczowej rozmowy. Dorosłej rozmowy, w której nie byłam już skrzywdzonym dzieckiem, co może tylko płakać i się złościć, tylko dorosłą, odpowiedzialną za siebie osobą, która potrafi jasno wyrazić, co jej się nie podoba, upomnieć się o przeprosiny i wyznaczyć nowe reguły relacji. Polecam.baby_kapar pisze:Ale jak już się pewne sytuacje się wyłapie u nich i u siebie, to można się chyba tylko "uodpornić" na swoich rodziców, bo uświadamiać ich na ten temat nie ma co...
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać
- Grin_land
- Posty: 2459
- Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: tryb koczowniczy
Re: Rodzice i dzieci
mam baardzo podobne wrażenie.Rinn pisze:Nie wydaje mi się, żeby istniały jakieś powiązania między typem rodziców a typem dziecka na zasadzie: "jak ojciec 9, to dziecko wyjdzie jakieś tam" itp. Powtarzają się za to chyba ogólnie pojęte relacje rodzice-rodzice i rodzice-dziecko, jakieś wzorce wychowania, wspólne doświadczenia z wczesnego dzieciństwa, chociaż nie miałam okazji zbadać, w jak dużym stopniu.
no przyznam że jest to to, co próbuję zrobić od jakiegoś czasu, ale niestety reakcją jest albo wyśmianie (bolesne przy tak poważnej rozmowie) powiązane z zaprzeczeniem, albo gniew i dość złośliwe wypominanie wszystkiego co ja źle zrobiłam (przeważnie wracające wypominanie wszystkiego co powiedziałam w takiej rozmowie w przypadku każdego nieporozumienia przez kilka miesięcy, czasem nawet dłużej)Rinn pisze:A ja myślę, że właśnie warto. Osobiście bardzo uzdrowiłam swoje relacje z rodzicami, kiedy uświadomiłam sobie, co mnie rani w ich zachowaniu, przemyślałam, czym mnie skrzywdzili, jak mnie skrzywdzili, co mi się nie podoba, i powiedziałam im o tym. Nie na zasadzie buntu czy pretensji, ale spokojnej, rzeczowej rozmowy. Dorosłej rozmowy, w której nie byłam już skrzywdzonym dzieckiem, co może tylko płakać i się złościć, tylko dorosłą, odpowiedzialną za siebie osobą, która potrafi jasno wyrazić, co jej się nie podoba, upomnieć się o przeprosiny i wyznaczyć nowe reguły relacji.
Nie mam już w sobie tyle złości na oboje moich rodziców-to duży plus, ale niestety, nie udało mi się jeszcze przekonać Mamy żeby zmieniła niektóre swoje zachiowania.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
- greenlight
- Posty: 280
- Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
- Lokalizacja: Łódź
Re: Rodzice i dzieci
Grin-land u mnie jest trochę podobnie. Rozmawiać z moimi rodzicami w kwestiach emocjonalnych to walenie głową w mór. Mam wrażenie jak bym pytała, „Która godzina?” a oni odpowiadali „poniedziałek”
Zwykle obrażają się i mówią coś w stylu „Skoro tak Ci przeszkadzam, tak mnie nie lubisz to ja mogę wyjechać i więcej mnie nie zobaczysz, nic mnie tu nie trzyma” , „Nie podoba Ci się to zobaczysz jak zostaniesz sama, ja Ci pomagać nie będę”. Szkoda, że to już nie robi wrażenia...zaczęło się nawet robić śmieszne. Przynajmniej domyślam się po kim odziedziczyłam to, że tak łatwo mnie urazić
Zwykle obrażają się i mówią coś w stylu „Skoro tak Ci przeszkadzam, tak mnie nie lubisz to ja mogę wyjechać i więcej mnie nie zobaczysz, nic mnie tu nie trzyma” , „Nie podoba Ci się to zobaczysz jak zostaniesz sama, ja Ci pomagać nie będę”. Szkoda, że to już nie robi wrażenia...zaczęło się nawet robić śmieszne. Przynajmniej domyślam się po kim odziedziczyłam to, że tak łatwo mnie urazić
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał
Re: Rodzice i dzieci
No niestety, nie do każdego rodzica da się dotrzeć i uzyskać jakieś wymierne efekty. Z mamą się bez problemu dogadałam. Zdziwiła się, bo nie wiedziała, że tak odbierałam niektóre rzeczy, podziękowała, że jej o tym powiedziała, trochę się wytłumaczyła, przeprosiła. W końcu Dziewiątka. Chociaż nie mam pewności, ile z tego naprawdę do niej dotarło. Z ojcem za to mam podobne problemy jak opisujecie. Śmieje się, że przesadzam, że chyba żartuję, ani myśli się zastanowić nad tym, co mówię. Ale mimo wszystko, kiedy stanowczo zaprotestuję i oznajmię mu opanowanym tonem, że czegoś sobie nie życzę z jego strony (np. pogardliwych komentarzy w stosunku do moich znajomych), widzę, że patrzy na mnie jakoś inaczej, jak na inną osobę, i - na jakiś czas przynajmniej - odpuszcza. Ważne, żeby nie dać się ponieść emocjom i nie wejść w ton skrzywdzonego dziecka. Tylko faktycznie takie "wywalczanie sobie" szacunku kosztuje sporo energii. Ale myślę, że to niekoniecznie zmiana zachowania rodziców jest nagrodą. Faktyczną nagrodą jest uwolnienie się od negatywnych emocji i zbudowanie poczucia własnej wartości, którego nie zburzy żadna bezmyślna drwina z ust rodziców.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać