Strona 2 z 2

Re: Enneagram a prawdziwe "ja"?

: wtorek, 13 stycznia 2015, 22:51
autor: Intan
Twój wybór.

Re: Enneagram a prawdziwe "ja"?

: czwartek, 15 stycznia 2015, 23:29
autor: Marcc
Odkąd odkryłem enneagram i MBTI poznałem informacje o sobie o których całkowicie nie zdawałem sobie sprawy, oraz takie o których coś tam wiedziałem a teraz znam dokładny schemat dlaczego w danej sytuacji zachowuje się tak a nie inaczej.
Dla przykładu główny problem jaki u siebie odkryłem to to ze jestem przesadnym idealistą i perfekcjonistą, te 2 cechy o ile mają swoje plusy to często niesamowicie utrudniają mi życie. Często układam sobie w głowie jakąś ideę i dopóki nie będzie dokładnie taka jak sobie ubzdurałem nie jestem w stanie zakończyć tego nad czym pracowałem, lub nie jestem w stanie podjąć żadnej decyzji :x Mając taką wiedzę można próbować z tym walczyć, w końcu nie ucząc się na historii jesteśmy skazani na ciągłe popełnianie tych samych błędów.
- czy w ogóle zgadzacie się z tezą, że możemy swoje "ja" (swoją esencję, charakter, osobowość...) kształtować, czy też nie?
Uważam ze do pewnych granic można kształtować siebie, ale niektóre limity poszczególnych typów sprawiają ze pewnych granic nie przeskoczymy.

Re: Enneagram a prawdziwe "ja"?

: wtorek, 22 sierpnia 2017, 15:01
autor: Irranea
► Pokaż Spoiler
Z Enneagramem swoją pierwszą styczność miałam 10 lat temu. Po pobieżnym przeczytaniu opisu, jaki wyszedł mi z testu, szybko zapomniałam o sprawie. Wracałam do Enneagramu co jakiś czas, jak do jakiejś ciekawostki, czytałam forum, ale bez jakiegoś większego zaangażowania się w temat. Jednak w momencie, w którym zainteresowałam się tematem, zaczęłam czytać dostępne materiały, zaczęło mi się rozjaśniać w głowie, że Enneagram ma jakiś sens. Mnie osobiście Enneagram pomógł. Dzięki temu narzędziu mogłam bardziej świadomie (po uprzednim poprawnym wytypowaniu siebie) spojrzeć na siebie. Nie było to też tak, że po przeczytaniu materiałów, nagle mnie olśniło i wszystko o sobie wiedziałam. Nie. Część mechanizmów obronnych znałam, a przy tych głębiej zakopanych działało to na zasadzie „łapania się” na robieniu czegoś z opisu, który czytałam (a odbywało się to na przestrzeni lat). Mechanizmy obronne mają to do siebie właśnie, że są nieświadome, ukryte gdzieś wewnątrz. Robisz coś i nie do końca możesz sobie z tego zdawać sprawę, że coś takiego zachodzi. Nie do końca można zdawać sobie też sprawę z własnej motywacji, czyli dlaczego to robisz (stąd też problemy odnośnie typowanie siebie). Poznanie teorii Enneagramu pozwoliło mi poznać to „dlaczego” odnośnie samej siebie. Miałam to szczęście, że moje „dlaczego” nie było tak głęboko zakopane, żebym nie mogła tego długo dojrzeć.

Sam Enneagram nie jest tylko opisem motywacji, mechanizmów obronnych i słabych stron. Jest też zbiorem rad, jak radzić sobie z problemami własnego typu. Między innymi w transformacjach typów (które poleca często choku, a które dla mnie nigdy nie były pomocne*) lub opisach PRO poszczególnych typów, z których dużo wyciągnęłam. Moim sposobem na kształtowanie siebie było, prócz poprawnego wytypowania siebie, wytypowanie swojego poziomu zdrowia (PRO), bez zawyżania lub zaniżania. Jeśli widziałam się w opisie poziomu 6, ale widziałam, że mam jeden czy dwa lęki z poziomu 7, to przypisywałam sobie poziom niższy. W każdym z poziomów zdrowia zmieniają się nieco lęki i mechanizmy obronne, stąd wg mnie jeśli pominęłabym coś z poziomu niższego i uznała się za wyższy dla własnego lepszego samopoczucia to tak naprawdę nici z pokonywania swoich słabych stron. Ten nawet jeden lęk związany z poziomem niższym byłby jak kula u nogi. Poziomy Rozwoju Osobistego pomogły mi w rozpracowywaniu i kształtowaniu mojego ja.

Wyżej odpowiedziałam już na pytanie trzecie, ale dodam jeszcze, ze teoria Enneagramu zakłada, że każdy może kształtować siebie. W samym Enneagramie jest mnóstwo płynnych rzeczy, które ulegają zmianom (PRO, połączenia). Plus do tego „ja” to suma doświadczeń, które również zmieniają się i nie są stałe, a to powoduje, że i my się zmieniamy.

*bo dla każdego tak naprawdę sprawdzają się różne rzeczy, tylko trzeba ich spróbować