Ekstrawersja / Introwersja
- Comfortably Numb
- Posty: 105
- Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 16:51
Ekstrawersja / Introwersja
Chciałabym zapytać o pojęcie ekstrawersji i introwersji.
Czy one się dla Was różnią?
Czy da się przyporządkować człowieka tak po prostu do którejś z tych przegród?
Gdzieś usłyszałam tezę, że intawersja polega na życiu bardziej wewnętrznym ( co nie znaczy-skrytym), życiu dla idei, dla koncepcji, zgodnie z własnymi przekonaniami. Natomiast ekstrawersja to zdolność wchodzenia w dobry kontakt ze światem zewnętrznym- ludzie i rzeczy. No i prestiż. Taki podział to jednak chyba romantyk/realista. <?>
Dla przykładu:
Moja siostra, 8w7 której wszędzie jest pełno, jest głośna, zdecydowana i pewna siebie. Jednak pod tą powłoką kryje się bardzo skryty człowiek. Nie mówi nic O SWOICH UCZUCIACH.Jakby ta ósemkowość była tylko skorupą.
Ja nie lubię mowić dużo, nie lubię ludzi, nie lubię gadać, ale lubię się zwierzać. Czasem wyrzucić to wszystko z siebie. Ja jestem introwertykiem z powierzchowności, ona odwrotnie.
jak to jest z tym podziałem? a może wcale go nie ma? a otoczenie, środowisko, ludzie, którzy na nas działają? nastrój? a "stany pośrenie?"
Rilla: Przeniosłam wątek z Ogólnego o Enneagramie do nowego działu.
Czy one się dla Was różnią?
Czy da się przyporządkować człowieka tak po prostu do którejś z tych przegród?
Gdzieś usłyszałam tezę, że intawersja polega na życiu bardziej wewnętrznym ( co nie znaczy-skrytym), życiu dla idei, dla koncepcji, zgodnie z własnymi przekonaniami. Natomiast ekstrawersja to zdolność wchodzenia w dobry kontakt ze światem zewnętrznym- ludzie i rzeczy. No i prestiż. Taki podział to jednak chyba romantyk/realista. <?>
Dla przykładu:
Moja siostra, 8w7 której wszędzie jest pełno, jest głośna, zdecydowana i pewna siebie. Jednak pod tą powłoką kryje się bardzo skryty człowiek. Nie mówi nic O SWOICH UCZUCIACH.Jakby ta ósemkowość była tylko skorupą.
Ja nie lubię mowić dużo, nie lubię ludzi, nie lubię gadać, ale lubię się zwierzać. Czasem wyrzucić to wszystko z siebie. Ja jestem introwertykiem z powierzchowności, ona odwrotnie.
jak to jest z tym podziałem? a może wcale go nie ma? a otoczenie, środowisko, ludzie, którzy na nas działają? nastrój? a "stany pośrenie?"
Rilla: Przeniosłam wątek z Ogólnego o Enneagramie do nowego działu.
See you on a Dark Side of a Moon.
Re: ekstra/introwersja
Trafne, chyba szczególnie odnosi się to właśnie do typu 8, ale nie tylko. Nie wiem jak tam z moją 'powierzchowną ekstrawersją', jak na 4w3 jestem podejrzanie spokojna, ale faktyczna introwersja tkwi we mnie na tyle głęboko, że sama miewam wątpliwości, czy aby na pewno jest się do czego dokopywać.Comfortably Numb pisze:jestem introwertykiem z powierzchowności, ona odwrotnie.
Z pełną mielizną emocjonalną zgrzyta tylko wciąż obecne poczucie - zupełnie poza słowami - które okazjonalnie wpada w hałaśliwy rezonans z muzyką, filmem, poezją.
4
have a strange day
have a strange day
Też tak mam. Tzn. ten drugi przypadek. Raczej nie utrzymuję kontaktów z wieloma osobami, nie rozmawiam z każdym znajomym, którego spotkam, ogólnie niezbyt towarzyska jestem. Ale mimo to lubię mieć kogoś, komu mogę się wygadać, przedyskutować wszystko co mi leży na sercu. Wolę mieć jednego przyjaciela niż 50 znajomych...
To chyba jednak jest introwersja?
To chyba jednak jest introwersja?
U mnie też jest dziwnie. Uznaję się za przypadek pośredni. Lubię mówić często mówię do siebie na głos, nie mam oporów żeby podnosić głos, potrzebuję towarzystwa, czasem jestem zbyt konfrontacyjny, mam energię ekstrawertyka.
Z drugiej strony jak trafię w nowe towarzystwo czuję się bardzo nieśmiały, nie mam ochoty mówić, nie ufam zbytnio ludziom. Co dziwne, bo generalnie uważam się za człowieka pewnego siebie, w innych "social" sytuacjach orientuję się bardzo dobrze - na ulicy, w sklepie, żadnych oporów, żeby zapytać ludzi o drogę itd. Ale jak trafiam w jakieś nowe towarzystwo, gdzie nikogo nie znam - to tracę grunt pod nogami i potrzebuję czasu, żeby się otworzyć, potem jest już ok - ekstrawersja rządzi, dopóki mam o czym mówić. Kolejny paradoks, że czasem odczuwam przemożną chęć rozładowania energi, pogadania z kimś, wychodzę do człowieka i... dupa. Nie chodzi o to, że mam jakąś blokadę. Bo prostu brakuje mi tematów do rozmowy. Totalna zawieszka. Nic do mnie nie trafia.
Z trzeciej strony materialność tego świata przytłacza mnie. Denerwuje mnie jak ludzie mówią o pracy, kierunku studiów, o tym co sobie nowego kupili. Chyba nikt z nich nie zadaje sobie pytania: "Co daje mi szczęście?" albo boi się na nie odpowiedzieć. Czuję się jak w matrixie, ludzie dążą za tymi swoimi jeb*anymi sukcesami, pozornym szczęściem, a nie mają ochoty się uśmiechnąć, spojrzeć w niebo, no i ciągle mi wypominają, że jestem inny. Lol. Ameryke odkryli :/ Ja żyję duchem, dla przygody, zeby przeżyć coś niesamowitego, odkryć nowe uczucia i dla emocjonalnego kontaktu z innymi, a nie żeby mieć 25624556725$ na koncie. Wtedy zamykam się we własnym fantastycznym świecie, a to odnosi się raczej do introwersji.
No i najważniejsza rozstrzygająca kwestia to to czym chcielibyśmy być / jak czujemy sie najlepiej. Ja czuję sie lepiej, kiedy zachowuję się jak ekstrawertyk, dlatego za niego się uważam.
Z drugiej strony jak trafię w nowe towarzystwo czuję się bardzo nieśmiały, nie mam ochoty mówić, nie ufam zbytnio ludziom. Co dziwne, bo generalnie uważam się za człowieka pewnego siebie, w innych "social" sytuacjach orientuję się bardzo dobrze - na ulicy, w sklepie, żadnych oporów, żeby zapytać ludzi o drogę itd. Ale jak trafiam w jakieś nowe towarzystwo, gdzie nikogo nie znam - to tracę grunt pod nogami i potrzebuję czasu, żeby się otworzyć, potem jest już ok - ekstrawersja rządzi, dopóki mam o czym mówić. Kolejny paradoks, że czasem odczuwam przemożną chęć rozładowania energi, pogadania z kimś, wychodzę do człowieka i... dupa. Nie chodzi o to, że mam jakąś blokadę. Bo prostu brakuje mi tematów do rozmowy. Totalna zawieszka. Nic do mnie nie trafia.
Z trzeciej strony materialność tego świata przytłacza mnie. Denerwuje mnie jak ludzie mówią o pracy, kierunku studiów, o tym co sobie nowego kupili. Chyba nikt z nich nie zadaje sobie pytania: "Co daje mi szczęście?" albo boi się na nie odpowiedzieć. Czuję się jak w matrixie, ludzie dążą za tymi swoimi jeb*anymi sukcesami, pozornym szczęściem, a nie mają ochoty się uśmiechnąć, spojrzeć w niebo, no i ciągle mi wypominają, że jestem inny. Lol. Ameryke odkryli :/ Ja żyję duchem, dla przygody, zeby przeżyć coś niesamowitego, odkryć nowe uczucia i dla emocjonalnego kontaktu z innymi, a nie żeby mieć 25624556725$ na koncie. Wtedy zamykam się we własnym fantastycznym świecie, a to odnosi się raczej do introwersji.
No i najważniejsza rozstrzygająca kwestia to to czym chcielibyśmy być / jak czujemy sie najlepiej. Ja czuję sie lepiej, kiedy zachowuję się jak ekstrawertyk, dlatego za niego się uważam.
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
Nie wolno tak upraszczać, ja-ten inny, indywidualista, reszta(większość)- szara masa, ta reszta tez ma swoje życie wewnetrzne, marzenia, ideały, choc pozory mogą być inne- mylne. Ciężko było by nowopoznane osoby z miejsca zasypywać 'sterą' swoich przemyśleń, filozofii. Ludzie zaczynają od rozmów od pierdołach, bzdurach, wyczuwaja się wzajemnie , jesli czujesz, że nadają na podobnych falach- można iść na całość Choć powiem szczerze, że mnie takie rozmowy o 'dupie maryni' strasznie męczą (chyba ze w ramach relaksu w towarzystwie dobrych znajomych) i najchętniej przeszłabym do konkretów. Pewniej czuje się rozmawiając o uczuciach, emocjach niż sztucznie nakręcając rozmowę w stylu 'piekną dziś mamy pogodę', czego z resztą zupełnie nie potrafię robić. Niecierpię takich sztucznych rozmów, które zwykle, na początku wszelkich znajomośc,i trzeba 'zaliczyć'. Męcza mnie one koszmarnie. W dodatku ponoć mam taka mimikę twarzy, że widać na niej każdy grymas, złość, smutek znudzenie, co często jest na opak interpretowane :/Denerwuje mnie jak ludzie mówią o pracy, kierunku studiów, o tym co sobie nowego kupili. Chyba nikt z nich nie zadaje sobie pytania: "Co daje mi szczęście?" albo boi się na nie odpowiedzieć. Czuję się jak w matrixie, ludzie dążą za tymi swoimi jeb*anymi sukcesami, pozornym szczęściem, a nie mają ochoty się uśmiechnąć, spojrzeć w niebo
Wracając do sedna jestem introwertyczką, zdecydowanie, nie wyobrażam sobie że mogłabym być inna, czułabym się nieswojo, z drugiej strony introwersja bardzo utrudnia kontakty z ludźmi. Podziwiam osoby, które znajdując sie w nowym miejscu, środowisku potrafią trajkotać jak nakręcone, zabawiać towarzystwo i mają totalnie gdzieś co inni o nich pomyślą (bądź takie sprawiaja pozory). Nie wiem czy da sie 'wyuczyć' ekstrawersji, zmusić się do bycia bardziej otwartą, aktywną, wiem że mi by to pomogło. W moim przypadku to głównie kwestia poczucia własnej wartości i samoakceptacji. Praca nad soba to cholernie trudna sprawa
6w5 / INFj
*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*
*Jeśli chcesz wiedzieć, czym jest granfalon
Spróbuj obrać ze skórki bańkę mydlaną*
Re: ekstra/introwersja
Ja bym podzieliła inaczej - według okazywania emocji: introwertyk dusi w sobie, ekstrawertyk eksploduje na zewnątrz.
Ja jestem introwertykiem wychodzącycm do ludzi, mającym życie towarzyskie. Mój facet jest ekstrawertykiem zaszytym w domu, nie odczuwającym potrzeby kontaktów z innymi.
Ja jestem introwertykiem wychodzącycm do ludzi, mającym życie towarzyskie. Mój facet jest ekstrawertykiem zaszytym w domu, nie odczuwającym potrzeby kontaktów z innymi.
4w5, INFj, sp/sx
- Kwiecia
- Posty: 213
- Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
- Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Te ... esenck.png
Według tego schematu i tej teorii nie każdy jest introwertykiem lub ekstrawertykiem, a dodatkowo stawiają one te pojęcia w trochę innym świetle i mówią, że introwersja lub ekstrawersja nie zależy tylko od tego, czy trzymamy wszystko w sobie, czy mówimy to wszystkim dookoła, ale od naszego temperamentu. I zdaje mi się, że to jest właśnie strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o intro- i ekstrawersję.
Według tego schematu i tej teorii nie każdy jest introwertykiem lub ekstrawertykiem, a dodatkowo stawiają one te pojęcia w trochę innym świetle i mówią, że introwersja lub ekstrawersja nie zależy tylko od tego, czy trzymamy wszystko w sobie, czy mówimy to wszystkim dookoła, ale od naszego temperamentu. I zdaje mi się, że to jest właśnie strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o intro- i ekstrawersję.
4w5
Tylko ja wiem, co mi wolno. (Lol, to zabrzmiało jak młodzieńczy bunt Kompleks zbuntowanego dziecka zostanie mi już na całe życie Co tam, tłumaczę to sobie księżycem w baranie. )Nie wolno tak upraszczać
Nie uważam się za jakiegoś aliena. Wiem, że inni ludzie też czują i nie są maszynami. Że niektórzy myślą podobnie do mnie. Ale w moim towarzystwie niestety (jak dla mnie) większość jest skupiona na materialności tego świata.ja-ten inny, indywidualista, reszta(większość)- szara masa
A o pierdołach lubię pogadać. Lubię pogadać o niczym, pożartować, pośmiać się. Nie lubię raczej gadania o konkretach w stylu "To i to zadanie domowe"/"Tu pracuję i tyle zarabiam".
Fakt. Praca nad sobą jest cholernie trudna. Ale otwartości można się nauczyć. Sam byłem kiedyś bardzo zamknięty w sobie. Teraz już jest inaczej. Niektórym to przychodzi po prostu z wiekiem, choć wydaje mi się, że w jakimś tam stopniu ma się na to wpływ.Nie wiem czy da sie 'wyuczyć' ekstrawersji, zmusić się do bycia bardziej otwartą, aktywną, wiem że mi by to pomogło. W moim przypadku to głównie kwestia poczucia własnej wartości i samoakceptacji. Praca nad soba to cholernie trudna sprawa
Nie ma już dla mnie nadziei.ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
4w3 sp lub sx / so ENFJ
To chyba nie jest takie proste, ponieważ np. ja (na 100% introwertyk) często wyładowuję swoje emocje "na zewnątrz".według okazywania emocji: introwertyk dusi w sobie, ekstrawertyk eksploduje na zewnątrz
Z tym się chyba zgodzę.introwersja lub ekstrawersja nie zależy tylko od tego, czy trzymamy wszystko w sobie, czy mówimy to wszystkim dookoła, ale od naszego temperamentu.
No to może introwertyk rzadziej wyładowuje swoje emocje na zewnątrz jak Dziewiątka. A ekstrawertyk rzadziej dusi je w sobie jak Piątka? Nikt nie jest stuprocentowym ekstra albo introwertykiem.ktośtam pisze:To chyba nie jest takie proste, ponieważ np. ja (na 100% introwertyk) często wyładowuję swoje emocje "na zewnątrz".według okazywania emocji: introwertyk dusi w sobie, ekstrawertyk eksploduje na zewnątrz
- SenSorry
- Posty: 397
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Suwałki/Poznań
Zgadzam się. Ten wykres jest chyba najbardziej rozsądnym wytłumaczeniem tych pojęć. Od dawna miałam problem z tym czy jestem ekstrawertykiem czy introwertykiem. Jestem jakimś stanem pośrednim. Nie mam jakiegoś wielkiego grona znajomych, ale też nie mam większych problemów z rozmawianiem z innymi ludźmi. W ten diagram wpasowuję się gdzie u dołu, a szala przechyla się bardziej w stronę sangwinika i ekstrawertyzmu, choć mam też sporo z flegmatyka.Kwiecia pisze:http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Te ... esenck.png
Według tego schematu i tej teorii nie każdy jest introwertykiem lub ekstrawertykiem, a dodatkowo stawiają one te pojęcia w trochę innym świetle i mówią, że introwersja lub ekstrawersja nie zależy tylko od tego, czy trzymamy wszystko w sobie, czy mówimy to wszystkim dookoła, ale od naszego temperamentu. I zdaje mi się, że to jest właśnie strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o intro- i ekstrawersję.
9w8/ISFp/Mag/SCUAN
Pozostaje mi tylko powiedzieć JAK WYŻEJSenSorry pisze: Jestem jakimś stanem pośrednim. Nie mam jakiegoś wielkiego grona znajomych, ale też nie mam większych problemów z rozmawianiem z innymi ludźmi. W ten diagram wpasowuję się gdzie u dołu, a szala przechyla się bardziej w stronę sangwinika i ekstrawertyzmu, choć mam też sporo z flegmatyka.
MY NIE MóWIMY NIC
- Kwiecia
- Posty: 213
- Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
- Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej
Ja ogólnie jestem neurotykiem, ale w chwilach euforii i mega dobrego samopoczucia zamieniam się w ekstrawertyka. Wydaje mi się, że ten wykres może być nieco płynny w zależności od humoru, a umiejscowienie w nim zmieniać się przez różne okresy życia. Zresztą - dla siebie jesteśmy tym, kim myślimy, że jesteśmySenSorry pisze:W ten diagram wpasowuję się gdzie u dołu, a szala przechyla się bardziej w stronę sangwinika i ekstrawertyzmu, choć mam też sporo z flegmatyka.
4w5
Wydaje mi sie, że jestem introwertykiem, ale to nie jest powiedziane tak do końca, bo np. rodzicom nie mówię nic, z drugiej strony, informacje, które przekazuję moim przyjaciołom sa bardzo wybiórcze, a komuś obcemu moge czasem streścić całe życie bez żadnych zahamowań. Wszystkie moje emocje wylewają się ze mnie przez twarz, gdyż jest ona niezwykle ruchliwa i sugestywna...
Nie wiem więc czy jestem intro czy ekstra...
Nie wiem więc czy jestem intro czy ekstra...
4w5
Dzieckiem ciemności mogę zwać się...
Krwiopijcą, w głowie mogę być...
Wampirzycą, demonem, bo to one siedza w mej głowie...
Kiedyś krwiożerczą bestią się stanę...
I będę studiowac księgi zakazane...
I rozmyślać...
Niszcząc siebie...
Dzieckiem ciemności mogę zwać się...
Krwiopijcą, w głowie mogę być...
Wampirzycą, demonem, bo to one siedza w mej głowie...
Kiedyś krwiożerczą bestią się stanę...
I będę studiowac księgi zakazane...
I rozmyślać...
Niszcząc siebie...
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Z natury jestem prawie w całości introwertykiem. Rzadko mówię o sobie, rzadko się zwierzam, w kontaktach z ludźmi jestem cicha, zwłaszcza gdy jestem w towarzystwie gdzie większości nie znam zbyt dobrze. Jestem wtedy spięta, zmieszana, sztywna, nerwowa, nie wiem jak się zachować, rzadko się odzywam. Nienawidzę tego. Czuję się z tym beznadziejnie i mam wtedy ochotę uciec na drugi koniec świata.
Czasami jednak miewam przebłyski ekstrawersji, ale tylko w towarzystwie dobrze mi znanym. Wśród ludzi, których dobrze znam czasem nawet uchodzę za w pewnej mierze duszę towarzystwa.
Nie wiem, czy da się zmienić swoją introwersję, czasami chciałabym być bardziej ekstrawertyczna, ale nie potrafię, nerwy, niepewność siebie i niskie poczucie wartości za bardzo mnie paraliżują.
Czasami jednak miewam przebłyski ekstrawersji, ale tylko w towarzystwie dobrze mi znanym. Wśród ludzi, których dobrze znam czasem nawet uchodzę za w pewnej mierze duszę towarzystwa.
Nie wiem, czy da się zmienić swoją introwersję, czasami chciałabym być bardziej ekstrawertyczna, ale nie potrafię, nerwy, niepewność siebie i niskie poczucie wartości za bardzo mnie paraliżują.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.