Reakcja na cios w nos
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Reakcja na cios w nos
>*<
Czy jest tu ktoś, kto się nudzi i jest chętny do małego eksperymentu-zabawy? Nagrodą jest satysfakcja i uszczęśliwienie pewnej piątki. Każdy wygrywa.
Dobra, do rzeczy. Wyobraźcie sobie, że jedziecie autobusem i jest piekielny upał a Wy nie znosicie upałów. W autobusie jest tłum, w pewnej chwili człowiek stojący przed Wami epicko przypieprza Wam z łokcia w chrząstkę nosa. Co czujecie? Co robicie? Prosiłabym o możliwie dokładny opis - możecie się nawet nieprzyzwoicie rozpisać.
wydzielam z "Trzy negatywne emocje" /boogi
Czy jest tu ktoś, kto się nudzi i jest chętny do małego eksperymentu-zabawy? Nagrodą jest satysfakcja i uszczęśliwienie pewnej piątki. Każdy wygrywa.
Dobra, do rzeczy. Wyobraźcie sobie, że jedziecie autobusem i jest piekielny upał a Wy nie znosicie upałów. W autobusie jest tłum, w pewnej chwili człowiek stojący przed Wami epicko przypieprza Wam z łokcia w chrząstkę nosa. Co czujecie? Co robicie? Prosiłabym o możliwie dokładny opis - możecie się nawet nieprzyzwoicie rozpisać.
wydzielam z "Trzy negatywne emocje" /boogi
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Kurcze. Nie wiem. Jesli wydarlem sie (tak naprawde porzadnie, z wulgaryzmami) na grupe ludzi, ktora pchala sie do autobusu, to znaczy, ze podobnie moglbym zareagowac na cios w nos? Po drodze jakis obrzydliwy babsztyl z torbami mnie zahaczyl lokciem. Normalnie nic nie robie, wystarcza mi 'japierdole' pod nosem, ale stracilem cierpliwosc. Bylo chyba zbyt goraco.
: /
: /
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Ja prawdopodobnie nie zrobiłbym nic. Nie wydaje mi się, żeby ktoś takie rzeczy robił celowo, więc raczej nie widziałbym powodu do jakiegokolwiek działania/odwetu czy głośnego dania do zrozumienia pozostałym pasażerom, że zostałem poszkodowany. Może pokręciłbym ze zniechęceniem głową i złapał się za nos, ale na tym by się skończyło. A co bym poczuł/pomyślał? Pewnie byłbym zły i smutny, że taka "kumulacja" niekorzystnych okoliczności i zdarzeń mi się przytrafiła w danej chwili. I pewnie jak zawsze w autobusie podczas upału nie mógłbym się doczekać, kiedy z niego wysiądę. Pewnie myślalbym o tym jeszcze intensywniej. Mieszanka zniecierpliwienia/zrezygnowania/złości i bezsilności.
Sytuacja bardzo hipotetyczna, gdyż ciężko przywalić łokciem w nos osoby, która ma 190 cm wzrostu.
Sytuacja bardzo hipotetyczna, gdyż ciężko przywalić łokciem w nos osoby, która ma 190 cm wzrostu.
- inv
- Posty: 1305
- Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 14:10
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: zakorkowana butelka w najbliższym morzu
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
trudno mi się wczuć.
jakbym miał mocno nastawione superego to bym nie pozwolił sobie na krzykaczenie.
a jakbym był w słabszym nastroju i potrzebował "przytulenia" to bym rozwajczał się na cały autobus.
w gorszym dniu zwrociłbym na siebie uwagę krzycząc: "co ty robisz debilu?" i wyzwiska w strone osoby, która rusza się jak słoń w składzie porcelany.
jakbym miał mocno nastawione superego to bym nie pozwolił sobie na krzykaczenie.
a jakbym był w słabszym nastroju i potrzebował "przytulenia" to bym rozwajczał się na cały autobus.
w gorszym dniu zwrociłbym na siebie uwagę krzycząc: "co ty robisz debilu?" i wyzwiska w strone osoby, która rusza się jak słoń w składzie porcelany.
Stałe, zdrowe 8w7 sx/so
bzy bzy.
bzy bzy.
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Ein i atis dostali moje pseudointerpretacje na PW, a Was dwóch niestety będzie musiało poczekać, bo w moich priorytetach posty na forum przegrywają z obiadem . Generalnie wszystkie 4 posty bardzo ładnie mi się wpisują w raczkującą teorię pod tytułem "pokaż mi, jak reagujesz, a powiem Ci, jakim enneatypem jesteś". Kwestią sporną pozostaje to, czy rzeczywiście trzyma się to kupy, czy po prostu jestem taka dobra we wkręcaniu sobie, że jest jakiś schemat, nawet tam, gdzie go nie ma ...
- Ceres
- Posty: 821
- Rejestracja: czwartek, 17 września 2009, 23:59
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: UK
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Ja miałam Emjotko całkiem niedawno taką sytuację. Ponieważ widziałam, że nie oberwałam specjalnie, skończyło się tylko na cichym "ała..!", otarciu nosa i spojrzeniu na osobę, która mi to zrobiła (to nie było złe, karcące spojrzenie, bardziej po prostu smutne ).
Generalnie często mi się zdarza, że oberwę przypadkiem od kogoś xD Jeśli ta osoba zauważy, co mi zrobiła, widzę, że jej się głupio zrobiło i przeprasza, wtedy ja ze szczerym uśmiechem na twarzy odpowiadam "Nic się nie stało"
Generalnie często mi się zdarza, że oberwę przypadkiem od kogoś xD Jeśli ta osoba zauważy, co mi zrobiła, widzę, że jej się głupio zrobiło i przeprasza, wtedy ja ze szczerym uśmiechem na twarzy odpowiadam "Nic się nie stało"
Spotykam ludzi, szukam mądrych słów,
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
nie mówią nic, czego nie wiem dawno już
Na tyle, ile mogę zmieniam się...
4w5, sx/sp, EIE
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Ciekawe pytanie. Ja nie wiem, co bym zrobiła. Zapewne byłabym zaskoczona, bo jak trafi mi się coś nieprzyjemnego, to mam reakcję "co się stało?" opóźnioną o kilka sekund. Ostatnio usłyszałam od przypadkowej dziewczyny na ulicy niezbyt miłe zdanie i dopiero po przejściu kilku metrów zdałam sobie sprawę, że to chyba było do mnie (mistrzyni refleksu). No ale wracając do wątku, gdyby mnie bardzo nie bolało, nic bym nie zrobiła, może grzecznie i wyraźnie zwróciłabym delikwentowi uwagę, żeby na przyszłość bardziej uważał. Nie sądzę, żebym się wydarła (w zirytowaniu czasem prycham, ale nie krzyczę), choć kto wie. Gdybym miała naprawdę zły humor, pociekłaby mi łezka, bo gdy jestem smutna takie przypadki po prostu totalnie wytrącają mnie z równowagi.
Jakiś fajny podpis.
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Skupiłabym się na bólu nosa - czy nie złamany? czy nie leci krew? A od delikwenta po prostu usiłowałabym się oddalić na tyle, na ile tłok pozwalałby to zrobić. A w ogóle, skoro ładna pogoda, to lepiej wysiąść z tego cholernego autobusu i przejść się kawałek. Lubię chodzić i wolę dobrze iść niż kiepsko jechać.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- Yarren
- Posty: 603
- Rejestracja: piątek, 11 lutego 2011, 23:18
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Ząbki
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
1. Jeśli byłbym z chociażby jednym znajomym
a.zrobiłbym jakiś teatralny gest, przy okazji padłoby jakieś głośne kxxxx, nic konkretnego do osoby, która mi przywaliła. Za to do znajomego powiedziałbym głośno i wyraźnie co sądzę o ludziach nie uważających na to co robią.
Chodzi o to, żeby "słoniowi w składzie porcelany" było głupio, żeby był zmieszany przez dłuższy czas.
To takie... 9-owe. Albo 7-owe...?
b.przy gorszym humorze bym prawdopodobnie złapał się za nos, a potem odepchnął tę osobę mówiąc z wyraźną agresją coś w stylu "uważaj kxxxx".
A potem do końca jazdy spoglądałbym na tę osobę z wyraźną niechęcią co najmniej.
Kiedy mam zły humor staję się samolubny i agresywny.
2. Samemu
a.coś w stylu złapania się za nos, cichego "ała kxxxx" i odsunął się najdalej jak to możliwe
b.w warunkach jak w 1b myślę, że tak samo.
Ale to są rzeczy jakie wydaje mi się, że bym zrobił. Nie zdarzyło mi się nigdy od nikogo dostać w autobusie w nos, albo żadne inne wrażliwe miejsce, więc nie wiem na prawdę czy bym jakoś nie wybuchł.
a.zrobiłbym jakiś teatralny gest, przy okazji padłoby jakieś głośne kxxxx, nic konkretnego do osoby, która mi przywaliła. Za to do znajomego powiedziałbym głośno i wyraźnie co sądzę o ludziach nie uważających na to co robią.
Chodzi o to, żeby "słoniowi w składzie porcelany" było głupio, żeby był zmieszany przez dłuższy czas.
To takie... 9-owe. Albo 7-owe...?
b.przy gorszym humorze bym prawdopodobnie złapał się za nos, a potem odepchnął tę osobę mówiąc z wyraźną agresją coś w stylu "uważaj kxxxx".
A potem do końca jazdy spoglądałbym na tę osobę z wyraźną niechęcią co najmniej.
Kiedy mam zły humor staję się samolubny i agresywny.
2. Samemu
a.coś w stylu złapania się za nos, cichego "ała kxxxx" i odsunął się najdalej jak to możliwe
b.w warunkach jak w 1b myślę, że tak samo.
Ale to są rzeczy jakie wydaje mi się, że bym zrobił. Nie zdarzyło mi się nigdy od nikogo dostać w autobusie w nos, albo żadne inne wrażliwe miejsce, więc nie wiem na prawdę czy bym jakoś nie wybuchł.
Wróblowa Papuga na 5erniku Za9łady! Arrrr!
Fragment Zaocznego Kolektywnego kapitana Rotacyjnego.
Nie tłumacz sobie swojego zachowania enneatypem. To jak usprawiedliwianie błędów dysleksją.
"A zasłanianie się dysleksją to jak szpanowanie małym fiutkiem"
Fragment Zaocznego Kolektywnego kapitana Rotacyjnego.
Nie tłumacz sobie swojego zachowania enneatypem. To jak usprawiedliwianie błędów dysleksją.
"A zasłanianie się dysleksją to jak szpanowanie małym fiutkiem"
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Ostatnio miałam podobną sytuację, tylko facio mi zdeptał prawą stópkę. Niby to nie nos, ale reakcja podejrzewam będzie podobna.
Więc najprawdopodobniej złapię się za ten nos, syknę z bólu i spojrzę się na gacha najgorszym ósemkowym wzrokiem. Co nie zmienia faktu, że skinę głową na gest przeproszenia. Ewentualnie odsunę się od delikwenta, jeśli uznałabym, że istnieje ryzyko dalszych ciosów.
A co w tym momencie będę czuć? Wściekłość no, co innego? Pewnie w myślach wypowiadałabym bluzgi na cały świat i na głupotę ludzi. Prawdopodobnie po opuszczeniu tego środka komunikacji, jeśli spotkałabym kogoś znajomego, to opowiedziałabym mu historię nie szczędząc przekleństw, sarkazmu i gestykulacji. Jak się nie wyładuję, to po pół godziny mniej więcej dostaję jakiegoś nerwobólu w klacie (co zdarza mi się od kilku lat, kiedy jest trochę stresu lub się wściekam o bździny i nie mam do kogo wydrzeć mordy).
Więc najprawdopodobniej złapię się za ten nos, syknę z bólu i spojrzę się na gacha najgorszym ósemkowym wzrokiem. Co nie zmienia faktu, że skinę głową na gest przeproszenia. Ewentualnie odsunę się od delikwenta, jeśli uznałabym, że istnieje ryzyko dalszych ciosów.
A co w tym momencie będę czuć? Wściekłość no, co innego? Pewnie w myślach wypowiadałabym bluzgi na cały świat i na głupotę ludzi. Prawdopodobnie po opuszczeniu tego środka komunikacji, jeśli spotkałabym kogoś znajomego, to opowiedziałabym mu historię nie szczędząc przekleństw, sarkazmu i gestykulacji. Jak się nie wyładuję, to po pół godziny mniej więcej dostaję jakiegoś nerwobólu w klacie (co zdarza mi się od kilku lat, kiedy jest trochę stresu lub się wściekam o bździny i nie mam do kogo wydrzeć mordy).
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Jadę autobusem. Jest piekielny upał, czego nie znoszę. Tłum po brzegi ściśnięty jak sardynki w puszcze. Pośrodku ja. Nagle gościu stojący przede mną przypier.ala mi solidnie z łokcia w nos. (nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. jestem bardzo... zapobiegawczo unikająca, czujnie i permanentnie bezczelnie obserwująca innych, wolę stanąć obok małej ciziuni niż faceta etc., ale...) Czuję
wściekłość. Podnoszę głos na cały autobus: "Ałaaa!", wyzywam go w myślach od najgorszych, zwijam się z bólu, ryczę.
wściekłość. Podnoszę głos na cały autobus: "Ałaaa!", wyzywam go w myślach od najgorszych, zwijam się z bólu, ryczę.
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Jeszcze nigdy mnie się nie zdarzyło, żeby ktoś z racji swej sflafuciałej koordynacji ruchowej znokautował mnie w autobusie/tramwaju/ciapągu ale gdyby to się zdarzyło, przy zakładanych warunkach (gorąc akurat mi tak nie przeszkadza jak zima, grube ubranie krępujące ruchy i bajorko w butach przez które mam wrażenie że mi zaraz nogi odpadną).
Zarówno gdybym jechał sam bądź z kimś, moja reakcja wyglądałaby najprawdopodobniej tak samo.
1) Uderza mnie zwykły człowiek. Pewnie syknął bym z bólu, złapał się za karafę i nawet nic nie przeklął bo bardziej by mnie interesował mój kinol niż ten ktoś kto mnie walnął
a) Gość się odwraca, mówi "przepraszam", wtedy bym skinął głową w geście że spoko, nic się nie stało.
b) Baran nawet nie zauważa, że mnie walnął. Pewnie bym tylko pod nosem powiedział "kxxxx co za lamus" i tyle.
2) Uderza mnie ktoś komu źle z oczu patrzy i wygląda na zabijakę. Też bym syknął z bólu ale nic bym nie zrobił tylko odsunął się kawałek.
a) Mimo że wygląda na bandziora, odwraca się i przeprasza. To samo co w sytuacji 1a
b) Maharadża jednak uważa że żyje sam na świecie i nic sobie z tego nie zrobił, że mnie walnął. Tylko się odsunę i nie będę się pucował bo jeszcze wyjdzie ze środka komunikacji za mną i walnie mnie znowu, tyle że już "chcący" i 10 razy mocniej.
3) Znowu uderza mnie dresik ale tym razem z gatunku JP 99% bo się jednak trochę boję. Jako że przedstawiciela tego gatunku dresiarza można porównać do malutkiego pieska który bardzo głośno szczeka a tak naprawdę jest zupełnie nieszkodliwy. Jednak ze względu na to, że taki osobnik chodzący jak szympans, przyodziany w bluzę Firmy/HG/czy co tam teraz dresiarstwo nosi, nie należy go traktować jak normalnego człowieka, tylko jak zwierzę, w dodatku agresywne. Pewnie najpierw bym syknął, a potem warknął "kxxxx uważaj człowieku z tymi łapami". Pewnie i tak by nie przeprosił, bo przecież zwierzęta nie znają słowa przepraszam, to do końca jazdy co jakiś czas bym go obcinał wzrokiem "no bratku, nagrabiłeś sobie", chociaż pewnie i tak bym nic nie zrobił (no chyba że zwierzątko by było chore na wściekliznę i zaczęło się rzucać, ale JotPectwo zwykle tylko groźnie wygląda i nic poza tym, ot takie nadmuchane baloniki, które pękają jak się tylko tupnie ).
Zarówno gdybym jechał sam bądź z kimś, moja reakcja wyglądałaby najprawdopodobniej tak samo.
1) Uderza mnie zwykły człowiek. Pewnie syknął bym z bólu, złapał się za karafę i nawet nic nie przeklął bo bardziej by mnie interesował mój kinol niż ten ktoś kto mnie walnął
a) Gość się odwraca, mówi "przepraszam", wtedy bym skinął głową w geście że spoko, nic się nie stało.
b) Baran nawet nie zauważa, że mnie walnął. Pewnie bym tylko pod nosem powiedział "kxxxx co za lamus" i tyle.
2) Uderza mnie ktoś komu źle z oczu patrzy i wygląda na zabijakę. Też bym syknął z bólu ale nic bym nie zrobił tylko odsunął się kawałek.
a) Mimo że wygląda na bandziora, odwraca się i przeprasza. To samo co w sytuacji 1a
b) Maharadża jednak uważa że żyje sam na świecie i nic sobie z tego nie zrobił, że mnie walnął. Tylko się odsunę i nie będę się pucował bo jeszcze wyjdzie ze środka komunikacji za mną i walnie mnie znowu, tyle że już "chcący" i 10 razy mocniej.
3) Znowu uderza mnie dresik ale tym razem z gatunku JP 99% bo się jednak trochę boję. Jako że przedstawiciela tego gatunku dresiarza można porównać do malutkiego pieska który bardzo głośno szczeka a tak naprawdę jest zupełnie nieszkodliwy. Jednak ze względu na to, że taki osobnik chodzący jak szympans, przyodziany w bluzę Firmy/HG/czy co tam teraz dresiarstwo nosi, nie należy go traktować jak normalnego człowieka, tylko jak zwierzę, w dodatku agresywne. Pewnie najpierw bym syknął, a potem warknął "kxxxx uważaj człowieku z tymi łapami". Pewnie i tak by nie przeprosił, bo przecież zwierzęta nie znają słowa przepraszam, to do końca jazdy co jakiś czas bym go obcinał wzrokiem "no bratku, nagrabiłeś sobie", chociaż pewnie i tak bym nic nie zrobił (no chyba że zwierzątko by było chore na wściekliznę i zaczęło się rzucać, ale JotPectwo zwykle tylko groźnie wygląda i nic poza tym, ot takie nadmuchane baloniki, które pękają jak się tylko tupnie ).
Podobno 1w9 LIE
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
Konkretnie taka sytuacja mi się nie zdarzyła, natomiast ogólnie tłok i przepychanki w środkach trasportu działają na mnie ŹLE.
xxx xx/xx XXXx
Re: Trzy negatywne emocje w naszym życiu
"Kurrr", syknięcie i zbadanie, czy nos jest cały - to na pewno.
Potem już w zależności od reakcji - przeprosiny i nie ma większego problemu, choć pewnie wrzuciłbym coś nt. uważania na innych.
Zero reakcji - mnie upał wykańcza w dużym stopniu fizycznie, czuję się mocno rozbity i zmęczony, więc pewnie nie podjąłbym jakichś złośliwych retorsji w stylu "przypadkowego" nadepnięcia na stopę, szturchańca pod żebra itp. , szczególnie jeśli delikwent miałby niesympatyczny, groźny wygląd, skończyłoby się zapewne na odsunięciu, jak daleko można i najszybszej możliwej ewakuacji z autobusu z późniejszą wizytą w najbliższym spożywczaku oraz zakupie puszki możliwie najzimniejszego piwka w celach uspokajająco-leczniczych.
Coś takiego robi menel, żul, wiecie, o jaki typ mi się rozchodzi - niewykluczone, że skończyłoby się naprawdę nieprzyjemnie, na pewno na "kurrr, uważaj co robisz", może nawet na czymś więcej...
Potem już w zależności od reakcji - przeprosiny i nie ma większego problemu, choć pewnie wrzuciłbym coś nt. uważania na innych.
Zero reakcji - mnie upał wykańcza w dużym stopniu fizycznie, czuję się mocno rozbity i zmęczony, więc pewnie nie podjąłbym jakichś złośliwych retorsji w stylu "przypadkowego" nadepnięcia na stopę, szturchańca pod żebra itp. , szczególnie jeśli delikwent miałby niesympatyczny, groźny wygląd, skończyłoby się zapewne na odsunięciu, jak daleko można i najszybszej możliwej ewakuacji z autobusu z późniejszą wizytą w najbliższym spożywczaku oraz zakupie puszki możliwie najzimniejszego piwka w celach uspokajająco-leczniczych.
Coś takiego robi menel, żul, wiecie, o jaki typ mi się rozchodzi - niewykluczone, że skończyłoby się naprawdę nieprzyjemnie, na pewno na "kurrr, uważaj co robisz", może nawet na czymś więcej...
No UPS - no party.