Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#1 Post autor: Ninque » sobota, 26 lipca 2014, 21:55

Na pewno NIE chce zeby z tego wątku zrobił sie kolejny o tym jak wiara jest destrukcyjna dla samorozwoju i jaki straszni ciemnogrod zabobony itd.
I NIE chce zeby wątek skupil sie tylko na chrześcijaństwie. Buddyzm i inne bardzo mile widziane.

Więc skoro wiadomo czego nie robic to powiem Wam co robic.

Od kilku dni jakos chodzi mi po glowie i nie moglam tego uchwycic az do czasu sluchania audycji ktorą dodałam dzis w walnij cos ciekawego.
I zastanawiam sie czy macie jakies doswiadczenia zwiazane z religia i samorozwojem.
Jesli tak to jak i jaki konkretny aspekt religii pomogl Wam sie rozwinac?
Czy dzieki religi patrzycie na pewne doswiadczenia i sytuacje inaczej?
W czym wiara Wam pomaga? Itd.

Jak bede miala wiecej pytan to jeszcze napiszę narazie trudno mi to jakos sprecyzowac mam nadzieje ze ogolna idea tematu zostala przekazana ;)
Spoiler:


Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#2 Post autor: Snufkin » sobota, 26 lipca 2014, 22:12

Na pewno warto czytać książki niektórych religijnych autorów bo z bezpośrednim pozytywnym wpływem religii raczej się nie spotkałem tylko tak bardziej z drugiej ręki. No i ewentualnie muzyka i sztuka religijna. No mówiąc krótko cała ta wielka kultura chrześcijańska może mieć na nas pozytywny wpływ.
Filozofie wschodu też są ciekawe i wartościowe ale jakby uboższe kulturowo.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Ryuuco
Posty: 34
Rejestracja: niedziela, 20 kwietnia 2014, 19:44
Enneatyp: Lojalista

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#3 Post autor: Ryuuco » sobota, 26 lipca 2014, 22:35

Do kościoła bardziej chodzę dla zwyczaju niż jakiegoś rozwoju duchowego.
Słyszałam że takie praktyki jak choćby medytacja czy akupunktura pomagają. Nigdy nie próbowałam, ale może kiedyś. Nie wiem czy to przez moje skrzydło piątki, czy po prostu tak mam, ale z dużym dystansem podchodzę do religii. Uważam, że każda zawiera wskazówki, rady dotyczące prawidłowego życia, gorzej ze zjawiskami paranormalnymi. Jakoś nie potrafię zdefiniować tego całego rozwoju duchowego. Uważam, że jest potrzebny wtedy, gdy człowiek ma jakiś problem i musi wyciszyć się, porozmyślać. Praktykowanie religii to bardziej jak życie według jakiegoś kodeksu.
6w5, sp/so
LSI

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#4 Post autor: Ninque » niedziela, 27 lipca 2014, 15:02

Od kilku dni zastanawiam sie tez nad medytacją i widze rozne jej formy w chrzscijanstwie wlasnie np Adoracja Najswietszego Sakramentu, różaniec, modlitwa Chrystusowa (powatrzanie: Jezusie Synu Dawida ulituj sie nade mną grzesznikiem) koronka do Bożego Miłosierdzia; IMO to są mantry (poza adoracją ofc).
Jeśli też ktoś uważniej czyta Biblie i naprawde zastanawia sie nad tą religią i odnajduje w niej sens (o co de facto nie jest trudno) zamiast skupiac sie na niedokonalosci instytucji Kosciola i głupotach, które naprawde czesto ksieża mowią na kazaniach. Jesli sie siegnie do odpowiedniej literatury i spotka odpowoednich ludzi, zapozna z zywotami swietych, mozna moim zdaniem wyciagnac wiele dobrego. I jak czytam o roznych problemach o sposobach radzenia sobie z nimi to widze pewne korelacje z chrzescijanstwem (tym prawdziwym doglebnym, takim jakie bylo na poczatku).

Nie znam sie na buddyźmie ale slyszalam co nie co o splamieniach umysłu, medytacji i ciaglym dążeniu do bycia lepszym sobą i jakby ktos, kto sie lepiej zna moglby przyblizyc temat samorozwoju w Buddyźmie bylabym bardzo wdzieczna.

(hej wiem ze powtarzam to po raz kolejny ale tu tylko pozytywy bez rozwodzenia sie nad wadami o wadach jest milion innych wątków)

Edit: jeszcze odnosnie modlitwy Chrystusowej to wiem ze jej slowa mogą byc interpretowane jako umniejszajace wartosc czlowieka, podałam ją tylko jako przykład medytacji w chrzescijanstwie. Odnosnie samych slow nie uwazam ich za krzywdzace umniejszajace ani w jakis sposob destrukcyjne, bo w polaczeniu a innymi elementami religii to tworzy wspolną calosc opartą na miłosci.

Spotykałam soe tez dosyc czesto z pracą nad sobą, nad problemami rodzinnymi, nad tymi ranami z przezlosci, nad żalem. Odbieram to jako oczyszczenie pomagajace w dalszej drodze, dające wewnetrzna wolnosc i spojnosc.
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Melody
Posty: 116
Rejestracja: piątek, 9 maja 2014, 23:49
Enneatyp: Obserwator

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#5 Post autor: Melody » niedziela, 27 lipca 2014, 23:47

"(powatrzanie: Jezusie Synu Dawida ulituj sie nade mną grzesznikiem) koronka do Bożego Miłosierdzia" praktykuję w formie modlitwy. Wtedy osiągam bardzo duże skupienie, którego normalnie uzyskac nie mogę, bo jestem osobą dosyć roztrzepaną. Poza tym czuję taką duchową łączność z Bogiem i harmonię. Na dłuższa metę jest to jednak dla mnie dosyc wymagające i nie robię tego codziennie jeśli chodzi o "Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną grzesznikiem), koronka do Bożego Miłosierdzia to moja cowieczorna (zazwyczaj) modlitwa.
Nie wiem dokładnie o co pytasz, a że mam 17 lat to sam fakt, że powiem ci co robię chyba będzie ok biorąc pod uwagę twoje rozważania. Niedoskonałość instytucji Kościoła to żywy fakt. Dobrze, że są wspólnoty, które kościół ożywiaja. Gdybym nie była w takiej wspólnocie pewnie trudno byłoby mi utrzymać się w na pozór chłodnym i szarym i martwym Kościele, który de facto powinien być obrazem życia, radości i miłości, ale też Krzyża.
Co do odzyskania wewnetrznej spójności związanej z tymi różnymi problemami to też fakt, ale z drugiej strony patrząc na rozwój dosyć liberalny i lewicowy (a przynajmniej ja to tak widzę) społeczeństwa i takich społecznych reguł, to życie według zasad, które dla większości są przestarzałe nie jest do końca proste. Nad wieloma zasadami, które przyjęłam ze względu na wiarę cały czas rozważam pod różnymi względami, to samo liczy się poglądów osób niewierzących.
Podsumowując: według mnie wpływ jest pozytywny, bo młodzież często jest rozpuszczona i bez zasad, a przyjęcie w jakiś ciekawy sposób religii/wiary łączy siezazwyczaj z pozytywnymi zasadami, których trzeba przestrzegać i porządkuje życie zagubionej zazwyczaj młodej osoby.
5w6, iNtuitive af :mrgreen:

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#6 Post autor: Intan » poniedziałek, 28 lipca 2014, 00:26

@Mido, skoro już offtopujesz, mógłbyś się bardziej postarać. :lol:

Zaś co do pytania Ninque, w moim przypadku wpływ konkretnej religii, czyli chrześcijaństwa, był zdecydowanie pozytywny. Nadała ona sens wielu aspektom mojego życia, m.in. samorozwojowi - trudno było mi się zmotywować do pracy nad sobą, kiedy nie widziałam żadnego głębszego sensu tak na dłuższą metę ani żadnej wyższej idei kryjącej się za nią. Chrześcijaństwo z powodzeniem wypełniło tę lukę.
Poza tym... cóż, można powiedzieć, że odkrycie tej religii na nowo naładowało mnie "pozytywną energią". :D Przez pewien okres - gdy moja wiara się "rozbudziła" pod wpływem narastających trudności - byłam niesamowicie szczęśliwa, radosna, wyrozumiała dla innych, cierpliwa etc. etc. Moje życie nareszcie miało swój cel i sens, miałam też w sobie dużo nadziei i spokoju - właśnie wtedy, gdy przechodziłam dość burzliwy okres, dzięki czemu udało mi się go przejść dość łagodnie i bez większego szwanku, może nawet z korzyściami... Poza tym modlitwa pozwala mi (czy też ułatwia) poradzenie sobie z pewnymi problemami, przeszkodami na drodze rozwoju - sprawia, że wszystko staje się choć trochę łatwiejsze. M.in. nauczyłam się wybaczać i nie pielęgnuję już w sobie wyniszczających, negatywnych emocji. I nawet jeśli upadam - co jest normalne, niestety - jestem nieustannie zmotywowana, by po raz kolejny powstać i próbować, próbować, próbować i dalej pracować nad sobą. Zamiast zmieniać świat, jak dawniej, teraz chcę zmieniać siebie. Nigdy wcześniej tego nie było. ;)

Zresztą, codzienna modlitwa uczy cierpliwości i wytrwałości - kolejne rzeczy, z którymi zwykłam mieć problem. Poprawa charakteru - ogólnie na plus, nawet jeśli na razie zmiany nie są wielkie.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#7 Post autor: Zielona » poniedziałek, 28 lipca 2014, 01:11

Jakiś czas temu zrobiłam pobieżny przegląd wierzeń i znalazłam wiele wspólnych podstaw, choć czasem są opisane tak różnie, że nie zawsze łatwo wyłapać podobieństwo. Tak więc w dużym skrócie, bo można by powieść - rzekę napisać i nie chcę Wam odbierać frajdy pogłówkowania ;)

Większość z 10 przykazań ma zapobiegać powstawaniu negatywnych emocji, a jeśli dodać do tego 7 grzechów głównych to odbicie tego odnajdziemy w buddyjskiej Szlachetnej Ośmiostopniowej Ścieżce. Z kolei w Zaratusztrianizmie Bóg Zaratustry jest Bogiem Dobra: Dobre Myśli, Dobre Słowa, Dobre Uczynki. Zaratustra i Jezus mówią o tym samym Bogu – Bogu dobra, miłości, światła.
W buddyzmie istnieje Ścieżka do "Doskonałego Oświecenia". „Wszystkie … filozofie i religie Wschodu sprowadzają się na podstawowym poziomie do roli przewodnika ludzi na ich drodze do oświecenia. Jest ono centralnym pojęciem tych systemów. Bardzo podobne doznania opisują także mistycy chrześcijańscy (np. św. Jan od Krzyża i św. Teresa z Ávili), żydowscy (tzw. kabalistyczne drzewo życia, uważane za opis etapów drogi do oświecenia) oraz islamscy (stany osiągane przez tańczących derwiszów, znane w sufizmie zjednoczenie z Allahem). Przypomina to również poglądy starożytnych greckich sceptyków i stoików (zob. ataraksja, apatheia, afazja, epoché) (http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwie ... Wschodu%29)

Prawo karmy i chrześcijańska wolna wola od Boga, dzięki której człowiek sam może dokonywać wyborów ma swoje odbicie w 7 zasadach Huny (solaris-rozwojosobisty.pl/7-zasad-huny/) .
Religie Wschodu wierzą w jedność ze wszechświatem i te kultury są blisko natury, w jedności z naturą żyli Indianie północnoamerykańscy i na tym oparte były ich wierzenia. „Sercem huny jest Ho’oponopono – aktywne przywracanie ładu. Jest świadomym kontaktem z większym rytmem i energiami wszechświata doprowadzającymi do harmonii z wyższą całością istnienia.”
Co ciekawe, moja praca nad sobą, oparta na technikach psychologicznych (opisana przez mnie w wątku „Czym się strułeś…) oparta jest na zasadach, które odnajdziemy we wszystkich wymienionych przeze mnie wierzeniach.
Właściwie nie ma znaczenia jaką droga się do tego dojdzie - wszystkie opierają się na wartościach uniwersalnych. Religie Wschodu, Zachodu, psychologia - nie słowa czy wiedza są ważne, lecz prawdziwe, głębokie zrozumienie ich przesłania. Zrozumienie sercem, a nie umysłem.
Jezus powiedział: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.”
Jedno bardzo proste i bardzo ważne zdanie, często niewłaściwie rozumiane. A bez jego dobrego zrozumienia w pracy nad sobą ani rusz ;)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#8 Post autor: Kapar » poniedziałek, 28 lipca 2014, 03:02

Wstrzymywałem się przed napisaniem czegoś ale wobec powyższych postów muszę jednak swoje 3 grosze dorzucić. Samorozwój aby był rozwojem, nie powinien być ograniczany, a tak:

-religie narzucają światopogląd i system wartości
-samorozwój ma być celem samym w sobie a religie określają swoje własne cele (np dla modlitwy)

Z powyższych powodów, wolnomyśliciele i ludzie wyzbyci religii mają szansę posunąć się dalej z powodu braku powyższych ograniczeń. Rzecz jasna religia może wspomagać samorozwój jednostki ale tylko po relatywnie wąskiej ścieżce, która prędzej czy później się kończy.
Spoiler:
Na koniec dodam, że Kościół Katolicki uważa Enneagram za to bałwochwalstwo tej samej kategorii, co Tarot. Nie religie chrześcijańskie tylko katolicy. Ciekawe jak się do tego odnoszą osoby wierzące?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Melody
Posty: 116
Rejestracja: piątek, 9 maja 2014, 23:49
Enneatyp: Obserwator

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#9 Post autor: Melody » wtorek, 29 lipca 2014, 00:38

Nie słyszałam o tym, ale biorąc pod uwagę, że jest to stosowane w wielu firmach jako pomocne przy doborze pracowników myślałam o tym jak o czymś niezwiązanym z religią w jakikolwiek sposób.

Cóż, nie wiem co ja na to. Zastanowię się nad tym.

Co do wolnomyślicielstwa każdy ma jakieś zasady, którymi się kieruje. Jakieś mechanizmy, emocje, wspomnienia, afekty. Nie trzeba religii by zamknąć swój umysł na postęp, tak samo jak wyznawanie religii nie zamyka na twórcze myślenie.
5w6, iNtuitive af :mrgreen:

Awatar użytkownika
Ninque
Posty: 1297
Rejestracja: niedziela, 15 lipca 2012, 22:20
Lokalizacja: Kraków

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#10 Post autor: Ninque » wtorek, 29 lipca 2014, 07:41

Kapar offtopujesz z tym Kosciolem Katolickim i enneagramem to nie jest ani watek o kosciele katolickim ani o enneagramie.
Jest o wszystkich religiach i ja uwazam ze jezeli wystepuje rozwoj osobowosci i praca nad sobą (a wiele religii o tym mowi) to warto nad tym sie pochylic.
Jezeli chodzi o enneagram a kk to widze to troche (przyklad przejaskrawiony do granic) jak kopernik. Dopóki nie zobacze kogos kto naprawde zrozumial ideę enneagramu i potem potępia i jest w stanie udowodnic ze w jakis sposob szkodzi to ok. Ale narazie mam wrazenie ze to troche potepienie za samo dziwne brzmienie i symbol xD
Inna sprawa ze w niektorych srodowiskach i kk i innych religijnych takich w zakonach itd wykorzystuje sie enneagram (chociaz tego widzialam w jakims artykule tym wieksze potępienie).
Koniec oftopu wracamy do religii (roznych!) i samorozwoju
O tym z dlugą nazwą na z czytalam przedwczoraj i brzmialo naprawde wartosciowo jak religia ktora nie zabija xD tylko nie skupilam sie za bardzo na czytaniu i nie chcialam sie wypowiadac o tym w zwiazku z tym ale milo ze zielona wspomniala :)
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#11 Post autor: Zielona » wtorek, 29 lipca 2014, 09:44

Tak sobie jeszcze poczytałam i pomyślałam...

Uważność (nazywana także byciem Tu i Teraz)
huna - Makia – energia podąża za uwagą. To, na co kierujesz swoją uwagę (o czym myślisz) – manifestujesz w swoim życiu. Może to być budujące jak i niszczące.
chrześcijaństwo i buddyzm - http://www.wccm.pl/index.php?id=71

Wybaczanie
chrześcijaństwo - http://www.chim.org.pl/czytelnia/blogi/ ... zeniu.html
buddyzm - http://sasana.wikidot.com/jak-radzic-so ... ymi-ludzmi
huna - Ike – świat jest taki, jak myślisz, że jest, ludzie są tacy jak myślisz, że są, los jest taki, jak myślisz, że jest – jesteś twórcą swojego świata. Twoje doświadczenia życiowe są odbiciem Twoich myśli. Gdy zmieniasz myśli – zmieniasz swój świat. (w tym punkcie nie ma bezpośredniego odniesienia do wybaczania, ale uważam, że jest ono tu zawarte)

Jest trochę czytania, ale w samorozwój trzeba włożyć trochę wysiłku ;)
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#12 Post autor: Kapar » wtorek, 29 lipca 2014, 10:14

Ninque pisze:Kapar offtopujesz z tym Kosciolem Katolickim i enneagramem to nie jest ani watek o kosciele katolickim ani o enneagramie.
Jest o wszystkich religiach i ja uwazam ze jezeli wystepuje rozwoj osobowosci i praca nad sobą (a wiele religii o tym mowi) to warto nad tym sie pochylic.
Jezeli chodzi o enneagram a kk to widze to troche (przyklad przejaskrawiony do granic) jak kopernik. Dopóki nie zobacze kogos kto naprawde zrozumial ideę enneagramu i potem potępia i jest w stanie udowodnic ze w jakis sposob szkodzi to ok. Ale narazie mam wrazenie ze to troche potepienie za samo dziwne brzmienie i symbol xD
Po pierwsze w swoim poście wypunktowałem pytania które zadajesz zakładając temat - ale jak się domyślałem, nikt nie zamierza się odnieść do moich punktów.
Po drugie, Enneagram jest narzędziem samo-rozwojowym, a katolicyzm jedną z religii - więc mieści się to w temacie. Restrykcje tej religii wpływają na samorozwój zabraniając pewnych praktyk -> temat jest o pozytywnym wpływie religii na rozwój -> ja wskazuję jak religia może negatywnie wpływać na samorozwój.
Rozumiem, że przed rozpoczęciem dyskusji przyjęłaś, że religię mogą mieć tylko pozytywny wpływ i dlatego piszesz teraz w sposób obronny/unikowy?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#13 Post autor: Intan » wtorek, 29 lipca 2014, 10:55

Myślę, że ten krótki artykuł stanowi dobry komentarz do postu Kapara.

Nie wiem tylko, czy przytoczony na wstępie cytat, który autor przypisuje JPII, jest prawdziwy, ale co tam. ;)

Zresztą nie wydaje mi się, by istniało oficjalne stanowisko KK odnośnie stricte Enneagramu. W sieci znajdziesz co najwyżej opinie zarówno duchownych, jak i świeckich, z którymi możesz, ale nie musisz się zgadzać.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#14 Post autor: ein » wtorek, 29 lipca 2014, 11:00

Moglbys sobie juz odpuscic Kapar. Ninque ladnie poprosila, zeby skupic sie na pozytywnych aspektach, a ty dalej ciagniesz jaka to religia jest zla. Na forum jest przynajmniej kilka innych tematow, w ktorych mozna sobie podyskutowac o religii i wylac swoje zale, ale skoro istnieje grupa ludzi, ktora widzi w niej szanse na samorozwoj, to moze pozwolmy im porozmawiac w spokoju?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Pozytywny wplyw wiary/religii na samorozwój

#15 Post autor: Cotta » wtorek, 29 lipca 2014, 15:38

W buddyzmie praktyka = samorozwój. Zakłada się, że podstawą jest czysty umysł, który przykrywają pewne zanieczyszczenia wynikające z tzw. dualnego postrzegania, czyli postrzegania siebie w oddzieleniu od reszty, przez co rodzi się przywiązanie, awersja, zazdrość itp. Te emocje są powodem cierpienia własnego i zdawania cierpienia innym. Chodzi o to, żeby pozbyć się tych zniekształcających nakładek i dokopać do czystego umysłu. Można to zrobić wyłącznie własną pracą - nikt tego za daną osobę nie zrobi. Sama musi włożyć wysiłek w to, żeby osiągnąć ten stan (stan buddy, stan pierwotnej natury umysłu). Służą temu różne praktyki wzmacniające uważność, świadomość, rozwijające cechy oświeconego umysłu itd. To tak w telegraficznym skrócie.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

ODPOWIEDZ