Nieznośne dzieci

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
silver_bullet
Posty: 825
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.

Re: Nieznośne dzieci

#31 Post autor: silver_bullet » niedziela, 26 stycznia 2014, 23:46

Zebysmy sie dobrze zrozumieli.
Jest znaczaca roznica pomiedzy potrzeba wsparcia, otwartym mowieniu o swoich brakach, a skrywaniu swojej nieporadnosci pod przykrywka buty i pyskatosci.
Potem konczy taki czlowiek na sztuce spadania przy pierwszej porazce z posmakiem emocjonalnym.

Jesli o mnie, niech se zyje.
Chetnie pokaze co jest do zrobienia, ale daleki jestem od tego zeby niesc takie cos na plecach.

Po opowiesciach wiecej niz jednej i wiecej niz pieciu osob z perspektywy zawodowej wylania sie horror-obraz takiego przecietnego osobnika, ktory przekonany o wlasnej zajebistosci ledwie na ciebie spojrzy, a i to z laska, a jak takiego opierdolisz jak to sie normalnie robi, to biegnie do mamy sie wyplakac ze paznokiec mu sie zlamal, i czlowiek laduje na dywaniku.

Pluje jadem w moim przekonaniu z bardzo konkretnego powodu. Dlaczego ktos uzurpuje sobie prawo do tego zeby bardziej go zalowac tylko przez to ze glosniej jeczy, w glos, na pejsie, tłicie, i tak dalej... Od tego sa terapeuci, ale zaczac trzeba od podstawowego pytania: gdzie jestem, kim jestem, (i kim jest muj tata).


| 7 | ENTp | Kim jestem? |

"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”

Albert Einstein

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Nieznośne dzieci

#32 Post autor: atis » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 14:00

Mam identyczne, ale to identyczne zdanie jak Silver (Ty kupisz piwo mi, a ja Tobie;)). Nie ma ani jednej rzeczy, z którą bym się nie zgadzała w powyższym poście.

Co do stwierdzenia, że 'powinnismy' (Snufkin) lub wręcz 'musimy' (Venus) zajmować się nieudacznikami z otoczenia, mam jedno pytanie - z jakiej racji? Jakie macie prawo by obarczać mnie czy kogokolwiek moralnym obowiązkiem opieki nad obcymi mi nieudacznikami? Dlaczego niby mam zajmować się cudzymi dziećmi, cudzymi problemami, problemami ludzi którzy mnie nic nie obchodzą i z którymi nie jestem w żaden sposób związana? Tak, mam instynkt społeczny na ostatnim miejscu. Nie, ludzie którzy nie są moimi bliskimi, czy przyjaciółmi, nie znaczą dla mnie nic i nie mam zamiaru poświęcać im nawet ułamka sekundy swojego życia, o ile nie łączą nas relacje zawodowe i do moich obowiązków (obowiązków za które mi się płaci i które muszę wykonywać bo podpisałam takie a nie inne umowy) nie należy wykonywanie dla nich czegośtam. Skąd moja agresja w tym zakresie? Bo ja niczego, NICZEGO nie chcę od obcych ludzi; niczego więcej niż to, za co zapłaciłam (wszelkie usługi wszelkich rodzajów) oraz co prawnie mi się nalezy (opieka zdrowotna w podstawowym zakresie czy porządek na klatce schodowej). Świat bylby lepszym miejscem, gdyby każdy wykonywał swoje obowiązki przynajmniej przeciętnie, samodzielnie dbał o ich wykonanie i sam też odpowiadał za to, że wykonać ich nie chce lub nie umie - ale wiem że to tylko mrzonki, bo za dużo jest na świecie leni, krętaczy i debili by bylo to mozliwe. Współczynnik wszystkich trzech rokrocznie rośnie, ze szczególnym uwzględnieniem leni i debili.

Jeszcze odnośnie tego, że ktoś wykonuje pracę której nie lubi i która nie daje mu satysfakcji (Venus) - cóż, podpisał umowę, że ją będzie wykonywać z należytą starannością. Nie żyjemy w czasach pańszczyzny, nikt nic nie 'musi', dróg wiele, nawet w pracach gdzie wymagane sa najnizsze kwalifikacje. A akurat w mcdonaldach czy w ogóle fastfoodach jakoś nigdy nie spotkałam się z chamskim zachowaniem pracowników, a wręcz ich profesjonalizm w tej niewątpiliwe mało ambitnej pracy stokrotnie przewyższał to, co prezentują sobą opisywane wcześniej recepcjonistki z mojej firmy. Do tekstu o 'moralności społecznej' żal się odnosić, bo wykonywanie ZA PIENIADZE zadań których podjęło się DOBROWOLNIE - ma jak dla mnie z moralnością jakąkolwiek a już zwłaszcza społecznia związek żaden. "Jedynym problemem atis..." - proszę, zachowaj swoje wycieczki osobiste dla siebie, bo nie masz pojęcia, na jakim etapie życia się znajduję i jakie w istocie mam problemy. Współpracownicy co są niezaangażowanymi półmózgami to raczej irytujące gówno na podeszwie a nie mój problem. Dalej - "dwudziestoletni pracownik" który mnie denerwuje to już z całą pewnością nie dziecko, a właśnie rozpuszczony dorosły (jeśli upierasz się na tym stwierdzeniu). Ogólnie z całego posta mogłabym komentowac po zdaniu, bo zupełnie opacznie i dziwacznie rozumiesz moje wypowiedzi, wkładasz mi w usta słowa których nie powiedziałam, wymyślasz sobie na mój temat rzeczy, które nie są prawdą i 'radzisz mi' cośtam słowami "ATIS MUSI!!". Bardzo trudno się dyskutuje w taki sposób. Bardzo.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Nieznośne dzieci

#33 Post autor: Ninque » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 15:07

http://zuchpisze.pl/wychowujemy-przegranych/
nie tylko nas ten temat interesuje
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
silver_bullet
Posty: 825
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.

Re: Nieznośne dzieci

#34 Post autor: silver_bullet » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 15:36

Dlatego az zalozylem ten temat.
To JUZ jest problem na skale spoleczna, a mam wrazenie ze dotknelismy dopiero wierzcholka gory lodowej...

Dla porownania ostatnio czytalem artykul ze w Rosji padl pomysl projektu na mocy ktorego studenci mieli by odbywac obowiazkowa sluzbe wojskowa w trakcie wakacji.
Ciekaw jestem na ile wspomoglo by to rozwoj rzeczonego pokolenia ktore nie wie co ma ze soba zrobic, jak przez trzy miesiace w roku musieli by nosic mundurki i robic zaprawe codziennie bladym switem. Na rozkaz.
| 7 | ENTp | Kim jestem? |

"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”

Albert Einstein

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Nieznośne dzieci

#35 Post autor: Litowojonow » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 18:54

silver_bullet pisze:Jest znaczaca roznica pomiedzy potrzeba wsparcia, otwartym mowieniu o swoich brakach, a skrywaniu swojej nieporadnosci pod przykrywka buty i pyskatosci.
Ok, tu się zgadzam
atis pisze:Co do stwierdzenia, że 'powinnismy' (Snufkin) lub wręcz 'musimy' (Venus) zajmować się nieudacznikami z otoczenia, mam jedno pytanie - z jakiej racji?
Nie widzę Snufowego posta tego rodzaju, więc pewnie chodziło o mój, bo Włóczykij. Nie chodzi mi o powinność zajmowania się, wystarczy nie traktować rozchwianych emocjonalnie ludzi jak gówna, którego trzeba się pozbyć.
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Nieznośne dzieci

#36 Post autor: Ninque » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 18:57

http://www.wykop.pl/ramka/1655381/dlacz ... sliwe-eng/

(zarzucam linkami, przepraszam za to ale musiałam <skrucha, nie bijcie>)

EDIT: jeszcze jeden http://praca.interia.pl/news-pokolenie- ... Id,1083383 tym razem pokolenie Z a nie Y jak tam wyżej bo chyba o z mówimy
Spoiler:
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Nieznośne dzieci

#37 Post autor: atis » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 20:08

atis pisze:Co do stwierdzenia, że 'powinnismy' (Snufkin) lub wręcz 'musimy' (Venus) zajmować się nieudacznikami z otoczenia, mam jedno pytanie - z jakiej racji?
Nie widzę Snufowego posta tego rodzaju, więc pewnie chodziło o mój, bo Włóczykij. Nie chodzi mi o powinność zajmowania się, wystarczy nie traktować rozchwianych emocjonalnie ludzi jak gówna, którego trzeba się pozbyć.
[/quote]
OMG. Przepraszam xD Fakt, zawłóczykijowałam się i przypisałam Twoje słowa snufkinowi; tak, zgadzam się, nie trzeba traktować jak gówna - przy czym ja tego nie robię, odnoszę się do takich jednostek z całą cierpliwością na jaką mnie stać (nie jest wielka, ale coś potrafię z siebie wykrzesać) i dopóki nie znajdują się pod moim skrzydłem i nie jestem odpowiedzialna za ich poczynania, nie jest w moim interesie wszczynać z nimi wojenki (i tak z debilem nie wygrasz).
Spoiler:

Ninque - to tylko taka moja sugestia, jak rzucasz linkiem, to byloby cudnie, gdyby post zawierał chocby cien wlasnej opinii.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
silver_bullet
Posty: 825
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.

Re: Nieznośne dzieci

#38 Post autor: silver_bullet » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 21:30

Ninq, dzieki za linki. ;)
Mile widziane, jak i merytoryczne. Jeszcze.

Ponownie powiem ze daje takim ludziom wedke, i mimo placzu i zgrzytania zebow ze wedka sie nie da najesc, pokazuje jak sie lowi ryby i na tym moja pomoc sie konczy.

Ninqe, jesli mozesz, wypowiedz sie. Masz szanse zostac zlotym srodkiem dyskusji, bo mamy wspolczujacych i hejterow :D
Spoiler:
| 7 | ENTp | Kim jestem? |

"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”

Albert Einstein

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Nieznośne dzieci

#39 Post autor: Ninque » poniedziałek, 27 stycznia 2014, 22:55

Jestem 9 z definicji nie mam wlasnego zdania. Zajmuje sie tylko ogolnymi stwierdzeniami jakie sa opcje i przytaczaniem faktow :lol:

A tak zarty na bok to wydaje mi sie ze najwazniejsza jest po prostu chec rozwoju, nawet jezeli czlowiek uposledzony nic nie wie nie radzi sobie ale naprawde chce, robi cos w tym kierunku i robi postepy to trzeba mu pomoc. Jakbym byla pracodawca to oczywiscie ostatnia rzeczą jakiejbym potrzebowala jest ktos kto zmniejsza wydajnosc i stwarza problemy.
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Nieznośne dzieci

#40 Post autor: Zielona » wtorek, 28 stycznia 2014, 18:59

Jest tu ciekawy fragment o tym jak się wychowuje znośne dzieci, ale cały artykuł jest bardzo interesujący.
http://bialczynski.wordpress.com/kroles ... -krakorum/
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nieznośne dzieci

#41 Post autor: Venus w Raku » piątek, 31 stycznia 2014, 00:13

Artykuł jest bardzo ciekawy, ale jakby to się propagowało u nas (w kulturze zachodniej), to by się okazało, że to jest okropne i godne potępienia zacofanie, bo wystarczy na zdjęcia ludzi popatrzeć i to nie jest korporacyjny wygląd. Może być kilka oaz na świecie, gdzie nie dotarła agresywna cywilizacja, które są ciekawostką, takich jak jest Bhutan, który nie liczy dochodu narodowego, ale współczynnik zadowolenia narodowego.

Antropologowie już na początku XX wieku stwierdzili, że cywilizacja niszczy zdrowie, psychikę i esencję człowieczeństwa. No i co? I nic, bo każdy ma teraz własne teorie, które sprzedaje i nawet nie liczy się z tym, czy to, co głosi jest korzystne dla innych, czy wyssane z palca, bo korzystne jest tylko troszczenie się o siebie i w sumie coraz więcej ludzi uważa, że każdy sobie rzepkę skrobie. A ziemia i proste życie.... a ziemia i proste życie nas brzydzi.

Kiedyś się mówiło: "Taka przyszłość narodu jakie dzieci chowanie." A dzisiaj można powiedzieć" "Taka przyszłość świata jakie dzieci chowanie." Wiem, że są problemy z dziećmi w usa. 30% jest otyła, a 30% na lekach psychotropwych. Kiedyś usłyszałam w TV stwierdzenie, że obecne pokolenie, to jest pierwsze pokolenie, które nie przeżyje swoich rodziców. Bo atakują je choroby cywilizacyjne: ADHD, stress, deprasja, otyłość, astma, cukrzyca, norotwory... I to jest w sumie fatalne, bo jak jesteś chory lub słaby, to możesz mieć tylko nadzieję, że ta druga osoba jest na tyle silna, że wasze demony nie zniszczą was nawzajem.
Spoiler:
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nieznośne dzieci

#42 Post autor: Venus w Raku » sobota, 1 lutego 2014, 00:32

Kiedyś taką "poezję" stworzyłam i akurat wpadła mi w ręce. A że dyskutujemy tu nie o upierdliwych dzieciach, ale o upierdliwych ludziach w pracy lub ludziach bez pracy, lub ludziach, którzy nie chcą pracować, to może będzie na temat.

Była sobie pszczółka mała, co ciągle pracowicie koło ula się krzątała
Nagle lenia uwidziała, a więc go mocno pokąsała.
Trutnia jakiś czas tolerowała, ale potem też z ula go wygnała.
Morał taki jest w tej bajeczce, aby nie sprzeciwiać się pszczółeczce.


Chyba jednak ten wierszyk bardziej pasuje do tematu o gender.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
silver_bullet
Posty: 825
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 13:12
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: jest mało istotna. Liczą sią ludzie.

Re: Nieznośne dzieci

#43 Post autor: silver_bullet » sobota, 1 lutego 2014, 13:56

Brzmi jak bajka o wku^^nej jedynce :D

Troche to przerazajaca wizja pokolenia dzieci starych rodzicow ktorych rodzice maja szanse przezyc. Pod kazdym wzgledem, rodzinnym, spolecznym, psychologicznym.
Ale moze to bedzie bardziej sensowne rozwiazanie? Wybic ich i zrobic nowe pokolenie? ::P
| 7 | ENTp | Kim jestem? |

"Logic will get you from A to B.
Imagination will take you everywhere.”

Albert Einstein

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nieznośne dzieci

#44 Post autor: Venus w Raku » sobota, 1 lutego 2014, 22:56

Tylko jest niesprawiedliwe, że dzieci mają ponosić konsekwencje za błędy dorosłych lub za ich wspieranie takiej lub innej ideologii lub fiksacje psychiczne. To jest ludzkie, że człowiek jest ułomny, ale jednak nasze ułomności mają wpływ na dzieci (nasze i nie nasze dzieci). Małe dzieci nie mają jeszcze żadnej ideologii, którą by popierały z uporem maniaka, a dorośli już tak. Chyba wiadomo, że małe dzieci są całkowicie uzależnione od woli dorosłych. I jak to się mówi: "Daj mi dziecko przed 6-7 rokiem życia, to zrobię z niego wszystko, co chcę, a potem mogę go oddać komukolwiek". Równościowe przedszkola fundowane przez EU raczej rozumieją, o co toczy się gra.

Dzieci, to nie są 20-sto kilkuletnie osoby, które pracują w firmie i wnerwiają innych, bo się obijają lub nie dają sobie rady z obowiązkami, ale dziecko to jest osoba, która ma poniżej 12 lat. A w tym temacie do tej pory, to dyskutujemy o nieznośnych 20-stolatkach w pracy, a o dzieciach, to prawie nic. Bo niestety, takie jest moje zdanie, że dzieci są tylko odbiciem tego, co dzieje się w życiu dorosłych i w życiu społecznym.

Kurcze! Każde stare pokolenie szuka winy w młodych, aby tylko nie spojrzeć sobie uczcziwie w twarz i nie rozliczyć się z własnymi błędami i problemami. A stare pokolenie to może mieć 25 lub 30 lat, jeżeli porównujemy ich do dzieci.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Nieznośne dzieci

#45 Post autor: Zielona » niedziela, 2 lutego 2014, 01:03

dzieci są tylko odbiciem tego, co dzieje się w życiu dorosłych i w życiu społecznym.
Dokładnie. Sądzę, żeby zrozumieć skąd się wzięły takie dzisiejsze 20-latki jakie opisała Atis trzeba by się cofnąć do „dawno, dawno temu…” albo i jeszcze dawniej. Ludzie jako strategię przetrwania wybrali życie w grupie – tak bezpieczniej i efektywniej. I póki członek grupy był wolny i pracował dla własnego zysku (niekoniecznie materialnego) wszystko było ok, gdyż pracował dobrowolnie. Pracuję to jem, nie pracuję to nie jem. Mam tyle ile wypracuję. I w takim duchu wychowywane były dzieci. Tyle, że w pewnym momencie pojawiają się ci, którzy uważają, że im należy się więcej za mniej pracy, oczywiście kosztem innych . Po dobroci nie oddadzą to należy wziąć siłą. Albo sposobem, zastraszyć. I tak pojawili się uprzywilejowani: królowie, książęta, szamani i kapłani. To oczywiście uproszczenie( niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm), ale tak to mniej więcej wyglądało i trwało sobie do początku XXw. czyli tysiące lat. Małe dzieci dostawały różne rzeczy za sam fakt istnienia, jednak od pewnego wieku stopniowo wdrażane były do pomagania i pracy. Przykładem takiego granicznego momentu mogą być postrzyżyny.

W XXw. pojawiła się nowa ideologia zwana socjalizmem, komuną itd. Ludzie przestali pracować na własny rachunek, a dla narodu i szczytnych idei. Ten okres najlepiej definiuje ówczesne powiedzenie: czy się stoi czy się leży 2 tysiące się należy. Demoralizacja wynikająca z zaprzeczenia naturalnego działania człowieka. W tym okresie dzieci już nie musiały pracować. Głównie miały się uczyć, a potem być wartościowym członkiem społeczeństwa – cokolwiek miało to znaczyć ;)

Jednakże nie na całym świecie ta „wspaniała” ideologia się pojawiła. Pozostał jeszcze kapitalizm. A właściwie jego wypaczenie czyli konsumpcjonizm, który pojawił się po II wś. Bardzo sprytny sposób na to, aby wielu pracowało na niewielu. Niby pracujesz dla siebie, ale poprzez manipulację większość jest ci odbierana. Dołóżmy do tego bezstresowe wychowanie dr. Spocka (książka z 1946r.), które zostało zrozumiane jako: niczego od dziecka nie wymagać, ale należy mu się za sam fakt istnienia.

Opisane przez Atis dziewczyny to „produkt” skrzyżowania tych 3 elementów: socjalizmu, konsumpcjonizmu i bezstresowego wychowania. Bądź co bądź ich rodzicami są ludzie urodzeni i wychowani w socjalizmie, a one same dorastały w konsumpcjonizmie bez stresu. Mamy zatem 2x należy mi się. Bez wysiłku. I katastrofa gotowa.
Tylko to nie Atis powinna ponosić konsekwencji ich działania. Jeśli przez nie musi pracować więcej, ale nie zarabia więcej (kosztem pensji takich panienek) to jest to czysta niesprawiedliwość.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

ODPOWIEDZ