Zielona pisze:W pewnym sensie każdy z nas wpływa na rzeczywistość siłą woli – kiedy robimy coś czego chcemy lub nie robimy czego nie chcemy siłą rzeczy kształtujemy naszą rzeczywistość.
A moja wola, aby sobie nie szkodzić i działać dla własnego dobra jest bardzo silna. A ta reszta jest subtelna i wymaga spełnienia kilku warunków, żeby zadziałało – nie będę się rozpisywać.
Dlaczego aż tak bardzo Ci przeszkadza, że ktoś myśli inaczej, że postrzega świat inaczej, że chcesz go leczyć?
Co do aury - słyszałeś o kamerze PIP?
http://www.teslametamorphosis.com/p7_1_science_pip.html
Nie tylko twoja wola, bo każdy tego chce, tylko nie każdy może. To co piszesz brzmi niesamowicie egocentrycznie, bo patrzysz z punktu widzenia własnego zdrowia i wmawiasz sobie, że masz silniejszą wolę, bo nie chorujesz. Bagatelizujesz działanie leków i przeceniasz efekt placebo, bo przeczytałaś kilka
teorii naukowców zajmujących się fizyką kwantową. W dodatku z tych teorii wyciągasz wnioski rodem z filozofii NewAge i np. wiążesz efekt obserwatora z jakimś zaklinaniem rzeczywistości.
Leki przeciwdepresyjne działają i są tego przykłady nie tylko wśród ludzi podatnych na placebo, ale i wśród zwierząt. W badaniach przedklinicznych sprawdza się wpływ tych leków na zwierzęta takie jak szczury i myszy. Sam takie badania przeprowadzałem, a dokładnie badania leków przeciwpsychotycznych pod kątem dodatkowego ich działania przeciwdepresyjnego i przeciwlękowego. Były to nowo zsyntetyzowane związki, czyli jeszcze nie leki i sprawdzałem które z nich działają, a które nie. Niektóre działały, było to ewidentnie widoczne i te związki mają szanse zostać w przyszłości lekami.
Moja matka chorowała na depresję i wyszła z niej głównie dzięki lekom. Dużo osób na tym forum ma podobne doświadczenia, wiele z nich zażywa takie leki. To co się po nich czuje, to nie efekt placebo. Taki efekt również istnieje i ma wpływ, ale nie jest to jedyna rzecz. Wiele z tych leków działa bardzo silnie. Tak w ogóle choroby psychiczne są też fizyczne, bo to efekt zmian w mózgu.
Siostra mojej koleżanki cierpi na schizofrenię i gdy zażywała pewne leki, to niewiele pomagało, a gdy brała inne to objawy zaczęły ustępować. Dlaczego efekt placebo miałby obejmować jedną grupę leków, a omijać inną?
To, że masz dobrą odporność może wynikać ze zredukowania stresu. Sama o tym pisałaś. Ale nie znaczy to, że magicznie kreujesz rzeczywistość. Mniej stresu, to mniej kortyzolu, który działa w nadmiarze bardzo negatywnie na układ nerwowy i odpornościowy. Medytacja pewnie pomaga i efekt placebo istnieje. Różne odkrycia fizyków kwantowych też, ale to nie znaczy że pozytywne myślenie wpływa na rzeczywistość w taki sposób jak to sobie wmawiacie.
O tym badaniu istnienia aury gdzieś czytałem, podobnie jak o ważeniu duszy i innych tego typu rzeczach. Ciężko cokolwiek o tym powiedzieć, bo nie znam szczegółów tych badań i wydaje mi się, że to ściema.
Jeśli bioenergoterapia zostałaby potwierdzona jako skuteczna i istnienie aur udowodnione przez niezależnych naukowców, to zostałaby jedną z gałęzi medycyny. Tak się nie stało. Dlaczego? Bo Big Pharma, bo nie da się na tym zarabiać? Jak najbardziej się da, bo bioenergoterapeuci zbijają z tego kasę, a koncerny farmaceutyczne na pewno by sobie z tym jakoś poradziły np. sprzedając naenergetyzowane przez bioenergoterapeutów wody lecznicze. Kiedyś był w telewizji taki popularny program z facetem co energetyzował butelki z wodą i zarabiał w ten sposób na naiwności ludzkiej. Nie weszło do lecznictwa, bo nie udowodniono, że to działa. Poza ludźmi zbijającymi kasę na nowych metodach leczenia, są też ludzie zbijający kasę na kontrolowaniu tamtych ludzi. Różni inspektorzy farmaceutyczni, tacy, siacy. Poza kontrolą sanepidu i innych badaczy ściem, rywalizacja między koncernami prowadzi do tego, że jedni bardzo chętnie wykażą brak działania jakiegoś leku, czy innego produktu tych drugich. Nasyłają na nich inspekcje itp.
To nie jest takie proste, że rządzi jakaś jednolita Big Pharma niczym masoneria. Za to wielu "alternatywnych" tzn. znachorów, bioenergoterapeutów itp. nie podlega kontroli. Mogą spokojnie zbijać kasę na naiwności ludzi, sprowadzać jakieś chińskie ziółka i je reklamować jako panaceum. Szczytem jest sprzedaż środków homeopatycznych np. jako kuleczek cukrowych, co niestety pojawia się nawet w aptekach, albo wszelkie czarowanie rękami, magnetyzm, mesmeryzm itp. Wtedy nie potrzeba nawet materiału do sprzedaży, wystarczy ruszać rękami nad głową naiwniaka i liczyć na efekt placebo.
Nie musicie mi tłumaczyć dziwnych rzeczy związanych z materią, bo akurat to wiem. Natomiast nie jestem fizykiem i dlatego nie wyciągam z tego takich wniosków. Nawet fizycy, aż tak daleko nie idą, jak ci hochsztaplerzy od NewAge, a ich "wnioski" są mocno niezgodne z rzeczywistością. Mamy układ pokarmowy, nie mamy chloroplastów jak rośliny, więc nie fotosyntetyzujemy. Wielu ludzi umiera z głodu. Jak do jasnej ciasnej w świetle takich faktów można wierzyć w odżywianie światłem? :/
Zielona pisze:Ciekawe jak na kogoś kto niedawno pytał czy aby na pewno nie jestem 5-ką
Masz cechy 5, ale zarówno pozytywne jak szukanie wiedzy (szkoda tylko, że z internetu i dziwnych źródeł + dziwne wnioski), jak i negatywne czyli zamknięcie się w swoich teoriach i brak kontaktu z prawdziwymi problemami ludzi. To widać po tym co wypisujesz.
Wyjdź trochę do ludzi np. na czata, konfę na skype. Pogadaj z osobami typu ein, to zobaczysz, że nie wszyscy mają tak łatwo. A jak nie chcesz z osobami z forum, to z ludźmi w swoim życiu.