Ta przebrzydła Gamma

Ogólne dyskusje na temat socjoniki
Regulamin forum
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Ta przebrzydła Gamma

#1 Post autor: Paweu » wtorek, 10 lipca 2012, 22:31

Na stronie socjoniki jest napisane w opisach kwadr, że zacna Gamma jest źle postrzegana przez Alfę i Betę. Najgorsze rzeczy pogrubiłem. Tylko Delta jakoś nas lubi:)
Alfa o Gammie pisze:Patrzą na nich z rezerwą, widzą ich jako sztywnych, zimnych emocjonalnie, a nawet wrogich - szczególnie w pracy. Uważają, że traktują innych przez pryzmat tego, jakie mają z nimi relacje. Postrzegają ich jako surowych w słowach i ogólnie pozbawionych wyobraĄni, nudnych i zbyt zmartwionych przyszłością, oraz nieprzebaczających i mściwych.
Beta o Gammie pisze:Widzą ich jako sztywnych i czasami wrogich emocjonalnie, osądzających i skłonnych nie widzieć całości w sprawach związanych z pracą i polityką, jako połączenie politycznej naiwności i moralnej sztywności która może zagrażać celom osobników z Kadry Beta. Towarzysko nudni, "nie umieją przyjąć żartów", mściwi.
Może ktoś wyjaśnić, czemu jesteśmy uznawani za takich wrednych małpów?:) Szczególnie proszę o wypowiedzi Alfę i Betę.


Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Ta przebrzydła Gamma

#2 Post autor: atis » wtorek, 10 lipca 2012, 22:45

Tam chyba o każdej kwadrze reszta sądzi wszystko co najgorsze, nie martw się, ja Cię alfowo lubię ;>

(mnie Beta uważa za nieambitną i nieogarniętą, Gamma o! niespodzianka, też za nieambitną, a Delta za niekonsekwentą i naiwną - więc mam wymienione wszystkie powody moich problemów z magisterką i niegdysiejszej wiary i nadziei, że 'napisze się sama' xD)

Zauważyłeś, że wszystkie kwadry niby twierdzą że jesteś mściwy? Ok, nie mamy na tyle zażyłej relacji, żebym widziała Cię dokłądnie w sytuacjach kryzysowych i w momentahc, gdy ktoś Cię zawiódł, ale w rozmowach wielokrotnie podkreślałeś żal po jakiś relacjach z przeszłości, gdzie ktoś-gdzieś-kiedys źle Cię potraktował i bardzo długo to rozpamiętujesz (ale nie przypomnam sobie żebyś faktycznie mścił się w jakiś realny sposób za doznane krzywdy oprócz tego, że wyklinałeś w rozmowach takich osobników ;) ). Czy jesteś nieprzebaczający? Możliwe. Czy zamartwiasz się przyszłością? też możliwe. Ogólnie z tego opisu z koncówką się poniekąd zgadzam, natomiast nie uważam takich cech za jakieś straszne i przerażające wady ;) DO początku ciężko mi się odnieść, bo nie znamy się z pracy. Nie rozumiem zdania o traktowaniu innych przez pryzmat relacji z nimi (w sensie - nie rozumiem co w tym złego i raczej odbieram ją jako pozytywno-neutralną).
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Ta przebrzydła Gamma

#3 Post autor: Paweu » wtorek, 10 lipca 2012, 23:50

Co do mściwości, to owszem zdarzyło się ale ale tylko 2 razy. Nie będę tu wchodził w szczegóły, bo to nie miejsce na to, ale nagrabili sobie bardzo - wykorzystując moje dobre serce i swoje zdolności aktorskie. Mnie zabolało takie traktowanie więc się odegrałem, niszcząc to, na czym się opierała ich żałosna egzystencja - reputację. Wcześniej mieli bardzo dobrą opinię, skrzętnie tuszując swoje wałki a po tym co im zrobiłem - słuch o nich zaginął. Czasem tylko coś tam o nich usłyszę, ale teraz to oni g..o mogą. A co ja zrobiłem? Tylko wydobyłem na światło dzienne brudy na ich temat. A było ich bardzo dużo, wystarczająco aby zniszczyć ich dotychczas kryształową opinię, którą tak starannie sobie zbudowali na kłamstwach. Czy to było złe? Nie wydaje mi się. Oni dostali to na co zasłużyli, a poza tym dzięki temu co zrobiłem już chyba nikogo nie uda im się oszukać. Puki co tyle, czekam na dalsze "zarzuty":P
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Ta przebrzydła Gamma

#4 Post autor: Cotta » środa, 11 lipca 2012, 23:58

Z punktu widzenia LII:
Drażni mnie moralizowanie i narzucanie innym swoich zasad (które zresztą odbieram jako bardzo powierzchowne) by ESI, brak zwykłego ludzkiego ciepła. Poczucie humoru ILI na krótką metę jest fajne, ale na dłuższą metę ten typ działa na mnie depresyjnie, bo to wieczne zrzędy i pesymiści. LIE... człowiek korporacji. Te, które znam z reala, nie budzą we mnie zaufania, zupełnie mi nie po drodze z wartościami, którym hołdują (zysk, efektywność, wizerunek). Jak z SEE to nie wiem, bo chyba nie znam żadnego z reala.

W ogóle od gammy wieje takie lodowate zimno (chyba poza SEE, a przynajmniej tych forumowych tak nie odebrałam)... i rzeczywiście postrzegam gammę jako sztywną (w sensie trzymania się norm społecznych, hołdowania etosowi pracy, kategoryzowania ludzi ze względu na wykształcenie, pochodzenie, rasę itp.) i jednocześnie powierzchowną (status, dobra materialne, zasady społeczne i nic poza tym). Oczywiście punkt widzenia mocno subiektywny. Być może dla kogoś innego gamma może być uosobieniem ciepła i głębi. :wink:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Ta przebrzydła Gamma

#5 Post autor: Paweu » czwartek, 12 lipca 2012, 01:44

Widzę, że temat powoli się rozkręca:)
Ok, to po kolei.
Cotta pisze:Drażni mnie moralizowanie i narzucanie innym swoich zasad (które zresztą odbieram jako bardzo powierzchowne) by ESI, brak zwykłego ludzkiego ciepła.
Znam kilku duali i dla mnie wcale nie wydają się oni jakimiś gestapowcami (chyba dlatego, że są moimi dualami :P ). To "moralizowanie" i "narzucanie innym swoich zasad" to po prostu zwykłe dopasowanie się do ogólnie przyjętych norm, nie widzę w tym nic złego, a wręcz przeciwnie, stosowanie się do ich wskazówek bardzo pomaga w życiu. W myśl zasady, jak Cię widzą, tak Cię piszą. Ogólnie uważam ich za bardzo fajnych ludzi, widać tę ich skromność, przywiązanie do zasad i uczciwość, aż do bólu a nie ma dla mnie cenniejszych rzeczy niż uczciwość, zwłaszcza że jestem bardzo nieufny względem innych ludzi. Czy wieje od nich chłodem? Dla mnie w ogóle, ale to pewnie dlatego, że mam Fe w zaniku, a Ty je cenisz. Ja mogę powiedzieć o Fe egowcach, że są męczący, bo wydaje mi się, że skoro oni lubią ekspresję emocjonalną, to wymagają jej także od innych, albo przynajmniej żeby na nią dobrze reagowali, a to jest dla mnie wymaganie wagonu śniegu na Karaibach;p
Cotta pisze: Poczucie humoru ILI na krótką metę jest fajne, ale na dłuższą metę ten typ działa na mnie depresyjnie, bo to wieczne zrzędy i pesymiści.
Ja bym tego nie nazwał pesymizmem tylko logiczną analizą. Np. dla rozhulanych gammowych ekstrawertyków taki ILI jest nieocenioną pomocą, kiedy coś działają. ESFp i ENTj stworzą ogólny zarys działania, a INTp zajmie się szczególikami, które tamci mogli przeoczyć, a jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach. Co do ich humoru, uwielbiam ten ich cynizm, po prostu leżę ze śmiechu, jak INTp coś walnie (w pozytywnym znaczeniu of korz). Np. ESFp na coś tam się wkurzył i klnie na czym świat stoi, a INTp na to: głośniej nie możesz? :lol: Boskie. Czy np. żarciki Elkory, które po prostu mnie rozbrajają swoją trafnością i formą w jaką ona je wypowiada.
Cotta pisze: LIE... człowiek korporacji.
Nie wiem jak inni ENTj, bo znam z reala tylko jednego znajomego który jest z tego typu i bynajmniej nie jest to jakiś korporacyjny szczurek, który będzie wypruwał sobie żyły i lizał dupsko szefowi. Owszem, zarówno on jak i ja potrafimi bardzo ciężko pracować, jeśli widzimy, że coś możemy na tym ugrać. A wszystko po to, żeby korzystać z życia, bo żadnemu z nas się nie uśmiecha być nic nie znaczącym trybikiem w maszynce do mięsa zwanej systemem po to, żeby w wieku pewnie 90 lat (o ile w ogóle dożyjemy) przejść na głodową emeryturę, jeśli system emerytalny dalej będzie się "rozwijał" w taką stronę jak teraz.
Cotta pisze:Jak z SEE to nie wiem, bo chyba nie znam żadnego z reala.
Znam 3 aktywatorów i wszystkich ich oceniam bardzo pozytywnie. Energiczni, pozytywnie nastawieni do życia i bije od nich taka żywiołowa energia. Owszem, mają specyficzne poczucie humoru, ale w Gammie to norma, co może się niektórym niezbyt podobać, chyba najbardziej Becie, którą ja odbieram jako zbyt wyniosłych. No ale cóż, nikt na świecie nie jest przecież doskonały;p
Cotta pisze: i rzeczywiście postrzegam gammę jako sztywną (w sensie trzymania się norm społecznych, hołdowania etosowi pracy, kategoryzowania ludzi ze względu na wykształcenie, pochodzenie, rasę itp.) i jednocześnie powierzchowną (status, dobra materialne, zasady społeczne i nic poza tym).
Szufladkowanie ludzi ze względu na wykształcenie, pochodzenie, rasę czy co tam jeszcze może być to nie jest zachowanie Gammiaka tylko buraka pastewnego. Ja nigdy nie oceniałem ludzi powierzchownie, tylko patrzyłem na to jaki kto jest, oczywiście po dłuższej obserwacji, kiedy staram się być neutralno - pozytywny, np. w szkole jeszcze pamiętam, kiedy byłem typowym dresikiem, to siedziałem w jednej ławce z... rasowym metalowcem. I nie było między nami jakichkolwiek uprzedzeń. Chłopak był naprawdę w porządku, więc dlaczego miałbym go nie lubić?
No właśnie, inne kwadry, zwłaszcza Alfa i Beta, prawdopodobnie przez to że cenią Fe zarzucają nam schematyczność i pustactwo, że niby dla nas liczy się tylko hajs i nie mamy jakichkolwiek zainteresowań. Możesz przybliżyć o co tak dokładnie chodzi, co takiego robimy albo nie robimy, albo może co Wy robicie, a my nie robimy. Może to pomoże w rozwikałniu (cytat z forum socjoniki) Gammozagadki. A mnie pomoże w rozwikłaniu Alfozagadki i Betozagadki, bo niektóre z zachowań w tych kwadrach wydają mi się równie kosmiczne jak dla Ciebie te, które opisałaś w swoim poście.
Podobno 1w9 LIE

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Ta przebrzydła Gamma

#6 Post autor: Snufkin » czwartek, 12 lipca 2012, 09:31

Cotta chyba jedzie pozorami...tak mi się zdaje.
Cotta pisze:Drażni mnie moralizowanie i narzucanie innym swoich zasad (które zresztą odbieram jako bardzo powierzchowne) by ESI, brak zwykłego ludzkiego ciepła.
Osobiście nigdy się z tym nie spotkałem chociaż raz obserwowałem z boku przedstawicielkę tego typu która to jakby potwierdzała. Mimo wszystko są to z reguły ludzie skromni i nie narzucający się obcym, być może inaczej jest w rodzinie.
Cotta pisze: Poczucie humoru ILI na krótką metę jest fajne, ale na dłuższą metę ten typ działa na mnie depresyjnie, bo to wieczne zrzędy i pesymiści.
Z tym się również nie spotkałem w życiu (poza przypadkami braku humoru właśnie). A jeśli już nie zauważyłem znamion depresji czy dołowania sam nawet jestem sobą zdziwiony bo z reguły odpowiadam pozytywnie w przeciwieństwie na wyuczone malkontenctwo Polaków.
Cotta pisze:LIE... człowiek korporacji. Te, które znam z reala, nie budzą we mnie zaufania, zupełnie mi nie po drodze z wartościami, którym hołdują (zysk, efektywność, wizerunek).
Faktycznie to czasami sprawia przerażające wrażenie, z drugiej strony LIE nto chyba najbardziej rodzinny socjotyp biorąc pod uwagę liczbę obrączek na rękach. Nie wszystkie LIE są także takimi sztywniakami sukcesu.
Cotta pisze:W ogóle od gammy wieje takie lodowate zimno (chyba poza SEE, a przynajmniej tych forumowych tak nie odebrałam)... i rzeczywiście postrzegam gammę jako sztywną (w sensie trzymania się norm społecznych, hołdowania etosowi pracy, kategoryzowania ludzi ze względu na wykształcenie, pochodzenie, rasę itp.) i jednocześnie powierzchowną (status, dobra materialne, zasady społeczne i nic poza tym). Oczywiście punkt widzenia mocno subiektywny. Być może dla kogoś innego gamma może być uosobieniem ciepła i głębi. :wink:
To już w ogóle pachnie mi na kilometr socjonicznym stereotypem z uwagi na uogólnienie znacznej grupy różnych osób.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Ta przebrzydła Gamma

#7 Post autor: boogi » czwartek, 12 lipca 2012, 14:52

Snufkin pisze:Cotta chyba jedzie pozorami...tak mi się zdaje.
Cotta pisze: Poczucie humoru ILI na krótką metę jest fajne, ale na dłuższą metę ten typ działa na mnie depresyjnie, bo to wieczne zrzędy i pesymiści.
Z tym się również nie spotkałem w życiu (poza przypadkami braku humoru właśnie). A jeśli już nie zauważyłem znamion depresji czy dołowania sam nawet jestem sobą zdziwiony bo z reguły odpowiadam pozytywnie w przeciwieństwie na wyuczone malkontenctwo Polaków.
Hahaha! Ty sobie po prostu sprawy nie zdajesz z tego, jakim zrzędą i krytykiem jesteś. Nawet w pozytywnym w zamierzeniu (jak sądzę) poście i tak musiałeś komuś dowalić, na coś pomarudzić.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Ta przebrzydła Gamma

#8 Post autor: Grin_land » czwartek, 12 lipca 2012, 15:35

@up :lol: dokładnie

Swoją droga nie taka gamma straszna. Znaczy może i straszna, ale ma swoje plusy.

Alfa jak dla mnie jest świetnym i bezproblemowym towarzystwem, można porozmawiać na naprawdę ciekawe tematy, atmosfera jest zawsze luźna, nigdy nie napięta i nie muszę się obawiać że palnę coś lub pojadę komuś i zyskam wroga, ale wydaje mi się na dłuższa metę taka..jałowa. Nigdy nei wiem czy to faktycznie moi przyjaciele czy bliscy czy tylko dobrze spędziliśmy razem 2-3 godziny i zapomnieli o mnie jak tylko zniknęłam z horyzontu.
I to chyba własnie dlatego, ciężko o jakieś większe emocje czy głębsze przywiązanie.
Natomiast z gammą można dostać odpowiedni ładunek emocji, pokłócić się (czasem strasznie tego potrzebuję), pogodzić.Z gammą (przynajmniej z irracjoinałami) mam wrażenie że mam sprzymierzeńca i kogoś po mojej stronie nawet jak chwilowo jesteśmy skłóceni lub nie po drodze nam w tej chwili razem. Racjonałów raczej unikam (zwłaszcza LIE) bo mnie przytłaczają, ale zdarzają się ESI które uważam za dobrą kompanię, zwłaszcza w większej grupie w której panuje ogólne niezrozumienie że się nie podważa ogólnego porządku świata. BO NIE.
Z ESI dobrze jest razem kogoś nielubić ;P
Alfa to świetne towarzystwo, gamma to materiał na przyjaciół (z tym że wcale nie twierdze jakoby łatwo było o przyjaźń gammy).
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Ta przebrzydła Gamma

#9 Post autor: Snufkin » czwartek, 12 lipca 2012, 16:50

boogi pisze:Hahaha! Ty sobie po prostu sprawy nie zdajesz z tego, jakim zrzędą i krytykiem jesteś. Nawet w pozytywnym w zamierzeniu (jak sądzę) poście i tak musiałeś komuś dowalić, na coś pomarudzić.
Tylko, że ja się odnosiłem do typowo (?) polskiej mentalności w stylu: o Jezu jaki miałem dziś zapierdol, szef się niesprawiedliwie przypieprza, o w jakiej beznadziejnej pracy jestem, jaka beznadziejna pogoda w tym roku, jacy ci ludzie zakłamani, kierowcy to debile, pani w okienku/przy biurku jest niekulturalna i mnie poniża, w sklepie patrzą tylko jak nas oszukać itp. Ogólnie konwencja w rozmowach Polaków jest taka, że jedna strona narzeka, druga jej potakuje i wylewa swoje żale, potem ta pierwsza przytakuje...i wszyscy są zadowoleni. Osobiście nie lubię tej gry i z reguły staram się czasem pójść pod prąd. Nie mieszałbym temperamentu i osobowości z kulturową otoczką, która powoduje, że ludzie uśmiechnięci od ucha do ucha wylewają żółć bo po prostu uważają, że tak trzeba bo tak jest najbezpieczniej i najbardziej pożądane.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Ta przebrzydła Gamma

#10 Post autor: Cotta » czwartek, 12 lipca 2012, 17:45

@Snuf:
Opieram się na przykładach, które znam. ESI, które znam najlepiej, to moja szefowa, pod którą pracuję 10 lat, więc już nieźle ją poznałam. Fakt, że jednocześnie jest to Jedynka, co podkręca moralizatorstwo itp., ale znam też inne Jedynki o innych socjotypach i nie mają wspomnianych cech aż tak wyeksponowanych. Gdzieś w środowisku, w którym się obracam, egzystują również inne ESI (znam je znacznie słabiej) i odczucia mam podobne. Z pewnym ILI (Czwórka) z kolei spotykałam się 2 lata, oprócz tego znam też kilku bardziej powierzchownie. LIE żadnego nie znam bardzo blisko, ale kilku mam w pracy i mąż dobrej kumpeli to też LIE, więc cośtam się daje zaobserwować.
To jasne, że na Ciebie te typy inaczej działają, bo masz inny metabolizm informacyjny. Piszemy o indywidualnych odczuciach, one zawsze będą subiektywne. Poza tym nie rozumiem logiki, że jak piszę coś, co się zgadza z opisami na socjonice, to jadę pozorami (czy jakbym pisała rzeczy z tymi opisami sprzeczne, wtedy byś uznał je za autentyczne?). A to, że opieram się tylko na tych osobach, które poznałam, to chyba oczywiste, i sam przecież tak robisz, podając, jak odbierasz ludzi, których Ty z kolei znasz. Da się w ogóle inaczej, skoro nikt z nas nie prowadzi profesjonalnych badań psychologicznych zakrojonych na szeroką skalę?
Nie bardzo też rozumiem, co to znaczy "Osobiście nigdy się z tym nie spotkałem chociaż raz obserwowałem z boku przedstawicielkę tego typu która to jakby potwierdzała". Dla mnie "nigdy" to zbiór pusty i nie mrugają w nim żadne jednocześnie żywe i martwe Koty Schrödingera, ani jakby potwierdzające ESI.

@Paweu:
Skupiłam się na tym, co mnie w gammie drażni, co nie znaczy, że nie dostrzegam zalet. Absolutnie każdy ma jakieś zalety i jakieś wady. Kwestia rozbija się głównie o to, czy są to wady, które dana osoba jest w stanie przełknąć, przymknąć na nie oko, przyzwyczaić się do nich, czy może są to wady z cyklu tych, których nie jest się w stanie znieść. Tutaj każdy ma inną wrażliwość i inne preferencje i dla mnie wady przedstawicieli gammy to właśnie te, z którymi mi ciężko, podczas gdy wady alfy to takie, które jestem w stanie zaakceptować, chociaż zdaję sobie sprawę, że są osoby, które będą miały odwrotnie i to na widok np. ESE będzie im się otwierał scyzoryk w kieszeni, tak jak mi się otwiera w kontakcie z ESI. Druga sprawa, to że przy mnie dany typ będzie się zachowywał inaczej niż przy Tobie - np. Ty z ESI, jako dual, najprawdopodobniej wyciągniesz to, co w nim najlepsze, ja, jako znajdująca się w relacji super-ego wyciągnę raczej tę ciemną stronę, bo mamy inne podejście do życia i inny system wartości, co na dłuższą metę w bliższej relacji musi zaowocować napięciami. A napięcia to ten rodzaj sytuacji, kiedy ludzie najczęściej pokazują swoją gorszą twarz.
To "moralizowanie" i "narzucanie innym swoich zasad" to po prostu zwykłe dopasowanie się do ogólnie przyjętych norm, nie widzę w tym nic złego, a wręcz przeciwnie, stosowanie się do ich wskazówek bardzo pomaga w życiu. W myśl zasady, jak Cię widzą, tak Cię piszą.
Sęk w tym, że ja nie hołduję tej zasadzie. A te wskazówki pomagają w życiu tym, którzy mają podobny do udzielającego ich cel. Dla kogoś, kto ma inne cele i wyznaje inne zasady, są zbędne. Nie byłoby problemu, gdyby ESI to akceptowało, ale z tym niestety jest kłopot. Skoro wyznajesz podobne zasady i masz podobne cele, to tego nie odczujesz. To narzucanie, oburzenie itp. odczujesz dopiero, jak Ci nie będzie z tą osobą po drodze. Natomiast zgadzam się co do uczciwości ESI - podobnie to widzę. Dodam też gotowość do stawania w obronie innych i odwagę. To są istotne zalety i sama to cenię u ESI. Tylko że gdyby mi przyszło żyć z ESI pod jednym dachem, to zanim by zdążyło stanąć w mojej obronie, ja już bym dawno wylądowała w wariatkowie... albo na cmentarzu... albo w więzieniu za zabójstwo w afekcie...
ESE, czyli mój dual, to też typ uczciwy i stający w obronie bliskich. Ale przy okazji nie ma w pakiecie cech, które na mnie działają jak płachta na byka, za to ma jeszcze kilka dodatkowych, które dla mnie są zaletami. Ale nie mam złudzeń - mam w pracy ESE i widzę, jak inni na niego reagują. Niektórzy pozytywnie, inni neutralnie, jeszcze inni nieufnie, a niektórych po prostu wk*rwia tym swoim wiecznym chichotaniem, żarcikami i epatowaniem aurą samozadowolenia. Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś może mieć ochotę zadusić ESE gołymi rękami, chociaż we mnie ESE takich instynktów nie budzi - przeciwnie, przy ESE świetnie się relaksuję.
Czy wieje od nich chłodem? Dla mnie w ogóle, ale to pewnie dlatego, że mam Fe w zaniku, a Ty je cenisz.
Zgadzam się, że to zapewne chodzi o Fe. Jak między ludźmi nie płynie Fe i nie okazują sobie Si, to mam skłonność traktować taką relację właśnie jako zimną.
Ja mogę powiedzieć o Fe egowcach, że są męczący, bo wydaje mi się, że skoro oni lubią ekspresję emocjonalną, to wymagają jej także od innych, albo przynajmniej żeby na nią dobrze reagowali, a to jest dla mnie wymaganie wagonu śniegu na Karaibach;p
:lol: Tak, ja się tak czuję, jak ktoś ode mnie wymaga czytelnych Fi-sygnałów. :wink:
Ja bym tego nie nazwał pesymizmem tylko logiczną analizą.
W tym wsparcia nie potrzebuję, za to potrzebuję tworzenia pozytywnej atmosfery, bo sama mam skłonność częściej widzieć szklankę do połowy pustą niż do połowy pełną. Więc jestem wdzięczna, jak ktoś mi wytłumia krytycyzm i lęki, przekierowuje energię Ne na widzenie tych pozytywnych możliwości, powie coś, co doda skrzydeł, włączy zielone światło dla realizacji pomysłów. Dlatego tak dobrze odbieram ESE. ILI pogłębia mi stany zwątpienia i obniża i tak już niski poziom energii do działania. Ekstrawertyczna gamma faktycznie nie potrzebuje takich doładowań, więc się nie dziwię, że dla nich ILI to dobry kompan.
Nie wiem jak inni ENTj, bo znam z reala tylko jednego znajomego który jest z tego typu i bynajmniej nie jest to jakiś korporacyjny szczurek, który będzie wypruwał sobie żyły i lizał dupsko szefowi. Owszem, zarówno on jak i ja potrafimi bardzo ciężko pracować, jeśli widzimy, że coś możemy na tym ugrać. A wszystko po to, żeby korzystać z życia, bo żadnemu z nas się nie uśmiecha być nic nie znaczącym trybikiem w maszynce do mięsa zwanej systemem po to, żeby w wieku pewnie 90 lat (o ile w ogóle dożyjemy) przejść na głodową emeryturę, jeśli system emerytalny dalej będzie się "rozwijał" w taką stronę jak teraz.
Tak, te LIE, które znam, mają różne pasje. To w ogóle ambitni ludzie, o dużej energii. Każde z tych, które poznałam, uprawia jakieś sporty, lubi różne eskapady... Co do rodzinności, o której wspomniał Snuf, to od tej kumpeli, która ma męża LIE wiem, że on uwielbia zajmować się synkiem, pokazywać mu różne rzeczy, bawić się z nim. To znowu są fajne cechy. Problem, jaki mam z LIE, wynika z tego, że nie jestem w stanie ocenić, na ile ich relacje są nacechowane biznesowym interesem, a na ile są szczerym zainteresowaniem drugim człowiekiem, stąd wspomniana przeze mnie nieufność. Tym bardziej, ze LIE lubią stosować techniki manipulacji (SD nie jest jedynym LIE, u którego obserwuję zainteresowanie NLP, czy innymi technikami wywierania wpływu). I zapewne znowu chodzi również o Fe. Jak mi ktoś nie wysyła Fe, to czuję się w relacji niepewnie. LIE odbieram jako chowające się za jakąś maską, za którą nie wiem, co się znajduje i nie mam pewności co do intencji/motywacji. Mam też często wrażenie, że bezrefleksyjnie przyjmują pewien utrwalony społecznie stereotyp i starają się stworzyć wizerunek zgodny z wymogami społeczeństwa. Nie mam pojęcia, na ile to gra pod publiczkę, na ile głębsze, przemyślane postawy. Dopuszczam możliwość, że to to drugie, ale tak naprawdę na domysłach się kończy - ten typ jest dla mnie na tyle niewidzialny, jeżeli chodzi o wspomniane intencje, że czuję się jakbym chodziła po cienkim lodzie.
No właśnie, inne kwadry, zwłaszcza Alfa i Beta, prawdopodobnie przez to że cenią Fe zarzucają nam schematyczność i pustactwo, że niby dla nas liczy się tylko hajs i nie mamy jakichkolwiek zainteresowań. Możesz przybliżyć o co tak dokładnie chodzi, co takiego robimy albo nie robimy, albo może co Wy robicie, a my nie robimy. Może to pomoże w rozwikałniu (cytat z forum socjoniki) Gammozagadki. A mnie pomoże w rozwikłaniu Alfozagadki i Betozagadki, bo niektóre z zachowań w tych kwadrach wydają mi się równie kosmiczne jak dla Ciebie te, które opisałaś w swoim poście.
To, co napisałam wyżej. Takie wpasowywanie się w to, co jest, zamiast szukanie swojej indywidualnej ścieżki. Spotykam ESI, czy LIE - widzę strój idealnie skrojony pod podręczniki o profesjonalnym wyglądzie, słyszę politycznie poprawne słowa, zachowania sprawiające na mnie wrażenie zaprojektowanych pod społeczne wymogi i pod robienie kariery... trudno mi odnaleźć w tym wszystkim człowieka. Człowieka z jego słabościami, dziwactwami, człowieka poszukującego swojego miejsca w świecie. Wszystko takie "pod schemat" i przez to nie widzę, jaki ten człowiek autentycznie jest - czy taki, jak prezentuje, czy to tylko wypracowany wizerunek, a w rzeczywistości jest inny. Czuję się z tym kiepsko, bo lubię, jak ludzie pokazują siebie i swoje poglądy w nieskrępowany sposób, lubię jak nic nie ogranicza ich kreatywności. Einstein z szopą na głowie i budzący zgorszenie chodzeniem bez skarpet (w tamtych czasach wielkie faux pas) budzi mój uśmiech, bo to taka szczera ekspresja mania zlewki na konwenanse, bycia sobą, życia w swoim świecie. Nie chcę przez to powiedzieć, że głębia człowieczeństwa polega na chodzeniu bez skarpet... Chodzi mi o niepozwalanie, żeby zewnętrzne normy ograniczały człowieka w jego wolności poglądowej i swobodzie ekspresji siebie. Żeby mógł być tym, kim chce być, a nie musiał być tym, kim od niego się oczekuje, że będzie. Wolność to dla mnie jedna z najwyższych wartości. Wszystko, co godzi w tę wolność, budzi mój protest. Człowiek ma prawo do bycia sobą, nawet jeżeli wtedy nie przystaje do społecznej większości (uprzedzając ewentualne zastrzeżenia - hołduję libertariańskiej zasadzie "wolność twojej pięści jest ograniczona bliskością mojego nosa", więc nie, jeżeli ktoś realizuje siebie poprzez krzywdzenie innych, to już nie podchodzi pod zwykłą swobodę ekspresji siebie, skoro ktoś inny ją traci).
Alfa jak dla mnie jest świetnym i bezproblemowym towarzystwem, można porozmawiać na naprawdę ciekawe tematy, atmosfera jest zawsze luźna, nigdy nie napięta i nie muszę się obawiać że palnę coś lub pojadę komuś i zyskam wroga, ale wydaje mi się na dłuższa metę taka..jałowa. Nigdy nei wiem czy to faktycznie moi przyjaciele czy bliscy czy tylko dobrze spędziliśmy razem 2-3 godziny i zapomnieli o mnie jak tylko zniknęłam z horyzontu.
I to chyba własnie dlatego, ciężko o jakieś większe emocje czy głębsze przywiązanie.
Coś w tym jest, bo alfiki funkcjonują trochę na zasadzie "lubię (a przynajmniej toleruję) wszystkich, dopóki ktoś nie zrobi czegoś wyjątkowo paskudnego", a o stopniu bliskości relacji często dowiadujesz się dopiero, jak popadniesz w tarapaty. Myślę, że taka postawa w alfie wynika z tego, że lubią, jak wszystkim jest dobrze i jak ludzie nie czują się skrępowani (w tym oceniani), co niestety może zaowocować u odbiorcy uczuciem "ale kim ja dla ciebie tak naprawdę jestem", bo niektórzy odczuwają potrzebę, żeby ta druga strona jednak oceniła i się jednoznacznie opowiedziała (to chyba właśnie ta słabość w wysyłaniu czytelnych Fi-sygnałów).
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Ta przebrzydła Gamma

#11 Post autor: Snufkin » czwartek, 12 lipca 2012, 20:16

Cotta pisze:Nie bardzo też rozumiem, co to znaczy "Osobiście nigdy się z tym nie spotkałem chociaż raz obserwowałem z boku przedstawicielkę tego typu która to jakby potwierdzała". Dla mnie "nigdy" to zbiór pusty i nie mrugają w nim żadne jednocześnie żywe i martwe Koty Schrödingera, ani jakby potwierdzające ESI.
To proste. Obserwowałem babę w autobusie podczas prowadzenia głośnych rozmów telefonicznych. A jako, że jeździliśmy w tym samym kierunku zdążyłem się bliżej zapoznać z jej życiem (podobnie jak cały autobus).

-- Posty sklejone automatycznie Cz lip 12, 2012 20:36 --
Cotta pisze:To jasne, że na Ciebie te typy inaczej działają, bo masz inny metabolizm informacyjny. Piszemy o indywidualnych odczuciach, one zawsze będą subiektywne. Poza tym nie rozumiem logiki, że jak piszę coś, co się zgadza z opisami na socjonice, to jadę pozorami (czy jakbym pisała rzeczy z tymi opisami sprzeczne, wtedy byś uznał je za autentyczne?). A to, że opieram się tylko na tych osobach, które poznałam, to chyba oczywiste, i sam przecież tak robisz, podając, jak odbierasz ludzi, których Ty z kolei znasz. Da się w ogóle inaczej, skoro nikt z nas nie prowadzi profesjonalnych badań psychologicznych zakrojonych na szeroką skalę?
To może nie chodzi tylko o Ciebie po prostu zauważyłem, że ludzie naczytali się opisów kwadr i socjotypów a potem to na siłę przyrównują do swoich znajomych. Jasne, że tam jest sporo prawdy ale czasami mi to wygląda na przyrównywanie na silę. Przykładowo większość LIE to ennegramowe Trójki i tak też są postrzegani (jako nieszczerze zdystansowane korporacyjne roboty) a ja znałem też takich bardziej wyluzowanych i otwartych (nie mylić z mechaniczną otwartością i luzem).
Podobnie piszesz, że ILI Cię generalnie dołują a ja np. ostatnio poznałem dwóch i nie wyczułem w nich żadnego negatywizmu ale raczej młodzieńczy entuzjazm (i to nie jest raczej kwestia metabolizmu uwierz).
Nie wszystkie ESI publicznie moralizują i prawią kazania swoim współpracownikom w pracy (weź pod uwagę, że część z nich jest po prostu na to za skromna i wycofana).
Nie chciałem dyskredytować Twoich spostrzeżeń tylko zwrócić uwagę, że generalnie żywi są trochę bardziej zróżnicowani.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Ta przebrzydła Gamma

#12 Post autor: bruno dievs » czwartek, 12 lipca 2012, 22:44

Ciekawy temat!

Mnie intrygowała np ta relacja INTj-ENTj, teoretycznie samo zło, kontrast, a w praktyce dobrze odbieram INTj-ów.

Gdyby nie parę ESI, nie byłoby takiego bruna, jakiego mamy teraz - myślę, że byłby dużo bardziej gammowo przebrzydły ;)
ym bardziej, ze LIE lubią stosować techniki manipulacji (SD nie jest jedynym LIE, u którego obserwuję zainteresowanie NLP, czy innymi technikami wywierania wpływu).
Nie ma co się bać NLP. NeuroLingwistyczne Pokraki działają bardzo dobrze, ale chyba tylko w rozbuchanej wyobraźni ENTjota.
Co do ich humoru, uwielbiam ten ich cynizm, po prostu leżę ze śmiechu, jak INTp coś walnie (w pozytywnym znaczeniu of korz).
Rzadko się do tego przyznaję, ale nie lubię cynicznego, chamskiego i mocnego humoru. Na szczęście znam osobiście INTp'y które rzeczywiście mają genialnie błyskotliwy humor i do tego "niewredny", zazdroszczę im tego wręcz ;] Takie, rzeczy potrafią zauważyć i obrócić w absurdalny żart, że to się w głowie nie mieści.
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Ta przebrzydła Gamma

#13 Post autor: Grin_land » czwartek, 12 lipca 2012, 22:54

Snufkin pisze:Nie chciałem dyskredytować Twoich spostrzeżeń tylko zwrócić uwagę, że generalnie żywi są trochę bardziej zróżnicowani.
O.O i to Snuf takie rzeczy pisze!


co do LIE ja spotykam same 6-LIE, żadnej 3-LIE jeszcze nie widziałam, raczej LSE.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Ta przebrzydła Gamma

#14 Post autor: Cotta » czwartek, 12 lipca 2012, 23:05

@Snuf: Jest w tym dużo prawdy. U mnie to jest jeszcze to, że kompletnie nie umiem typować po wizualu. Żeby kogoś wytypować, patrzę, jak się zachowuje, wypowiada, na co zwraca uwagę i w jaki sposób, gdzie kieruje energię itp. Dlatego najłatwiej mi wychwycić tych "typowych". Jak w Twoim przykładzie - Trójka LIE jest i typowo trójkowa, i typowo LIErowa, więc tu idzie łatwo określić typ. Ale już Piątka LIE nie jest ani tak bardzo typową Piątka, ani tak bardzo typowym LIE. I w takich przypadkach mam problem z typowaniem. A skoro najłatwiej mi wyłapać tych typowych, to i obserwacje mam głównie na ich temat, nietypowi mi łatwo umykają.
Mnie intrygowała np ta relacja INTj-ENTj, teoretycznie samo zło, kontrast, a w praktyce dobrze odbieram INTj-ów.
Z LIE jestem w stanie dobrze i bezkolizyjnie współpracować - jest podział zadań i każdy robi swoje. Trudno mi jest natomiast nawiązać z nimi relację niesłużbową. No i weź poprawkę, że jesteś 5, a LII to też bardzo często Piątki - w ramach tego samego enneatypu łatwiej o porozumienie.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Vadi
Posty: 460
Rejestracja: środa, 16 lipca 2008, 21:20
Lokalizacja: Zambrów

Re: Ta przebrzydła Gamma

#15 Post autor: Vadi » piątek, 13 lipca 2012, 19:38

Cotta pisze:To, co napisałam wyżej. Takie wpasowywanie się w to, co jest, zamiast szukanie swojej indywidualnej ścieżki.
Szukając swojej indywidualnej ścieżki nieuchronnie popełnia się błędy. Trzymanie się starych, sprawdzonych zasad pozwala tego uniknąć. To jest odwieczny banał, który rodzice powtarzają dzieciom, ale tak właśnie to działa. Z perspektywy czasu człowiek przekonuje się, że nawet najbardziej ekstremalne sytuacje nie usprawiedliwiają odejścia od zasad, nie istnieje jakieś wyższe dobro, w imię którego można by je było poświęcić.
Cotta pisze:Spotykam ESI, czy LIE - widzę strój idealnie skrojony pod podręczniki o profesjonalnym wyglądzie, słyszę politycznie poprawne słowa, zachowania sprawiające na mnie wrażenie zaprojektowanych pod społeczne wymogi i pod robienie kariery... trudno mi odnaleźć w tym wszystkim człowieka.
Nie wiadomo, która wersja ESI jest gorsza - czy takie, które robi wszystko pod linijkę i wg zasad, czy takie, które burzy wszelkie zasady. Te drugie też istnieją, choć może są tak mało reprezentacyjne, że nie powinny się wypowiadać...
Cotta pisze:Człowieka z jego słabościami, dziwactwami, człowieka poszukującego swojego miejsca w świecie.
I wykluczonego. A to jest akurat coś najgorszego, co gammie może się przytrafić. Przynajmniej tej etycznej.
Cotta pisze:Wszystko takie "pod schemat" i przez to nie widzę, jaki ten człowiek autentycznie jest - czy taki, jak prezentuje, czy to tylko wypracowany wizerunek, a w rzeczywistości jest inny.
Ten schemat jest autentyczny i żeby się w niego wpasować, też trzeba się mocno napracować. Może to z perspektywy kogoś z zewnątrz może wyglądać na robienie czegoś pod publiczkę, ale tak naprawdę prawdziwa indywidualność w gammie przejawia się poprzez działanie na rzecz grupy i w zgodzie z jej normami, aby uniknąć wspomnianego wykluczenia.
Cotta pisze:Czuję się z tym kiepsko, bo lubię, jak ludzie pokazują siebie i swoje poglądy w nieskrępowany sposób, lubię jak nic nie ogranicza ich kreatywności.
Ograniczenia zawsze istniały i istnieją, tylko niektórzy są bardziej wrażliwi na wytykanie palcami, a inni mniej. I oto cała filozofia.

ODPOWIEDZ