#30
Post
autor: Zielony smok » sobota, 3 lutego 2007, 16:29
Na początek SETA, czyli Smokowy Enneagramowy Top Audio
Czyli lista przebojów, dla typów poszczególnych, utworami lub fragmentami tekstu ilustrowana
1,,ludzie pełni cnót” albo ,,Iron Man” Black Sabbath
2. ,,Bo we mnie jest jest sex”, albo ,,Help me” The Beatles – jako sygnał ściągający
3. ,,Zbudujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom, ,,We are the champions” Queen
4. ,,Znowu w życiu mi nie wyszło” albo,, Psychokiller” Talking Heades.
5. ,,To będzie miłość nieduża” albo ,,Alone tonight” Genesis
6. ,,Ach ten lęk, ach ten lęk” , ,,Nie wierz nigdy kobiecie” albo ,,Run, run away” Slade
7. ,,Always look in the bright side of life” albo ,,Don‘t worry be happy” Bobby McFerrin
8. ,,Ja jestem macho, niech kobiety mi wybaczą,” ,,Hard loving man” Deep Purple
9 ,,W wyrku na wznak, przechlapałem swój czas, najlepszy czas,albo ,,Lazy” Deep Purple
A teraz na poważnie
Jak sam nie pokażesz, to nie wiedzą.
Po pierwsze nie ma bezpośredniego przełożenia typu enneagramowego, bo muzyka jest relaksem, i w zależności od nastroju dobieramy odpowiednią. Jest też rodzajem kodu pokoleniowego, np. w okresie nastoletniego buntu, czasem spoiwem subkulturowym.
Gdybyście popisali więcej o oddziaływaniu tekstów, to może by coś z tego enneagramowego wyszło…np. Murder Ballads Nicka Cave dla Czwórek, czy rymowane fantasty Ronnie Jamesa Dio dla Siódemek, wojenne batalie w tekstach Iron Maiden dla Ósemek, czy teksty na sierce szczypacielne dla Dwójek
Do tego można pisać o otoczce np. black czy deathmetalu. Czy gothic rock….
Ale jest coś takiego jak enneagramowe spojrzenie na muzykę jako zjawisko.
Co jest dziewiątkowego w moim spojrzeniu?
Np. ,,Bo wszyscy jazzmani, to jedna rodzina” czyli lubię frateryzację jazzmanów, to że z dużą swobodą grają ze sobą w najrozmaitszych składach i konfiguracjach. Cholernie mnie cieszy na koncertach widok radości grania, np. u Pata Metheny, Pamiętam jaki kiedyś zagrał z zespołem trzy godzinny set w ramach ,,Secret Story Tour” a potem za friko grał z polskimi jazzmanami do drugiej w nocy w ,,Akwarium” dla 30 osób w tym dla Zielonego Smoka, kapitalnie się chłopaki bawili… i ja też…
Grając jazz zwłaszcza ten trudniejszy w odbiorze, nie nastawiasz się na otoczkę w stylu wypełnione stadiony, stosowna liczba zer na koncie i bataliony groupis, a wtedy łatwiej o autentyczność, co więcej trzeba mieć naprawdę umiejętności, jeśli się gra muzykę akustyczna, co w jazzie częste, kiksy wychodzą od razu.
Często puszczam sobie jakąś stację smooth jazzową, soundtrackową czy new-agowo-relaksacyjną, i od muzyki oczekuję wtedy tylko łagodnego wypełnienia przestrzeni, bez wirtuozerii i jakiegokolwiek przekazu. Ma nie dekoncentrować i nadmiernie nie absorbować tylko pluskać gdzieś sobie z boku.
Mam dziewiątkowy dystans, do ,,przewagi formy nad treścią” – prowokacji artystycznych typu Madonna na krzyżu, oglądaniu straszących szóstkami zespołow metalowych towarzyszy mi pukanie się w czoło, nie lubię polskich kambojów grających polisz kątry – w naszym klimacie, oderwane od kulturowego kontekstu prerii - żenua.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )