Mechanizmy obronne 8

Dyskusje na temat typu 8
Wiadomość
Autor
Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Mechanizmy obronne 8

#1 Post autor: Pablo » sobota, 21 listopada 2009, 23:43

Nie kojarzę żeby temat był, a ostatnio miałem niezłe jazdy bez trzymanki więc jestem na świeżo po wspomnieniach i zastanowieniach na ten temat :)

Ale interesuje mnie jak funkcjonują u was mechanizmy obronne tj. sławne nam przypisywane "zaprzeczanie" Jestem zdeczka śpiący już i jutro dopiero tu napiszę dokładnie jak to działa u mnie ale ciekaw jestem czy u 8w9 i u 8w7 działa to tak samo bo mnie się wydaje że jednak jest parę zasadniczych różnic.

Sweet dreams ludzie :)



Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Mechanizmy obronne 8

#2 Post autor: SuperDurson » niedziela, 22 listopada 2009, 14:09

Odnoszę wrażenie, że zlepek kilku bardzo typowych dla wielu ósemek filtrów (metaprogramów - http://rozwoj.net/post1515.html http://www.nlppolska.pl/forum/viewtopic.php?t=605 ) takich jak "aktywny", "stały", "spolaryzowany", "autorytet wewnętrzny", "zmysłowość", "kontrolowanie", (dopasować wg. upodobań) itd.. w połączeniu z silną instynktownością tego typu daje, w przypadku przyparcia do muru, natychmiastowy efekt agresywnego miotania się, odbijania piłeczki, dźgania w najsłabsze punkty przeciwnika..

Dokładny mechanizm -dla ogółu- trudno mi zdefiniować. Może chcesz opisać jakąś konkretną sytuację? :mrgreen:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Mechanizmy obronne 8

#3 Post autor: Kapar » piątek, 27 listopada 2009, 10:13

SuperDurson pisze:Odnoszę wrażenie, że zlepek kilku bardzo typowych dla wielu ósemek filtrów (metaprogramów - http://rozwoj.net/post1515.html http://www.nlppolska.pl/forum/viewtopic.php?t=605 ) takich jak "aktywny", "stały", "spolaryzowany", "autorytet wewnętrzny", "zmysłowość", "kontrolowanie", (dopasować wg. upodobań) itd..
Co to sa te filtry? Jaki maja zwiazek z mechanizmami obronnymi? Nie slyszalem o tym wczesniej.
...w połączeniu z silną instynktownością tego typu daje, w przypadku przyparcia do muru, natychmiastowy efekt agresywnego miotania się, odbijania piłeczki, dźgania w najsłabsze punkty przeciwnika..

Dokładny mechanizm -dla ogółu- trudno mi zdefiniować. Może chcesz opisać jakąś konkretną sytuację? :mrgreen:
Z tym przyparciem do muru to dosc gruba generalizacja, ja moze bylem 1-3 razy w zyciu w takiej ekstremalnej sytuacji, przyklad skrajny i choc tyczy sie to osemek, to nie wydaje mi sie, zeby to byl mechanizm obronny sensu stricte.
A jesli chodzi o "dzganie w najslabsze punkty przeciwnika" to jesli to robilem, to z czystej przekory, a nie w stresie ;) Albo takze na mierzenie sil, poznawanie kogos, nie bedac przypartym do muru...

Dla mnie glownym mechanizmem obronnym osemek jest gniew, zalozylem o tym temat: "Teraz mam cie ty sukinsynie"...

Jesli chodzi o inne to w sumie nie przychodza mi zadne ogolne mechanizmy obronne ktore mozna by przypisac do osemek. Ciekawy watek, bede myslec o jakis innych...
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Mechanizmy obronne 8

#4 Post autor: SuperDurson » piątek, 27 listopada 2009, 12:50

baby_kapar pisze:Co to sa te filtry?
Te konkretne to zestawy pewnych polarności (meta-program - nadrzędna instrukcja postępowania) - zazwyczaj, większość ludzi operuje na tylko jednej z nich. Ktoś zauważa szczegóły, ktoś inny ogół, ktoś kieruje się emocjami, kto inny logiką, ktoś jest aktywny, kto inny bierny..
Można używać obu (a często jest też coś pośrodku..), w różnych kontekstach, chociaż zazwyczaj, typowe jednostki używają z olbrzymią przewagą tylko jednej polarności (przy czym podziałów jest bardzo dużo i występują kombinacje).
baby_kapar pisze:Jaki maja zwiazek z mechanizmami obronnymi?
Pomyśl - jeśli ktoś jest z natury bierny to w sytuacji zagrożenia zapewne zachowa się inaczej niż ktoś kto jest z natury aktywny..
Jeśli ktoś kieruje się swoim wewnętrznym głosem to w takiej sytuacji zachowa się zapewne inaczej niż ktoś kto szuka autorytetu na zewnątrz.. itd..

Łącząc dwie, pozornie niepowiązane teorie, można uzyskać bardzo ciekawe efekty.

Ja zauważyłem (a być może inni też..), że wiele ósemek używa tych samych metaprogramów - więc skoro ich reakcje można przewidywać na dwa różne sposoby to może można te sposoby połączyć!?
baby_kapar pisze:Nie slyszalem o tym wczesniej.
Dlatego podałem linki.
baby_kapar pisze:
SD pisze: ...w połączeniu z silną instynktownością tego typu daje, w przypadku przyparcia do muru, natychmiastowy efekt agresywnego miotania się, odbijania piłeczki, dźgania w najsłabsze punkty przeciwnika..
Z tym przyparciem do muru to dosc gruba generalizacja, ja moze bylem 1-3 razy w zyciu w takiej ekstremalnej sytuacji, przyklad skrajny i choc tyczy sie to osemek, to nie wydaje mi sie, zeby to byl mechanizm obronny sensu stricte.
Znam wiele "ósemek". Wychowywałem się w niezbyt przyjaznej okolicy - wielokrotnie widziałem ludzi przypartych do muru i niejednokrotnie były to ósemki. Widziałem jak chwytają się brzytwy..
Ja osobiście odnoszę wrażenie, że większość z nich (ósemek) wykazywała wtedy olbrzymi ładunek bardzo widocznej agresji, który był momentalnie i bardzo precyzyjnie uwalniany - jeśli nie w "mur" to w bezpośrednie otoczenie ósemki..
baby_kapar pisze:A jesli chodzi o "dzganie w najslabsze punkty przeciwnika" to jesli to robilem, to z czystej przekory, a nie w stresie ;) Albo takze na mierzenie sil, poznawanie kogos, nie bedac przypartym do muru...
Czytaj "codzienność wśród ósemek" :twisted:
W stresie się nasila..
baby_kapar pisze:Dla mnie glownym mechanizmem obronnym osemek jest gniew
Tak. To miałem na myśli.
Możliwe, że niefortunnie ująłem.. :wink:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Mechanizmy obronne 8

#5 Post autor: Pablo » niedziela, 29 listopada 2009, 00:48

Dobra czas coś napisać. jak tak pomyślałem to temat jest bardzo długi i bardzo złożony.

Zacznę od gruntu na którym obowiązują pewne zasady współżycia społecznego - niech to będzie praca - których łamanie może oznaczać problemy.
Sytuacja - kontakty z ludźmi na których opinii i sympatii mi specjalnie nie zależy.


U mnie to działa tak, jest na początku coś co przeszkadza, irytuje, niech no powiedzmy będzie czyjaś zjadliwość albo złośliwość niewiadomo z jakiego powodu. Neguję to i nie przejmuję się tym ale pamiętam zazwyczaj, trochę pomyślę "czemu" jak by się tu w przyszłości następnym razem na taki tekst tego kogoś zareagować albo odegrać, ale przestaje o tym po minucie myśleć. Chwilę potem jak nic się nie dzieje to zakładam że ktoś może miał zły dzień albo coś w tym stylu - o ile się nie wyjaśni przyczyna i nie padną odpowiednie słowa to jednak to zapamiętuję, ale też nie oczekuję tego bezpośrednio od kogoś. Z drugiej strony jakbym się nie przejmował to bym nie pamiętał - to jest chyba zaprzeczenie że "mam to gdzieś". Odpuszczam.

Jeżeli sytuacja pojawia się to któryś raz z kolei, powiedzmy 6 albo 7 (przeciętna złośliwość) to zazwyczaj już mnie to na tyle drażni że podejmuję gadkę na ten temat otwarcie, że mi się to nie podoba po prostu. Jeżeli wyczuwam że ktoś w ten sposób próbuje mi pokazać gdzie jest moje miejsce to zareaguję na pewno wtedy jak nie wcześniej.
O ile wyjaśnimy sobie o co chodzi na tym etapie to spoko, może być tak że to ja byłem jakiś nie w porządku i ktoś ma do mnie cichą pretensję - próbuję się tego wtedy dowiedzieć od tej osoby, żeby polepszyć współpracę z nią. Gadam i rozwiązuje. Jeżeli ktoś gadki odmawia zakładam że mi źle życzy albo jeszcze gorzej - mówi mi co będzie a co nie, co mam robić a co nie - staję się coraz gorzej nastawiony do niego, odpycham tą osobę od siebie i od tej pory będę za każdą tego typu akcję się odszczekiwał. Zaczynam sobie tworzyć obraz, że ten typ jest kimś kto z bliżej niezydentyfikowanych powodów coś do mnie ma, ale w tym momencie będzie napotykał opór. Zazwyczaj przechodzi to już w stan zwykłej wzajemnej antypatii mnie i tego kogoś. Zaczynam czuć się też kimś lepszym i pewniejszym od niej, odwinę się po czym ten człowiek zrezygnuje a ja mam poczucie "he he i ci tylko na tyle cię stać durniu?" - mam to wrażenie że jeżeli ta osoba na przykład jest też tak samo albo mniej kompetentna ode mnie, jeżeli nie jest kimś od kogo mogę się czegoś nauczyć albo od której nie jestem jakoś zależny w relacji pionowej. Zaczynam kalkulować bilans zysków/strat konfliktu i unikania relacji z tym kimś. Zaczynam też obserwować tego człowieka szukając słabych jego punktów które mógłbym wykorzystać przeciwko niemu.

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: Mechanizmy obronne 8

#6 Post autor: NoLeader » niedziela, 29 listopada 2009, 04:13

Pablo pisze: albo od której nie jestem jakoś zależny w relacji pionowej.
Ok, a jak jesteś w relacji pionowej? Dajmy na to znalazłeś się w sytuacji, gdzie Twoim szefem jest jakiś lubiący się przypierdalać debil?

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Mechanizmy obronne 8

#7 Post autor: Pablo » niedziela, 29 listopada 2009, 08:39

He he na świeżo jestem ;) W takiej sytuacji po prostu jak się o coś przypieprza to zawsze mam coś na swoje usprawiedliwienie i zawsze z nim dyskutuje na dany temat np. jak byłoby lepiej zrobić niż mi mówi, albo bagatelizuję jego przypieprzanie się gadkami w stylu "jasne niech pan nie będzie złośliwy od rana bo sobie tego nie życzę" - ogólnie dając mu do zrozumienia że może sobie.... wiadomo ;) Z drugiej strony wytężam też swoją wydajność, ale tylko po to żeby się nie przypieprzał i żeby jego argumenty były bardziej absurdalne i łatwiejsze do obalenia dla mnie.
Czasem zdarzało mi się być złośliwym nawet i się z takim gostkiem przedrzeźniać, raz nawet z roboty mnie przez to wywalili bo baba była bardzo wrażliwa :mrgreen: ale tego ostatniego nie polecam - to tylko pogarsza sytuację ;) no ale powinna być dobra relacja w 2 strony, nie trawię przełożonych którzy nie rozumieją prostej zasady "z niewolnika nie ma pracownika"

NoLeader
Posty: 783
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 01:50

Re: Mechanizmy obronne 8

#8 Post autor: NoLeader » niedziela, 29 listopada 2009, 16:35

Ok, skumałem, thx

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: Mechanizmy obronne 8

#9 Post autor: Mietła » niedziela, 13 grudnia 2009, 16:22

Pablo pisze:U mnie to działa tak, jest na początku coś co przeszkadza, irytuje, niech no powiedzmy będzie czyjaś zjadliwość albo złośliwość niewiadomo z jakiego powodu. Neguję to i nie przejmuję się tym ale pamiętam zazwyczaj, trochę pomyślę "czemu" jak by się tu w przyszłości następnym razem na taki tekst tego kogoś zareagować albo odegrać, ale przestaje o tym po minucie myśleć.
O, nigdy nie pomyślałam o takim zachowaniu jak o mechanizmie obronnym. Zawsze wydawało mi się, że to wynika z mojej pewnej "ciapkowatości" w stosunkach międzyludzkich, o jaką się od dłuższego czasu podejrzewam. ;)
Rzeczywiście, jeśli z kimś mam jakąś nieciekawą sytuację, to wolę poczekać. Nie reaguję, mimo że coś mnie bardzo irytuje. Sporo ludzi się temu dziwi, usiłując mi przegadać, a ja nie robię nic. Swoje pomyślę i na tym koniec. Z tym że jak później wybuchnę, to szczerze otoczeniu współczuję...

Zauważyłam u siebie jedno: automatycznie zaprzeczam, jeśli ktoś usiłuje zanalizować moją psychikę / zachowanie. Przykład: dajmy na to, że znajduję się w nieciekawej sytuacji i doskonale jestem świadoma tego, że mam wręcz przesrane. Sama doszłam do pewnych wniosków, wiem czego efektem jest dana sytuacja, wiem, że ciężko będzie się z niej wydostać itd itp. I wszystko ok, do momentu, kiedy ktoś zaczyna nade mną biadolić / dawać rady / podsuwać rozwiązania. Wtedy z miejsca wywalam: "a co ty pierdzielisz, przecież nie ma żadnego poważnego problemu, ot zwykła bździna", nie pogadasz z Mietłą. Zazwyczaj przy takiej pogadance się bardzo denerwuję i, chociaż wszystko we mnie wrze, nie pokazuję tego po sobie, obracam swój problem w żart.

Co do gniewu ósemki przypartej do muru - kurczę, zawsze robię wszystko, żeby uniknąć takiej sytuacji. Wybronię się, wiem gdzie wbić szpilę, żeby bolało, tylko kurde po co? Niby żeby się obronić, ale wolę zapobiegać takim akcjom.

Nie uważacie, że niekontrolowana wściekłość w podbramkowej sytuacji może być odbierana jako przejaw słabości?

Awatar użytkownika
Pędzący Bakłażan
VIP
VIP
Posty: 2637
Rejestracja: sobota, 15 listopada 2008, 21:44

Re: Mechanizmy obronne 8

#10 Post autor: Pędzący Bakłażan » niedziela, 13 grudnia 2009, 17:14

A to ciekawe. Mam podobnie jak Mietła. To byłaby pierwsza udokumentowana przeze mnie cecha mojego skrzydła.

Ja również, kiedy sobie uświadomię, że jestem w sytuacji bez wyjścia albo jest ona dosyć trudna najbardziej nie lubię, kiedy ktoś przychodzi i mówi mi rzeczy, z których ja sobie znakomicie zdaję sprawę. Często mam tak z moją mamą. Ona mi mówi np., że powinienem zrobić to i to a ja odpowiadam, że wcale nie, że jest dużo czasu, że robi z igły widły. A w duchu przyznaję rację i wiem, że już parę dni sam doszedłem do takich wniosków.
I cholernie mnie to denerwuje :evil:

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Mechanizmy obronne 8

#11 Post autor: Pablo » poniedziałek, 14 grudnia 2009, 12:07

Mietla pisze: O, nigdy nie pomyślałam o takim zachowaniu jak o mechanizmie obronnym. Zawsze wydawało mi się, że to wynika z mojej pewnej "ciapkowatości" w stosunkach międzyludzkich, o jaką się od dłuższego czasu podejrzewam. ;)
No patrz, a już myślałem że to kwestia wpływu mojego skrzydła.... też sobie to wyrzucałem kiedyś ale potem doszedłem do wniosku że w sumie mi to służy, dalej rozwinę o co mi chodzi. Ciekawe bo obserwacje na wielu 8w7 mam inne niż to co napisałaś Mietła, widać po prostu jesteś zdrowszym typem :)
Mietła pisze:Rzeczywiście, jeśli z kimś mam jakąś nieciekawą sytuację, to wolę poczekać. Nie reaguję, mimo że coś mnie bardzo irytuje. Sporo ludzi się temu dziwi, usiłując mi przegadać, a ja nie robię nic. Swoje pomyślę i na tym koniec. Z tym że jak później wybuchnę, to szczerze otoczeniu współczuję...
Mam identycznie. Chociaż to też zależy. Jeżeli to jest działanie pozagrupowe to nie tłumię frustracji, jeżeli jestem w jakiejś grupce to tak jak piszesz - jest pewna granica ale nie dopuszczam do tego żebym na kogoś zaczął się boczyć dłużej niż parę godzin - jeżeli bardziej mi za skórę zajdzie t o z nim gadam o tym.
Mietła pisze:Zauważyłam u siebie jedno: automatycznie zaprzeczam, jeśli ktoś usiłuje zanalizować moją psychikę / zachowanie. Przykład: dajmy na to, że znajduję się w nieciekawej sytuacji i doskonale jestem świadoma tego, że mam wręcz przesrane. Sama doszłam do pewnych wniosków, wiem czego efektem jest dana sytuacja, wiem, że ciężko będzie się z niej wydostać itd itp. I wszystko ok, do momentu, kiedy ktoś zaczyna nade mną biadolić / dawać rady / podsuwać rozwiązania. Wtedy z miejsca wywalam: "a co ty pierdzielisz, przecież nie ma żadnego poważnego problemu, ot zwykła bździna", nie pogadasz z Mietłą. Zazwyczaj przy takiej pogadance się bardzo denerwuję i, chociaż wszystko we mnie wrze, nie pokazuję tego po sobie, obracam swój problem w żart.
Tak jest dokładnie - min. o to zaprzeczanie mi chodzi :) Bo zawsze jest logiczne usprawiedliwienie i powód dla którego coś tam zrobisz albo dlaczego tak postępuję/myślę niekoniecznie uważając że zawsze mam rację jeżeli na danym temacie nie znam się naprawdę dobrze. Poza tym strasznie drażni mnie jak ktoś wychodzi z ambicją pokazania mi wtedy jaki on nie jest mądry a jaki ja jestem głupi.
Dodałbym jeszcze jak myślę o swoim dzieciństwie..... Dobra nie wchodzę w brutalne szczegóły ale w pewnym momencie życia przyjąłem postawę "nie to mnie nie jest w stanie urazić/zawstydzić/powstrzymać" Teraz już nie mam tej postawy tak mocnej ale widzę że i tak adaptacja jest spora i miała ona po tylu latach gigantyczny wpływ na to jak teraz odbieram to co się w moim otoczeniu dzieje (zresztą widzę to w odniesieniu do swojej rodziny i wieloletnich znajomości, które pamiętam z tego okresu
Na przykład: znajomy potrafi się denerwować tym że ktoś tam mu przyhamuje jak jedzie - nie tylko denerwować - on nieraz wylatuje z samochodu i drze gębę na takiego gostka. Mnie też to wkurzało, ale przez 10 lat jazdy ze 2 razy zdarzyło mi się wylecieć do kogoś za taką drobnostkę, no chyba że ktoś puścił mi przez otwartą szybę jakieś bluzgi a już wcześniej byłem czymś podminowany, ale to na zasadzie żeby mu pojechać .
Inny przykład - przychodzę do roboty i generalnie mam gdzieś czy się z kimś tam przywitam czy nie - wiem kogo lubię i z kim się chce zadawać, reszta ludzi dla mnie nie istnieje (to co usiłowała mi wybić z głowy moja ex. szefowa) Ale są ludzie którzy się o to fochują - starczy że przejdziesz niedaleko ich zamyślony nad czymś i ich nawet specjalnie nie zauważysz, a odbierają to jako ignor :lol: i na przykład były przypadki że ktoś tam nawet był z pretensja u szefa, że jestem "bucem" :roll: problemy niektórych są wręcz śmieszne czasem. Ja bym sobie takie zachowanie przetłumaczył jakoś że ktoś tam właśnie może był zamyślony (o ile miałbym zajawki na urażanie się takimi "przejawami ignorancji")
Więcej nawet - była taka pała co mi w ramach "wdzięczności", chyba za to właśnie, napisała na liście obecności przy moim nazwisku "papieros" bo dużo palę w robocie.
I ha ha pociągnęło to następną reakcję - poszedłem do kadr zapytać co to za akcja że na liście obecności ktoś takie rzeczy pisze - co to ma znaczyć i i po co to - babka wywaliła oczy i zakorektorowała. Potem zapytałem moją kumpelę z pracy co o tym sądzi (bo manewr koleżeński to raczej nie był a dobrze wiedzieć kto ewentualnie jest przeciwko mnie - może by coś wiedziała) Ta się obruszyła "co za chamstwo, słowo pisane!" potem jeszcze jedna osoba się dowiedziała - właśnie moja ex szefowa i stwierdziła że dobrze zrobiłem idąc do kadr (pierwsza pochwała odkąd tu pracuję z jej strony :lol:) - wogóle taki się z tego dym zrobił że w życiu bym się nie spodziewał takiej reakcji wszystkich :roll: Nie uraziło mnie to wcale, jakby to zrobił któryś z moich kolegów uznałbym to za fajną podpuchę ;) ale widzicie - nie rozumiem ludzi którzy mają tego typu problemy, wogóle mam wrażenie że są z innego świata, tzn. jak jest ich cała firma to ja mam wrażenie że jestem niewiadomo skąd ;)
Mietła pisze: niekontrolowana wściekłość w podbramkowej sytuacji może być odbierana jako przejaw słabości?
Tak jest a może to się wiązać z dwiema rzeczami wyhamowującymi - poza robieniem zadymy i rozwalaniu co się da (wesz że to bez sensu) jest jeszcze jeden typowy chyba dla 8 hamulec - jak widzę że ludzie się żrą to mnie to jakoś bawi :) chyba że sa to bliższe osoby, wtedy już nie. I weź tak ryknij pod publiczkę - od razu mam wrażenie że cała reszta ma z mojego wybuchu i pretensji pod publiczkę - poza opierdzielanym - jedną wielką rozrywkę, a jak ja się kłóce to o poważne rzeczy czasem bolesne - nie cierpię jak ktoś ma zabawę z tego powodu albo miałby mieć. Na przykład koleś którego opisałem tutaj tutaj w ostatnim poście :lol: - niby nie kłótnia ale widok że można boki zrywać - macie taki hamulec z tego typu motywem czy ja jestem wyjątkiem?

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Mechanizmy obronne 8

#12 Post autor: atis » poniedziałek, 14 grudnia 2009, 12:33

I wszystko ok, do momentu, kiedy ktoś zaczyna nade mną biadolić / dawać rady / podsuwać rozwiązania. Wtedy z miejsca wywalam: "a co ty pierdzielisz, przecież nie ma żadnego poważnego problemu, ot zwykła bździna", nie pogadasz z Mietłą. Zazwyczaj przy takiej pogadance się bardzo denerwuję i, chociaż wszystko we mnie wrze, nie pokazuję tego po sobie, obracam swój problem w żart.
... jezu, to jest po rpostu nie do zniesienia! ósemki (przynajmniej damskie egzemplarze) w wersji narzekającej/cierpiącej w sytuacji problematycznej to jak narzekające czwórki, przypadek tragiczny. Jak to podsumował kumpel? "Bo ona to ma permanentny okres, dlatego przestałem się z nią zadawać". Faktycznie, do pewnego moemntu się trzymają, udają ze jest wszystko ok, ale jak im przyjdzie nastroj na zwierzenia, szukanie problemów w świecie a we mnie oparcia, to mam ochotę zabić drewnianą łyżką.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Mietła
VIP
VIP
Posty: 977
Rejestracja: wtorek, 22 września 2009, 16:23
Enneatyp: Szef

Re: Mechanizmy obronne 8

#13 Post autor: Mietła » poniedziałek, 14 grudnia 2009, 14:48

Jeny, Atis, współczuję... Jesteś pewna, że to osiem? Bo jeśli gastroskopia jest końcem świata, jeśli płacze po awanturze z facetem, to jakoś mało ósemkowe osiem musi być ;) Albo laska nigdy nie dostała po dupie porządnie od życia. Unikam takich ludzi, jojczących o wszystko. Kurde kiedy zrzędzę, to zrzędzę (nawet dość często ostatnio ;)) ale do cholery bez przesady.
atis pisze:(przepraszam ze wam się tu wcinam i się czepiam, ale musialam ponarzekac, bo ostatnio pare razy mnie wlasnie ósemki tak zakurzają, że to poezja >.>)
Rozumiem, rozumiem, narzekaj ile wlezie, ósemki potrafią wkurzyć ;)
Pablo pisze:Tak jest a może to się wiązać z dwiema rzeczami wyhamowującymi - poza robieniem zadymy i rozwalaniu co się da (wesz że to bez sensu) jest jeszcze jeden typowy chyba dla 8 hamulec - jak widzę że ludzie się żrą to mnie to jakoś bawi :)
Dokładnie! Śmieszą mnie kłótnie innych, szczególnie takie kłótnie o pierdoły. Mam wśród znajomych taką parkę, ona - szóstka, on - cholera wie, ich związek polega na ciągłym robieniu sobie na złość. Kurde jakbym widziała swoich staruszków po 30 latach małżeństwa. Ona się cieszy, że coś mu nie wyszło, mówi, że pójdą gdzieś, mimo że sama nie ma ochoty, tylko dlatego, że on nienawidzi tego miejsca. Jeden wielki lol, jak się tak na nich patrzy ;)
Sama o wiele bardziej się przejmuję, jeśli ktoś robi się smutny, albo obrażony. Wściekłość do mnie raczej nie przemawia - wręcz przeciwnie - cieszy, bo lubię się z ludźmi przekomarzać ;)
Czy mnie to hamuje? Nie. Ogólnie jeśli widzę rozbawienie jak jestem wściekła i się kłócę, to potrafię bardzo szybko humor takiemu delikwentowi popsuć... Bo denerwuje mnie, jeśli kogoś bawi mój problem.

Bakłażan, na złość mamie odmrożę sobie uszy? Dokładnie... Chociaż coraz częściej mówię "tak, wiem, już doszłam do podobnego wniosku", żeby nie było, że nie szanuję rad, ale też że nie myślę samodzielnie ;)

Awatar użytkownika
komandosek
Posty: 157
Rejestracja: sobota, 4 kwietnia 2009, 13:21
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mechanizmy obronne 8

#14 Post autor: komandosek » poniedziałek, 14 grudnia 2009, 14:53

ta twoja współlokatorka przede wszystkim to jest ostatnią idiotką i na ostatnim planie ma cos wspólnego z numerkami enneagramu. Poza tym nie spotkalem ósemki która zachowywala by sie jak rozpieszczony bachor. Powiedz jej zeby sie odpierdolila i sama zajela swoimi problemami, albo żeby porozmawiala z psychologiem/pedagogiem w poradni skoro sama nie potrafi tego zrobić.
"a słońce przyciąga nas, bo kocha życia blask!"

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Mechanizmy obronne 8

#15 Post autor: atis » poniedziałek, 14 grudnia 2009, 21:43

niestety enneagram nie bierze pod uwage faktu, ze na swiecie są bardziej i mniej wyposażeni umysłowo ludzie i nie bada tego, jak poszczegolne typy zachowują się w zależności od ilorazu inteligencji.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

ODPOWIEDZ