yusti pisze:Po zgłębianiu artykułu o Wstydzie [...w dziale Czwórek] zastawiałam się nad byciem Ignorantką. Co to znaczy, skąd się bierze, czy to złe i dlaczego. Na co dzień widzę wokół taki Malvovski wyścig szczurów i ciągle słyszę, że powinnam w nim uczestniczyć a tego nie robię i to źle. Mam do siebie pretensję, ze nie potrafię, boję się, nie czuje się na tyle dobrze, za bardzo dbam o swoje samopoczucie, by w niego w ogóle wchodzić, a trzeba.
Wstyd był dobry w średniowieczu i był wtedy propagowanym stylem życia dla ogółu społeczeństwa. Teraz czasy się zmieniły i wstyd jest nieakceptowany, a nawet unika się tego tematu, bo wstyd jest niepożądanym uczuciem. Ale wstyd (jako najbardziej prymitywny i głęboki czynnik psychologiczny) ciągle istnieje i ogranicza wielu ludzi przed włączeniem się w rywalizację o najlepszy kawałek habaniny dla siebie. Ja osobiście odczuwam częściej niż powinam uczucie wstydu, co uświadomiłam sobie, kiedy yusti wspomniała, że jest dyskusja na podforum Czwórek o Wstydzie. I to może stanowić dla mnie pewien przełom w pracy nad sobą, bo przejrzałam pobieżnie, na Google Books, literaturę na temat wstydu i... bingo. Perfekcjonizm, krytyka, gniew/wściekłość, a w przypadku niepowodzenia słabnąca energia, wycofanie, paraliż lub... okrucieństwo. Oczywiście to dotyczy tylko osoby, która przyjęła postawę perfekcjonistyczną, żeby walczyć ze wstydem. To nie znaczy, że wstyd jest nieodzownie związany z perfekcjonizmem, bo uważa się, że psychopaci są po drugiej stronie tego bieguna i ich okrutne czyny też są spowodowane wstydem zaznanym w dzieciństwie, ale psychopata nigdy nie odczuwa braku energii, ani potrzeby wycofania się. Prędzej sam zniszczy innych niż pozwoli, żeby go niszczono. A perfekcjonista w pewnych warunkach może stać się psychopatą, ale nie musi. A pomiędzy tymi dwoma skrajnymi postawami są postawy pośrednie. Charaktery oparte na wstydzie mogą dążyć do bycia: iealnym(1), kochanym(2), podziwianym(3), kimś specjalnym(4), stojącym na boku obserwatorem(5), osobą owładnięta lękami(6), kimś, kto na piedestał wynosi własne potrzeby(7), silnym (8), kto wtapia się w innych(9). Niektóre z tych charakterów mają większe prdyspozycja do paraliżu, a inne do okrucieństwa. 1, 2, 3, 6, 7, 8 mogą stać się okrutne. 1, 2, 4, 5, 6, 9 moga pójść w paraliż. A więc 1, 2 i 6 są typami ambiwalentnymi. Oczywiście w moich rozważaniach mam na myśli ludzi, których charakter ukształtował się na podstawie dużego poczucia wstydu, a nie normalnego wsydu, bo to to każdy przeżywa od czasu do czasu.
Jeszcze o ignorancji. Bez względu na to jaką wiedzę się posiada, to jest się ignorantem, jak nie jest się przystosowanym do obowiązującego sytemu społecznego i nie potrafi się z niego czerpać korzyści dla siebie. I kiedyś i teraz myślenie jest zawsze ograniczane przez system. Historia się ciągle powtarza!!!!!
Galileusz był sądzony przez Inkwizycję, bo potwierdził teorię heliocentryczną Kopernika. Kopernik miał na tyle wolności, że mógł publicznie ogłosić swoją teorię, że Ziemia nie jest płaska i nie jest centrum wszechświata. Ogłosić taką sprawę w tamtych czasach, to było tak, jakby ktoś powiedział teraz, że tak naprawdę, to ludzie z innej planety rządzą Ziemią.
Profesor Mirosław Karwat wyraził się o zdobywaniu wiedzy i ignorancji w ten sposób:
"Szczególnym, patologicznym przypadkiem takiej poznawczej bariery sprawności działania jest postawa ignoranta* i zarazem besserwissera** zarazem: wyolbrzymianie i przecenianie własnej dotychczasowej wiedzy (nawet dyletanckiej, a nie profesjonalnej) i rutynowo-nawykowego doświadczenia, niechęć do uzupełniania i korygowania swoich wiadomości i umiejętności. Ignorant-zadufek tym się przecież wyróżnia, że choć sam się nie uczy i nie rozwija[?], wciąż poucza i ocenia innych, jest bardzo wymagający... wobec innych, a wyrozumiały dla siebie."
*
Kopaliński: ignorancja - brak wiedzy, nieświadomość, nieuctwo (a według mnie nieprzykładanie uwagi i znaczenia do tego, co inni mówią, że jest słuszne).
**
Kopaliński: besserwisser - człowiek, który sądzi, że wie wszystko najlepiej, zarozumiały znawca, samozwańczy koneser, niepowołany mentor (ale może ten zarozumiały znawca pomyślał, czy odkrył to, o czym nikt inny nie myślał i nie miał pojęcia).
Wiem, że są tacy ignoranci-zadufki, ale to są prostaki, które mają tylko wielkie ego i wielkie mniemanie o sobie, i nie mają żadnego szacunku dla wiedzy, ani dla procesów poznawczych. Może profesor w tym zadaniu wyraża swoją frustrację odnoszącą się do naszej rzeczywistości. Tym niemniej, cały artykuł dotyczy tematu, jak być efektywnym we współczesnym świecie.
Czytaj całość: BARIERY EFEKTYWNOŚCI: Ograniczenia świadomości (
http://www.decydent.pl/archiwum/wydanie ... i_483.html).
Ideał i spełnienie, którego ja nigdy nie osiągnę, bo mam zbyt dużo problemów psychicznych spowodowanych tym, co dociera do mnie z zewnątrz i narzuca mi postawę, którą powinnam przyjąć i zaakceptować bez kwestionowania jej słuszności i może dlatego ignoruję rzeczywistość jaka jest.
Nota bene: poprzednią rzeczywistość (przed rokiem 1990), też kwestionowałam. Tamto było chore i to, co jest teraz, też jest chore.