Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

Dyskusje na temat typu 1
Wiadomość
Autor
Wanilia
Posty: 21
Rejestracja: czwartek, 8 października 2009, 19:05

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#16 Post autor: Wanilia » piątek, 22 stycznia 2010, 20:41

Dzięki za dobre słowo. Nie ma za co przepraszać, wszelkie nieporozumienia pomiędzy ludźmi najczęściej biorą się z właśnie z niezrozumienia komunikatu jednej strony przez drugą, ale nam pomyślnie udało się wybrnąć z sytuacji (brawo dla nas :) Spoko, już wiem, o co chodziło ("Polityka spalonej ziemi" faktycznie dobrze to opisuje).
A propos kolejnych przykładów różnic miłość-przyjaźń to tak sobie pomyślałam, że chyba nie ma sensu ich podawać, skoro zgodziłeś się w kwestii, że dobrze jest, jak miłość wypływa z przyjaźni itp. Myślę, że podobieństwami są na pewno pozytywne uczucia, jakie żywimy do przyjaciół, jak i do drugiej połówki, ale także istotna jest dobrze rozumiana wolność. Tylko ona trochę inaczej działa. Bo w przyjaźni nie ingerujemy zazwyczaj zbytnio w życie naszych przyjaciół, możemy im co najwyżej doradzić itd. natomiast w miłości też jest wolność, ale wtedy druga osoba w swojej wolności wybiera bycie z nami i liczy się z tym, że będąc NAJBLIŻSZĄ nam osobą, jej decyzje itd. będą nas bardziej dotyczyły i cieszyły lub bolały, niż decyzje naszych przyjaciół. I wtedy w tej swojej wolności wybiera takie najbardziej optymalne rozwiązanie jakiejś sytuacji, żeby zgadzało się z jej sumieniem, a jednocześnie bardziej konsultuje się z nami, czy np. jakieś jej zachowanie czy plany nie zranią nas. My oczywiście musimy odwdzięczać się tym samym. Także realizować swoje plany, UWZGLĘDNIAJĄC tę drugą osobę. Z kumplami może facet chodzić po nocnych klubach i poznawać dziewczyny itd. i w zasadzie nie przeszkadza to jego koleżankom. Ale kiedy już ma swoją drugą połówkę, powinien przekonsultować z nią takie sytuacje, bo może dziewczyna będzie się z tym źle czuła albo zechce pójść razem z nim lub powie, że jeśli pójdzie sam, bardzo ją to zrani i osłabi ich więź itp. Że już nie wspomnę o podejmowaniu samotnej pracy za granicą czy wyjeździe na nie wiadomo ile. Przyjaciołom wyśle się list, pogratulują nowej fuchy, napiszą, że jak wrócisz, umówicie się na piwo ect., ale druga połowa może poczuć się zignorowana i porzucona, jeśli podejmie się taką decyzję samemu bez skonsultowania się z nią. Nie mówiąc już o tym, że suma sumarum odległość nie jest zbyt dobra dla związku. Także ze wszystkim trzeba mieć umiar. Nie mówię, żeby kogoś ograniczać we wszystkim, bo jest się w związku, nie, w ogóle to należy mówić, czego byśmy oczekiwali i to musi być dobrowolny wybór tej drugiej połowy, że ona z miłości do nas coś zmieni czy z czegoś zrezygnuje, absolutnie nie wolno moim zdaniem nikogo do niczego przymuszać, tylko rozmawiać i pozwalać dokonywać wyboru. Są pewne sprawy, które należy omawiać razem, dzięki czemu nie ma tylu nieporozumień. Oczywiście trzeba się rozwijać, kontynuować swoje pasje itd., ale może chociaż też spróbować do nich zaprosić drugą osobę, żeby sobie poświęcać wzajemnie trochę uwagi, wprowadzać jedno w towarzystwo drugiego i odwrotnie, żeby poszerzać krąg wspólnych znajomych, a jednocześnie umieć prezentować postawę: jesteśmy razem, ale jednocześnie nie jesteśmy zamknięci na koleżeństwo z Wami (w dobrym dla związku znaczeniu).
Starsi ludzie, którym udały się małżeństwa z kilkudziesięcioletnim stażem, mówią zgodnie: po pewnym czasie "chemia" mija, pozostaje charakter i przyjemność ze spędzanego z lubianą osobą czasu. Wspólne pasje, sympatia do siebie nawzajem, zgoda, porozumienie. Najważniejsza okazuje się przyjaźń do tej drugiej połówki. Ale to już jest specyficzna przyjaźń, no moim zdaniem wymarzona, bo łączy Ciebie w taki specyficzny sposób i powstaje z tą jedyną kochaną w taki sposób osobą, nie ma w Twoim życiu drugiej takiej przyjaźni, która przeplata się z miłością w taki właśnie sposób.
Ale teraz to walnęłam sentymenty, jak tu wejdzie jakaś siódemka, to mnie wyśmieje :D


Adwokat (1w2)

Awatar użytkownika
car II
Posty: 558
Rejestracja: piątek, 22 maja 2009, 18:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#17 Post autor: car II » piątek, 22 stycznia 2010, 20:52

myślę że zamknęłaś temat "z telemarkiem" :shock: :shock: :shock:
Ale teraz to walnęłam sentymenty, jak tu wejdzie jakaś siódemka, to mnie wyśmieje :D
niech spróbuje... :evil:
Podróżując na rumaku akceptowanych emocji, poszukując siebie wprowadzam do doliny łez,teorie sensu życia przez afirmację samego życia we wszystkich jego przejawach odbitych w zwierciadle sztuki.

Ormin
Posty: 3
Rejestracja: niedziela, 21 marca 2010, 01:00

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#18 Post autor: Ormin » niedziela, 21 marca 2010, 01:06

Revania pisze:Jakbym trafiła na perfekcjonistę pod względem porządku, to na pewno by to nie wyszło :roll: . Trudno znaleźć osobę, która bałagani bardziej, niż ja. Ja to bardziej od postępowania jestem.

Nie sądzę, żeby to była dobra para, jedno od drugiego wymagałoby zbyt wiele i kończyłoby się wspólnym darciem mordy na siebie. Dla Jedynki chyba lepszy jest ktoś, kto jej choć czasem ustąpi i nie wymaga zbyt wiele, tylko ją zaakceptuje taką, jaka jest.
Jestem zdania, że jeden uczy się od drugiego innego spojrzenia na świat. I aby do czegoś takiego doszło z jedynką, druga osoba MUSI chociaż trochę ustąpić. Dlatego dobrymi typami jest m.in czwórka. 1 i 1.. nie widzę to za bardzo.

Wanilia
Posty: 21
Rejestracja: czwartek, 8 października 2009, 19:05

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#19 Post autor: Wanilia » poniedziałek, 22 marca 2010, 12:22

Trzymam kciuki za związki 1-4, choć u mnie takowy zakończył się niestety porażką...
Adwokat (1w2)

Awatar użytkownika
Jowisz
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 28 marca 2011, 23:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#20 Post autor: Jowisz » środa, 11 stycznia 2012, 08:00

Wymagania od połówki w moim przypadku są takie jak od najlepszych przyjaciół. Tak mi się wydaje kiedy piszę te słowa. Powiedz mi czym to się jeszcze różni przyjaźń od miłości?
Pytanie nie było kierowane do mnie ale też pozwolę sobie spróbować na nie odpowiedzieć. Myślę, że istotną sprawą są kwestie światopoglądowe. Weźmy np. jako przykład religię, wydaje mi się naturalnym, że z czasem rozwoju związku pojawia się myśl o ślubie, a potem o dzieciach i jeżeli w tym przypadku, mamy np sytuację gdy jedno jest np. Katolikiem, a drugie Świadkiem Jechowy, to o ile nie przeszkadzało by nam to w przyjaźni póki się wzajemnie szanujemy, to z miłością mamy tu gorzej, o ile ślub możesz wziąć na zasadzie, że dla jednego jest to sakrament, a drugie po prostu stoi i nic to specjalnie dla niego nie znaczy, to dziecka nie da się już np. na wpół ochrzcić. Zresztą zasłyszana sytuacja z życia, para. On: Katolik, ona: Świadek Jechowy, ona deklaruje porzucenie swojej wiary i przejście na katolicyzm, biorą więc ślub w tej wierze, rodzą się dzieci, są ochrzczone, idą do Komunii, jej nagle zaczyna wracać pociąg do dawnego wyznania, po kryjomu przed mężem bierze dzieci na obrzędy w tej wierze i tak dalej, sprawa wychodzi na jaw, jak się można domyślić awantura, wynik żona bierze dzieciaki i szukaj wiatru w polu... Oczywiście to dosyć skrajny przykład. W każdym razie do takich kwestii trzeba się ugadać wcześniej, bo nie można wiecznie udawać, że problemu nie ma, bo jest... pewnego dnia może pojawić się dziecko i nie można go na wpół ochrzcić...
1w2 adwokatka, EXXX-A (gdzie X=wartość zmienna)

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#21 Post autor: yusti » środa, 11 stycznia 2012, 08:49

Ale oni się ugadali! A że po latach powróciła do swej wiary...

Zapytałam córkę Brata Starszego, koleżankę na studiach, jak to jest ze ślubem z innowiercą i powiedziała, że to się nie sprawdza, bo "to jakby jeden wóz ciągnął wół i cielątko", nie ma równowagi. Nie idą ramię w ramię. Nie współgrają, wóz nie jedzie sprawnie. Także kobieta mogła nie decydować się na zmianę wiary. Jej wybór. A że to w czasie nie jest stałe...
A to nie można dawać dziecku wiary z 2 źródeł? Zrobić wygodny freestyle religijny? Przecież wiara ma służyć NAM, po to jest.

Wszystko ma sens, jeśli nie jest rozszczepione do skrajności. Oszczędność, emocjonalność, pracowitość, tak i religijność.
Niefair wobec męża, ze nie ujawniła przed nim swoich zamiarów. Nie jest złem to, ze chce dziecku przekazać to, w co ona wierzy, swoje wartości.



Buuuu, chcę BBKody! nie mam! Ty zły człowieku ty! 8-)

Awatar użytkownika
Jowisz
Posty: 10
Rejestracja: poniedziałek, 28 marca 2011, 23:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#22 Post autor: Jowisz » czwartek, 12 stycznia 2012, 01:04

Co do ugadania się, myślałam ogólnie, przykład był tylko sygnalizacją, że czasem to niestety nie wystarcza.

Co do tego, że małżeństwa mieszane się nie udają, nie do końca jestem przekonana. W okolicach Bieszczad dla przykładu żyje zarówno wielu ludzi wyznania prawosławnego jak i katolickiego, więc tam model małżeństw mieszanych wyznaniowo, już od dawna z powodzeniem prosperuje, może dzięki temu mają też łatwiej bo wchodzą w model już wcześniej utworzony, a nie muszą tworzyć nowego. Z tego co się orientuje, to u nich to wygląda tak, że kościoły obu wyznań się ugadują, robią wspólny ślub, na którym jest obecny zarówno ksiądz jak i pastor, dzieci z wiarą zaś idą wedle płci, i tak dziewczynka przejmuje wiarę matki, a chłopczyk ojca. Taki układ wydaje się całkiem solidny i myślę, że nie ma wówczas większych spięć na tym tle.

Sądzę też, że łatwiej jest się dogadać wyznaniom, które mają ze sobą punkty wspólne, wydaje mi się, że osobie wiary katolickiej, jest łatwiej z osobą wiary prawosławnej, bo tu wciąż mogą razem mówić dziecku o Jezusie, którego oboje uznają, ciężej mi się wydaje miałby już taki katolik np. z buddystą, bo te religie różnią się już znacznie bardziej.

Freestyle religijny mnie osobiście nie przekonuje, wolę wersję bieszczadzką, niech moje dziecko i wierzy w nie do końca to samo co ja ale przynajmniej porządnie, nie lubię bytów na pół-gwizdka ale tak masz rację, w końcu w samym nawet Testamencie pisze, że szabat został utworzony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu.

Na zakończenie, cytat na ten temat z książki ks. Mieczysława Malińskiego z "I nie opuszczę Cię", jest tam też parę rzeczy, które zawarłam już wcześniej:
MAŁŻEŃSTWO Z NIEKATOLIKIEM

Słońce wschodzi, głaszcze powietrze.
Dziecko się rodzi. Szumi deszcz.
Kwiat otwiera oczy w ogrodzie.
Zorza wieże złotem okleja.
Ptak ptaka strofuje w gnieżdzie.
Gwiazda dzień dobry mówi gwieżdzie.
Dziecko się rodzi.
Dziecko się rodzi.
Nasze dziecko się rodzi.
Nadzieja.
K.I. Gałczyński: Dziecko się rodzi



Pani w więcej niż w średnim wieku. Mówi:
- Przyszłam, bo mam problem. Chciałam przystąpić do spowiedzi świętej i do Komunii świętej. Nie wiem, czy mi wolno.
- Skąd takie wątpliwości? - pytam.
- Jestem w małżeństwie z ewangelikiem. Ale nie brałam ślubu w kościele katolickim, tylko w zborze ewangelickim, bo tak sobie mąż życzył. Nie byłam od tamtych lat u spowiedzi, bo myślałam, że mi nie wolno. Teraz mąż jest poważnie chory i chciałam w tej intencji być u Komunii świętej.
- Czy pastor, który dawał pani ślub, uważa małżeństwo za sakrament? - pytam na wszelki wypadek.
- Na pewno tak.
- Czy była przysięga na życie dozgonne w małżeństwie? - dopytuję się dalej.
- Pamiętam, że tak było.
- I oczywiście było ślubowanie wobec Pana Boga? - dopytuję się do końca.
- Również tak było.
- Pani była wolna i narzeczony był wolny?
- Tak.
- To wszystko w porządku, może pani przystąpić do spowiedzi i Komunii świętej. A jeszcze jedno: czy przed ślubem była pani w tej sprawie u swojego proboszcza?
- Nie, nie byłam.
- A wypadało być. Jak to po łacinie się nazywa: ad liceitatem, czyli kierując się lojalnością względem Kościoła katolickiego. Po prostu pani powinna zgłosić swojemu proboszczowi ten zamiar. Proboszcz by wniósł do Kurii biskupiej stosowne pismo, otrzymałaby pani zgodę i to by wystarczyło. Ale, jak już mówiłem, to nie jest potrzebne ad validitatem, do ważności tego małżeństwa, tylko ad liceitatem. Po prostu godzi się, żeby proboszcz, żeby biskup wiedział o tym, że parafianka zawarła związek małżeński. Nawet w niektórych parafiach są takie zwyczaje, że ksiądz katolicki zaprasza pastora ewangelickiego. Bywa i na odwrót, pastor ewangelicki zaprasza księdza katolickiego. I w dwójkę towarzyszą młodej parze w obrzędzie zawierania małżeństwa. To są takie uprzejmości, takie piękne zwyczaje po linii ekumenizmu.
- A ja nie byłam u swojego proboszcza. Po prostu nie myślałam wtedy o tym. To znaczy, że nie mogę przystąpić do spowiedzi i do Komunii świętej?
- Nie - powtarzam - ślub jest ważny. Nie ma żadnej przeszkody, by pani przystąpiła do sakramentu pokuty i do Komunii świętej. A zapytam jeszcze: A jak wychowywaliście dzieci, po katolicku czy po ewangelicku?
- Myśmy dzieci nie mieli.
Bo jeszcze jest i ta sprawa - wychowywanie dzieci po katolicku względnie po ewangelicku. W obrzędzie udzielania sakramentu małżeństwa ksiądz-celebrans stawia młodym, którzy chcą zawrzeć związek małżeński, i takie pytanie: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzył?"
Tak więc Kościół domaga się obietnicy wychowywania dzieci po katolicku. Oczywiście, nie za wszelką cenę. Nie za cenę rozbicia małżeństwa, które jest w stanie kojarzenia się.
Może być tak, że strona ewangelicka na to się zgadza. Ale czasem tak się nie dzieje, przyszły małżonek nie zgadza się na wychowywanie dzieci po katolicku. Względnie żona nie zgadza się na takie wychowywanie. Na ile się orientuję, to utarł się zwyczaj - zwłaszcza w terenach bielskich i żywieckich, gdzie takich małżeństw mieszanych jest wiele - że jeżeli urodzi się chłopiec, to "idzie" za ojcem, jeżeli urodzi się dziewczynka, to "idzie" za matką. Czyli jeżeli matka jest katoliczką, to dziewczynka jest wychowywana po katolicku. Jeżeli ojciec jest protestant, to chłopiec jest wychowywany po ewangelicku.
Niemniej, to trzeba zawczasu dogadać, żeby nie dochodziło potem do nieporozumień, sprzeczek, kłótni, stałych rozdźwięków. I temu ma służyć wizyta u proboszcza, on ma przeważnie duże doświadczenie i jest w stanie poradzić, ustalić, zapobiec.
Zresztą, w praktyce zależy wszystko od kultury, jaka panuje w tym domu.
1w2 adwokatka, EXXX-A (gdzie X=wartość zmienna)

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#23 Post autor: Venus w Raku » czwartek, 12 stycznia 2012, 03:10

Moja rodzina wywodzi się ze wschodniej Polski i tam nie było żadnych problemów między katolikami i ortodoksyjnymi. Mój ojciec zawsze uważał, że obrzędy w jednej i drugiej religii liczą się tak samo w obu z nich i chyba zresztą jest to tak oficjalnie traktowane przez kościół. Problem zaczyna się jak religie są odmienne i zwalczają się nawzajem. Akurat w moim pojęciu katolicy i ortodoksi nie walczą ze sobą z powodów wyznania.

Tylko co to ma wspólnego z tematem Perfekcjonista + Perfekcjonista? Chyba tylko tyle, aby dwóch Perfekcjonistów nie szukało partnerów, którzy są zbyt odmienni w swoich zapatrywaniach, bo to może okazać się zgubne dla oboja. Żadne z nich nie zechce pójść na kompromis, odpuścić sobie trochę na korzyść drugiej osoby, a tym bardziej zrezygnować ze swoich własnych ideałów.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
kroplablekitu
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 19 października 2010, 15:09
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#24 Post autor: kroplablekitu » czwartek, 22 listopada 2012, 16:00

Moj bardzo bliski znajomy, z ktorym od 10 lat lacza mnie mega mocne i intymne momenty, jest rowniez jedynka. Lubie go, mimo ze czasem sie obrazi, jak sie z czyms niezgodze :) albo mi dziwne rzeczy zarzuca i w ogole krytyka w jego ustach to mistrzostwo braku zwiazku z rzeczywistoscia ; ) Ale w kazdej bajce jest czesc prawdy, wiec czasem udaje mi sie cos wartosciowego z jego wypowiedzi wyciagnac.
Dla mnie najwazniejsza jest stalosc tej relacji, to, ze moze ktos sie obrazi o krytyke, ale nie o gburowate traktowanie ;> a mnie sie zdarza tak czasem ludzi trakatowac, mimowolnie po prostu, i nie potrafie potem lagodzic sytuacji.
Poza tym w sumie to potrzebuje kogos, kto powie mi szczerze, co o mnie mysli, nawet jak sa to w 90% glupoty, z ktorymi ciezko sie zgodzic - ale przynajmniej mam szczera opinie i widze, jak moge byc postrzegana.
Wazne jest to, ze ta krytyka nie oznacza - jestes beznadziejna, koncze te znajomosc.
Ja w sumie to lakne krytyki ale panicznie boje sie odrzucenia. Z druga jedynka wiem, ze moge dostac wlasnie to, czego potrzebuje.
:mrgreen: testy kłamią ! Enneagram morduje ! ALE Spójrz, jak wiele nam dano! Skocz obiema nogami w ten przepiękny wszechświat! Odnajdź swą moc i stań się tym, kim powinieneś być!

Awatar użytkownika
Sansa
Posty: 12
Rejestracja: poniedziałek, 23 listopada 2015, 19:39
Enneatyp: Indywidualista

Re: Perfekcjonista + Perfekcjonista = ? :)

#25 Post autor: Sansa » środa, 25 listopada 2015, 22:31

Moi rodzice oboje są 1w2. Ich związek był trochę jak fajerwerki; szybki i zostawił śmieci, które trzeba posprzątać, a raczej dzieci, które trzeba wychować. I tylko to ich trzyma razem.
Nieustannie wytykają sobie wzajemnie własne zaniedbania i używają zwrotu "Ja na Twoim miejscu...", czym jeszcze bardziej się denerwują. Gdyby nie wspólne dzieciaki i finanse, już dawno by się rozeszli. Dużo kłótni, dużo cichych dni. I oczywiście obydwoje nie widzą świata poza pracą. Nie są ze sobą, tylko ze sobą wytrzymują. I ten stan się utrzymuje od lat.
Już nawet nie bedę mówić, jak ciężko było być czwórką wychowywaną przez parę 1w2, bo to byłby już offtop ;)
4w3 ENFP
A z moim ciałem zrób co chcesz, tylko nie dotykaj mojej duszy swoimi brudnymi rękami.

ODPOWIEDZ