"historia (est) magistra vitae" Wobraź sobie, że historia uczy nas wbrew pozorom o wielu rzeczach. wiesz dla czego coś powstało, skąd się biorą konflikty, jak to działa.yusti pisze:hahaha to Ty się chyba z politologią pomyliłaś! ja na socjologii nie mam nic praktycznego, sama teoria, formułki, regułki, typy, podziały.
A swoją droga film obejrzałam. no i co z tego że niewiele wiedzą o innych państwach. Denerwuje mnie własnie ten przymus wiedzy. oni jakos żyja z ta swoja nieswiadomościa i ok moim zdaniem. Właśnie wkurza mnie że ja MUSZĘ to i siamto. Szczególnie np. wiedza historyczna. Mnie ona nie kręci i nie chcę byc zmuszana do jej posiadania. To co? jak człek nie wie nic o Hiroshimie i Nagasaki to jest gorszy od tego co zna historie tych miast? A może umie cos innego albo jest wolontariuszem w hospicjum i wspiera chorych na duchu, pomaga innym w ich pielegnacji, uprzyjemnieniu cięzkiego zywota. myslę że to jest istotniejsze. Może ma inne cechy, wydaje się bądź nie -bardziej wartościowe.
Reasumując histroia to nauka o nas samych. Gdyby można było ją zakfalifikować to na pewno przypadłaby jako nauka przyrodnicza pt. "ewolucja ludzkości"