Re: Enneagram a gadu-gadu
: niedziela, 27 marca 2011, 22:30
kama.zielona pisze: Einie mój kochany, nie myśl tak ciągle o tym, bo kipniesz na zawał albo perturbacji wrzodów żołądka dostaniesz. Nie opłaca się to.
Spoiler:
kama.zielona pisze: Einie mój kochany, nie myśl tak ciągle o tym, bo kipniesz na zawał albo perturbacji wrzodów żołądka dostaniesz. Nie opłaca się to.
może gg to wyjątek, ale wszelkie pozostałe przejawy braku kultury działają na mnie równie frustrująco. do gg nie przywiązuję uwagi, bo to nie daje mi żadnego poglądu na to co dana osoba czuje, jak się zachowuje, co się bezpośrednio przejawia w gestach. więc "nie odzywając" się nie może mi dawać niczego do zrozumienia, bo zwyczajnie nie wiem co w danych momencie robi, ja to nazywam "sferą prywatności", nie wnikam czemu jej nie ma, ew. pisze dalej, bo wiem, że prędzej czy później odpisze i powie czemu jej nie było. (wyjątek stanowią sytuacje kiedy napisze coś kontrowersyjnego lub dającego do namysłu i wtedy niejako intuicyjnie wyczuwam co jest przyczyną braku odpowiedzi..) Ta zasada obowiązuje w obie strony. Jak już zaznaczałam to są dwie różne formy kontaktu. Kiedyś były tylko maile, to nie obligowało odbiorcy do natychmiastowego odpisywania, teraz jest gg, ale forma niebezpośrednia pozostała..atis pisze:Opuszczenie bez słowa gg to dla mnie rodzaj chamstwa i brkau kultury podobny do tego, co np odbieranie komórki w towarzystwie i glosne rozmawianie przez nią przy wspolnym stole czy w pokoju w pracy - niektorzy to robią i uwazają ze to normalne, a niektorzy tego nienawidzą; ja nalezę do tej drugiej grupy.
To dla mnie jest oznaka, ze za duzo spedza czasu w internecie. Albo nie ma jasnych granic miedzy netem a normalnym swiatem. Takie mam osobiste zdanie, bo dla mnie internet jest jak pojscie na plywalnie, pograc w pilke, pojscie do kina. To tylko rozrywka. Wczesniej pisalem i powtorze. Niezdrowo mieszac jest swiat wirtualny ze swoim rzeczywistym. Jak ktos nie ma granic i swiadomosci oddzielenia aktywnosci w tych dwoch sferach, to wlasnie sie wkurwia na olewanie na gadu gadu czy inne takie sprawy. Kontaktowanie sie z ludzmi z reala w internecie jest gdzies pomiedzy, stad moze wynikac pomieszanie i przenoszenie tych samych emocji z reala na internet. Nie warto, bo to moze doprowadzic do nieporozumien. Dla mnie internet jest czyms intrumentalnym a nie srodkiem samym przez sie. Nie bede sie rozpisywac na ten temat za wiele. Jak ktos nie ma dystansu do internetu i odnosi sie do niego jak do swiata rzeczywistego, to nie potrzebuje terapii ale przemyslenia sobie rozdzielenia jednego od drugiego. Przede wszystkim czy warto:atis pisze:W takim razie ja również potrzebuję terapii, bo nienawidzę ale to absolutnie NIENAWIDZĘ olewania na gg, sprzątania/gotowania/jedzenia w trakcie rozmowy na skypie, nieodbierania telefonu i wszelkich innych przejawów ignorowania czy traktowania niepoważnie elektronicznych form konktaktu. Gdy mam do czynienia ze swoimi znajomymi którzy nie są 'znajomymi z internetu' (bo to osobna kategoria) to dla mnie takowe maja identyczną rangę jak rozmowa w 4 oczy. Jestes zajety czy nie mozesz rozmawiac - zasygnalizuj to na wstępie. Gdy planujesz robic pranie czy myc okna, to nie zapraszasz do siebie znajomych, gdy sie uczysz albo robisz obiad, to nie wlaczasz gg i nie zaczynasz rozmowy. Opuszczenie bez słowa gg to dla mnie rodzaj chamstwa i brkau kultury podobny do tego, co np odbieranie komórki w towarzystwie i glosne rozmawianie przez nią przy wspolnym stole czy w pokoju w pracy - niektorzy to robią i uwazają ze to normalne, a niektorzy tego nienawidzą; ja nalezę do tej drugiej grupy.
Snufkin pisze:Widać mu się opłaca. Mi się też opłacało (do czasu aż uznałem, że moje samopoczucie jest ważniejsze niż ten dziecinny komunikator).
Nie sądzę, by fakt, że wolisz te "komunikatory" miał głębokie psychologiczne uzasadnieniePierzasta pisze:Nie lubię gadu-gadu, wolę Skype albo czat na facebooku. Czy to ma jakieś głębokie psychologiczne znaczenie?
Dlaczego uważasz, że późne wejście w posiadanie tych przedmiotów, spowodowało w konsekwencji duże przywiązanie do nich?bssistema pisze:Tak, jestem przywiązana do telefonu, muszę go mieć prawie zawsze przy sobie. Z Internetem podobna sprawa, zwłaszcza GG.
To wszystko wynika z faktu, że późno dostałam komputer, Internet, a nawet własny telefon, na który sama sobie zarobiłam.
Mi takze!Pędzący Bakłażan pisze:
Ja internet miałem również bardzo późno w domu, telefon w stosunku do innych osób z mojego otoczenia - także.
Mimo to, od kiedy pamiętam, komórka była dla mnie czymś w rodzaju smyczy dla psa - zawsze można Cię było złapać i bardzo mi się to nie podobało.
Takiego postepowania w cholere nie rozumiem?! Ludzie maja pisac zgadujac czy ktos jest i liczac, ze ta osoba odpisze jakby sie ubiegali u audiencje u papieza albo krolaKakaouko pisze:Jak już włączę gg jestem na niewidoku zawsze. Jak ktoś chce ze mną pogadać, to niech pisze. Jak będę chciała ja z nim pogadać, to odpiszę.