Nie sądzę, aby Fromm świadomie wyznawała jakieś religijne ideały. Studiował Talmud "pod okiem" rabinów, ale w wieku 26 lat odwrócił się od judaizmu, chociaż w swoich pracach podpierał się często Biblią, ale wtedy ideały biblijne były dobrze zrozumiałe dla przeciętnego czytelnika. Z drugiej strony, cała ta koncepcja "komunizmu" i troski o przeciętnego członka społeczeństwa, to jest talmudyczna koncepcja, którą uprawiali Żydzi na swój własny użytek, dla własnego dobra i w swoim własnym gronie od zarania ich dziejów i Chrystus starał się to propagować, ale w stosunku do wszystkich ludzi, a nie tylko Żydów, a Marks jako pierwszy zrobił z tego naukową teorię społeczną.
Żeby nie było nieporozumień, to Fromm był przeciwnikiem nazizmu, kapitalizmu i podziwiał filozofię Marksa za innowację w myśli społecznej, ale był przeciwnikiem jakiegokolwiek systemu, który zniewala ludzi, a więc nie uznawał kapitalizmu europejskiego i amerykańskiego, nazizmu Hitlera, ani komunizmu sowieckiego. W latach 50-siątych XX w. uważał, że ludzkość już zrobiła taki postęp, że wreszcie nadszedł czas, aby nie żyć tylko po to, aby pracować. Nadszedł czas, że ludzie powinni po prostu żyć. Pracować np. przez 4 godziny dziennie przez 4 dni w tygodniu, a resztę poświęcać na rozwijanie się, rozwijanie swoich ludzkich potencjałów i potrzeb... My wiemy, że wielu ludzi tak w tej chwili myśli, ale nie mogą się wyzwolić spod kontroli autorytów, bo ciągle mają świadomość, że ktoś jest nad nimi, co nimi steruje, i ktoś jest pod nimi kim oni ewentualnie mogą sterować. Tak było i tak jest, i jest trudno wyzwolić się z tego typu myślenia w świecie, gdzie jest określna hierarchia ważności i gdzie każdy zdaje sobie doskonale sprawę, że są ludzie, którzy stoją wyżej i niżej w tej hierarchii. A zaczyna się już w rodzinie, gdzie dziecko ma pełną świadomość, że rodzice są wyżej od niego. I jak postuluje Fromm, że rodzic i rodzina, to jeszcze nic (w sensie ustnawiania hierarchii ważności, ale jest to pierwsze ogniwo, które może być mniej lub bardziej słabe lub mocne), ale potem dziecko dostaje się w system edukacyjny i tam dopiero dowiaduje się na czym polega podporządkowanie się hierarchii społecznej, a potem idzie dalej... i jako dojrzała osoba, albo przyjmuje tą hierarchę, albo ją odrzuca, ale odbywa się to zawsze kosztem wyrzeczenia się siebie. A więc z jednej strony jest jednostka uległa w stosunku do autorytetów, a z drugiej strony buntownik, który nawet w tym swoim buncie chce tylko zdobyć wyższą pozycję w hierarchii społecznej.
Jest początek XXI wieku, a my - jako ludzkość - ciągle jesteśmy w stanie zawieszenia w świecie, w którym do kuriozum rozmiarów (do rozmiarów bóstwa lub Boga) zostały wyniesione wartości materialne, własna korzyść i wściekła rywalizacja pomiędzy ludźmi, a jednocześnie oczekuje się, że świat będzie się kochał nawzajem. W tym świecie uprawia się bezczelnie nieludzką inżynierię socjalną, polityczną i finansową, bo władza więcej wie o ludziach, którymi rządzi niż ludzie o władzy, która nimi rządzi.
I oglądam dzisiaj newsy w TV i znowu słyszę kandydata na prezydenta usa - człowieka, który deklaruje publicznie, że jego największym zmartwieniem jest tylko dobro narodu amerykańskiego i oczywiście całego świata, czyli Izraela (i nie ma nawet znaczenia, który to jest kandydat - Obama, czy Romney, bo obaj to robią i obaj przyznają gorliwie, że USA jest największym przyjacielem Izraela i nigdy go nie opuści w potrzebie, i będzie mu zawsze pomagać w walce z jego przeciwnikami
), ale podpierają się przykładami z życia wziętymi z własengo podwórka us-ramowskiego (bo to ma chwytać przeciętnego człowieka za serce i poruszać jego emocje i mydlić oczy wyborcom, którzy są uważani za bandę idiotów - którymi może są, bo ja osobiście zawsze głosuję na kandydata niezależnego i nikt mnie nie przekona, że postępując tak odbieram głos jednemu z głównych kandydatów). No więc, dzisiaj słyszę najgłębsze uznanie dla samotnej matki, która pracuje w dwóch pracach, i jest dawana jako przykład do naśladowania. A ja sobie tylko myślę, "co nam się propaguje?": 8 godzin w jednej pracy + 8 godzin w drugiej pracy (aby związać tylko "koniec z końcem") + 2-3 godziny na dojazdy do pracy = 18 - 19 godzin spędzone w pracy, a więc zostaje 5-6 godziny, które generalnie muszą być przeznaczone na sen i przygotowanie się do pracy, a więc gdzie jest życie i gdzie jest możliwość, aby troszczyć się o własne dzieci. Przypominam, że mówimy o samotnej matce, która według tego debila jest godna podziwu, bo nie dość, że jest samotna, ma dwoje dzieci, to jeszcze pracuje w dwóch pracach. Brzmi fajnie i każdy, a szczególnie ci bezrobotni muszą poczuć głęboką winę w sobie w tym momencie, że sami są sobie winni, bo tu samotna matka dwie prace znalazła i daje sobie wyśmienicie radę w życiu. Czy taka matka w istocie istnieje, to ja nie wiem, ale w opowieściach istnieje. Ale jak istnieje, to naprawdę jest to bardzo zły obraz, aby ją stawiać za przykłład i na piedestale jaka powinna być matka-Amerykanka.
A wracając do Fromm'a, to na chomiku są pewne materiały po polsku. W wyszukiwarce wystarczy wpisać: "Fromm chomikuj". Po angielsku dużo materiałów jest na
http://www.scribd.com/search?query=Erich+Fromm.
Fromm miał ludzkie podejście do egzystencji człowieka i warto się z tym zapoznać. On nikomu nie daje żadnego przepisu na życie, ale dzieli się tylko swoimi myślami, a jednocześnie zdaje sobie sprawę, że każdy żyje w jakimś "tu i teraz" i w jakiejś hierarchii społecznej, i od tego zależy egzystencja większości ludzi. Fromm nawołuje do przełamywania tej hierarchii na rzecz rozumnego człowiczeństwa. Co nie jest takie łatwe, bo nie wystarczy tylko deklaracja, że "ja czuję się niezależny od nikogo i od niczego, bo sobie olewam wszystko". I Fromm też nie uważał, że to jest łatwe tzn. budowanie rozumnego człowiczeństwa, ale zaproponował nam pewne idee do przemyślenia. Świat, w którym nie będzie hierarchii i gdzie każdy będzie czuł się równouprawnionym i odpowiedzialnym członkiem społeczeństwa, ale my do tego jeszcze nie dorośliśmy i najlepsze, co możemy zrobić, to prawnie, czyli odgórnie, na coś pozwolić lub czegoś zakazać, a to jest cofanie się do tyłu. Bo np. ja mieszkam w condominium w usa i mam nakazane, i to jest zapisane w prawie osiedla, że z okna na zewnątrz może być tylko widać białe, a więc jak mam niebieskie zasłonki, to muszą być podszyte białym materiałem. I czemu to ma służyć, za wyjątkiem tego, żeby męczyć ludzi idiotycznymi przepisami. A Fromm napisał w jednej ze swoich publikacji, że dorośli ludzie są tak nielogiczny, że nie potrafią jasno myśleć, a wystarczy tylko zadać takie samo pytanie 4-letniemu dziecko i ono da prawidłową odpowiedź, bo nie ma jeszcze zniszczonego instynktu, i jak Fromm uważa, wrodzonej moralności.