Te
Regulamin forum
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
WAŻNA INFORMACJA:
Nazwa pisana czterema wielkimi literami (np. INFP) określa typ w MBTI.
Nazwa pisana trzema wielkimi literami i jedną małą (np. INFp), bądź nazwa trzyliterowa (np. IEI) to określenie typu w socjonice.
Te
Skoro już piszemy o elementach informacyjnych to co lubicie u Te egowców a za co byście ich wysłali na odległą planetę bez powrotnego biletu? Swoją drogą zauważyłem, że Te jest taką białą plamą tutaj i na sąsiednim forum i bardzo mało zostało powiedziane na ten temat.
Podobno 1w9 LIE
Re: Te
Lubię:
- zaradność, pracowitość która mnie inspiruje do pchania u siebie spraw do przodu
- skuteczność, odwagę
- energię
- spryt
Nie lubię (nie dotyczy wszystkich przedstawicieli, ale jednak wielu):
- wrażenie ''robokopa", jakby nie był człowiekiem tylko zaprogramowaną maszyną
- czasem wyczuwalnej nienaturalności
- sprytu
Wobec duali mam ambiwalentne odczucia, bo większość reprezentantów tego typu mnie obrzydza, mniejsza część pociąga, większość irytuje, ale w ostatecznym rozrachunku i tak czuję, że podświadomie dobrze na mnie wpływają.
^ powyższe dotyczy tego, jak odbieram Te1
Te2 podczas używania Te są dla mnie irytujący, o ile Te1 naturalnie mnie inspirują i motywują do działań, to Te2 wydają się takie upierdliwe i wyssysające energię, zbyt często używają formy ''powinnaś/nie powinnaś, ponieważ...'' - typowy wujek nieproszona dobra rada (i tak Cię koffam, Snuf ), a LIE mówi po prostu: "Wszystko da się zrobić, więc ruszaj tyłek z kanapy i działaj!"
- zaradność, pracowitość która mnie inspiruje do pchania u siebie spraw do przodu
- skuteczność, odwagę
- energię
- spryt
Nie lubię (nie dotyczy wszystkich przedstawicieli, ale jednak wielu):
- wrażenie ''robokopa", jakby nie był człowiekiem tylko zaprogramowaną maszyną
- czasem wyczuwalnej nienaturalności
- sprytu
Wobec duali mam ambiwalentne odczucia, bo większość reprezentantów tego typu mnie obrzydza, mniejsza część pociąga, większość irytuje, ale w ostatecznym rozrachunku i tak czuję, że podświadomie dobrze na mnie wpływają.
^ powyższe dotyczy tego, jak odbieram Te1
Te2 podczas używania Te są dla mnie irytujący, o ile Te1 naturalnie mnie inspirują i motywują do działań, to Te2 wydają się takie upierdliwe i wyssysające energię, zbyt często używają formy ''powinnaś/nie powinnaś, ponieważ...'' - typowy wujek nieproszona dobra rada (i tak Cię koffam, Snuf ), a LIE mówi po prostu: "Wszystko da się zrobić, więc ruszaj tyłek z kanapy i działaj!"
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Te
Dlatego mam wątpliwości czy aby na pewno jestem LIE a nie ILI. Mało znam LIE więc nie wiem zbytnio jak wyglądają. Spotkałem swego czasu kilku pajaców tego typu ostro wkręconych w źle pojęty rozwój osobisty typu "jesteś zwycięzcą" i MLM, które do tej pory budzą we mnie alergię i rządzę krwiduplo pisze:zbyt często używają formy ''powinnaś/nie powinnaś, ponieważ...''
Jako typowy 6 najpierw się muszę upewnić, czy dana rzecz nie wiąże się z jakimiś konsekwencjami, których bym sobie nie życzył. No i przede wszystkim, ważne jest nie tylko to, co chcę zrobić, ale przede wszystkim JAK. Jeżeli już wiem, jak mam to zrobić, to wtedy już nie ma żadnej filozofii - wystarczy konsekwentnie wdrożyć plan w życie, a efekt sam się pojawi. Bo co z tego, że chciałbym mieć przykładowo milion na koncie (jak byłbym modelką to prosta sprawa, bilet do Dubaju i zaraz konto napęcznieje ) jak nie wiem jak to zrobić.
Wyjątkowo nie lubię osób, które mówią właśnie "wszystko da się osiągnąć, więc nie myśl tyle tylko wstań i działaj", czy innych pustych frazesów które niczego nie wnoszą. Owszem. Ale wzięcie rozbiegu i pizdnięcie głową w ścianę też jest działaniem.
Podobno 1w9 LIE
Re: Te
Mówię raczej o sytuacji, gdy mam już jakiś pomysł wyklarowany w głowie, ale jak to czarnowidząca i wątpiąca w najprostsze sprawy szóstka, mam wszędzie jakieś "ale". Potrzebuję wtedy takiej osoby która przyjdzie i mi powie ''Przestań biadolić! Bierz się za to, będzie ok!", albo wystarczy, że sam sobą daje świetlisty przykład (druga sytuacja lepsza, bo działa na podświadomość).
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Te
To chyba Durson był Te 2 bo yusti reagowała analogicznie na jego komentarze jak Ty na moje. Of kors on potrafił być także uroczy i ujmujący a mi tego trochę brakujeduplo pisze:Te2 podczas używania Te są dla mnie irytujący, o ile Te1 naturalnie mnie inspirują i motywują do działań, to Te2 wydają się takie upierdliwe i wyssysające energię, zbyt często używają formy ''powinnaś/nie powinnaś, ponieważ...'' - typowy wujek nieproszona dobra rada (i tak Cię koffam, Snuf ), a LIE mówi po prostu: "Wszystko da się zrobić, więc ruszaj tyłek z kanapy i działaj!"
Po pierwsze są profesjonalistami. Dokładnie jest tak jak zauważyłeś - jeśli taki LIE zarabia na życie 'rozwojem osobistym" to będzie tak mówił.Paweu pisze:Dlatego mam wątpliwości czy aby na pewno jestem LIE a nie ILI. Mało znam LIE więc nie wiem zbytnio jak wyglądają. Spotkałem swego czasu kilku pajaców tego typu ostro wkręconych w źle pojęty rozwój osobisty typu "jesteś zwycięzcą" i MLM, które do tej pory budzą we mnie alergię i rządzę krwi
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Te
Akurat przyszedł mi do głowy przykład LIEra, który nie zarabiał na życie rozwojem osobistym. Po prostu było parę sytuacji, że pomimo braku umiejętności wsadził mnie na quada, pokazał jak się nim obsługiwać i mówi: "Jedź! Nie ugryzie Cię", albo gdy miałam długą przerwę od jeżdżenia samochodem, to wsadził mnie do swojego samochodu na kierowcę mówiąc, że ''Jak rozwalisz, to trudno, ale na pewno dasz radę!". Pomimo mojego jojczenia i wątpliwości okazało się, że warto było i że jednak potrafię.
Przykład innego LIEra - kontakt z nim jest zwyczajnie płynny, naturalnie zaraża mnie pozytywnym podejściem do życia i dystansem do wszystkiego.
Co do LIErów rozwojowców-robokopów - samym swoim stylem bycia są dla mnie irytujący, ale swoją trójkowatością, poprzez samą obserwację z mojej strony, dają mi naturalną inspirację bym wzięła się za swój rozwój i brała życie w swoje ręce.
No i ogólnie nie chodzi o sam przekaz a'la "jesteś zwycięzcą", tylko bardziej "możesz to zrobić, próbuj, działaj", a nie "no nie wiem, czy to ma sens..." itd - to akurat moje podejście i nie potrzeba mi dokładania.
Przykład innego LIEra - kontakt z nim jest zwyczajnie płynny, naturalnie zaraża mnie pozytywnym podejściem do życia i dystansem do wszystkiego.
Co do LIErów rozwojowców-robokopów - samym swoim stylem bycia są dla mnie irytujący, ale swoją trójkowatością, poprzez samą obserwację z mojej strony, dają mi naturalną inspirację bym wzięła się za swój rozwój i brała życie w swoje ręce.
No i ogólnie nie chodzi o sam przekaz a'la "jesteś zwycięzcą", tylko bardziej "możesz to zrobić, próbuj, działaj", a nie "no nie wiem, czy to ma sens..." itd - to akurat moje podejście i nie potrzeba mi dokładania.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Te
Może po prostu gdy widzę kogoś błądzącego po omacku trudno mi wykrzesać z siebie jakieś górnolotne afirmacje
Z własnego doświadczenia po prostu wyciągam wniosek że lepiej wiedzieć co się robi bo:
a) nasz czas jest ograniczony
b) priorytety w życiu są ważne o ile nie najważniejsze
Można oczywiście w pojedynku bokserskim z życiem walić na oślep a nuż się trafi, można też podejść taktycznie, na chłodno. Trzeba mieć jednak wcześniej wytyczony cel.
Z własnego doświadczenia po prostu wyciągam wniosek że lepiej wiedzieć co się robi bo:
a) nasz czas jest ograniczony
b) priorytety w życiu są ważne o ile nie najważniejsze
Można oczywiście w pojedynku bokserskim z życiem walić na oślep a nuż się trafi, można też podejść taktycznie, na chłodno. Trzeba mieć jednak wcześniej wytyczony cel.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Te
No to dobrze, że zaplanowałeś sobie na chłodno i taktycznie życie już 10 lat temu :] Mam nadzieję, że cel został osiągnięty.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Te
duplo pisze:No to dobrze, że zaplanowałeś sobie na chłodno i taktycznie życie już 10 lat temu :] Mam nadzieję, że cel został osiągnięty.
Taktyka obejmuje planowanie działań potrzebnych do rozwiązania bieżacych problemów (w "krótkiej" perspektywie życia). Plany 10 letnie i rozrysowanie sobie kolejnych działań potrzebnych do ich realizcjia, będą celami strategicznymi.
9 z PRO8, przez PRO7 na PRO6 sx/sp EII INFP
Re: Te
To raczej ja pytam czego Ty oczekujesz od innych nie mając pojęcia czego sama chcesz.duplo pisze:Ooo to w takim razie nie mam pojęcia, o czym Snuf mówi
Skoro rady innych działają Ci na nerwy a pozytywne wsparcie uskrzydla to leć śmiało mój drogi Ikarze przed siebie, najwyżej jak tylko potrafisz
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Te
Takie pozytywne podejście jest jak najbardziej ok - jeśli wiadomo co się robi i nie ma praktycznie żasdnej opcji, żeby w wyniku jakiegoś błędu zrobić sobie kuku. Zatem Twój LIEr Duplo albo wiedział, że jesteś dobrym kierowcą tyle że wyobraźnia płatała Ci figle - albo miał bardzo dobre ubezpieczenie
Co do rozwoju osobistego, bo został poruszony na początku tu ten temat. Dawno temu, jak byłem jeszcze małolatem, który w dupie był i gówno widział też uległem "pozytywnomyśleniowemu" obłędowi typu działaj a wszystko samo się ułoży. I wiecie co z tego wyszło? Masa różnych błędów, które patrząc z dzisiejszej perspektywy nic mi nie dały. No, może tylko tyle, że wiem że tak postępować nie można. Tak jak to napisałeś Snuf - w pojedynku bokserskim można walić na oślep, może się trafi. A równie dobrze można starannie wycelować i precyzyjnie uderzyć tak, aby uzyskać zamierzony efekt.
Co do samego pozytywnego myślenia. Jest ono dobre ale tylko pod jednym warunkiem. Wiesz co chcesz osiągnąć, robisz wszystko w tym celu i wierzysz, że osiągniesz swoje. Ale z drugiej strony cały czas pamiętasz o istniejącym ryzyku i robisz wszystko aby je zminimalizować, a najlepiej - kompletnie wyeliminować. Bo jak o to nie zadbasz, to życie może Ci zaserwować bardzo bolesny cios między oczy albo gdzie indziej
Co do rozwoju osobistego, bo został poruszony na początku tu ten temat. Dawno temu, jak byłem jeszcze małolatem, który w dupie był i gówno widział też uległem "pozytywnomyśleniowemu" obłędowi typu działaj a wszystko samo się ułoży. I wiecie co z tego wyszło? Masa różnych błędów, które patrząc z dzisiejszej perspektywy nic mi nie dały. No, może tylko tyle, że wiem że tak postępować nie można. Tak jak to napisałeś Snuf - w pojedynku bokserskim można walić na oślep, może się trafi. A równie dobrze można starannie wycelować i precyzyjnie uderzyć tak, aby uzyskać zamierzony efekt.
Co do samego pozytywnego myślenia. Jest ono dobre ale tylko pod jednym warunkiem. Wiesz co chcesz osiągnąć, robisz wszystko w tym celu i wierzysz, że osiągniesz swoje. Ale z drugiej strony cały czas pamiętasz o istniejącym ryzyku i robisz wszystko aby je zminimalizować, a najlepiej - kompletnie wyeliminować. Bo jak o to nie zadbasz, to życie może Ci zaserwować bardzo bolesny cios między oczy albo gdzie indziej
Podobno 1w9 LIE
Re: Te
Tylko właśnie, trochę abstrahując od samego socjo, a zbliżając się w stronę ennea, czyli typu 6 - można zakrzywić umysłem skalę tego ''ryzyka" i albo nad zbyt wyolbrzymić (uważać małe zagrożenie za ogromne), albo wręcz przeciwnie - kompletnie zignorować.Paweu pisze:Ale z drugiej strony cały czas pamiętasz o istniejącym ryzyku i robisz wszystko aby je zminimalizować, a najlepiej - kompletnie wyeliminować. Bo jak o to nie zadbasz, to życie może Ci zaserwować bardzo bolesny cios między oczy albo gdzie indziej
A czy właśnie nie ta masa błędów wyrobiła Twój pogląd na to, co należy robić? Nie nauczyły czegoś, nie dały informacji zwrotnej? Sądzisz, że siedząc na miejscu i tylko analizując na sucho ''co się opłaca, a co nie", samym intelektem byłbyś w stanie dojść do tego, która droga jest najodpowiedniejsza? Oczywiście pytanie dotyczy Ciebie w tamtym okresie, kiedy nie miałeś pojęcia, jakie są konsekwencje błędów i czego się wystrzegać.Paweu pisze: Dawno temu, jak byłem jeszcze małolatem, który w dupie był i gówno widział też uległem "pozytywnomyśleniowemu" obłędowi typu działaj a wszystko samo się ułoży. I wiecie co z tego wyszło? Masa różnych błędów, które patrząc z dzisiejszej perspektywy nic mi nie dały. No, może tylko tyle, że wiem że tak postępować nie można.
Hmm a mnie się zawsze wydawało, że życie jest takie, że ryzyko jest zawarte brutto w cenie każdego przedsięwzięcia, za które się bierzesz pierwszy raz - czy to jazda samochodem, nowa praca, decyzja o przeprowadzce, założenie firmy czy dobór partnera. Mylę się? Da się to przewidzieć w jakiś sposób?Paweu pisze:Takie pozytywne podejście jest jak najbardziej ok - jeśli wiadomo co się robi i nie ma praktycznie żasdnej opcji, żeby w wyniku jakiegoś błędu zrobić sobie kuku
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: Te
Tak się dzieje, kiedy nie myślisz na trzeźwo tylko sugerujesz się jakimiś swoimi, subiektywnymi opiniami. Owszem, też jeszcze zdarza mi się myśleć w ten sposób ale staram się na tym łapać, bo to nie jest dobre. Najlepszą drogą do wyzbycia się wątpliwości jest poznanie faktów, bo one mówią same za siebie.duplo pisze:Tylko właśnie, trochę abstrahując od samego socjo, a zbliżając się w stronę ennea, czyli typu 6 - można zakrzywić umysłem skalę tego ''ryzyka" i albo nad zbyt wyolbrzymić (uważać małe zagrożenie za ogromne), albo wręcz przeciwnie - kompletnie zignorować.
To na pewno. Jak to mówią, człowiek uczy się na błędach. Tyle że jak zrozumiałem, że zanim coś się zrobi to należy 5 razy pomyśleć, to przestałem postępować w głupi sposób i mowy nie ma, żebym powrócił do dawnego sposobu postępowania, bo on jest po prostu nie tyle nieskuteczny, co wręcz szkodliwy. Wprawdzie w moim przypadku nic poważnego się nie stało, ale bardzo niewiele brakowało. Ale nie mam zamiaru wchodzić w szczegóły.duplo pisze:A czy właśnie nie ta masa błędów wyrobiła Twój pogląd na to, co należy robić? Nie nauczyły czegoś, nie dały informacji zwrotnej? Sądzisz, że siedząc na miejscu i tylko analizując na sucho ''co się opłaca, a co nie", samym intelektem byłbyś w stanie dojść do tego, która droga jest najodpowiedniejsza? Oczywiście pytanie dotyczy Ciebie w tamtym okresie, kiedy nie miałeś pojęcia, jakie są konsekwencje błędów i czego się wystrzegać.
Złego słowa użyłem. Ryzyko jest zawsze, pytanie tylko czy dla Ciebie jest ono istotne czy nie? Jak się nie uda, to co wtedy? Świat się zawali czy nic takiego złego się nie stanie? Masz to ubezpieczenie?duplo pisze:Hmm a mnie się zawsze wydawało, że życie jest takie, że ryzyko jest zawarte brutto w cenie każdego przedsięwzięcia, za które się bierzesz pierwszy raz - czy to jazda samochodem, nowa praca, decyzja o przeprowadzce, założenie firmy czy dobór partnera. Mylę się? Da się to przewidzieć w jakiś sposób?
Podobno 1w9 LIE
Re: Te
Mam ubezpieczenie na tyle, że mogę zwalić wszystko!Paweu pisze:Złego słowa użyłem. Ryzyko jest zawsze, pytanie tylko czy dla Ciebie jest ono istotne czy nie? Jak się nie uda, to co wtedy? Świat się zawali czy nic takiego złego się nie stanie? Masz to ubezpieczenie?
Aż boję się zapytać, co to było za przedsięwzięciePaweu pisze: Wprawdzie w moim przypadku nic poważnego się nie stało, ale bardzo niewiele brakowało. Ale nie mam zamiaru wchodzić w szczegóły.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like