Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#1 Post autor: Snufkin » piątek, 30 maja 2014, 15:45

Ograniczanie w sztuczny sposób zawartości swojej świadomości

Wyszczególnia się cztery główne, stosowane przez nas świadomie bądź nieświadomie we wszystkich możliwych kombinacjach, mechanizmy obronne za pomocą których ograniczamy zawartość naszej świadomości, są to:

Izolacja - polega ona na całkowicie arbitralnym odsuwaniu negatywnych myśli i uczuć związanych z niepokojącymi faktami dotyczącymi egzystencji od świadomości swojej i świadomości innych; w codziennym obcowaniu ze sobą nawzajem izolacja manifestuje się jako powszechnie porozumienie co do stosowania zmowy milczenia na niektóre tematy (a szczególnie ważna jest przede wszystkim w przypadku dzieci, by już na początku swej drogi nie przestraszyły się świata i tego, co je czeka),
Zakotwiczenie - polega ono na tworzeniu w swym umyśle „punktów” zaczepienia takich jak rodzina, dom, podwórko, szkoła, firma, sprawa, Bóg, Kościół, kraj, moralność, przeznaczenie, prawa życia, ludzie, planowanie przyszłości, gromadzenie dóbr materialnych, czy władza, wznoszeniu z nich wokół siebie konstrukcji ochronnej i bronieniu ich przed zagrożeniami,
Odwracanie uwagi - polega ono na skupianiu swojej uwagi na coraz to nowych wrażeniach, dzięki czemu uciekamy od skupiania jej na rozmyślaniu o sytuacji, w której się znajdujemy,
Sublimacja - polega ona poddawaniu tragicznych aspektów życia obróbce i podawaniu w postaci sztuki bądź innych wytworów, co robią ich twórcy, przez estetyzację i pozorną z nimi konfrontację, skupianie się na ich obrazowych, dramatycznych, heroicznych, lirycznych, czy nawet komicznych aspektach, pozwalając sobie i innym uciekać od realnej konfrontacji.

Według niektórych depresja jest często oznaką „głębszego, bardziej bezpośredniego doświadczania życia, gorzkim owocem przytomnego myślenia” (ten pogląd potwierdzają niektóre badania, mówi się o zjawisku depresyjnego realizmu).

Tendencyjność optymistyczna, adaptacja i porównywanie społeczne

Można wymienić trzy psychologiczne zjawiska, które są odpowiedzialne za to, że samoocena nie jest miarodajnym wyznacznikiem jakości życia. Są to:

Tendencyjność optymistyczna - mamy pozytywnie zniekształcony obraz tego jak wyglądały, wyglądają i będą wyglądać nasze życia.
Adaptacja - dostosowujemy nasze wymagania do sytuacji i kiedy ta się pogarsza, subiektywne poczucie dobrostanu bardzo szybko zbliża się do poziomu sprzed pogorszenia, nie odpowiadając rzeczywistemu poziomowi dobrostanu.
Porównywanie społeczne - dla naszej samooceny nie tyle ma znaczenie to jak przebiegają nasze życia, co to jak przebiegają w porównaniu z innymi; jednym z tego efektów jest to, że negatywne aspekty życia, które dotyczą wszystkich, nie są brane pod uwagę przy ocenianiu przez nas naszych własnych dobrostanów; innym jest to, że dzięki tendencyjności optymistycznej jesteśmy bardziej skłonni porównywać się z tymi, którzy mają od nas gorzej przez co mamy przeświadczenie o tym, że dobre rzeczy spotkają raczej nas niż innych, a złe rzeczy raczej innych niż nas.

Podsumowując:
Powyższe zjawiska psychologiczne nie są z perspektywy ewolucyjnej niczym zaskakującym. Stają one na przeszkodzie samobójstwu i sprzyjają prokreacji. Jeżeli ludzie byliby skłonni widzieć rzeczywistą jakość swojego życia taką, jaka jest, mogliby być znacznie bardziej skłonni do popełniania samobójstw lub przynajmniej do niepowoływania na świat kolejnych ludzi. Pesymizm nie jest zatem preferowany przez dobór naturalny.

Teoria opanowywania trwogi

Zgodnie teorią opanowywania trwogi, zgodnie z którą ludzie poza wspólnym ze zwierzętami dążeniem do przetrwania wyposażeni są w unikatowe zdolności poznawcze (między innymi w myślenie symboliczne, postrzeganie rzeczywistości w wymiarze czasowym, rozbudowaną samoświadomość), dzięki czemu zdają sobie sprawę ze skończoności własnej egzystencji. Zestawienie instynktownego pragnienia dalszego życia ze świadomością nieuchronnej śmierci, wyzwala potencjał trwogi – podstawowy egzystencjalny lęk, którego zwalczanie jest jednym z najważniejszych źródeł ludzkiej motywacji. By uciec od niego człowiek wznosi wokół siebie struktury obronne mające zapewnić mu symboliczną lub dosłowną nieśmiertelność i pozwalające czuć się wartościowym członkiem sensownego wszechświata, a następnie koncentruje się na podtrzymywaniu ich oraz chronieniu przed zagrożeniami.

Źródło informacji: Wikipedia.

I tu moje wątpliwości bo zgodnie z naszą świętą teorią mechanizmy obronne to zło, czyli nabyta w dzieciństwie skorupa chroniąca a następnie wiążąca w niewoli nasze prawdziwe ja. Skoro tak to czy można szczęśliwie żyć będąc w pełni świadomym swojego życia, czy jednak lepiej dla nas samych trochę się pooszukiwać i nie budzić z tego snu ? Nie lepiej uwierzyć w jakąś piękną baśń stworzoną na własne potrzeby niż żyć realnie w poczuciu świadomego bezsensu czegokolwiek ?


5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#2 Post autor: Zielona » piątek, 30 maja 2014, 22:36

Oczywiście, że mechanizmy obronne są złe, gdyż prowadzą do zaniżenia samooceny, zachowań wbrew sobie itd. Sami wiecie dokąd.
Człowiek będąc świadomy i czasu i swojej śmiertelności jak najbardziej może być szczęśliwy. A jest wtedy, m.in., gdy swojemu życiu nada sens.
Skoro dane mi życie jest moje i wiem, że dostaję na nie jakiś określony czas to sensownie jest go wykorzystać na realizację swoich potrzeb. A te każdy z nas ma inne, więc każdy sam nadaje sens swojemu życiu. Choć oczywiście można jako sens życia uznać spełnianie potrzeb innych. Ale niech to będzie wolny wybór, a nie skutek wdrukowanych mechanizmów obronnych.
Skoro to moje życie mam prawo decydować jak będzie wyglądać. Poświęcanie swojego życia, wbrew sobie, innym jest bez sensu. Można by wręcz powiedzieć, że zmarnowane. Może dlatego wśród osób starszych jest tak wiele rozczarowanych i rozgoryczonych?
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#3 Post autor: boogi » piątek, 30 maja 2014, 23:32

Snufkin pisze:I tu moje wątpliwości bo zgodnie z naszą świętą teorią mechanizmy obronne to zło, czyli nabyta w dzieciństwie skorupa chroniąca a następnie wiążąca w niewoli nasze prawdziwe ja.
Nie do końca. Mechanizmy obronne to zło, jeżeli przeszkadzają. Czasem jednak, w pewnych sytuacjach, pozwalają nam przetrwać. Gdyby nie były przydatne - pewnie w ogóle by nie istniały. Pytanie więc nie dotyczy tego czy są złe, czy dobre - tylko czy nawet jeżeli kiedyś były przydatne, to czy na obecnym etapie życia nadal są przydatne? Może warto je zmienić? Enneagram (nasza święta teoria :D ) pokazuje jak to zmieniać, ale każdy sam dla siebie musi zdecydować czy ma możliwości, czy jego środowisko daje mu warunki, czy ewentualnie jest gotów zmienić środowisko dla lepszych warunków...
Więc, w pewnym sensie, może być tak że czasem lepiej (skuteczniej) jest się ze snu nie budzić - byle tylko nie budzić się świadomie:
Snufkin pisze:Skoro tak to czy można szczęśliwie żyć będąc w pełni świadomym swojego życia, czy jednak lepiej dla nas samych trochę się pooszukiwać i nie budzić z tego snu ?
;)
Snufkin pisze:Nie lepiej uwierzyć w jakąś piękną baśń stworzoną na własne potrzeby niż żyć realnie w poczuciu świadomego bezsensu czegokolwiek ?
Fałszywa dychotomia. Nie istnieje podział na takie dwie skrajności: "piękna baśn" oraz "świadomy bezsens". Istnieją jeszcze co najmniej dwie inne opcje, jeżeli już chcemy trzymać się wybranych przez ciebie słów. Są to "bezsensowna baśń" oraz "świadome piękno", gdzie pierwsze oznacza stworzony we własnych głowach obraz rzeczywistości (np. przez mechanizmy obronne) które nam przeszkadzają i szkodzą, zamiast pomagać. Zaś drugie, jakkolwiek by to zwać, pokazuje że świadomość i realne życie wcale nie musi być złe - może być dobre. Nie wyciągaj proszę wniosku, że jeżeli odsuniemy wygodne mechanizmy obronne to czeka nas tylko ciężki los, trudne życie. Może nie będzie łatwo, ale to że trzeba się napracować, nie oznacza że jest źle. Zwykle - wręcz przeciwnie, pracą i świadomym działaniem można dążyć (skutecznie) do czegoś lepszego.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#4 Post autor: Snufkin » sobota, 31 maja 2014, 16:12

Zielona chyba nawet nie zadała sobie trudu przeczytać ze zrozumieniem temat natomiast boogi zaczął dobrze lecz później było już znacznie gorzej (przynajmniej jeśli chodzi o moje zrozumienie). No nic poczekamy jeszcze; może ktoś w końcu napisze konkretniej co i jak. Mam nadzieję, że myślicieli nam tu nie brakuje.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#5 Post autor: Cotta » niedziela, 1 czerwca 2014, 00:15

1) Można żyć mechanizmami obronnymi, które się zdezaktualizowały - to kiepskie, bo nas ogranicza i narzędzia, które stosujemy są nietrafione.
2) Można żyć mechanizmami obronnymi, które są dostosowane do bieżącej sytuacji - to lepsze, pozwala poradzić sobie z różnymi sytuacjami w życiu, ale nie rozwija, bo nie przepracowujemy źródeł problemu, tyko ślizgamy się po powierzchni.
3) Można pozbyć się mechanizmów obronnych, ale nie dostrzegać swojego potencjału i możliwości - to faktycznie może powodować doła (dostrzegłam mechanizmy obronne, zdjęłam je i nie wiem, co dalej, więc czuję się jak ślimak bez skorupki - buu).
4) Można pozbyć się mechanizmów obronnych i uczyć się wykorzystywać swój potencjał i możliwości - to najklawsze, bo pozwala i radzić sobie w życiu, i się rozwijać, a że właśnie o tym jest ennea, to enne jest klawy (quod erat demonstrandum).

Apropos pkt 3) - przypomniał mi się temat: cykl rozwoju

Natomiast opcja 4) jest dla tych, którzy są ciekawscy i chcą w życiu więcej niż tylko sobie poradzić (np. chcą coś zrozumieć, doświadczyć, być świadomymi, znać przyczyny i mechanizmy i wyjść poza te mechanizmy). Nieciekawskim pkt 2) powinien wystarczyć do szczęścia (na tym etapie zatrzymuje się wg mnie np. NLP).
Nie lepiej uwierzyć w jakąś piękną baśń stworzoną na własne potrzeby niż żyć realnie w poczuciu świadomego bezsensu czegokolwiek ?
Głosuję na realizm magiczny.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#6 Post autor: Snufkin » niedziela, 1 czerwca 2014, 06:45

Cotta pisze:Głosuję na realizm magiczny.
To mi się trochę kojarzy z Obrazek. Czyżby sensorycy byli niezdolni to głębszego przeżywania rzeczywistości ?
dziennik literacki pisze:Joanna Gawlikowska, wymieniając najważniejsze cechy realizmu magicznego, podkreśla, iż:
a) nie deformuje on rzeczywistości, wytwarza nadnaturalność bez odrywania od rzeczywistości, nie wprowadza elementów onirycznych, nie tworzy fantastycznych światów wyobraźni,
b) pokazuje rzeczywistość tak, jakby była magiczna,
c) wprowadza elementy przeczące prawom natury i logiki,
d) sprawia, że realizm i magia stają się jednością.
Ten punkt c mnie trochę zastanawia/wkurza.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#7 Post autor: duplo » poniedziałek, 2 czerwca 2014, 09:35

Snufkin pisze:I tu moje wątpliwości bo zgodnie z naszą świętą teorią mechanizmy obronne to zło, czyli nabyta w dzieciństwie skorupa chroniąca a następnie wiążąca w niewoli nasze prawdziwe ja.
Mechanizmy obronne nie są złe. Mechanizmy dzielimy na, kolokwialnie rzecz ujmując, ''tępe'' i dojrzałe. Tępe to te, których nadużywamy. Nabyliśmy je głównie w dzieciństwie, i jeżeli nie równoważymy ich innymi mechanizmami to sprawiają, że przez całe życie możemy reagować nieadekwatnie, wbrew sobie, cały czas trzymając się jednego destrukcyjnego schematu. Są też dojrzałe mechanizmy obronne, należą do nich m.in humor, i są one jak najbardziej zdrowe i nie więżą 'ja' tylko harmonijnie z nim współgrają.
Cotta pisze:Można pozbyć się mechanizmów obronnych, ale nie dostrzegać swojego potencjału i możliwości - to faktycznie może powodować doła (dostrzegłam mechanizmy obronne, zdjęłam je i nie wiem, co dalej, więc czuję się jak ślimak bez skorupki - buu).
Gdy człowiek jakimś cudem pozbywa się swoich mechanizmów obronnych i przez pewien czas jest nagi, to podświadomość prędzej czy później będzie chciała się wybronić (natrętny wewnętrzny świąd krzyczący ''ale tu niewygodnie, uciekaj stąd''), i albo stworzy nowe mechanizmy obronne, albo - co bardziej prawdopodobne - powróci do starych.
Najlepszą metodą zrównoważenia mechanizmów jest wyjść poza swoją dotychczasową strefę komfortu, zmusić się do postawienia w sytuacji, od której zazwyczaj się ucieka i przy której najczęściej uruchamiany jest główny mechanizm. Jest wtedy szansa, że jeden mechanizm zastąpi inny. Jest również ryzyko, że świadomość sobie nie poradzi z obiektem lęku i w ramach regeneracji uruchomi stary mechanizm na najwyższych obrotach, by naprawić ''wyrządzone szkody".

Co do tego:
Snufkin pisze:Skoro tak to czy można szczęśliwie żyć będąc w pełni świadomym swojego życia, czy jednak lepiej dla nas samych trochę się pooszukiwać i nie budzić z tego snu ? Nie lepiej uwierzyć w jakąś piękną baśń stworzoną na własne potrzeby niż żyć realnie w poczuciu świadomego bezsensu czegokolwiek
Moim zdaniem są tylko dwie dobre drogi: pierwsza to - tak, sen, nie wybudzać się - żyć iluzją. Iluzje są naprawdę dobre. Napędzają nas do życia, dają nadzieję że jest po co żyć, że jest coś ponad tym wszystkim. Dążenie do spełnienia iluzji jest tą mityczną pogonią za grallem, gdzie tak naprawdę nie liczy się cel sam w sobie, ale przebyta droga. Tak naprawdę szczęścia nie osiąga się zdobywając Gralla. To dążąc do niego wychwytujemy to szczęście na raty, niespodziewanie, gdzieś w międzyczasie przychodzą po to by zaraz odejść. Myślę że warto dla tych paru chwil radości, harmonii i wewnętrznego spokoju.

Stan pośredni jest najgorszy - patrzeć na wszystko takie jakie jest i ''odpuścić sobie'', bo po co? Skoro i tak wszystko jest iluzją. Gdy człowiek będzie utrwalał swój afekt do wszelkich iluzji, trzymając się swojego upierdliwego racjonała, to będzie zdychał do końca życia jak bezdomny pies, będzie żył z dnia na dzień pogrążony a automaraźmie, wszechogarniającej apatii i stagnacji. I po części będzie miał rację.

Tak więc druga, pozytywna moim zdaniem opcja, wymagająca więcej nakładu energii, ogromnej świadomości (duchowej), pewnej mądrości i siły osobowości - pogodzić się z tym, co jest. Można patrzeć na wszystko takie jakie jest, akceptować to i być pogodzonym ze światem i ze sobą. Ale to jest hard level, nie dla wszystkich osiągalny.

Czasem żałuję, że nie urodziłam się na wiosce zabitej deskami, gdzie prowadzi się proste życie prostych ludzi.
Mieć własną farmę, kury, widła, pole. Uprawiać je. Zero zmartwień. Nie potrzeba zamka do domu, bo i co tu kraść. Życie ubogie, a zarazem tak bogate. Ludzie tak czyści.
Tak naprawdę nie współczuję bezdomnym, żebrakom i menelom spod sklepu. Czasem im nawet zazdroszczę. Myślę, że wcale nie mamy lepiej od nich. A może wręcz mamy gorzej.
My, ludzie miasta, skażone szczury, nie wiemy co to życie. Sprzedajemy swoje życie w imię ''lepszego życia". To jest jedna z tych iluzji, którą nie mogę sobie wmusić, ani łopatą ani łomem. Nie potrafię uwierzyć w to, że coś dobrego wyniosę z tego pędu. Nie mogę i już. Jestem podmokłym psem. Bezdomni się ze mnie śmieją. What a shame.
Z drugiej strony czuję się zbyt bezpiecznie w znanym sobie syfie i nie mam jaj, by z dnia na dzień wszystko porzucić i pójść swoją drogą. To kurczowe trzymanie się pozornego bezpieczeństwa mogłabym nazwać jednym wielkim, tępym jałowym mechanizmem obronnym, rzutującym na całe moje życie (lub raczej jego brak).

po zarwanej nocy straszne głupoty pieprzę także z góry przepraszam za niezrozumiały przekaz i kiepską składnię
Spoiler:
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#8 Post autor: boogi » środa, 11 czerwca 2014, 00:51

Snufkin pisze:I tu moje wątpliwości bo zgodnie z naszą świętą teorią mechanizmy obronne to zło, czyli nabyta w dzieciństwie skorupa chroniąca a następnie wiążąca w niewoli nasze prawdziwe ja. Skoro tak to czy można szczęśliwie żyć będąc w pełni świadomym swojego życia, czy jednak lepiej dla nas samych trochę się pooszukiwać i nie budzić z tego snu ? Nie lepiej uwierzyć w jakąś piękną baśń stworzoną na własne potrzeby niż żyć realnie w poczuciu świadomego bezsensu czegokolwiek ?
Jeszcze odświeżając ciekawy temat dodam myśl która mnie przed chwilą naszła. Otóż, jeżeli dobrze rozumiem twoje pytanie, to dotyczy ono sytuacji człowieka na pewnym Poziomie Rozwoju Osobowości (zgodnie z naszą świętą teorią). Dodajmy, człowieka na nie najwyższym poziomie. Tak więc, zgodnie z naszą świętą teorią, człowiek taki nie będzie w stanie od razu stać się w pełni świadomym - musi wspiąć się po drabince poziomów rozwoju by to osiągnąć. Wspinaczka taka zajmuje około jednego roku do półtora roku czasu na zdobycie i ugruntowanie jednego poziomu (jeżeli naprawdę mocno nad tym pracujemy - w przeciwnym wypadku o wieeeeleee dłużej - źródło: Riso&Hudson). Dodatkowo nie da się nie zauważyć, że poziomy wyższe widziane z poziomów niższych innych niż sąsiednie (tj. np. poziom 5 widziany z poziomu 7) wydają się nie tyle niedostępne, ile wręcz niezrozumiałe czy bezsensowne. Czemu? Bo za dużo zmian naraz. Jeden poziom (czyli jeden mechanizm obronny - bądź też, (prawie) zgodnie z naszą świętą teorią - jedna wersja danego enneatypowego mechanizmu obronnego) w danej chwili - tyle możemy zrobić.

Poziom o jeden wyższy od naszego jest w naszym zasięgu i jest zrozumiały. Dwa, trzy czy więcej poziomów wyżej - wyglądają jak karykatury. I być może o tym mówiłeś, kiedy pisałeś o "spaniu" vs "budzeniu" z pięknego snu. Gdy patrzymy na najwyższe poziomy z tego naszego marnego piątego ;) to pierwszy wydaje się czymś dziwnym, o co nie warto się starać - rozumiemy to jako "świadomy bezsens czegokolwiek". W kontraście zaś nasz obecny poziom, nawet jeżeli uważamy go za "wygodny sen", to zdaje się być czymś rozsądnym, wręcz materialnie namacalnym, czymś co ogarniamy rozumem, pojmujemy, w czym umiemy żyć, oraz - przede wszystkim, skoro jest to coś znanego - czymś sensownym i dającym szczęście.

Odpowiadając więc, przy takich jak powyższe założeniach, na twoje pytanie: tak, można szczęśliwie żyć będąc w pełni świadomym swojego życia (jeżeli rozumiemy, że pełniejszą świadomość uzyskuje się na wyższych poziomach). Aczkolwiek patrzenie na ową "pełną świadomość" wyższych poziomów z poziomu niższego, na którym obecnie się znajdujemy, sprawi że postrzegamy ją jako karykaturę i wtedy opcja druga "pięknej baśni" nabiera sensu. Jest to błąd, gdyż wystarczy spojrzeć na jeden poziom wyżej i wspinać się po kawałku, po kroczku, by wyższy (ale o jeden wyższy, a nie najwyższy) poziom świadomości postrzegać nie jako "bezsens czegokolwiek", ale właśnie sens (może nie od razu sens wszystkiego, ale na pewno czegoś więcej niż dotychczas). Niestety też wspinaczka jest trudniejsza niż spadanie, wymaga pracy, ale też nikt nie obiecywał że będzie łatwo :P
Niestety, zarówno teoria R&H jak i moje własne postrzeganie jest mocno wspierane chrześcijańskim spojrzeniem i nauką (co być może nawet przebija w tym poście), więc może ty lub ktoś inny przełoży to na język bardziej uniwersalny - powiedzmy agnostyczny.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#9 Post autor: duplo » środa, 11 czerwca 2014, 01:26

Z powyższego wynika trochę, że bez różnicy na którym poziomie zdrowia się jest - na każdym jest i iluzja, i prawda. Kwestia filtrów. Na niższych pro szczęście wydaje się bezsensem, na wyższych tak postrzega się nieszczęście.

Zastanawia mnie, dlaczego tak łatwo cofnąć się w rozwoju. To słowo zawsze wydawało mi się jednokierunkowe.
Spoiler:
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#10 Post autor: boogi » środa, 11 czerwca 2014, 02:17

duplo pisze:Zastanawia mnie, dlaczego tak łatwo cofnąć się w rozwoju. To słowo zawsze wydawało mi się jednokierunkowe.
Zdefiniuj słowo "rozwój" a będziesz znała odpowiedź. A jak nie poznasz, to podaj swoją definicję, a spróbuję ja odpowiedzieć.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#11 Post autor: duplo » środa, 11 czerwca 2014, 14:14

Rozwój rozumiem jako proces poszerzania i doskonalenia jakiejś gałęzi życia, ponad to kojarzy mi się trochę z odkrywaniem nieznanego.
Choć jakby spojrzeć na to z innej strony to jak ktoś raz nauczył się jeździć rowerem to może mieć problemy z jeżdżeniem po 20 latach zastoju.

No dobra, rozwój jest jednak ruchomy, co jest dla mnie odkryciem niepokojącym.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#12 Post autor: boogi » środa, 11 czerwca 2014, 14:40

duplo pisze:No dobra, rozwój jest jednak ruchomy, co jest dla mnie odkryciem niepokojącym.
No to wygląda na to, że masz już odpowiedź :)

Dodam jeszcze, że ja postrzegam rozwój, zmianę, jako coś w czym możemy brać udział lub nie - zależnie od decyzji. Jednak warto wiedzieć, że jeżeli nic nie będziemy robić, to świat a i my sami dążymy do entropii (entropia jest miarą stopnia nieuporządkowania układu - im większa entropia, tym większy bałagan). Pole nie oczyszczane z chwastów - zarasta. Nietrenowany mięsień - słabnie. Można więc wyobrazić sobie pewną ilość pracy którą należy wykonać, by utrzymać to co jest obecnie - zarówno w kontekście pola, mięśnia czy też własnego charakteru. Można też sobie wyobrazić większą ilość pracy potrzebną by rozwinąć to co się ma (pamiętając o zachowaniu równowagi, rozsądku, umiaru - przepracowanie grozi wypaleniem także w kontekście rozwoju osobowości). Albo ilość pracy żadną, bądź zbyt małą, by być w stanie utrzymać status quo.
Mam nadzieję że nie zaniepokoiłem cię bardziej tym, że nie tylko rozwój wymaga pracy, ale nawet utrzymanie status quo także. Szóstko - nie lękaj się :)

Wracając zaś do tematu, warto pamiętać że używanie mechanizmów obronnych zwykle wymaga wielkiego wysiłku i nakładu pracy, dzięki którym utrzymujemy status quo. Nie zdajemy jednak sobie sprawy z tego jak wiele pracy w to wkładamy, bo jesteśmy do takiej rutyny przyzwyczajeni, lub też w niektórych przypadkach wybranych mechanizmów obronnych negatywne emocje, złość czy zmęczenie nakładamy na barki innych i oni płacą cenę za nasze status quo.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Świadomość a poczucie realizmu + mechanizmy obronne

#13 Post autor: Snufkin » środa, 11 czerwca 2014, 16:23

Temat nie dotyczy poziomów zdrowia tak więc wasze dywagacje są dla mnie mocno niezrozumiałe w tym kontekście, dlatego się nie odniosę.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

ODPOWIEDZ