Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Info: http://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Flynna i Gazeta Wyborcza 14-16 sierpnia 2009 NR 190.6103
Fakt, jesteśmy coraz inteligentniejsi i mamy większą wiedzę. Czy jednak nasze mózgi nie skracają obiegu informacji? Wokół nas tyle informacji, które bombardują nasze umysły, a nasze mózgi nie mają czasu je przetworzyć i w rezultacie rośnie nam pokolenie "Płytkoprzetwarzających" (zaczerpnięte z Gazety Wyborczej)... Zbyt częsty kontakt z mediami sprawia, że stajemy się mniej interpersonalni, empatyczni, tolerancyjni... Nie mamy czasu na refleksję nad zdobytymi informacjami... Mózg staje się przeciążony, gdyż nie wyrzuca starych informacji, zaś dostarcza mu się nowych. W rezultacie nawiedzają nas migreny, stres. Potrafimy (pokolenie Y) robić wiele rzeczy na raz, ale spada ich wydajność (sprawne przyswajanie, słabe przetwarzanie). Zrobiono test: dwie klasy. 1. Dzieci korzystają z komputerów i tablicy świetlnej. 2.Dzieci uczą się z książek. Wynik: te pierwsze miały problem z wykorzystaniem zdobytej wiedzy w praktyce.
W związku z powyższym, czy następne pokolenia będą samolubnymi przemądrzałymi snobami siedzącymi przed monitorami mającymi trudności z "zaproszeniem jej/jego na kawę"?
Zauważacie objawy u siebie? Czy nasze mózgi zamiast przypominać bibliotekę z opasłymi tomami nie przypominają porozrzucanych po podłodze broszur (metafora zaczerpnięta z GW)?
Rilla: Przeniosłam wątek z HP do nowego działu.
Fakt, jesteśmy coraz inteligentniejsi i mamy większą wiedzę. Czy jednak nasze mózgi nie skracają obiegu informacji? Wokół nas tyle informacji, które bombardują nasze umysły, a nasze mózgi nie mają czasu je przetworzyć i w rezultacie rośnie nam pokolenie "Płytkoprzetwarzających" (zaczerpnięte z Gazety Wyborczej)... Zbyt częsty kontakt z mediami sprawia, że stajemy się mniej interpersonalni, empatyczni, tolerancyjni... Nie mamy czasu na refleksję nad zdobytymi informacjami... Mózg staje się przeciążony, gdyż nie wyrzuca starych informacji, zaś dostarcza mu się nowych. W rezultacie nawiedzają nas migreny, stres. Potrafimy (pokolenie Y) robić wiele rzeczy na raz, ale spada ich wydajność (sprawne przyswajanie, słabe przetwarzanie). Zrobiono test: dwie klasy. 1. Dzieci korzystają z komputerów i tablicy świetlnej. 2.Dzieci uczą się z książek. Wynik: te pierwsze miały problem z wykorzystaniem zdobytej wiedzy w praktyce.
W związku z powyższym, czy następne pokolenia będą samolubnymi przemądrzałymi snobami siedzącymi przed monitorami mającymi trudności z "zaproszeniem jej/jego na kawę"?
Zauważacie objawy u siebie? Czy nasze mózgi zamiast przypominać bibliotekę z opasłymi tomami nie przypominają porozrzucanych po podłodze broszur (metafora zaczerpnięta z GW)?
Rilla: Przeniosłam wątek z HP do nowego działu.
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
.
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 marca 2010, 18:58 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Przepraszam, że spamuję, ale poczta nie działa. Czułam, że pierwszy zawrzesz głos w dyskusji... Jeśli masz mniej niż 30 lat (moim zdaniem tak, ale nie odpisuj), to ogromne prawdopodobieństwo umysłu wielofunkcyjnego.
Tak poza tym: podziwiam Cię za dystans wobec tego śmietnika informacji jakie dostarcza nam np. to forum. Nie wiem, jak to robisz, ale chciałabym też tak...
Tak poza tym: podziwiam Cię za dystans wobec tego śmietnika informacji jakie dostarcza nam np. to forum. Nie wiem, jak to robisz, ale chciałabym też tak...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Moim zdaniem pogłoski o przeciążeniu informacyjnym naszych umysłów są lekko przesadzone. Taki na przykład człowiek pierwotny też musiał radzić sobie z ogromną ilością informacji docierających do niego naraz i zewsząd, oraz także nie miał dużo czasu na ich przetwarzanie - dlatego m. in. powstało takie coś jak zdrowy rozsądek, intuicja, która ten proces usprawnia...Wokół nas tyle informacji, które bombardują nasze umysły, a nasze mózgi nie mają czasu je przetworzyć (...) Nie mamy czasu na refleksję nad zdobytymi informacjami... Mózg staje się przeciążony, gdyż nie wyrzuca starych informacji, zaś dostarcza mu się nowych.
Hm... Czy na pewno...? Zauważmy, że dzięki masowemu dostępowi do mass mediów w bogatszych państwach ludzie mają ułatwiony dostęp do nowych idei, rozwijania własnych horyzontów i wyjścia poza obowiązujące w ich otoczeniu schematy myślowe... Współczesne społeczeństwa w Europie (a przynajmniej w Polsce... ) stają się przecież bardziej tolerancyjne np. dla mniejszości etnicznych i seksualnych, dużo ludzi interesuje się prawami zwierząt, ideami wolnościowymi etc. . Przecież Internet zwiększa nie tylko możliwość zawierania nowych znajomości, także może pomagać w utrzymywaniu tych starych. Dlaczego więc tak często słyszy się o jego "odspołeczniającym" działaniu...?Zbyt częsty kontakt z mediami sprawia, że stajemy się mniej interpersonalni, empatyczni, tolerancyjni...
Pytanie - czy fakt, że gorzej zrozumiały zagadnienie wynika z samego wykorzystania komputerów i tablicy świetlnej, czy też z jakiegos innego czynnika, który wkradł się tam przypadkiem?Zrobiono test: dwie klasy. 1. Dzieci korzystają z komputerów i tablicy świetlnej. 2.Dzieci uczą się z książek. Wynik: te pierwsze miały problem z wykorzystaniem zdobytej wiedzy w praktyce.
Rozumiem chyba jednak, o co chodzi, bo sam o wiele wydajniej uczę się z książek i preferuję taki sposób nauki... W przypadku komputera trudno mi się skupić na jednej czynności, bo od razu chce mi się robić kilka rzeczy na raz...
Wątpię... Zdaje mi się jednak, że może się zdarzyć tak, że zwykła rozmowa przy kawie może będzie się im wydawać bardziej nudna niż nam i będą preferować raczej robienie kilku rzeczy na raz...czy następne pokolenia będą samolubnymi przemądrzałymi snobami siedzącymi przed monitorami mającymi trudności z "zaproszeniem jej/jego na kawę"?
Tak; ale biorę pod uwagę możliwość, że może to wynikać z czegoś innego niż tego, o czym mowa w tym temacie...Zauważacie objawy u siebie? Czy nasze mózgi zamiast przypominać bibliotekę z opasłymi tomami nie przypominają porozrzucanych po podłodze broszur (metafora zaczerpnięta z GW)?
We're functioning automatik
And we are dancing mechanik
We are the robots
And we are dancing mechanik
We are the robots
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
HAL-9000 w świecie wirtualnym nie ma przyjaciół. Tu jest tylko fałsz i odbicie naszych tłumionych pragnień (sex, o nas samych). Znajomości należy budować w realu, żeby się nie przejechać. Lepiej, żebyś to szybko zrozumiał... I nie spadł z wysokiego Nieba w przysłowiowe "gówno". Nie uważam, że wszyscy kłamią , ale zdecydowana większość ulega magii internetu i pokazuje się takim, jakim chciała by być. Jestem tu po to, żeby toczyć bój sama z sobą. Utrzymywanie starych znajomości - fakt, pomaga.HAL-9000 pisze:Przecież Internet zwiększa nie tylko możliwość zawierania nowych znajomości, także może pomagać w utrzymywaniu tych starych. Dlaczego więc tak często słyszy się o jego "odspołeczniającym" działaniu...?
Ludzie pierwotni nie mieli chyba takiego pędu do "naj" jak my, ludzie współcześni. Chcemy wiele osiągnąć, wiele wiedzieć. To często nas przerasta. Dawniej też istniały wielkie korporacje? Wyścig szczurów? Nie! Ludzie bili się o pożywienie lub prawo do kopulacji. Zaspokajali najpotrzebniejsze potrzeby, dziś mierzymy ponad. Zgadzacie się?
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Przyjaciel to mocne słowo i nie używam go nawet w stosunku do ludzi poznanych w życiu realnym, z którymi mam bardzo dobre relacje. Już pisałem, że to kogo można nazwać przyjacielem okazuje się po wspólnym przejściu przez ekstremalne sytuacje.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
.
Ostatnio zmieniony środa, 13 października 2010, 20:01 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Myślimy podobnie Chinook. Używam w zamian słowa "wybraniec" . Mało ich, naprawdę mało...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Poznałem w ten sposób kilku intersujących ludzi, z którymi utrzymuję kontakt od kilku lat. Przyjaciółmi bym ich nie nazwał, ale wśród ludzi których znam ze świata realnego też jakieś głębsze relacje mnie nie łączą. Jednak znam ludzi, którzy w ten sposób poznali swoje dziewczyny i chłopaków i ich związki wcale nie okazały się bardziej sztuczne niż w przypadku poznania się w sposób tradycyjny. Oczywiście, w Internecie dużo łatwiej kłamać i udawać kogoś innego niż się jest, dlatego trzeba być ostroznym, mam tego świadomość, ale też nie demonizowałbym sieci... W realu przecież także zdarzają się ludzie nieszczerzy i dwulicowi..Anka. pisze:HAL-9000 w świecie wirtualnym nie ma przyjaciół. Tu jest tylko fałsz i odbicie naszych tłumionych pragnień (sex, o nas samych). Znajomości należy budować w realu, żeby się nie przejechać. Lepiej, żebyś to szybko zrozumiał... I nie spadł z wysokiego Nieba w przysłowiowe "gówno".
Ok, ale to oznacza, że mamy ich nie poznawać? Przecież ja nie mówię o czymś poważnym, tylko dość powierzchownych znajomościach, z których jednak może coś później wyniknąć...I nie spadł z wysokiego Nieba w przysłowiowe "gówno". Nie uważam, że wszyscy kłamią , ale zdecydowana większość ulega magii internetu i pokazuje się takim, jakim chciała by być.
Nie wiem jak Ty, ale ja jakoś tego wykańczającego wyścigu szczurów w swoim otoczeniu nie widzę... Choć może to dlatego, że jestem jeszcze dzieciakiem i nie znam realiów prawdziwego życia.Ludzie pierwotni nie mieli chyba takiego pędu do "naj" jak my, ludzie współcześni. Chcemy wiele osiągnąć, wiele wiedzieć. To często nas przerasta. Dawniej też istniały wielkie korporacje? Wyścig szczurów? Nie!
Czyżby? A nie jest to przypadkiem błąd w tłumaczeniu z portugalskiego? Możesz się cieszyć, że masz cały tłum "przyjaciół", a gdy będziesz w potrzebie to nikt ci pomocnej dłoni nie poda.yusti pisze:w Brazylii Przyjaciel to osoba która znasz od godziny
Przyjaźń to jednak wiele i ja bym jej nie infantylizował...
We're functioning automatik
And we are dancing mechanik
We are the robots
And we are dancing mechanik
We are the robots
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Każdy robi jak uważa. Ja nie szastam tym słowem, które dla mnie określa kogoś bardzo ważnego w mojej hierarchii i tyle.yusti pisze:ideologiczne brednie!
wyluzuj stary!
w Brazylii Przyjaciel to osoba która znasz od godziny
tylko u nas takie zacofanie reżim i dupowatość
Baw się życiem!
a nie się..w szpony bestii sam oddajesz
ja dizś mam sentyment i nazywam kolegę z klasy przyjacielem a jutro go zignoruje, bo uznam za żenująco nudnego wieśniaka pozującego na supergościa
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
.
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 marca 2010, 18:58 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
- Grin_land
- Posty: 2459
- Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: tryb koczowniczy
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
yusti pisze:ideologiczne brednie!
wyluzuj stary!
w Brazylii Przyjaciel to osoba która znasz od godziny
tylko u nas takie zacofanie reżim i dupowatość
Baw się życiem!
a nie się..w szpony bestii sam oddajesz
ja dizś mam sentyment i nazywam kolegę z klasy przyjacielem a jutro go zignoruje, bo uznam za żenująco nudnego wieśniaka pozującego na supergościa
Yustia, jesteś DRASTYCZNIE ROZWIĄZŁA
drastyczniej niż ja nawet...
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
.Anka. pisze:w świecie wirtualnym nie ma przyjaciół. Tu jest tylko fałsz i odbicie naszych tłumionych pragnień (sex, o nas samych). Znajomości należy budować w realu, żeby się nie przejechać. Lepiej, żebyś to szybko zrozumiał... I nie spadł z wysokiego Nieba w przysłowiowe "gówno". Nie uważam, że wszyscy kłamią , ale zdecydowana większość ulega magii internetu i pokazuje się takim, jakim chciała by być. Jestem tu po to, żeby toczyć bój sama z sobą. Utrzymywanie starych znajomości - fakt, pomaga.
Fajnie jest poznawać ludzi w internecie, bo w ten sposób można przełamać barierę odległości. Ludzie dobierają się pod kątem wspólnych poglądów, zainteresowań, nie ma takiej przypadkowości. Ale jednocześnie trudno podtrzymywać takie kontakty w realu i spotykać się z jakąś dużą częstotliwością.
Ale od czasu do czasu też jest ok. Sama mam stricte "realową" przyjaciółkę i choć widzimy się dosyć rzadko, to i tak zasługuje ona na to miano.
Natomiast jeśli chodzi o nasze forum, gdzie są organizowane spotkania, zloty to nie za dużo można pomanipulować i oszukać, bo szybko to zostanie zweryfikowane w rzeczywistości. Dlatego właśnie pisanie na tym forum ma dla mnie szczególną wartość. A inne i "zwykłe" traktuję z dużym przymróżeniem oka.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
Vadi pisze: Natomiast jeśli chodzi o nasze forum, gdzie są organizowane spotkania, zloty to nie za dużo można pomanipulować i oszukać, bo szybko to zostanie zweryfikowane w rzeczywistości. Dlatego właśnie pisanie na tym forum ma dla mnie szczególną wartość. A inne i "zwykłe" traktuję z dużym przymróżeniem oka.
Właśnie ostatnio tak myślę, że na jednym spotkaniu nie pozna się człowieka... Można wykryć np. że typ Wojownika (nie 8 enneagramu) jest flegmatykiem, ale to niestety już w interniecie jest widoczne. Zapomniałam, że tutaj często jesteśmy tym, kim chcielibyśmy być. Taki wirtualny wojownik byłby nim w realu, ale czy to jego wina, że np. zdolności ruchowych nie ma? I tak zamyka się w sobie i pozostaje nim jedynie osobowościowo... jesli nie zamknie się za bardzo.
Z Chinookiem i Snufkinem się w pełni zgadzam. Pzryjaciel to wyjątkowa osoba. Nie można nazwać każdego w ten sposób.
Wracając do "psychiatrycznych zażyłości": osobie, która spędza za dużo czasu przed monitorem, a ogranicza spotkania twarzą w twarz zmienia się mózg. Traci po mału możliwość porozumienia się w realnym świecie. Nie przeraża Was to? Mnie na szczęście to nie grozi póki co. Wśród Was z pewnością są tacy, którzy nie potrafią umówić się na randkę w realu. Co było pierwsze? Jajko, czy kura? Sięgneliście po zdobycz XX wieku żeby móc nawiązać kontakt, czy ów owoc Wami zawładnął? Tak, wiem. Introwertykami byliście już przed kontaktem z komputerem (na logikę), ale czy nie poddaliście się zbyt wcześnie? Można było próbować, a Wy daliście za wygraną i nauczyliście się żyć w wirtualnym świecie? W ten sposób pogłębiliście tylko swą introwertyczność...? Ciekawe...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.
Re: Efekt Flinna a wydajność interpersonalna
.
Ostatnio zmieniony niedziela, 28 marca 2010, 19:02 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)