yusti pisze:
Piątki są niemiłymi, nieżyczliwymi, nieciepłymi, nieofiarnymi gburami(...)
Zauważam, iż często nie dają z siebie tyle dobra wobec bliźniego, co najgorsza Ósemka. Nie są w stanie(?) tyle z siebie ofiarować, na tyle się poświęcić. Są takie...tchórzliwe. (...)
nie są to (...) gotowi do poświęceń ludzie.
O ile z tym mogę się zgodzić.
yusti pisze:
Bo nie są to pokojowi (...) ludzie. Toczą permanentny i cichy jad, więc się na nich tak psów nie wiesza jak na typach bezpośrednich. A niesłusznie. Jak popatrzeć tak po rozmowach, to jednak większość z nich wręcz opiera swoje posty na docinkach, ironiach, pojedynczych uwagach, a nie na pełnym chęci wysłuchania i zrozumienia bliźniego spokojnym i ofiarnym dzieleniu się z innym swoim doświadczeniem i światopoglądami.
Ale z tym już nie. Pozwolę zacytować sobie fragment książki Helen Palmer- "Obserwator".
Obserwator zinterpretuje takie szufladkowanie swojego życia jako przejaw zachowywania prywatności, a nie awersji do pełnego ujawniania się innym. To tak, jakby Piątki były na tyle bezbronne w otwartym konflikcie czy podczas jawnych negocjacji, że wolą bronić się tym, że w ogóle nie zwracają na siebie uwagi.
Czuję, że jeżeli ktoś przekroczy mój próg, ściągnie ze mnie koszulę. Bronię się jak kot bez pazurów: muszę odejść i zatrzasnąć przed wszystkimi drzwi, ponieważ nie jestem w stanie walczyć. Wolę się wycofać niż walczyć. Ale to znaczy, że oni znów będą mieli wszystko, ja zaś znów muszę zrezygnować.
Druga sprawa z tą koszulą to to, że mam tak niewiele, że może to być moja jedyna koszula. Wolę jednak zdjąć ją z grzbietu niż kłócić się z kimś o to, do kogo ona należy.
Piątkom nigdy nie zależy na konfrontacji, gdyż źle się czują, gdy są do tego zmuszone. Najchętniej odizolowałyby się od wszystkich osób, które są dla nich niewygodne, pozwalając im żyć własnym życiem, ale tak się czasem nie da. Piątka nie zaakceptuje z innej strony nawet delikatnych objawów wywyższania się ponad nią, a takie pojawiają się często. Inni często myślą sobie o obserwatorach "to dziwaki" i bagatelizują ich potrzeby, starają się, czasem nieświadomie, zepchnąć piątkę na najniższą pozycję w grupie, gdyż ta z reguły się wcześniej nie odgryzała w takich sytuacjach. Bagatelizują zdanie 5, uważają, że jest zbyt odmienna, by mogła mieć rację. Nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak źle czuje się 5, gdy napotka na taką postawę ze strony osób, którym zaufa.
Jednak interwencja piątki kończy się wtedy, gdy dostanie spokój. Nie zależy im na dalszym upokorzeniu czy uprzykrzeniu życia tym, którzy wcześniej im się naprzykrzali. Wszelkie nieprzyjemne zachowania ze strony obserwatorów są raczej informacją zwrotną na to, że ktoś jest nie w porządku wobec nich. Nie zawsze są w stanie to przekazać spokojniej i wprost, gdyż tak jak napisałem wcześniej, piątki nie lubią konfrontacji, ale spodziewają się obrony ze strony osób, którym coś wytkną i że miara zemsty z drugiej strony przekroczy ich nacisk.
Sam osobiście mało rzeczy cenię tak, jak brak konfliktów. Jeśli ktoś będzie uważny wobec moich potrzeb i nie zbagatelizuje mojego innego spojrzenia na świat, może być pewien, że dopóki nie będzie natrętny, nie spotka się z żadnymi nieprzyjemnościami z mojej strony.
Piątki mogą opierać swoje posty na docinkach, ironiach, czy pojedynczych uwagach, gdy są zmęczone i zdenerwowane ignorancją innych. Ale bynajmniej nie chodzi o to, by pokazać innym swoją wyższość. Jest to akt desperacji, gdyż piątka traci wiele energii na udowadnianiu swoich racji, a gdy spotka się z postawą z innej strony pt. "ja wiem lepiej", jak wiele energii by nie straciła, nie przekona tamtej osoby do swoich racji, nawet, gdy będzie w stanie wytknąć nadinterpretację, brak racjonalnych podstaw lub argumentów u drugiej strony. Dla obserwatorów bardzo często ważne są sprawiedliwość i poprawna interpretacja otaczających nas zjawisk, więc będą zdenerwowane, że ktoś szerzy nieprawdę, a zarazem bezsilne wobec muru, na jaki napotykają, próbując wytknąć błędy w myśleniu swojego rozmówcy. A że ich tok myślowy często bywa niestandartowy, druga osoba faktycznie może utwierdzić się w przekonaniu wyższości nad piątką. Nie zauważyłem jednak, by piątki (tzn. nie odpowiadam za wszystkie piątki, ale skoro ja tego nie robię, to raczej nie można przypisywać takiej postawy całemu typowi, lecz niezdrowym jednostkom) atakowały dla samego ataku, lub własnych korzyści. To, że nie bronią innych, nie znaczy, że działają dla siebie, bo bronią prawdy.
No chyba, że ja nie jestem piątkiem i interpretacje wzięte z obserwacji mojej osoby są niewiele warte (nie znam żadnej innej 5). Ale wtedy ten cały enneagram to bujda, bo z całą pewnością nie jestem 1,2,3,4,6,7,8 ani 9.