Ego

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#76 Post autor: duplo » niedziela, 15 grudnia 2013, 08:18

Haaa... coś czułam, że tu wrócę. Nie przez przypadek założyłam ten temat. Otóż mam taki problem że muszę zaopiekować się świeżym płodem, ot co dopiero wykluło się na świat, rzecz w tym że ono nie zna żadnych mechanizmów obronnych więc nie wie jak filtrować rzeczywistość i jak sobie z nią radzić. Mojego płoda spotkało już pierwsze wzruszenie, strach, odrzucenie, radość
. Z każdą nową pojawiającą się emocją jest coraz bardziej zagubione. Haha. A świat jest taki wielki! Jakbyście dopiero co przyszli na świat i sami moglibyście wybrać swoje filtry, to jakie by one były? Chcę coś polecić swojemu płodkowi. I tak nikt z was nie jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ale może wyjść z tego coś ciekawego. Najzajebistszą koncepcję wynagradzam oddaniem swojego płodu w celach badawczych, wypróbuje na sobie ową koncepcję i da wam znać jak gra.

*dodam że czasu jest niewiele, bo taka bomba informacyjna jakim jest świat w końcu znajdzie swoją linię obrony


We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#77 Post autor: Venus w Raku » niedziela, 15 grudnia 2013, 18:27

Jakie filtry bym sobie wybrała? Mieć poczucie bezpieczeństwa od dnia pierwszego i pozbyć się strachu i niepewności. Prawdopodobnie niemożliwe, bo to jest podobno wrodzona emocja, ale jednak niektórzy ludzie są potwornie odporni na przeciwności życiowe i nie jest ich łatwo zastraszyć, a więc z czegoś to wynika.

Zaraz w tydzień po urodzeniu wylądowałam znowu w szpitalu. Rodzice wtedy nie mogli być z dzieckiem cały czas. Tylko godzina odwiedzin i wynocha. Robili mi tam badania, ale nic nie mogli znaleźć. Ale badanie i do łóżecza, bo nie sądzę, że ktoś się w szpitalu mną zajmował specjalnie za wyjątkiem badań, przewijania i karmienia, i reszty historii nie chcę opowiadać, bo to trwało by za długo. Wróciłam ze szpitala po dwóch tygodniach i uczepiłam się tak matki, że musiała mnie od rana do nocy na rękach nosić. Noce przesypiałam w łóżeczku, ale matka mówi, że nie spałam spokojnie i miałam drgawki. Do dzisiaj mam. Nagle ni z tego ni z owego czuję, że "nerwy" się we mnie trzęsą i nawet nic nie musi być. Po prostu nachodzi mnie i zaczynam czuć w środku, że jestem cała roztrzęsiona.

Kiedyś czytałam, że na początku XX wieku niemowlaki w sierocińcach umierały masowo. I była w pewnym sierocińcu w Niemczech sprzątaczka i ona jak sprzątała, to przywiązywała sobie te dzieci chustką do piersi. Raz jedno, a raz drugie... i raptem okazało się, że w tym sierocińcu nie było umieralności. No i oczywiście potem były raporty naukowe i zastosowano ten system w innych sierocińcach.

Mam nadzieję, że pomogłam.
Spoiler:
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#78 Post autor: duplo » niedziela, 15 grudnia 2013, 19:01

Venus w Raku pisze:Jakie filtry bym sobie wybrała? Mieć poczucie bezpieczeństwa od dnia pierwszego i pozbyć się strachu i niepewności. Prawdopodobnie niemożliwe, bo to jest podobno wrodzona emocja, ale jednak niektórzy ludzie są potwornie odporni na przeciwności życiowe i nie jest ich łatwo zastraszyć, a więc z czegoś to wynika.
Tylko że jak przesadzi się z ochroną dziecka przed syfem tego świata to dziecko może mieć potem traumę. Np. przez 2 tygodnie od urodzenia matka nie będzie opuszczać dziecka na krok, usypiać przy zapalonym świetle itd. I nagle przyjdzie taki moment że będzie trzeba wyjść do sklepu i zostawić dziecko samemu sobie, albo odłączą prąd i zapadnie zmrok i dziecko pozostaje samo i bezbronne. Czuje wtedy 5x silniejszy lęk niż gdyby czuło gdyby od urodzenia matka odłączała się od niego na jakiś czas i usypiała je przy zgaszonym światle. Już sam poród jest traumą samą w sobie dla dziecka. To są rzeczy z którymi dziecko i tak musi się zmierzyć, prędzej czy później (mrok, samotność). Ale co z sytuacją, gdy zostanie ugryzione przez psa, uderzone przez rodzica albo zwyzywane przez równieśników? Świat jest nieprzewidywalny i nie da się uchronić dziecka przed bodźcami z zewnątrz. Jak sprawić, by dziecko umiało to poczucie bezpieczeństwa odnaleźć w sobie, w każdej sytuacji życiowej? Niezależnie od obecności ludzi, zapalonego światła, pogody i innych wypadkowych. Jak stworzyć trwały inkubator?
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
TasiemiecSpoleczny
Posty: 232
Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#79 Post autor: TasiemiecSpoleczny » niedziela, 15 grudnia 2013, 20:59

Nie podoba mi się to, o czym jest tutaj pisane. Odbierając szanse komuś młodemu na poznawanie świata samodzielnie, odbiera się mu szanse uczenia. Może to prowadzić do zbytniego uzależnienia się od bezpiecznego miejsca oraz niechęci do podejmowania samodzielnych decyzji. Mam podobnie, chociaż fakt, mnie nikt nigdy nie potrafił obronić, gdy było trzeba. Sam sobie uciekałem do takiego bezpiecznego miejsca i teraz w życiu codziennym jestem kaleką.
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#80 Post autor: Zielona » niedziela, 15 grudnia 2013, 21:49

Pierwsze i najważniejsze: kochać i być przy nim gdy tego potrzebuje.
Akceptować takim jakie jest.
Wybaczać: każdy popełnia błędy.
Rozmawiać, tłumaczyć, odpowiadać na pytania, aby mogło zrozumieć.
Pozwolić wybierać, dokonywać wyborów
Dawać wolność adekwatną do wieku
Stawiać granice

Kiedyś usłyszałam coś takiego:
Wyobraź sobie, że ktoś zawiązuje ci oczy i gdzieś prowadzi. Gdy możesz zdjąć opaskę okazuje się, że jesteś w całkowitej ciemności. Nic nie widzisz i nie wiesz gdzie jesteś. Co robisz? Możesz trochę postać, posiedzieć, ale w końcu wyciągasz przed siebie ręce i ostrożnie idziesz. Krok, drugi, trzeci, n-ty i trafiasz na ścianę. Co za ulga. Masz punkt podparcia i odniesienia. Teraz idąc „po ścianie” możesz zacząć poznawać miejsce, w którym jesteś.
To rodzice stawiają te „ściany”.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#81 Post autor: duplo » niedziela, 15 grudnia 2013, 22:47

No to trochę kał. Za późno. Płód był metaforą mnie. Przeszłam format mózguzgu i przez krótką chwilę miałam szansę zainstalować nowe sterowniki ale programistą muszę być ja, nie rodzice, otoczenie czy inne osoby/miejsca/sytuacje od których to bezpieczeństwo uzależniałam. Cóż, będę próbować dalej, przy następnym resecie. I wybiorę lepszą metaforę.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#82 Post autor: Zielona » niedziela, 15 grudnia 2013, 23:09

Domyśliłam się, że pisałaś o sobie. Wykorzystaj te zasady i bądź rodzicem sama dla siebie.

"To, co jest wewnątrz Ciebie staje się tym, co jest widoczne na zewnątrz"
Joe Vitale

"Nie szukaj na zewnątrz lecz zwróć się do samego siebie, bo prawda mieszka we wnętrzu człowieka"

Jesteś tym, czym twoje głębokie pragnienie,
Jakie twe pragnienie, taka twoja wola,
Jaka twoja wola taki czyn
Jaki twój czyn, taki los
[Upaniszada Mundaka]

Twój los jest odbiciem i rezultatem twojego charakteru.
[Johann Gottfried Herder]

Budując nieszczęśliwe ego
“Pojawienie się „problemu” oznacza, że roztrząsasz w myślach daną sytuację, nie mając jednak szczerego zamiaru ani rzeczywistej możliwości podjęcia już teraz jakichkolwiek działań, i że nieświadomie wplatasz ten „problem” w swoje poczucie ,ja”. “

"Dominujące myśli, które pielęgnujemy w swoich umysłach, magazynują je. Te 'magnesy' natomiast działając środkami, które nikomu nie są znane, przyciągają do nas siły, ludzi i warunku życia harmonizujące z naturą naszych dominujących myśli." - Napoleon Hill

Każdy jest jak magnes. Przyciągasz do siebie swoje odbicia. Jeżeli jesteś przyjazny dla wszystkich innych, oni też wydają się być przyjaźni dla Ciebie.

Dr. David Hawkins
"Ważniejsze jest, co ty myślisz o sobie samym, niż to, co o tobie myślą inni" Seneka Mlodszy
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#83 Post autor: Venus w Raku » poniedziałek, 16 grudnia 2013, 01:47

duplo pisze:Jak stworzyć trwały inkubator?
Ja Ci w tej chwili nie odpowiem, bo nawet nie mam żadnej koncepcji i muszę się zastanowić, a poza tym muszę się już wyłączyć z Forum, ale bardzo mi się podoba Twoje pytanie o stworzenie sobie inkubatora, ale nie trwałego. Inkubator, to jest bezpieczne i ciepłe miejsce, które daje życie. D A J E _ Ż Y C I E! Bo nikt nie planuje nikogo trzymać w inkubatorze wiecznie, ale inkubator daje czas, szansę i nadzieję na wzmocnienie się i przetrwanie. W porównani z poprzednimi warunkami, które skazywały niedojrzałe noworodki na śmierć. OKey?

Moim zdaniem posiadanie poczucia bezpieczeństwa na początku życia jest bardzo ważne, bo to jest podstawa wszystkiego na czym się potem buduje, a nie jakieś rozmyślania: "A co się stanie jak mnie zaczną bić lub pies mnie ugryzie? A więc, to już lepiej, żeby mnie nikt nie przytulał, bo nie będę wiedział/a jak z psem walczyć." Bzdura. Właśnie brak poczucia bezpieczeństwa i czułości ze strony otoczenia w stanie bobaska prowadzi później do takich rozmyślań i planowania na 100 lat naprzód na wypadek jakiejś wielkiej katastrofy życiowej. Ja rozumiem te sprawy, bo sama mam podobne problemy.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Ego

#84 Post autor: Zielona » wtorek, 17 grudnia 2013, 00:25

Powierzchowność

Pewnego dnia dziennikarz poprosił Mistrza, by wymienił jakąś
rzecz, która charakteryzuje współczesny świat.
Mistrz bez wahania odpowiedział:
- Ludzie z każdym dniem wiedzą coraz więcej o wszechświecie, a
coraz mniej o sobie.
Zaś do astronoma, który czarował go opowieścią o wspaniałych
osiągnięciach współczesnej astronomii, Mistrz rzekł:
- Spośród milionów zdumiewających obiektów we wszechświecie -
czarnych dziur, kwazarów i pulsarów - niewątpliwie najdziwniejszym
jest człowiecze "ja".

Życzliwość

- Co mam czynić, by kochać mego bliźniego?
- Przestań nienawidzić samego siebie.
Uczeń rozmyślał nad tymi słowami długo i poważnie.
Po pewnym czasie powrócił i oznajmił:
- Ależ ja za bardzo kocham siebie.
Jestem egoistą i egocentrykiem.
W jaki sposób mogę się od tego uwolnić?
- Bądź serdeczny wobec samego siebie, a twoje "ja" będzie
zadowolone i pozwoli ci swobodnie kochać swego bliźniego.

Minuta mądrości- Anthony de Mello
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
sjofh_ystad
Posty: 620
Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness

Re: Ego

#85 Post autor: sjofh_ystad » wtorek, 17 grudnia 2013, 01:38

@duplo

Gdzieś widziałem coś w stylu:
"Gdybym miał dać dziecku jedną rzecz (cechę), byłby to entuzjazm."

To można odnieść do twojej metafory :) Strach może być niszczący, ale jak się zaszczepi wystarczająco silny entuzjazm (powiązany z silnym pragnieniem osiągnięcia czegoś/dojścia gdzieś/albo po prostu rozwoju, poznania świata), przy jednoczesnym dawaniu wolności i nie zamykaniu się na nowe doświadczenia/działania/pomysły (tak jak napisała Zielona, adekwatnie do poziomu rozwoju/zdrowia), żeby nie uzależnić się od poczucia 100% bezpieczeństwa, to powinno być ok. Czyli trzeba mieć tą wewnętrzną siłę, ale może nią być właśnie entuzjazm.
Takie 7-owe w sumie.

Oczywiście, wewnętrzny entuzjazm "powstaje" w takim dziecku latami, a ty się pytasz o fazę wstępną, czyli obrona przed złymstrasznym światem. I na początku rzeczywiście może być problemik...

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#86 Post autor: duplo » piątek, 20 grudnia 2013, 14:15

Venus - inkubator skojarzył mi się bardziej z miejscem, w którym mogę czuć się bezpiecznie i rozwijać. Bez tego bezpieczeństwa mój rozwój jest zblokowany.

Choć może za bardzo uczepiłam się tego bezpieczeństwa. Może to entuzjazm jest w stanie zrodzić ufność w to że jest dobrze tak jak jest, nie trzeba nic zmieniać a i może być jeszcze lepiej. I przestać pławić się w czarnej scenerii.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Ego

#87 Post autor: Paweu » piątek, 20 grudnia 2013, 17:00

Widzisz duplo, żyjemy w dość pokręconych czasach i łatwo zrobić sobie siekę z mózgu, jeśli nie wie się, jak to wszystko działa. To może powiem coś o sobie, żeby nie teoretyzować tylko pokazać na przykładzie, jak to wszystko się kręci. Jak byłem jeszcze młody i głupi, dawno dawno temu jeszcze zanim zacząłem się interesować psychologią, to starałem się uchodzić za ekstrawertycznego i towarzyskiego człowieka. Nie dlatego, że taki byłem naprawdę tylko dlatego, że uważałem, że "tak trzeba". Tak wiem, z dzisiejszego punktu widzenia to debilizm, ale tak kiedyś myślałem. W końcu wszyscy lubią energiczne osoby, łatwo pokazujące swoje emocje i lubiące poznawać nowych ludzi. A ode mnie wymagało to sporego wysiłku i nie dawało praktycznie żadnej przyjemności. O wiele lepiej się czułem w małych grupkach, gdzie wszyscy już długo się znają i nie muszą nikogo udawać. Jeszcze bardziej zryłem sobie mózg, gdy przez pewien krótki czas interesowałem się tzw. rozwojem osobistym, czyli "myśl pozytywnie a wsio budiet haraszo" i Niezbyt Logicznym Pierdoleniem (w skrócie NLP). Wtedy dopiero była ostra jazda, bo postępowałem kompletnie wbrew sobie, starając się "myśleć pozytywnie" i "afirmować sobie same pozytywne rzeczy" kompletnie ignorując moje naturalne sposoby radzenia sobie z różnymi rzeczami, czyli podejmując decyzje w sposób chłodny i racjonalny, nie pozwalając sobie na wpływ zgubnych emocji. Dobrze, że się w końcu z tego samorozwojego gówna wyleczyłem i nie zdążyłem narobić żadnych głupstw.
Jeszcze jedna kwestia: kiedy byłem tym "udawanym ekstrawertykiem" to rzecz jasna, przyciągałem do siebie podobne osoby, które być może były takimi samymi zakompleksionymi burakami jak ja wtedy i udawały kogoś kim nie są, albo ludzi którzy autentycznie byli takimi żłobami. Nie mówiąc już o wykręconych laskach typu "do zakochania jeden krok, a do roboty lewe ręce".
A obecnie jak postępuję? Tak, jak mi się podoba. Ignoruję te wszystkie rzeczy, liczy się dla mnie przede wszystkim własna wygoda i to, czego naprawdę chcę od życia a nie to, jaki powinienem być według różnych społecznych regułek z dupy wyjętych. W życiu działam po swojemu i mam w głębokim poważaniu różne farmazony typu "pozytywne myślenie" i "prawo obciągania" czy tam przyciągania :mrgreen: Jeśli lubię postępować tak, że czasem przypominam nie 6 tylko 1 i wychodzi mi to na zdrowie, to o co chodzi? Jak się to komuś nie podoba to szerokiej drogi i nie zawraca mi gitary. Nie czuję też potrzeby aby udawać kogoś kim nie jestem, bo "trzeba być zajebisty". Jestem jaki jestem, mam swoją małą grupkę znajomych, z którymi utrzymuję regularny kontakt i nie potrzebuję na siłę poznawać nowych ludzi. Mi to się podoba, wychodzi na zdrowie i co najważniejsze, nie wymaga ode mnie marnowania energii na niepotrzebne rzeczy. A jak komuś to nie pasi to już jego problem.
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Ego

#88 Post autor: Venus w Raku » piątek, 20 grudnia 2013, 23:32

Bardzo mi się podoba to, co Paweu napisał. Jesteśmy kim jesteśmy i nie ma powodu udawać, że jesteśmy kimś innym, bo to wyłazi na zewnątrz jako sztuczne. I też zgadzam się całkowicie ze stwierdzeniem, że samorozwój prowadzi do robienia głupstw. Wyciszyć się emocje i używać rozumu. Jednak wszystkie poradnik psychologiczne zachęcają nas do uwalniana emocji. Wydaje mi się, że nie jest to słuszne. Wyzwalając swobonie emocje nakęcamy tylko spiralę, która ciągnie nas i innych w dół.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
sjofh_ystad
Posty: 620
Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness

Re: Ego

#89 Post autor: sjofh_ystad » piątek, 20 grudnia 2013, 23:58

Ok, Venus, Ty się z tym zgadzasz. Przemawia za tym pewnie doświadczenie + przy okazji macie zbieżne typy z pawuem.

Co jeśli potrzebowałem uwolnienia emocji (głównie w swoim wnętrzu), bo właśnie bez tego udawałem, że jestem kimś innym i nie byłem ani przez chwilę szczęśliwy? Właśnie silne emocje sprawiły, że po raz pierwszy w życiu jestem szczery sam ze sobą. Po raz pierwszy w życiu mam jakieś jakieś cele i chęć, by je osiągnąć! Do tej pory używałem, jako 5-ka, głównie rozumu (choć niewiele z tego wychodziło + pojawiały się znikąd dziwne impulsy i przejmowały nade mną władzę), a właśnie silne wewnętrzne emocje sprawiły, że zyskałem kontakt ze swoim wnętrzem. I myślę, że to za sprawą szeroko rozumianego "samorozwoju".

Zgadza się, się na krótką metę (hmm średnią :) ) doprowadziło to do porażki. Zawsze jak wyłącza się chłodną logikę na dłuższy czas i fascynuje się czymś związanym z emocjami, może tak się stać. Oczywiście teraz już wiem, że bez chłodnej logiki nic się nie osiągnie, więc "włączam" ją z powrotem.

Sam się zastanawiam co by było bez tego. Na pewno inaczej. Czy byłbym szczęśliwszy? Może. Ja bym jednak strzelał, że byłaby niekończąca się walka Syzyfa i poczucie, że coś jest mocno nie tak, dręczące codziennie przed snem. Teraz przynajmniej jestem w stanie dokładnie określić, co mnie dręczy :wink:
Pewnie to zależy od tego, jak kto ma już mocno rąbnięte we łbie...

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Ego

#90 Post autor: duplo » sobota, 21 grudnia 2013, 01:19

A moje doświadczenie jest takie, że gdy tłumię złe emocje to one się gromadzą i gromadzą aż w końcu zaczynają materializować się w czynach, których potem żałuję. I dopiero gdy narobię bałaganu to potrafię racjonalnie ustosunkować się do bodźców, które wywołały chaos w mojej głowie. Chciałabym umieć na bieżąco dystansować się do nich zanim narobię szkód. I wydaje mi się, że gdy przestanę te emocje z siebie wypierać (bo tak rozum nakazuje) a zacznę na bieżąco je "rozliczać", to tylko wtedy poczuje wewnętrzny spokój.

Kluczem jest by nie być wobec siebie zbyt krytycznym przez to, że wyraża się swoje emocje. Karanie siebie nie zmienia zachowań a wręcz może je nasilać, za to cierpi się dwa razy bardziej. Gdy Twój wybuch sprawi komuś z zewnątrz ból to zawsze można wytłumaczyć i przeprosić. Grunt to umieć przyznać się przed sobą do błędów. I zrozumieć, że mamy do tego prawo.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

ODPOWIEDZ