Przykład
Czytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/uczucia/psych ... gn=firefoxW 1966 roku Charles Whitman zastrzelił swoją żonę i matkę, a następnie 14 innych osób. Planował swoje działania, ale robił też notatki, w których zapisał, że nie rozumie, co się z nim dzieje, że ma wiele irracjonalnych myśli, nad którymi nie panuje. Sugerował w swoich zapiskach konieczność przeprowadzenia autopsji, która faktycznie została dokonana. Okazało się, że ma guza mózgu uciskającego rejony mózgu odpowiedzialne za silne emocje. Czy można powiedzieć, że ten człowiek kierował się wolną wolą? Czy wolna wola może być w "wyłączona" przez czynniki biologiczne?
- Często występującymi zaburzeniami, które mogą doprowadzić do utraty samokontroli są różnorodne zespoły otępienne pojawiające się w procesie starzenia. Niektóre z nich, np. otępienie czołowo-skroniowe, mogą spowodować, że dotknięci nimi ludzie stają się tzw. uciążliwymi staruszkami, którzy np. kradną batonik chociaż go nie potrzebują, obnażają się w miejscach publicznym, wykrzykują obelgi.
- Płaty czołowe są uważane za siedlisko wyższych czynności mózgowych, związanych między innymi z myśleniem abstrakcyjnym, ale również z kontrolą zachowania czy też blokowaniem prymitywnych popędów i emocji. Jest to region, który pilnuje tzw. mózgu gadziego, który działa impulsywnie.
- Konsekwencje uszkodzenia tej części mózgu pokazał słynny przypadek Phineasa Gage’a - kamień milowy w rozwoju neuronauki. Gage był robotnikiem kolejowym, który uległ wypadkowi - ostry, metalowy pręt przebił na wylot jego czaszkę, niszcząc płaty czołowe.
- Mężczyzna przeżył, bardzo szybko wrócił do zdrowia, ale w jego osobowości zaszły ogromne zmiany. Stracił kawałek mózgu, a wraz z nim, jak się wydawało, moralność. Z dobrego i sumiennego pracownika przeobraził się w mało odpowiedzialnego, niezdolnego do kontrolowania emocji i planowania przyszłości, alkoholika.
- Przypadek ten pokazał, że utrata kawałka tkanki mózgowej - szarej galarety - może wiązać się z utratą tego, co uważamy za kwintesencję naszego człowieczeństwa. Uzmysłowił ludziom, że uszkodzenie, dysfunkcja mózgu może spowodować, że staniemy się zupełnie kimś innym.
Czy w takim na zasadzie odwrotności osobników psychopatycznych razie są ludzie zaprogramowani przez taką a nie inną konstrukcję mózgu na dobro.np. posiadający silnie rozwinięte płaty czołowe odpowiedzialne za empatię.
O ile psychopata odczuwa pozytywne emocje związane z robieniem komuś kuku, bo tak ma skonstruowany mózg, to być może jakiś współczesny odpowiednik św Franciszka z racji takiego a nie innego ukształtowania mózgu odczuwa przyjemność z tego,że ,,robi bliźnim dobrze" .
Zielony smok, choć od świętości daleki,ale jakoś nigdy nie odczuwał przyjemności ze zgnojenia kogokolwiek, a jak w przeszłości był zmuszony dać komuś w pysk,to żałował że wogóle doszło do tego typu sytuacji.
Dla odmiany zrobienie czegoś dobrego potrafi mnie fajnie nakręcić. Charakteru uszlachetniający tuning,czy może tak mam w czaszce poustawiane,co czasem ociera się o frajerstwo.
Ale nie o konkretnie moją osobę w tej dyskusji chodzi,ale o domniemany ,,determinat dobra"jako taki,który czasem u bliźnich dostrzec można.
Na temat dlaczego niektórzy ludzie stają się psychopatami są setki artykułów i książek. A o determinantach przysłowiowych św Franciszków głucho