Cotta pisze:Serio znasz kogokolwiek, kto ma taki sam stosunek do bliskich, jak do osób, które słabiej zna?
Nie wiem, jak to zrozumiałaś, ale mi chodziło o to, że inaczej traktuję bliskich a inaczej osoby dalsze, ale nic ponad to - nie idzie to w parze ze stawianiem siebie w roli sędziego by dzielić ludzi na ''lepszych i gorszych'' i odgórnie odrzucać kogoś z grupy.
Cotta pisze:To nie bzdury, to odbiór takich rzeczy z punktu widzenia osoby nieceniącej Fi. Jasne, że jako Fi ceniąca odbierasz to inaczej.
Wybacz, ale lepiej znam swoje intencje, więc w tym momencie mogę siebie postawić w roli sędziego i ocenić czy to bzdura czy też nie. Owszem, jako Fi-nieceniąca możesz odczuwać jakiś dyskomfort w towarzystwie gammy oraz nie do końca rozumieć jej ''stylu" (to samo naturalnie mam z alfą), ale nie musi równać się to z przypisywanymi przez Ciebie intencjami.
Enturie pisze:Hmm, w alfie to chyba po prostu jest tak, że nie odrzucimy kogoś z grupy
No i temu się sprzeciwiam - kolejny raz postawiona teza "my jesteśmy otwarci i tolerancyjni, wy zamknięci i selektywni". Po prostu moje doświadczenie życiowe mówi co innego. Np. z SEE zaobserwowałam, że nie odrzucają kogoś z grupy, są neutralnie otwarte ewentualnie tak zaabsorbowane sobą, że realizują swoje ''cele towarzyskie" z osobami, które na ten celownik trafiają - ale nie ma to związku z odrzuceniem kogoś z grupy czy uważaniem za kogoś gorszego. Zaś ja jako ESI, będąc w ''swojej grupie'' sama lubię brać odpowiedzialność za otoczenie ''obcych'' Si-owo Fe-ową opieką i wprowadzeniem do towarzystwa (teoria mówi, że są to moje silne nieświadome funkcje). Może jako Fi-ceniąca nie zdaję sobie sprawy z tego że mogę wtedy wyglądać, jakbym chciała komuś powiedzieć "jesteś nikim, wypie*dalaj stąd" zamiast "zapraszamy do naszego ciepełka", ale na pewno nie mam takiej intencji, wręcz przeciwnie. O ILI i LIE się nie wypowiem, bo mało mam z nimi doświadczeń w życiu realnym (moje towarzystwo składa się głównie z alfo-bety).