Myślę że u mnie to wpływało w inny sposób - najpierw musiała być zmiana działania, aby przyszła zmiana myśli o rzeczywistości. Ona jako tako się nie zmieniła, ale można dostrzegać ją przez różne filtry.Ja już wiele razy się przekonałam, że nasze myśli wpływają na naszą rzeczywistość.
Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Znam to Co prawda na spełnienie wielu marzeń ciężko się pracuje, ale "coś" pomaga i ułatwia, a pewne rzeczy pojawiają się jakby same z siebie - magicznie. Ludzie mówią, że karma to suka, ale bywa też kochającą matkąCelice pisze:Z tą "magią" to raczej miałam na myśli, że niektórzy mają myślenie życzeniowe i są sfrustrowani gdy nic się w ich życiu nie zmienia a nie zamierzają wziąć odpowiedzialności za swoje podejście do życia. Gdy umysł jest czysty, pozbawiony niskich pobudek jak egoizm, pycha, chciwość, zazdrość itp. wtedy właśnie działa ta magia
Ja już wiele razy się przekonałam, że nasze myśli wpływają na naszą rzeczywistość. Wierzę w to, że podobne myśli, które emanują pewną energią - przyciągają podobną energię. Bo od jakiegoś czasu (gdy mój umysł jest zdrowy) jakoś dziwnie spełniają mi się marzenia
A czy to nie jest tak, że aby przyszła zmiana działania najpierw musiała przyjść zmiana myślenia?julka pisze:Myślę że u mnie to wpływało w inny sposób - najpierw musiała być zmiana działania, aby przyszła zmiana myśli o rzeczywistości. Ona jako tako się nie zmieniła, ale można dostrzegać ją przez różne filtry.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Oooo jakie 5-owe podejście, widać też się zdarza u 9Zielona pisze:A czy to nie jest tak, że aby przyszła zmiana działania najpierw musiała przyjść zmiana myślenia?
Tobie chcę w dalszym ciągu odpowiedzieć w wątku Ninque, który przerodził się w dyskusję pt. "metody psychoanalizy vs. behawioralne" Miałem wcześniej Nince odpisać i jakoś nie mogłem się zebrać (tak jak do wielu rzeczy w życiu ostatnio), bo temat złożony. A teraz mnóstwo nowych postów tam doszło Twoja dyskusja z Osteoporozą bardzo produktywna i zwróciłaś uwagę na pułapki w skupianiu się na analizie myśli, w które często wpadają 5.julka pisze:Myślę że u mnie to wpływało w inny sposób - najpierw musiała być zmiana działania, aby przyszła zmiana myśli o rzeczywistości. Ona jako tako się nie zmieniła, ale można dostrzegać ją przez różne filtry.
Póki co - wielu spośród 5 (nie mówię wszyscy jak Wiatr - pzdr jak to czytasz ), a także różni inni, nie akceptuje innego podejścia, niż przemyśleć problemy na spokojnie i zastanowić się, czego ja chcę. Skupienie się na samych zmianach w zachowaniu możemy odbierać jako albo dostosowywanie się do czyichś wzorców, albo działanie "na pałę" "bez przygotowania" (wtedy może się pojawiać poczucie zagrożenia - wiem, niby że mamy je zwalczać, ale po co? i znowu trzeba sprawę przemyśleć ). Czyli - masz sporo racji, ale dla wielu 5 jedyna droga wiedzie najpierw przez umysł. To be continued
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Szczerze mówiąc na samym początku, tak totalnie najpierw, musiałam zostać zwolniona z pracy, a potem się naćpać antydepresantów. Potem z konieczności musiałam jakoś zacząć radzić sobie w życiu z różnymi rzeczami, więc musiałam działać. A teraz piszę i mówię rzeczy które kilka lat temu wywoływały we mnie tylko frustrację, że ja nie umiem tak myśleć.A czy to nie jest tak, że aby przyszła zmiana działania najpierw musiała przyjść zmiana myślenia?
- In3orn
- VIP
- Posty: 601
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Kraków
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Jak wylatywałem za studiów miałem zupełnie na odwrót, jakbym nagle ocknął się, albo wybudził z jakiegoś snu. Uświadomiłem sobie, że to co do tej pory robiłem w pewnym sensie nie docierało do mnie. Jakbym żył na tzw. "autopilocie". Dopiero świadome myślenie pozwoliło mi zacząć działać w inny sposób i kierować swoim życiem.
Don't give up! Never give up! Never back down!
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Pisząc "działanie" mam na myśli działanie świadome - stąd chyba małe niezrozumienie. Każdy jakoś działa, no może poza katatonikami, którzy się odcięli totalnie. Jak to trafnie określił In3orn na "autopilocie". I to takim, którego oprogramowania nie znamy, a co gorsze, zostało napisane przez innych. Nie widzimy tego, stąd powielamy wciąż nasze zachowanie. Żeby je zmienić trzeba zmienić myślenie. I mam wrażenie, że często tak się dzieje pod wpływem trudnych sytuacji w życiu jak u Ciebie, In3orna i u mnie. Taki budzikjulka pisze: Szczerze mówiąc na samym początku, tak totalnie najpierw, musiałam zostać zwolniona z pracy, a potem się naćpać antydepresantów. Potem z konieczności musiałam jakoś zacząć radzić sobie w życiu z różnymi rzeczami, więc musiałam działać. A teraz piszę i mówię rzeczy które kilka lat temu wywoływały we mnie tylko frustrację, że ja nie umiem tak myśleć.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
- In3orn
- VIP
- Posty: 601
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Kraków
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Ja używam na to określenia "kop w dupę"
Don't give up! Never give up! Never back down!
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Ten kop w du.. to takie sięgniecie dna z którego trzeba już się odbić bo innego wyjścia nie ma. Też to miałam. Dotarło do mnie, że jeśli nadal będę sobie tak żyła jak żyję i nie zmienię swojego postępowania to ciągle będzie mnie spotykało to, co spotyka.
9w8
Re: Czym się strułeś tym się lecz czyli paradoks ;)
Tiaaa, też nieraz używam określenia kop w d...
Kiedy dostawałam swojego, to był proces rozciągnięty w czasie, chyba byłam w takim szoku, że niewiele dostrzegałam. To raczej moja "dusza" zaczęła protestować. Nawet nie była kwestia myślenia, a czucia, że tak jak jest być nie może i grozi mi poziom "wycieraczki", gdy przestaje się istnieć. Stałam się kłębkiem nerwów, nad którymi już nie udało mi się panować mimo wielkiej wprawy Doskonale zrozumiałam co znaczy, że emocje odbierają rozum Natomiast wyłączony umysł nie podpowiadał innego rozwiązania. Wolę nie myśleć co by było gdym nie spotkała dobrego ludzia, który wskazał inną drogę...
Kiedy dostawałam swojego, to był proces rozciągnięty w czasie, chyba byłam w takim szoku, że niewiele dostrzegałam. To raczej moja "dusza" zaczęła protestować. Nawet nie była kwestia myślenia, a czucia, że tak jak jest być nie może i grozi mi poziom "wycieraczki", gdy przestaje się istnieć. Stałam się kłębkiem nerwów, nad którymi już nie udało mi się panować mimo wielkiej wprawy Doskonale zrozumiałam co znaczy, że emocje odbierają rozum Natomiast wyłączony umysł nie podpowiadał innego rozwiązania. Wolę nie myśleć co by było gdym nie spotkała dobrego ludzia, który wskazał inną drogę...
Spoiler:
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo