Seks a Jedynka
Nieprawda. Albo piszecie tylko o chorych osobnikach albo wasza wiedza sprowadza się do waszych własnych teorii tworzonych na ogólnym stereotypie Jedynki. Zdrowa Jedynka potrafi cieszyć się seksem jak każdy inny typ. Jestem tego żywym przykładem.
Nie wiem jak tam z podejściem do seksu u zakonnic, ale jeśli nie gorzej niż u mnie to pewnie wiedzą co to radość życia
pozdrawiam
Nie wiem jak tam z podejściem do seksu u zakonnic, ale jeśli nie gorzej niż u mnie to pewnie wiedzą co to radość życia
pozdrawiam
1w...6
yusti, na podstawie podejścia do seksu stwierdzasz, że nie jestem Jedynką? Znaczy, że wszystkie Jedynki mają mieć z tym problem? Znam bardzo szczęśliwą parę 1w9 i 1w9. Co prawda nie siedzę w ich łóżku, ale z obserwacji stwierdzam, że jest im ze sobą dobrze. To kwesta wychowania, doświadczenia, postrzegania siebie i swojego ciała i wielu, wielu innych czynników. Może to i rzadkość wśród naszego typu, ale nawet dystans i początkowy chłód - jeśli nikomu się nie spieszy - nie musi być przeszkodą, by w końcu odczuć radość z seksu. U mnie wszystko opiera się na zaufaniu - wszyscy moi faceci byli najpierw moimi dobrymi kolegami lub nawet przyjaciółmi. Pomijając sam seks - ogólnie nie jestem w stanie związać się z kimś, kogo znam kilka tygodni, czy nawet miesięcy. Taki ktoś musi sprawdzić się jako kumpel, muszę poczuć się przy nim bezpiecznie, zaufać mu. Inne dziewczyny nie mają problemu z umawianiem się z facetami, których znają jakiś czas, ale powierzchownie i jedynie co o nim wiedzą, to to, że jest przystojny. Sama próbowałam chodzić na takie randki - za każdym razem porażka, czułam się nieswojo i nie miałam najmniejszej ochoty takie gierki. Może potrzebuję więcej czasu niż inne dziewczyny, ale warto.
Również pochodzę z domu, gdzie o seksie się nie rozmawia, a sceny miłosne w tv prędko się przełącza. Seks jest ZUYYY, ale na szczęście w porę zaczęłam samodzielnie myśleć i przestałam wpędzać się w poczucie winy, że posiadam ludzkie potrzeby. Nie powiem żebym całkowicie sobie z tym poradziła, ale od kiedy nie mieszkam już z rodzicami jest zdecydowanie łatwiej i normalniej.
Również pochodzę z domu, gdzie o seksie się nie rozmawia, a sceny miłosne w tv prędko się przełącza. Seks jest ZUYYY, ale na szczęście w porę zaczęłam samodzielnie myśleć i przestałam wpędzać się w poczucie winy, że posiadam ludzkie potrzeby. Nie powiem żebym całkowicie sobie z tym poradziła, ale od kiedy nie mieszkam już z rodzicami jest zdecydowanie łatwiej i normalniej.
1w...6
Taaak? Więc Ty nie posiadając takowych jako jedna na.... milion?(ile jest ekhm aseksów?) należysz do grupy nadludzi, rasy wyższej, gdyż nie posiadasz zwierzęcych potrzeb, tak? A może Ty i inne aseksy jestescie prawdziwymi ludźmi, cała reszta ludzkości, która bzyka się to zwierzaki... Hę? yusti Ty chyba nie masz pojęcia kiedy zaczynasz być obraźliwa. Nie wierzę, że jesteś aseksulana. Po prostu nie umiesz przyznać się przed sobą, że jesteś zbyt leniwa i tchórzliwa, by spróbować żyć naprawdę. I nie mówię tu o seksie, ale o wszystkim - postyanowiłaś udawać, że jesteś robotem. I czujesz sie lepsza. Nie jesteś w stanie samodzielnie zaspokoić żadnych ze swych podstawowych potrzeb, więc udajesz, że ich nie masz.nie ludzkie a zwierzęce[potrzeby]
1w...6