Strona 5 z 7

Re: Syndrom starej duszy

: piątek, 25 września 2015, 17:35
autor: Sayna
Intan pisze:Jak na moje to on ironizował. A przecież nie odkryłam Ameryki tymi swoimi poglądami, swego czasu coś podobnego pisał na tym forum chociażby boogi.
Można mieć dobrą etykę i nie wyczuwać ironii. Szczególnie w internecie ;)
Agon pisze:Typów enneagramu nie da się uściślić, ja to próbowałem robić, ale była to walka z wiatrakami. Do systemów psychologicznych nie używa się logiki, tylko intuicji, bo to niestety nie jest matematyka.
Dlatego nie ma powodu, by pisać, że wszystkie 2 są takie, a wszystkie 9 takie. Może źle podeszłam do tematu oświecenia. Każdy typ na wysokim PRO może je osiągnąć, bo w końcu każdy równoważy wszystkie ośrodki. Może 9 częściej osiągają oświecenie, bo mają w tym nieco większą łatwość z powodów o których pisałam wcześniej. Odrzucę swoją teorię z wcieleniami i cyklem reinkarnacji poprzez typy enneagramu, bo właściwie "typów" niema. Tak jak napisał Agon, enneagram jest intuicyjny. Można czasem naruszać jego logikę np. ktoś mógłby być 8 i przejawiać częściej zachowania pasujące do grupy kompetentnej, a nie impulsywnej. Te systemy są jedynie drogowskazami, a nie jakimiś regułami matematycznymi.
Agon pisze:Niektóre choroby psychiczne typu schizofrenia mogą dawać dziwne poczucie nierealności świata, zaburzać relacje z ludźmi, powodować widzenie "aur", wyczuwanie swoich rzekomych poprzednich wcieleń itp. Niektórzy umierają z głodu, bo wierzą, że mogą odżywiać się światłem oglądając jakieś filmiki hochsztaplerów, czy niewłaściwie interpretując wyniki badań z zakresu fizyki kwantowej. Inni w ramach szukania nirwany mogą wywoływać u siebie choroby psychiczne, czy trafiać w sidła różnych sekt.

Jeśli wydaje się wam, że wpływacie na rzeczywistość siłą woli, to może warto udać się do lekarza. Może to jakieś wczesne objawy schizofrenii, albo jakiś guz mózgu. Nie wiem jak mam wam to napisać, żeby nie wyglądało jakbym wam cisnął, ale wyczuwanie dziwnych rzeczy może być symptomem choroby.
Nie cierpię na żadną chorobę psychiczną. Jeśli wyczuwam coś nietypowego, to dzieje się to przy pełnej świadomości. Nie mam urojeń, ani omamów. Nie będę tego tłumaczyć, bo mam wrażenie, że pewne osoby mają bardzo ugruntowany światopogląd i cała rozmowa do niczego nie doprowadzi. Unikam kłamstw i nie mam schizofrenii, dążę do prawdy. Może skupiam się na innych aspektach świata, niż większość ludzi i stąd te nieporozumienia.

Re: Syndrom starej duszy

: piątek, 25 września 2015, 23:32
autor: Intan
Sayna pisze:Można mieć dobrą etykę i nie wyczuwać ironii. Szczególnie w internecie ;)
Też miewam z tym problem, szczególnie w przypadku Piątek. :mrgreen:

Re: Syndrom starej duszy

: sobota, 26 września 2015, 02:22
autor: Zielona
@Agon
Niektóre choroby psychiczne typu schizofrenia mogą dawać dziwne poczucie nierealności świata, zaburzać relacje z ludźmi, powodować widzenie "aur", wyczuwanie swoich rzekomych poprzednich wcieleń itp. Niektórzy umierają z głodu, bo wierzą, że mogą odżywiać się światłem oglądając jakieś filmiki hochsztaplerów, czy niewłaściwie interpretując wyniki badań z zakresu fizyki kwantowej. Inni w ramach szukania nirwany mogą wywoływać u siebie choroby psychiczne, czy trafiać w sidła różnych sekt.
Jeśli wydaje się wam, że wpływacie na rzeczywistość siłą woli, to może warto udać się do lekarza. Może to jakieś wczesne objawy schizofrenii, albo jakiś guz mózgu. Nie wiem jak mam wam to napisać, żeby nie wyglądało jakbym wam cisnął, ale wyczuwanie dziwnych rzeczy może być symptomem choroby
.Z ostatnich 6 lat circa dwa pierwsze to głównie praca nad sobą w sensie psychologicznym, a dopiero potem zaczęłam zdobywać wiedzę z innych dziedzin. Można więc przyjąć, że tak dziwne poglądy mam od 3 – 4 lat. Czy nie wydaje Ci się, że gdyby spowodowane to było jakąś chorobą albo guzem to przez ten czas mój stan musiałby się pogorszyć? Jak na razie jesteś jedyną osobą, która wysyła mnie do lekarza. Czy nie sądzisz, że przez ten czas moi bliscy by przegapili fakt, że jest ze mną coraz gorzej? Ba!, rosnący guz, który na początku mógłby dawać takie objawy jak głosy czy wizje musiałby przez ten czas urosnąć na tyle, że skutki były by również widoczne w innej postaci. Niestety muszę Cię rozczarować, ale podobnie jak Sayna, nie słyszę głosów ani nie mam omamów, reszta też ok.

W pewnym sensie każdy z nas wpływa na rzeczywistość siłą woli – kiedy robimy coś czego chcemy lub nie robimy czego nie chcemy siłą rzeczy kształtujemy naszą rzeczywistość. A moja wola, aby sobie nie szkodzić i działać dla własnego dobra jest bardzo silna. A ta reszta jest subtelna i wymaga spełnienia kilku warunków, żeby zadziałało – nie będę się rozpisywać.
Dlaczego aż tak bardzo Ci przeszkadza, że ktoś myśli inaczej, że postrzega świat inaczej, że chcesz go leczyć? ;)

Co do aury - słyszałeś o kamerze PIP? http://www.teslametamorphosis.com/p7_1_science_pip.html
Do Zielonej,
Odporność na choroby może być związana z silnym w Twoim wieku układem immunologicznym.
Dziwne, że przez większą część życia byłam przeciętnie chorowita, a czasem nawet bardziej, bo wystarczyło wyziębienie samych stóp, żebym miała zapalenie pęcherza. Ja najpierw przestałam się stresować na tyle, żeby wzrosła moja odporność, po jakichś 2 latach zauważyłam, że nie chorowałam, a dopiero potem w to uwierzyłam.
Może też jako 9 nie przemęczasz się zbyt często, a pozytywne myślenie daje coś w rodzaju efektu placebo :what:
Jestem 9-tką, więc się nie przemęczam, pewnie proskrastynuję i wszystko jasne ;)
Na temat placebo też można poczytać ciekawe rzeczy ;)
Spoiler:
Natomiast filmiki, które pokazujesz mogą być zwyczajnym fałszerstwem, albo relacją ludzi, którzy mocno coś sobie wkręcili.
Jakie to wygodne wytłumaczenie. I Mirin Dajo i Ice Man byli badani przez lekarzy. W Wikipedii znajdziesz nawet informacje jakie badania przeprowadzano na Ice Manie. Gdzieś jeszcze spotkałam się z info, że w szpitalu celowo podawano mu jakieś bodajże wirusy i mimo tego nie chorował, ale nie pamiętam, gdzie to było.
Nie macie silnej logiki, ale to nie znaczy, że jesteście głupie. Po prostu lepiej nie zajmujcie się dziedzinami w których przodują logicy np. fizyką kwantową. Nie lubię odnosić się do autorytetów, ale sam się na tym słabo znam, więc nie mam wyboru: fizycy kwantowi nie okrzyknęli, że rzeczywistość jest wymyślona, więc może lepiej załóżmy, że mają rację i żyjemy w niewymyślonej, materialnej, namacalnej rzeczywistości.
Ciekawe jak na kogoś kto niedawno pytał czy aby na pewno nie jestem 5-ką ;)
Zakładaj sobie co chcesz – twoje życie, twój świat. Natomiast to fizycy kwantowi stwierdzili, że materia to energia i w "materii" jest więcej pustego niż pełnego.
Również oni mówią o hologramie – teoria strun.
„Nature” – czasopismo naukowe - http://www.nature.com/news/simulations- ... am-1.14328
I to samo po polsku http://tylkonauka.pl/wiadomosc/fizycy-p ... zechswiata
nikt się nie będzie denerwował, że ktoś głosi iż 9 są bardziej oświecone na podstawie jakiś oderwanych od kontekstu faktów.
Jak ktoś się denerwuje tym co czyta to jest to jego problem.
lepiej zajmijcie się pomaganiem różnym ludziom w ich emocjonalnych problemach, niż rozkminianiem natury rzeczywistości.

Nie mów mi co mam robić ;)
A co do tematu, to nie udowodniono istnienia duszy,
Nie udowodniono też, że jej nie ma. Tak więc pozostaje to kwestią wiary. A to w co kto wierzy zależy od tego co wie.

Re: Syndrom starej duszy

: sobota, 26 września 2015, 23:22
autor: Sayna
Zielona pisze:W pewnym sensie każdy z nas wpływa na rzeczywistość siłą woli – kiedy robimy coś czego chcemy lub nie robimy czego nie chcemy siłą rzeczy kształtujemy naszą rzeczywistość. A moja wola, aby sobie nie szkodzić i działać dla własnego dobra jest bardzo silna. A ta reszta jest subtelna i wymaga spełnienia kilku warunków, żeby zadziałało – nie będę się rozpisywać.
Czytałaś "Sekret"?
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=3a4PjWT_lS0[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=FQhmR2eGork[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=4cRTAcmx1UI[/youtube]
Efekt Placebo, Efekt Nocebo i Efekt Obserwatora, te trzy efekty w połączeniu z różnymi ciekawymi rzeczami z zakresu fizyki kwantowej np. Zasadą Nieoznaczalności Haisenberga oraz systemami wielu religii sporo mówią o wpływie duszy na rzeczywistość.

Na własne ciało najłatwiej wpłynąć, bo mamy z nim najlepsze połączenie dzięki zmysłom. Medytacja pomaga w utrzymywaniu zdrowia.

Re: Syndrom starej duszy

: niedziela, 27 września 2015, 11:14
autor: Agon
Zielona pisze:W pewnym sensie każdy z nas wpływa na rzeczywistość siłą woli – kiedy robimy coś czego chcemy lub nie robimy czego nie chcemy siłą rzeczy kształtujemy naszą rzeczywistość. A moja wola, aby sobie nie szkodzić i działać dla własnego dobra jest bardzo silna. A ta reszta jest subtelna i wymaga spełnienia kilku warunków, żeby zadziałało – nie będę się rozpisywać.
Dlaczego aż tak bardzo Ci przeszkadza, że ktoś myśli inaczej, że postrzega świat inaczej, że chcesz go leczyć? ;)

Co do aury - słyszałeś o kamerze PIP? http://www.teslametamorphosis.com/p7_1_science_pip.html
Nie tylko twoja wola, bo każdy tego chce, tylko nie każdy może. To co piszesz brzmi niesamowicie egocentrycznie, bo patrzysz z punktu widzenia własnego zdrowia i wmawiasz sobie, że masz silniejszą wolę, bo nie chorujesz. Bagatelizujesz działanie leków i przeceniasz efekt placebo, bo przeczytałaś kilka teorii naukowców zajmujących się fizyką kwantową. W dodatku z tych teorii wyciągasz wnioski rodem z filozofii NewAge i np. wiążesz efekt obserwatora z jakimś zaklinaniem rzeczywistości.

Leki przeciwdepresyjne działają i są tego przykłady nie tylko wśród ludzi podatnych na placebo, ale i wśród zwierząt. W badaniach przedklinicznych sprawdza się wpływ tych leków na zwierzęta takie jak szczury i myszy. Sam takie badania przeprowadzałem, a dokładnie badania leków przeciwpsychotycznych pod kątem dodatkowego ich działania przeciwdepresyjnego i przeciwlękowego. Były to nowo zsyntetyzowane związki, czyli jeszcze nie leki i sprawdzałem które z nich działają, a które nie. Niektóre działały, było to ewidentnie widoczne i te związki mają szanse zostać w przyszłości lekami.

Moja matka chorowała na depresję i wyszła z niej głównie dzięki lekom. Dużo osób na tym forum ma podobne doświadczenia, wiele z nich zażywa takie leki. To co się po nich czuje, to nie efekt placebo. Taki efekt również istnieje i ma wpływ, ale nie jest to jedyna rzecz. Wiele z tych leków działa bardzo silnie. Tak w ogóle choroby psychiczne są też fizyczne, bo to efekt zmian w mózgu.
Siostra mojej koleżanki cierpi na schizofrenię i gdy zażywała pewne leki, to niewiele pomagało, a gdy brała inne to objawy zaczęły ustępować. Dlaczego efekt placebo miałby obejmować jedną grupę leków, a omijać inną?

To, że masz dobrą odporność może wynikać ze zredukowania stresu. Sama o tym pisałaś. Ale nie znaczy to, że magicznie kreujesz rzeczywistość. Mniej stresu, to mniej kortyzolu, który działa w nadmiarze bardzo negatywnie na układ nerwowy i odpornościowy. Medytacja pewnie pomaga i efekt placebo istnieje. Różne odkrycia fizyków kwantowych też, ale to nie znaczy że pozytywne myślenie wpływa na rzeczywistość w taki sposób jak to sobie wmawiacie.

O tym badaniu istnienia aury gdzieś czytałem, podobnie jak o ważeniu duszy i innych tego typu rzeczach. Ciężko cokolwiek o tym powiedzieć, bo nie znam szczegółów tych badań i wydaje mi się, że to ściema.
Jeśli bioenergoterapia zostałaby potwierdzona jako skuteczna i istnienie aur udowodnione przez niezależnych naukowców, to zostałaby jedną z gałęzi medycyny. Tak się nie stało. Dlaczego? Bo Big Pharma, bo nie da się na tym zarabiać? Jak najbardziej się da, bo bioenergoterapeuci zbijają z tego kasę, a koncerny farmaceutyczne na pewno by sobie z tym jakoś poradziły np. sprzedając naenergetyzowane przez bioenergoterapeutów wody lecznicze. Kiedyś był w telewizji taki popularny program z facetem co energetyzował butelki z wodą i zarabiał w ten sposób na naiwności ludzkiej. Nie weszło do lecznictwa, bo nie udowodniono, że to działa. Poza ludźmi zbijającymi kasę na nowych metodach leczenia, są też ludzie zbijający kasę na kontrolowaniu tamtych ludzi. Różni inspektorzy farmaceutyczni, tacy, siacy. Poza kontrolą sanepidu i innych badaczy ściem, rywalizacja między koncernami prowadzi do tego, że jedni bardzo chętnie wykażą brak działania jakiegoś leku, czy innego produktu tych drugich. Nasyłają na nich inspekcje itp.

To nie jest takie proste, że rządzi jakaś jednolita Big Pharma niczym masoneria. Za to wielu "alternatywnych" tzn. znachorów, bioenergoterapeutów itp. nie podlega kontroli. Mogą spokojnie zbijać kasę na naiwności ludzi, sprowadzać jakieś chińskie ziółka i je reklamować jako panaceum. Szczytem jest sprzedaż środków homeopatycznych np. jako kuleczek cukrowych, co niestety pojawia się nawet w aptekach, albo wszelkie czarowanie rękami, magnetyzm, mesmeryzm itp. Wtedy nie potrzeba nawet materiału do sprzedaży, wystarczy ruszać rękami nad głową naiwniaka i liczyć na efekt placebo.

Nie musicie mi tłumaczyć dziwnych rzeczy związanych z materią, bo akurat to wiem. Natomiast nie jestem fizykiem i dlatego nie wyciągam z tego takich wniosków. Nawet fizycy, aż tak daleko nie idą, jak ci hochsztaplerzy od NewAge, a ich "wnioski" są mocno niezgodne z rzeczywistością. Mamy układ pokarmowy, nie mamy chloroplastów jak rośliny, więc nie fotosyntetyzujemy. Wielu ludzi umiera z głodu. Jak do jasnej ciasnej w świetle takich faktów można wierzyć w odżywianie światłem? :/
Zielona pisze:Ciekawe jak na kogoś kto niedawno pytał czy aby na pewno nie jestem 5-ką ;)
Masz cechy 5, ale zarówno pozytywne jak szukanie wiedzy (szkoda tylko, że z internetu i dziwnych źródeł + dziwne wnioski), jak i negatywne czyli zamknięcie się w swoich teoriach i brak kontaktu z prawdziwymi problemami ludzi. To widać po tym co wypisujesz.
Wyjdź trochę do ludzi np. na czata, konfę na skype. Pogadaj z osobami typu ein, to zobaczysz, że nie wszyscy mają tak łatwo. A jak nie chcesz z osobami z forum, to z ludźmi w swoim życiu.

Re: Syndrom starej duszy

: niedziela, 27 września 2015, 12:26
autor: krasnal10
Nie wiem czemu Agon tak zawzięcie atakujesz Zieloną. Moim zdaniem pisze bardzo z sensem, pokrywa się to z moją wiedzą. Jako Piątka lubię wszystko sprawdzać w różnych źródłach, nie wykluczam z góry żadnych teorii. Zielona ma prawo uważać się za duszę, podobnie jak Ty masz prawo nie uznawać siebie za duszę a jedynie za materię. Tylko wtedy też powinieneś udowodnić, że istniejesz. Fizycy kwantowi mają wątpliwości czy materia istnieje jako coś więcej niż prawdopodobieństwo.
Jeśli chcesz być tak kategoryczny w swoich ocenach to najpierw przeczytaj Biologię przekonań Bruce'a Liptona, Lekarza kwantowego i Fizykę duszy Amita Goswamiego, Niepodzielone Kena Wilbera, poczytaj o doświadczeniach Masaru Emoto, o polu morfogenetycznym Ruperta Sheldrake'a (a także jego krytyce dogmatów nauki materialistycznej), o udokumentowanych przypadkach wspomnień reinkarnacyjnych małych dzieci, o hipnozie regresyjnej, o całym dziale psychologii transpersonalnej, o ostawieniach rodzinnych Burta Hellingera i wielu innych tematach, których nie da się zbyć hasełkiem New Age.
Nie udowodnisz i nie obalisz doświadczeniami nauki materialistycznej istnienia duszy bo dusza to nie materia.

Re: Syndrom starej duszy

: niedziela, 27 września 2015, 14:24
autor: Agon
krasnal10 pisze:Nie wiem czemu Agon tak zawzięcie atakujesz Zieloną. Moim zdaniem pisze bardzo z sensem, pokrywa się to z moją wiedzą. Jako Piątka lubię wszystko sprawdzać w różnych źródłach, nie wykluczam z góry żadnych teorii. Zielona ma prawo uważać się za duszę, podobnie jak Ty masz prawo nie uznawać siebie za duszę a jedynie za materię.
Nie atakuję Zielonej, tylko jej wnioski na temat świata. To co ona pisze jest sprzeczne z rzeczywistością np. sugerowanie że leki przeciwdepresyjne to placebo. Wygląda to na niewinne rozważania, ale ktoś może to wziąć na serio i np. zaprzestać leczenia i wierzyć że mu pod wpływem magicznej siły woli samo przejdzie. Podobnie jest z innymi wnioskami jakie można wysnuć z przeświadczenia, że możemy sobie siłą umysłu zmieniać wszystko np. ktoś mógłby uwierzyć w ten cały bretarianizm i doprowadzić się do anoreksji, lub nawet umrzeć.

Fizyka kwantowa jest ok o ile służy ludziom np. możliwość stworzenia komputera kwantowego. Za to nie jest ok wykorzystywanie pobieżnie wiedzy z jej zakresu, by namieszać w głowach kompletnym laikom i wciskać im różne pseudonaukowe bzdury potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia i tworzące grunt pod różne sekty. Zielona może nie robi tego specjalnie i chce dobrze, ale dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.

Cała ta filozofia pasuje mi do tępaków, którzy każdy problem drugiej osoby chcą rozwiązać prostym "weź się w garść", "masz słabą wolę, musisz mieć silną", "myśl pozytywnie". Gdy okazuje się, że ktoś nie może wziąć się w garść, czy myśleć pozytywnie, to jest uznawany za człowieka gorszej kategorii, który nie posłuchał owego "oświeconego" tępaka. A to nie jest takie proste, bo np. depresji nie da się zwalczyć braniem się w garść - ono jest efektem wyleczenia choroby.
krasnal10 pisze:Tylko wtedy też powinieneś udowodnić, że istniejesz. Fizycy kwantowi mają wątpliwości czy materia istnieje jako coś więcej niż prawdopodobieństwo.
Jesteście skrajnie intuicyjni, 0 sensoryki. Nie mam potrzeby udowadniania, że istnieję. Jaki jest koń każdy widzi. Każde doświadczenie odnosi się do zmysłów. Nie jesteśmy w stanie określić niczego inaczej niż poprzez zmysły, więc wszystkie wnioski wyciągamy na podstawie zmysłowych doświadczeń. Jeśli negujemy rolę zmysłów na podstawie doświadczenia w którym używaliśmy zmysłów, by do tego dojść, to coś tu jest nie halo.
krasnal10 pisze:Jeśli chcesz być tak kategoryczny w swoich ocenach to najpierw przeczytaj Biologię przekonań Bruce'a Liptona, Lekarza kwantowego i Fizykę duszy Amita Goswamiego, Niepodzielone Kena Wilbera, poczytaj o doświadczeniach Masaru Emoto, o polu morfogenetycznym Ruperta Sheldrake'a (a także jego krytyce dogmatów nauki materialistycznej), o udokumentowanych przypadkach wspomnień reinkarnacyjnych małych dzieci, o hipnozie regresyjnej, o całym dziale psychologii transpersonalnej, o ostawieniach rodzinnych Burta Hellingera i wielu innych tematach, których nie da się zbyć hasełkiem New Age.
Nie udowodnisz i nie obalisz doświadczeniami nauki materialistycznej istnienia duszy bo dusza to nie materia.
Nie udowodnię i nie obalę, a te książki może przeczytam, a może nie. Zależy czy nie trafię na coś ciekawszego i bardziej przydatnego.

Udowadnianie istnienia duszy za pomocą pomiarów masy jest idiotyczne, skoro dusza jest z założenia czymś niematerialnym. Podobnie ma się cała reszta tych pseudonaukowych badań rzeczy niematerialnych :roll:

Re: Syndrom starej duszy

: niedziela, 27 września 2015, 15:47
autor: chokureika
Sayna pisze: Czytałaś "Sekret"?
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=3a4PjWT_lS0[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=FQhmR2eGork[/youtube]
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=4cRTAcmx1UI[/youtube]
Efekt Placebo, Efekt Nocebo i Efekt Obserwatora, te trzy efekty w połączeniu z różnymi ciekawymi rzeczami z zakresu fizyki kwantowej np. Zasadą Nieoznaczalności Haisenberga oraz systemami wielu religii sporo mówią o wpływie duszy na rzeczywistość.

Na własne ciało najłatwiej wpłynąć, bo mamy z nim najlepsze połączenie dzięki zmysłom. Medytacja pomaga w utrzymywaniu zdrowia.
The Secret to piękna bajka dla mas, która opiera się na myśleniu życzeniowym.
  • Myślenie życzeniowe, wydaje się być ogromnie funkcjonalne w przypadku rozważania go w kontekście teorii Freuda. Myślenie życzeniowe jest bowiem przynależne do najbardziej prymitywnej ze struktur, ID. Zadaniem tej struktury jest dążenie do zapewnienia natychmiastowego spełniania potrzeb człowieka. Aby doprowadzić do szybkiej gratyfikacji, nieistotne stają się racjonalne przesłanki i logiczne związki między zdarzeniami. W istocie, w celu zredukowania nieprzyjemnego napięcia wywołanego odczuciem braku, ID zamiast faktycznego spełnienia, przyniesie nam na przykład samo wyobrażenie pożądanej rzeczy. Osobie głodnej, do redukcji napięcia, na pewien czas wystarczy wyobrażanie sobie, lub rozmawianie o pysznym posiłku. Napięcie zostaje zredukowane, pomimo tego iż nic fizycznego się nie wydarzyło. Myślenie życzeniowe dało złudzenie posiadania, przez co przez jakiś czas nasycało naszą świadomość.Myślenie życzeniowe służy głównie redukowaniu nieprzyjemnego napięcia, wynikającego z braku, ale również z lęku. Życzeniowe myślenie przyjmuje również postać tzw. „optymistycznego scenraiusza”. Pocieszenie i satysfakcję przynosi już samo ułożenie w myślach ciągu pozytywnych zdarzeń i szczęśliwego zakończenia, aby uzyskać poczucie ulgi.(...)
    Można byłoby zadać sobie pytanie. Dlaczego mimo braku logicznych dowodów na związek myśli i zdarzenia ludzie kłopoczą się wiarą w tego typu powiązania. Ta racjonalna wątpliwość nie pozostanie bez naukowej odpowiedzi. Myślenie magiczne jest charakterystyczne dla rozwoju dzieci, w wieku przedszkolnym. Wówczas daje im możliwość sprawdzania świata i radzenie sobie z nim za pomocą swoich dziecięcych sił. Dużym szczęściem jest, że ta umiejętność pozostaje do wieku dorosłego (jeśli oczywiście nie dominuje ponad innymi formami myślenia). Dorośli, podobnie jak dzieci, również znajdują się czasem w sytuacjach, w których są bezradni, nie mają gotowych rozwiązań, a długotrwała frustracja powoduje zwiększenie lęku i bezsilności. W takich momentach, myślenie magiczne doskonale pełnia rolę ochrony przed zagrożeniem, przywraca poczucie bezpieczeństwa, daje poczucie sprawstwa, koi.
Nie neguję samego pozytywnego myślenia, ponieważ redukuje ono stres i pomaga w osiągnięciu celów, jednak trzeba gdzieś postawić granicę między tym co nam się wydaje, a tym co się dzieje naprawdę. Charakterystyczne dla myślenia życzeniowego jest skupianie się tylko na tym co pasuje i zupełnie nieświadome odrzucanie wszystkiego, co do naszej wizji nie pasuje. Ślepota wybiórcza.

Re: Syndrom starej duszy

: niedziela, 27 września 2015, 17:18
autor: Sayna
Na wszystko patrzycie z perspektywy materialistów. Mi nawet nie chodzi o cele, które miałabym osiągać pozytywnym myśleniem, tylko o to, że my sami wpływamy myślami na rzeczywistość. "Sekret" wygląda jak bajka dla mas, bo jest przedstawiony w najprostszy sposób. Jeśli ktoś chce się bardziej w to zgłębić i zrozumieć o co chodzi, to niech poczyta książki odnoszące się do tego tematu z punktu widzenia fizyki kwantowej.

W materialnym świecie teleportacja wydaje się dziwna, a naukowcy już teleportowali fotony. Tak naprawdę ruch, siły, czas i świadomość również wydają się dziwne w materialnym świecie. Pewne doświadczenia dowodzą istnienia czegoś poza materią. Tak naprawdę to materia może być jedynie iluzją i jesteśmy duszami.

I może to zabrzmieć egoistycznie, ale niektórzy ludzie mają lepiej rozwiniętą świadomość od innych. Podziały są umowne, nawet podział na ludzi i zwierzęta. Inteligencja czy IQ też nie są wyznacznikiem wartości. Zastanówcie się nad tym, bo zdrowe zwierzę np. zabijana na mięso świnia może mieć lepszy intelekt od mocno zaburzonego człowieka.
Szympans ma mniejsze szanse rozwiązać krzyżówkę, niż człowiek. Pracownik fizyczny ma mniejsze szanse odkryć coś nowego, niż naukowiec. Szansa jednak jest cały czas. Podobnie w przypadku osiągnięcia wyższego stanu świadomości, jeden ma większą szansę, a drugi mniejszą.

Nikt nikogo nie namawia do zaprzestania terapii lekami. Jednemu coś pomaga, a na innego nie ma wpływu. Jedna osoba żywi się mięsem i bez mięsa źle się czuje, inna samymi warzywami, a ktoś inny może żyć światłem. Istoty, które przypisujemy do innych gatunków też mają różny jadłospis i jeszcze inaczej reagują na nasze lekarstwa.
Oświecenie nie równa się byciu lepszym we wszystkim. To wyższy stan świadomości. Lew ma niższą świadomość od człowieka, ale znacznie lepiej poluje na antylopy i jest silniejszy.

Re: Syndrom starej duszy

: poniedziałek, 28 września 2015, 12:16
autor: krasnal10
Od kilku wieków żyjemy w paradygmacie mechanistycznym, materialistycznym. Człowiek stał się wyłącznie ciałem fizycznym, wszystko można wyjąć, zbadać, wymienić, wyleczyć. Nauka wzięła rozwód z duszą - kiedyś jedno nie wykluczało drugiego. Trzeba jasno powiedzieć, że już nie cała nauka, są naukowcy i nowe kierunki nauk, gdzie dochodzi do prób ponownego widzenia świata w holistyczny sposób. Ci naukowcy mają otwarte umysły, ich badania są powtarzalne. Ale jest to naturalny proces - bo wchodzimy w astrologiczną epokę Wodnika, co będzie skutkowało we wszystkich dziedzinach życia. Oczywiście jest to długi proces, ledwie zauważalny na co dzień. Wielcy myśliciele, mistrzowie czy filozofowie wielu starych kultur na całym świecie nie byli byle głupkami, a porzucenie ich nauk (bo nie da się zważyć duszy) świadczy jedynie o braku pokory. A bez pokory nie ma geniuszu.

Wiele enneagramowych 5-tek to naukowcy. Silny (ale i przeciążony) obwód mentalny. Nasze myśli funkcjonują jak pasek informacyjny w TVN24. Człowiek ma w jednej chwili tylko jedną myśl. Jeśli człowiek ma świadomość wyłącznie myśli to nie jest w stanie uświadomić sobie siebie na innych obwodach. Utożsamia się wtedy jedynie z myślami. Myślę więc jestem, ha ha. Kiedy zwolnimy pęd myśli to możemy zacząć odczuwać ciało, emocje, energie, a nawet wyższe obwody niż mentalny - wtedy zaczyna się kreatywność i różne dziwne rzeczy, niezrozumiałe dla materialistycznego naukowca, który utknął na obwodzie mentalnym i nie jest w stanie wejść wyżej.

Zgadzam się z Sayną, że każdemu może pomóc co innego. I tu jest wielka odpowiedzialność osoby pomagającej (lekarza, terapeuty, trenera), by odnaleźć tę rzecz, która może pomóc. Skoro każdy człowiek jest twórcą swojego świata, to on jest tu decydentem. Lekarz może pomóc, po pierwsze jednak ma nie szkodzić, jakże to mądre powiedzenie. Jeśli osoba uduchowiona doradzi osobie mało świadomej porzucić lekarstwa i zaprzestać leczenia u lekarza to wykazuje się szaleństwem i brakiem pokory, świadczyć by to mogło o jednak małej świadomości takiego doradcy. Tak samo, jeśli lekarz-materialista mówi pacjentowi, że pozostało mu kilka miesięcy życia, to również wykazuje się skrajną nieodpowiedzialnością i niewiedzą. Oczywiście niewiedza wynika z obowiązującego paradygmatu. Lekarz powinien potraktować człowieka holistycznie, po prostu jako człowieka a nie worek z narządami. Zdolność uleczenia powinna tkwić w tym ciele (fizycznym, energetycznym, emocjonalnym, mentalnym, duchowym), w którym nastąpiła dysharmonia. Nigdy nie powinno się poddawać. Nowe nauki dostarczają narzędzi do skuteczniejszego leczenia, które jest powrotem do stanu harmonii, niż daje to tylko medycyna alopatyczna (lek, piła, chemia itd.). Widzenie człowieka jako CUD-u (ciało-umysł-dusza) jest przeszłością i przyszłością nauki.

Re: Syndrom starej duszy

: wtorek, 29 września 2015, 11:17
autor: Zielona
Sayna,
widziałam film i gdyby nie to, że innymi drogami dowiedziałam się o tym to też by mnie odrzuciło. Film jest fatalnie zrobiony, a najlepsze sceny wycięto. Nie wspomina też, że trzeba spełnić pewne warunki. Chyba najtrafniej podsumowane w tej wypowiedzi *Prawo Przyciągania* a umysł podświadomy https://www.youtube.com/watch?v=3CiwGuCJVX8
Podobnie do tego jak musiałam wykonać wiele kroków, żeby zreperować swoją psychikę tak samo i trzeba przejść kolejne ścieżki, żeby zaczęły działać następne rzeczy. Najpierw fundament, potem ściany, a dopiero dach.

Agon,
oczywiście, że brzmi egocentrycznie. W końcu opisuję moje doświadczenia, moje poglądy, moje, postrzeganie świata itd. Mój matrix, mój tunel rzeczywistości czy mój kawałek hologramu – jak zwał tak zwał. Ja jestem jego centrum to jak ma być jak nie egocentrycznie? :D I to dotyczy każdego z nas.

Uważam, że funkcjonujemy/możemy funkcjonować na wielu poziomach – tym znanym materialnym, na poziomie komórkowym i biochemicznym, psychicznym, który jest już niematerialny, energetycznym oraz najwyższym – duchowym – nieśmiertelnej duszy/samoświadomości. I wszystkie one są połączone.
Nie twierdziłam, że leki w ogóle nie działają. Na poziomie biochemicznym owszem. Jednak filmy od Sayny („Siła umysłu”) czy to co wrzuciłam pokazują, że najnowsze badania prowadzą do wniosku, że leki są naddoceniane, a efekt placebo niedoceniany, bo umysł może dużo więcej niż nam się wydawało do tej pory. W filmie pokazany jest przypadek kobiety chorej na Parkinsona, która wyzdrowiała po operacji placebo – z resztą nie ona jedna. Jeśli nie zabieg i lek w postaci komórek macierzystych ją wyleczył to co?
Działania Big Pharmy i innych przemysłów to temat rzeka i to nie jedna. Żądza zysku kieruje nie tylko nimi, ale i też wieloma od medycyny niekonwencjonalnej. Ja w tym momencie stawiam pytanie dlaczego jedni są tak zachłanni, a inni naiwni.
Wyjdź trochę do ludzi np. na czata, konfę na skype. Pogadaj z osobami typu ein, to zobaczysz, że nie wszyscy mają tak łatwo. A jak nie chcesz z osobami z forum, to z ludźmi w swoim życiu.
Znowu mówisz mi co mam robić ;)
Jeśli uważasz, że mnie proza życia nie dotyczy i nie wiem jakie problemy mają ludzie, a odizolowana w domu przechadzam się w długiej sukni i kapeluszu po ogrodzie, w którym pląsają jednorożce to niech tak zostanie. Kimże ja jestem, żeby psuć tę wizję ;)
Nie mówię nikomu co ma robić – dzielę się swoimi doświadczeniami i wiedzą. Każdy sam dokonuje wyboru między niebieską i czerwoną pigułką. Ale przede wszystkim trzeba dostrzec, że te pigułki w ogóle istnieją. I w tym momencie kończę dyskusję na temat co kto powinien myśleć i robić z podawanymi informacjami.

Wracając do duszy. Widziałam kiedyś 3 części „Siły umysłu”, ale teraz obejrzałam je ponownie i w pewnym momencie nasunęły mi się takie myśli i pytania.
Wiem, że natura jest bardzo energooszczędna i nie robi niczego czego robić nie musi. Jej działanie zawsze ma sens. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że osobie umierającej energii brakuje – czy to na skutek starości czy urazu. Wielu naukowców twierdzi, że w chwili śmierci nasz organizm produkuje hormony szczęścia – endorfiny i DMT i stąd ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną opisują uczucie spokoju i błogości oraz wizje. Według wielu nasza świadomość to produkt umysłu i umiera ona wraz ze śmiercią fizyczną. Produkcja tych hormonów momencie, gdy tej energii brakuje jest bezsensowną jej stratą skoro i tak potem świadomość zanika bezpowrotnie. Jakie ma znaczenie jak się w chwili śmierci czujemy skoro potem i tak nic nie ma? Dlaczego natura zadbała, żebyśmy w tym momencie się nie bali i czuli dobrze i bezpiecznie?
Dla chętnych
Spoiler:

Re: Syndrom starej duszy

: wtorek, 29 września 2015, 13:08
autor: Sayna
Zielona pisze:Sayna,
widziałam film i gdyby nie to, że innymi drogami dowiedziałam się o tym to też by mnie odrzuciło. Film jest fatalnie zrobiony, a najlepsze sceny wycięto. Nie wspomina też, że trzeba spełnić pewne warunki. Chyba najtrafniej podsumowane w tej wypowiedzi *Prawo Przyciągania* a umysł podświadomy https://www.youtube.com/watch?v=3CiwGuCJVX8
Podobnie do tego jak musiałam wykonać wiele kroków, żeby zreperować swoją psychikę tak samo i trzeba przejść kolejne ścieżki, żeby zaczęły działać następne rzeczy. Najpierw fundament, potem ściany, a dopiero dach.
To jest właśnie to, czego uczą się 9 w swoim wchodzeniu na wyższy PRO. Mają zapewnioną pewną bazę w postaci łatwości w pozytywnym myśleniu jak 2 i 7, równowagę ośrodków myślenia i emocji, a problem z ośrodkiem działania. Ten ośrodek należy rozwijać właśnie poprzez czyny, bo samo siedzenie i pozytywne myślenie niczego nie zmienią. Siłą woli wpływamy na świat najpierw za pośrednictwem naszych ciał. Wola wpływa na rękę, by zgięła łyżeczkę. U niektórych wola jest tak silna, że zgina łyżeczkę bez pośrednika, ale to już wyższa świadomość. By do czegoś takiego dojść potrzeba najpierw rozwinąć wpływ na świat wolą poprzez materię, czyli działaniem. Dlatego wydawało mi się, że 8 poprzedza 9 w cyklu reinkarnacji.

Najpierw musimy nauczyć się działać w świecie materii poprzez systematyczną pracę nad sobą wpływanie wolą na własne ciało. Ucząc się czegoś musimy wierzyć, że się nauczymy i dlatego pozytywne myślenie jest niezbędne. Gdy jest samo pragnienie sukcesu z towarzyszącą mu myślą, że i tak się pewnie nie uda, to się nie uda, bo nie podejmiemy działania. Dlatego pozytywne myślenie i działanie muszą iść w parze, by osiągnąć to czego pragniemy. Ewentualne porażki mogą wynikać z braku synchronizacji działania z prawidłowym pozytywnym myśleniem, ale nie należy się tym przejmować lecz traktować jako naukę.

Mnogość cudów u osób o różnych wierzeniach religijnych, a nawet ateistów-materialistów silnie wierzących w siebie wydaje mi się sugerować, że wpływamy na świat inaczej, niż tylko poprzez materię. Teraz fizyka kwantowa zdaje się te intuicyjne przypuszczenia potwierdzać. Coraz więcej osób to rozumie, więc można powiedzieć, że wkraczamy w erę Wodnika. Zgadzam się z Zieloną i krasnalem10.

Re: Syndrom starej duszy

: środa, 30 września 2015, 12:36
autor: R25

Re: Syndrom starej duszy

: czwartek, 24 grudnia 2015, 18:00
autor: Wiatr1000
Pasuje i moje zainteresowanie duchowością oraz poczucia starości a także ulotności i NUDY ŻYCIEM ;)

Re: Syndrom starej duszy

: niedziela, 14 lutego 2016, 19:22
autor: Sayna
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=I_V2n9VmB_g[/youtube]
Wygląda na to, że nawet stałe fizyczne wcale takie stałe nie są ;)
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=W4Cn2drmKmc[/youtube]
Cały Układ Słoneczny porusza się po Drodze Mlecznej, może w pewnych Erach dochodzi do zmian w "prawach" fizyki :) Mogą mieć one związek z nami, obecnie dość jasno widać, że kończy się Era Ryb, a zaczyna Era Wodnika. Mamy do czynienia z mieszaniem kultur, wzrostem zrozumienia i tolerancji, a światowe religie powoli zaczynają przenikać się wzajemnie.