Obraz siebie
Obraz siebie
Zaobserwowałam, że to jak siebie postrzegam wewnątrz, gdy myślę o sobie i o tym jak wygladam bardzo odbiega od tego jak naprawdę jest, czasem mam wrażenie, że powinnam chodzić cały czas z lustrem, żeby wiedzieć co i jak.
Ja widze siebie wewnątrz jako obciachowego kluska i taką niewidzialną osobę. Co sprawia, że mam ochotę zniknać jeszcze bardziej i w pewien sposób warunkuje moje zachowanie.
To jeszcze ofc zależy od dnia, bo bywaja dni, ze jestem bardzo pewna siebie, potem patrze w lustro i myśle, że cąły dzień był pomyłką.
No i zastanawiam sie czy Wy też macie taka rozbieżnośc pomiędzy tym jaki macie obraz siebie w głowie, a tym co sobą reprezentujecie?
I jak to wyglada u Was jako poszczególnych typów, czy np ósemki czują się wielkie nawet jeśli nie są wielkie itd
ale też tak w oddzieleniu od typów, po prostu jako ludzie jak macie i jak sie czujecie
Ja widze siebie wewnątrz jako obciachowego kluska i taką niewidzialną osobę. Co sprawia, że mam ochotę zniknać jeszcze bardziej i w pewien sposób warunkuje moje zachowanie.
To jeszcze ofc zależy od dnia, bo bywaja dni, ze jestem bardzo pewna siebie, potem patrze w lustro i myśle, że cąły dzień był pomyłką.
No i zastanawiam sie czy Wy też macie taka rozbieżnośc pomiędzy tym jaki macie obraz siebie w głowie, a tym co sobą reprezentujecie?
I jak to wyglada u Was jako poszczególnych typów, czy np ósemki czują się wielkie nawet jeśli nie są wielkie itd
ale też tak w oddzieleniu od typów, po prostu jako ludzie jak macie i jak sie czujecie
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Obraz siebie
Też miewam rozkminy na temat postrzeganie własne vs. postrzeganie przez innych, stąd np. jakiś czas temu pytałam o wrażenie, jakie robię:
http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php ... 32#p329032
Może co do cech charakteru nie ma jakiejś dużej rozbieżności (chociaż wydaję się sobie trochę mniej sympatyczna ), za to jak kilka razy w życiu miałam okazję oglądać się na nagraniu wideło, to byłam zaskoczona, bo inaczej sobie wyobrażałam wizualną dynamikę swojego ciała. A właściwie w ogóle sobie jej nie wyobrażałam i chyba najbardziej byłam zaskoczona tym, że jest i że jest jakaś określona.
http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php ... 32#p329032
Może co do cech charakteru nie ma jakiejś dużej rozbieżności (chociaż wydaję się sobie trochę mniej sympatyczna ), za to jak kilka razy w życiu miałam okazję oglądać się na nagraniu wideło, to byłam zaskoczona, bo inaczej sobie wyobrażałam wizualną dynamikę swojego ciała. A właściwie w ogóle sobie jej nie wyobrażałam i chyba najbardziej byłam zaskoczona tym, że jest i że jest jakaś określona.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Obraz siebie
A czy ze zdjęciami nie masz podobnie? W sensie, że nie spodziewasz się, iż robisz jakieś miny albo, że jak sie smiejesz to tak wygladasz?
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.
Re: Obraz siebie
Wiele osób jest zaskoczonych tym, jak wygląda na zdjęciach, ponieważ jesteśmy przyzwyczajeni do tego obrazu, który widzimy w lustrze - tyle że jest on odwrócony i to fotografie tak naprawdę pokazują, jak wyglądamy, jak nas widzą inni. A i przed lustrem można się jakoś powygibać, ustawić pod odpowiednim kątem i dopiero wtedy stwierdzić, że wygląda się korzystnie.
Parę razy już zdarzyło mi się zdziwić tym, że wyglądam jak wyglądam, a nawet - że w ogóle jakoś wyglądam. Mam takie dni, że byłoby super, gdybym mogła nie wyglądać, czasami mam po prostu ochotę stać się niewidzialna dla innych i frustruje mnie, że nie mogę. Fajnie czasami byłoby zniknąć na jakiś czas, choćby parę chwil, po prostu być.
Nigdy nie jestem zadowolona z tego, jak wyglądam na zdjęciach, w swojej wyobraźni zawsze prezentuję się trochę inaczej i jestem zdziwiona tym, jak wygląda moje ciało, gdy wykonuję np. jakiś gest. To pewnie dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do patrzenia na siebie - innych obserwuję bardzo często. 3:
Nie wiem, czy to o to Ci chodziło, ale przypomniałaś mi taką sytuację, gdzie byłam bardzo czymś zdołowana i sądziłam, że moja twarz będzie wyrażać smutek, a gdy spojrzałam w lustro, okazało się, że wyraża ona irytację, a nawet pogardę, co mnie nieprzyjemnie zaskoczyło. XD Zaczęłam nawet podejrzewać się o syndrom resting bitch face... Nie wiem, czy podobne odczucia mieli uczestnicy zlotu. D:Ninque pisze:Zaobserwowałam, że to jak siebie postrzegam wewnątrz, gdy myślę o sobie i o tym jak wygladam bardzo odbiega od tego jak naprawdę jest, czasem mam wrażenie, że powinnam chodzić cały czas z lustrem, żeby wiedzieć co i jak.
Parę razy już zdarzyło mi się zdziwić tym, że wyglądam jak wyglądam, a nawet - że w ogóle jakoś wyglądam. Mam takie dni, że byłoby super, gdybym mogła nie wyglądać, czasami mam po prostu ochotę stać się niewidzialna dla innych i frustruje mnie, że nie mogę. Fajnie czasami byłoby zniknąć na jakiś czas, choćby parę chwil, po prostu być.
Nigdy nie jestem zadowolona z tego, jak wyglądam na zdjęciach, w swojej wyobraźni zawsze prezentuję się trochę inaczej i jestem zdziwiona tym, jak wygląda moje ciało, gdy wykonuję np. jakiś gest. To pewnie dlatego, że nie jestem przyzwyczajona do patrzenia na siebie - innych obserwuję bardzo często. 3:
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Obraz siebie
Mam, chociaż bardziej z tymi z zaskoku. Bo na takich zapowiedzianych to zawsze wychodzę z takim samym bananem na buzi i ten wyraz mojej twarzy już dobrze znam. Ale takie, gdzie mam inną minę niż banan do zdjęcia, już potrafią zaskoczyć. Mam raczej słabą świadomość tego, jak dokładnie wygląda moja mimika.Ninque pisze:A czy ze zdjęciami nie masz podobnie? W sensie, że nie spodziewasz się, iż robisz jakieś miny albo, że jak sie smiejesz to tak wygladasz?
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Obraz siebie
@Intan a taki obraz siebie jako osoby, że masz wrażenie, że Twoja osobowość inaczej wygląda od środka niż od zewnątrz i czy rozmawiałaś z kimś o tym, tak zeby mićc opinię osoby z zewnątrz?
Słyszałam też o takim zjawisku jak umieszkanie luster za plecami sprzedawców/baristów żeby klienci byli milsi, ponieważ nikt nie chce widzieć siebie jako złą osobę.
Ja np miewam tak ze wydaje mi się że na mojej twarzy jest lekki uśmiech a okazuje sie że mam śmiertelnie poważną. Ale nie do końca o to mi chodziłoNie wiem, czy to o to Ci chodziło, ale przypomniałaś mi taką sytuację, gdzie byłam bardzo czymś zdołowana i sądziłam, że moja twarz będzie wyrażać smutek, a gdy spojrzałam w lustro, okazało się, że wyraża ona irytację, a nawet pogardę, co mnie nieprzyjemnie zaskoczyło.
O takie z zaskoczenia właśnie mi chodziłoCotta pisze:Mam, chociaż bardziej z tymi z zaskoku. Bo na takich zapowiedzianych to zawsze wychodzę z takim samym bananem na buzi i ten wyraz mojej twarzy już dobrze znam. Ale takie, gdzie mam inną minę niż banan do zdjęcia, już potrafią zaskoczyć. Mam raczej słabą świadomość tego, jak dokładnie wygląda moja mimika.Ninque pisze:A czy ze zdjęciami nie masz podobnie? W sensie, że nie spodziewasz się, iż robisz jakieś miny albo, że jak sie smiejesz to tak wygladasz?
Słyszałam też o takim zjawisku jak umieszkanie luster za plecami sprzedawców/baristów żeby klienci byli milsi, ponieważ nikt nie chce widzieć siebie jako złą osobę.
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.
Re: Obraz siebie
Wiele razy słyszałam, że jestem osobą cichą i spokojną (ale nie "dziką", bo można ze mną normalnie porozmawiać), co zawsze mnie trochę smuciło, bo wiem, że to tylko część mnie, i oni tego nie wiedzieli i mieli "zły" obraz mnie - to znaczy niepełny. Ci, którzy wypowiadali te opinie, nie mieli okazji ujrzeć mnie wśród osób, które dobrze znam, którym ufam i z którymi jestem w miarę blisko, tj. rozgadanej, chwilami może nawet głośnej, a przede wszystkim żartującej i wygłupiającej się, żywszej ogólnie. Na pewno tak czy inaczej wiele mi brakuje do bycia wulkanem energii, ale nigdy nim chyba nie chciałam być... Gdybym poprosiła przyjaciół, by mnie opisali, wymieniliby cechy, które pewnie nie rzucają się w oczy od razu. Może wręcz na pierwszy rzut oka wydaję się chłodna i zdystansowana, bo bardzo wiele przeżywam wewnątrz, a mało z tego wszystkiego wychodzi na zewnątrz. Nie jestem mrukiem, ale aktorka byłaby ze mnie marna.Ninque pisze:@Intan a taki obraz siebie jako osoby, że masz wrażenie, że Twoja osobowość inaczej wygląda od środka niż od zewnątrz i czy rozmawiałaś z kimś o tym, tak zeby mićc opinię osoby z zewnątrz?
Nie wiem, czy odpowiedziałam na Twoje pytanie, tak po prawdzie.
Pomysłowe!Słyszałam też o takim zjawisku jak umieszkanie luster za plecami sprzedawców/baristów żeby klienci byli milsi, ponieważ nikt nie chce widzieć siebie jako złą osobę.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
Re: Obraz siebie
Mysle, ze jest duza roznica w tym jak samemu sie siebie ocenia, a tym jak oceniaja cie inni. Roznica polega na tym, ze ludzie przypisuja innym cechy na bazie wygladu i zachowania w danym konkretnie czasie oraz na wlasnej projekcji. To bardzo subiektywna ocena, czesto nie majaca nic z rzeczywistosci.
Tez sie czasami zastanawiam nad tym, jak mnie odbieraja inni. Widze czasami jakies poszlaki w zachowaniach, w podejsciu do mnie i na ich podstawie wysuwam jakies wnioski ale nigdy nie wiem niczego na pewno. Na zdjeciach raczej sie sobie nie podobam. Czasami mam tak, ze gdy patrze w lustro, stwierdzam, ze jeszcze ze mna nie jest tak tragicznie, a nastepnego dnia juz jest zle, mimo iz przez ten dzien nie zmienilem sie zauwazalnie, dlatego nie zwracam na to uwagi i to ignoruje. Ogolnie jestem wzgledem siebie bardzo krytyczny ale ja siebie znam, tak mysle, bardzo dobrze i wiem, gdzie leza moje punkty sily i slabosci. Inni tego nie widza.
Prawde mowiac ciekawiloby mnie jak mnie inni odbieraja, nawet pomimo tego, iz wiem, ze ocena jest subiektywna
Tez sie czasami zastanawiam nad tym, jak mnie odbieraja inni. Widze czasami jakies poszlaki w zachowaniach, w podejsciu do mnie i na ich podstawie wysuwam jakies wnioski ale nigdy nie wiem niczego na pewno. Na zdjeciach raczej sie sobie nie podobam. Czasami mam tak, ze gdy patrze w lustro, stwierdzam, ze jeszcze ze mna nie jest tak tragicznie, a nastepnego dnia juz jest zle, mimo iz przez ten dzien nie zmienilem sie zauwazalnie, dlatego nie zwracam na to uwagi i to ignoruje. Ogolnie jestem wzgledem siebie bardzo krytyczny ale ja siebie znam, tak mysle, bardzo dobrze i wiem, gdzie leza moje punkty sily i slabosci. Inni tego nie widza.
Prawde mowiac ciekawiloby mnie jak mnie inni odbieraja, nawet pomimo tego, iz wiem, ze ocena jest subiektywna
5w4 so/sx INTj - LII
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.
... tysiąc dni nie dowiedzie, że mamy rację, za to jeden dzień może dowieść, że się mylimy.
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Obraz siebie
Cóż...ja na swoje szczęście/nieszczęście wiem, jak jestem odbierana przez innych (w większości). Czasem mnie to denerwuje bardzo a czasem z tego korzystam.
Wewnętrznie mój obraz siebie jest dość niestabilny :p
Wewnętrznie mój obraz siebie jest dość niestabilny :p
Re: Obraz siebie
Trudno jest opisać jak sie postrzega innych ludzi i nawet jeśli bym chciała (a chciałam) opisac jak odbieram Intan, Cottę i Eola to jakoś nie potrafie ułożyc tego w głowie. To tak jakby opisywać zapach albo muzykę.
I mnie podobnie jak Intan ludzie (z innych miejsc niż Internet) odbierają jako bardzo spokojną, wycofaną i nudną. Co akurat w moim przypadku jest absolutnym kuriozum
I mnie podobnie jak Intan ludzie (z innych miejsc niż Internet) odbierają jako bardzo spokojną, wycofaną i nudną. Co akurat w moim przypadku jest absolutnym kuriozum
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.
Re: Obraz siebie
To ja się przyznam, że Nin przypomina mi trochę taką świnkę morską. To urocze. xD
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Re: Obraz siebie
To chyba zawsze będzie od siebie jakoś tak odbiegać. Do mnie coraz częściej dociera, że ludzie widzą mnie jako taką słodziutką kuleczkę, która zawsze jest pełna wiary i widzi same pozytywne strony. Tylko ludzie postrzegają nas sytuacyjnie. Nie widzą całokształtu, a my sami ze sobą jesteśmy no.. non stop. Ja mam swój obraz w nieco bardziej szarych barwach z lekkimi zarysami koloru, bo ciągle gdzieś we mnie jest ktoś kto ma tendencje do bycie melancholijnym.
Co do wyglądu, to przez ostatnie dwa miesiące zostałam uświadomiona, że często wyglądam jak para hasających piersi. Mi się wydaje, że chce wyrazić jakąś głębie, powiedzieć coś ważnego, ale.. W tym momencie albo ktoś się śmieje i obraca wszystko w żart albo jak moje lokatorki rzuca hasło "jezuuu, cycki!"... Momentami czuję się tym zażenowana i próbuje o tym nie myśleć. Czasami się śmieje. Generalnie o zawsze czuję się mała, bo w sumie jestem i przez to też słabo widoczna.. Ale zdarzyło mi się kilka razy, że ktoś jednak mnie zauważył i kiedy ja sobie siedzę spokojnie w pociagu, ktoś zaczyna do mnie mówić, że.. Bo Ty jesteś.. tuturum? A mi tylko tak dziwnie, że ludzie mnie widzą. Najgorsze w obrazie samego siebie jest to, że my często patrzymy na siebie tak, jak byśmy chcieli się widzieć. Szukamy tych cech, a ich.. może nie być. Nigdy nie będę wysoka, nigdy nie będę mieć pociągłej twarzy, nigdy nie będę mieć niebieskich oczu.. Tylko jakie to ma znaczenie? Niektórzy naprawdę lubią nas za to, jacy jesteśmy. Pytanie brzmi, czy my sami siebie lubimy?
Co do wyglądu, to przez ostatnie dwa miesiące zostałam uświadomiona, że często wyglądam jak para hasających piersi. Mi się wydaje, że chce wyrazić jakąś głębie, powiedzieć coś ważnego, ale.. W tym momencie albo ktoś się śmieje i obraca wszystko w żart albo jak moje lokatorki rzuca hasło "jezuuu, cycki!"... Momentami czuję się tym zażenowana i próbuje o tym nie myśleć. Czasami się śmieje. Generalnie o zawsze czuję się mała, bo w sumie jestem i przez to też słabo widoczna.. Ale zdarzyło mi się kilka razy, że ktoś jednak mnie zauważył i kiedy ja sobie siedzę spokojnie w pociagu, ktoś zaczyna do mnie mówić, że.. Bo Ty jesteś.. tuturum? A mi tylko tak dziwnie, że ludzie mnie widzą. Najgorsze w obrazie samego siebie jest to, że my często patrzymy na siebie tak, jak byśmy chcieli się widzieć. Szukamy tych cech, a ich.. może nie być. Nigdy nie będę wysoka, nigdy nie będę mieć pociągłej twarzy, nigdy nie będę mieć niebieskich oczu.. Tylko jakie to ma znaczenie? Niektórzy naprawdę lubią nas za to, jacy jesteśmy. Pytanie brzmi, czy my sami siebie lubimy?
► Pokaż Spoiler
- mg07
- Posty: 147
- Rejestracja: wtorek, 27 maja 2014, 22:57
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Obraz siebie
Zawsze miałem kompleks w związku z moim wyglądem. W domu, w lustrze zawsze widziałem siebie w lepszym świetle. Jednak idąc przez miasto, widząc siebie z innej perspektywy, chociażby wygląd w odbiciu witryn sklepowych, wypadał blado z tym co widziałem w domu, samoocena drastycznie spadała. Jeśli chodzi o charakter, to jak się zachowuję ma duży związek z tym jak się czuję i z moim wyglądem, jak w danym momencie widzę siebie, czy w ogóle myślę o tym jak wyglądam w danym momencie. Czasami mam tak, że widzę siebie jako bożyszcze, w sensie takim, że przyciągam wzrok innych osób i odnoszę wrażenie, że jestem w centrum uwagi (bez przesady oczywiście), a jednak nie umiem odnaleźć się w towarzystwie, dziwi mnie to wtedy ponieważ jestem raczej pewny siebie w takiej sytuacji. Natomiast czasami obraz samego siebie mam wręcz odwrotny, jako osoby nie wartej uwagi, z którą nie warto rozmawiać, a wtedy zazwyczaj dużo osób zagaja rozmowę i interesuje się mną. Nie rozumiem tego. Wszystkie te odczucia przychodzą jakoś samo z siebie.
SEI-Fe so/sx
Jedna gamma kwadry nie czyni.
Gdzie Si-egowców sześć, tam zawsze jest co jeść.
Jedna gamma kwadry nie czyni.
Gdzie Si-egowców sześć, tam zawsze jest co jeść.
Re: Obraz siebie
Ooo, ciekawy temat, można pogadać o sobie.
Jeśli chodzi o wygląd - wydaje mi się, że podchodzę do niego realistycznie, bez większych przekłamań, znam każdy swój defekt i mocne strony oraz wiem, jak nim manipulować i wywrzeć określone wrażenie. Ogólnie go lubię (choć wiadomo, jako estetkę irytuje mnie każdy mały defekt, ale bez przesaaaady).
Co do mimiki - ona po prostu sobie jakaś tam jest. Odbierana różnie w zależności od tego, czy aktualnie mam potrzebę ekspresji emocji, czy też nie. Gdy mam wyłączoną ekspresję to ludzie często mylnie odbierają moje intencje/stan, niestety negatywnie (często niesłusznie). Np. gdy czuję się wewnętrznie spokojna i mam ''rozluźnioną twarz'' to słyszę "Co to za smutna minka?", innym razem, gdy jestem smutna to słyszę że wyglądam jakbym chciała zabić xD Za to gdy miewam nadekspresję emocji, to na ogół w pozytywny sposób przyciągam ludzi (domyślam się że nawet, jeśli mają mnie za nieco głupkowatą, to i tak budzę sympatię. Albo irytuję do szpiku kości :D).
Co do wewnętrznego i zewnętrznego postrzegania swojej osobowości - tutaj zawsze zachodzą niespójności - zarówno z powierzchownej, jak i z głębszej warstwy ludzkiej. I z mojej strony, i ze strony osób mnie oceniających. Już dałam sobie spokój ze ''składaniem'' siebie do kupy, to syzyfowa i mało efektywna praca (a co najważniejsze, bardzo ograniczająca, bo jak ubierze się siebie w jakieś określone ramy, to każde odchylenie od ustanowionego obrazu będzie poddawane albo analizie, albo ''regulacji'', wyparciu, ewentualnie zostanie z(nad)interpretowane jako nieziemskie zdziwaczenie, pff). Po prostu sobie jakaś tam jestem i już. Wystarczy siebie akceptować, i będzie gites, bo haters i tak gonna hate, a obojętni obojent :P
Nie zaprzeczę - lubię słuchać, jak inni postrzegają mnie ale bardziej w ramach ciekawostki, nie wyroku.
@ Intan - nie masz biczfejs, jesteś przeeeedelikatny anioooooł z wyglądu.
Jeśli chodzi o wygląd - wydaje mi się, że podchodzę do niego realistycznie, bez większych przekłamań, znam każdy swój defekt i mocne strony oraz wiem, jak nim manipulować i wywrzeć określone wrażenie. Ogólnie go lubię (choć wiadomo, jako estetkę irytuje mnie każdy mały defekt, ale bez przesaaaady).
Co do mimiki - ona po prostu sobie jakaś tam jest. Odbierana różnie w zależności od tego, czy aktualnie mam potrzebę ekspresji emocji, czy też nie. Gdy mam wyłączoną ekspresję to ludzie często mylnie odbierają moje intencje/stan, niestety negatywnie (często niesłusznie). Np. gdy czuję się wewnętrznie spokojna i mam ''rozluźnioną twarz'' to słyszę "Co to za smutna minka?", innym razem, gdy jestem smutna to słyszę że wyglądam jakbym chciała zabić xD Za to gdy miewam nadekspresję emocji, to na ogół w pozytywny sposób przyciągam ludzi (domyślam się że nawet, jeśli mają mnie za nieco głupkowatą, to i tak budzę sympatię. Albo irytuję do szpiku kości :D).
Co do wewnętrznego i zewnętrznego postrzegania swojej osobowości - tutaj zawsze zachodzą niespójności - zarówno z powierzchownej, jak i z głębszej warstwy ludzkiej. I z mojej strony, i ze strony osób mnie oceniających. Już dałam sobie spokój ze ''składaniem'' siebie do kupy, to syzyfowa i mało efektywna praca (a co najważniejsze, bardzo ograniczająca, bo jak ubierze się siebie w jakieś określone ramy, to każde odchylenie od ustanowionego obrazu będzie poddawane albo analizie, albo ''regulacji'', wyparciu, ewentualnie zostanie z(nad)interpretowane jako nieziemskie zdziwaczenie, pff). Po prostu sobie jakaś tam jestem i już. Wystarczy siebie akceptować, i będzie gites, bo haters i tak gonna hate, a obojętni obojent :P
Nie zaprzeczę - lubię słuchać, jak inni postrzegają mnie ale bardziej w ramach ciekawostki, nie wyroku.
@ Intan - nie masz biczfejs, jesteś przeeeedelikatny anioooooł z wyglądu.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Obraz siebie
@duplo, cooooo?
Nie wiem, czy mam to odebrać jako sarkazm, czy nie.
Nie wiem, czy mam to odebrać jako sarkazm, czy nie.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson