Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

Dyskusje na tematy szeroko pojętej psychologii

Czy masz problemy z uwolnieniem się od emocji, poprzez płacz?

Tak, zawsze.
1
11%
Tak, często.
3
33%
Tak, czasami.
0
Brak głosów
Tak, bardzo rzadko.
1
11%
Nie, prawie nigdy.
3
33%
Nie, nigdy.
1
11%
 
Liczba głosów: 9

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
michal5225
Posty: 288
Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#1 Post autor: michal5225 » niedziela, 23 października 2016, 21:57

Wiem, że wielu z was cierpi na tę dolegliwość, pewnie w większości faceci.
Pytanie do psychiatry - jest to cecha charakteru, zaburzenie, choroba, a może różnie?


Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY

Awatar użytkownika
Molik
Posty: 239
Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Rozproszona

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#2 Post autor: Molik » niedziela, 23 października 2016, 22:17

[Przykład anegdotyczny - przyda się lub nie, większej wartości nie ma]. Pewna osoba z mojej rodziny się z tym borykała, psychoterapia pomogła się go pozbyć, co prawda przy okazji walki z czymś innym. Coś wiązanego z wychowaniem, środowiskiem i podejściem rodziców do dziecka (poglądy typu "płacz to słabość", "w tym domu nie mówi się o emocjach", "płaczą malutkie dzieci, starsze nie mogą") i będącego częścią większego problemu, jednym z jego skutków.
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.

Kierkegaard

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#3 Post autor: Agon » niedziela, 23 października 2016, 23:17

Po laserowej operacji wzroku miałem wypalone nerwy odpowiadające za wysyłanie sygnałów do kanalików łzowych. Zanim się zregenerowały musiałem nawilżać oczy kroplami z tzw. sztucznymi łzami. Przez ten czas nie byłem w stanie płakać, po prostu fizycznie było to niemożliwe.

Tak w ogóle to nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałem. Pewnie ze śmiechu jak oglądałem jakieś durne filmiki z kolegami xD

Generalnie mężczyźni płaczą rzadziej, niż kobiety i jest to normalne. To ma związek z hormonami, a nie tylko kulturowymi wzorcami. Mężczyźni też znacznie rzadziej krwawią, niż kobiety.

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#4 Post autor: Kapar » poniedziałek, 24 października 2016, 08:57

Kwestia plakania wydaje sie byc tylko czescia wiekszego problemu, dlatego troche dziwny ten temat. Wg mnie nie ma potencjalu na rozwiniecie, zwlaszcza, ze dokladnie taki temat istnieje/istnial w dziale 5 i dla wielu sie "wyczerpal". Nawet 8 mialy taki temat. Jesli autor chce wiekszego odzewu, to polecam podzielic sie bardziej wlasnymi doswiadczeniami.
Agon pisze:Generalnie mężczyźni płaczą rzadziej, niż kobiety i jest to normalne. To ma związek z hormonami, a nie tylko kulturowymi wzorcami. Mężczyźni też znacznie rzadziej krwawią, niż kobiety.
Moze uratujesz sie w moich oczach, jesli podasz jakies zrodla wplywu hormonow na placz, a juz zaczynalem sobie myslec, ze Agon zrobil jakis progres w jakosci swoich postow :sad2:
Zapomnialem jak nazywa sie ten zabieg, ktory zastosowales ze wzmianka o krwawieniu, ze niby to jakos potwierdza wczesniejsze stwierdzenie. Ale zsumowac to mozna tak: jak ma sie piernik do wiatraka?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
michal5225
Posty: 288
Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#5 Post autor: michal5225 » poniedziałek, 24 października 2016, 11:45

Kapar - nie chcę przypinać tego tematu pod konkretny typ.
Płacz to czasami przydatna umiejętność, czuję się upośledzony pod tym względem, więc szukam remedium.
Myślę że przykład Molik, jest dość adekwatny do mojej osoby, wolał bym jednak, żeby ten temat nie kręcił się tylko w okół moich problemów.
► Pokaż Spoiler
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#6 Post autor: Agon » wtorek, 25 października 2016, 00:20

Kapar, generalnie hormony w różny sposób wpływają na stan emocjonalny ludzi. Nie chce mi się na ten temat jakoś dyskutować, bo w sumie to nudny temat :what:

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#7 Post autor: Kapar » wtorek, 25 października 2016, 04:12

Jasne, ze hormony wplywaja na stan emocjonalny. Ale dany stan emocjonalny nie u kazdego przeklada sie na placz. Ja gdy jestem na kacu, kazda reklama sklania do placzu. Lubie Swietliki.

Michal5225, co ja mam wiecej napisac? Jesli szukasz przyczyn niemozliwosci placzu, to twoje pytanie w pytaniu/temacie jest dziwne. Choroba? Cecha charakteru?
Raczej kwestia potrzeby posiadania kontroli - czesta u ludzi, ktorzy maja "external locus of control"; blokowania emocji. O co pytasz zdaje mi sie jakims symptomem a nie problemem samym w sobie wartym rozkminy.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
michal5225
Posty: 288
Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#8 Post autor: michal5225 » wtorek, 25 października 2016, 08:55

Kapar pisze: Raczej kwestia potrzeby posiadania kontroli - czesta u ludzi, ktorzy maja "external locus of control"; blokowania emocji.
Poczytałem trochę - to może być to.
Problem w tym, że na tle racjonalnym nauczyłem się zwalczać, część negatywnych cech takiego podejścia, sfera emocjonalna, jest jednak nie do wyuczenia.
Kapar pisze: O co pytasz zdaje mi sie jakims symptomem a nie problemem samym w sobie wartym rozkminy.
Jesteś ósemką, może patrzysz na to inaczej - dla mnie to jest problem mocno warty rozkminy.
Brak części mechanizmów emocjonalnych, to jest duży problem, szczególnie, kiedy potrzebujesz uwolnić się od emocji.
Myślę że brak tych funkcji emocjonalnych, może też negatywnie wpływać na relacje z ludźmi.

Znudziła mi się kontrola, serio przejadła mi się - robię masę głupich rzeczy, żeby ją stracić, choćby na chwilę.
Co prawda, nie chcę się zamieniać w ciotę, która nie jest w stanie pohamować swoich emocji, ale z dwojga złego - chyba to lepsze.

Nie wiem Kapar, to co opisałeś mocno pokrywa się z moim życiem, ale nie podoba mi się, że jest to zaklasyfikowane, jako "normalna" cecha charakteru - dla mnie, jest to ostatnio OGROMNY problem (a przynajmniej w danej chwili/sytuacji) - na tyle, że jestem w stanie przyznać się do ułomności i coś z tym robić.
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#9 Post autor: Venus w Raku » wtorek, 25 października 2016, 22:09

Płakanie w samotności, czy płacz przy innych? Bo to trzeba rozróżnić.

Płakanie w samotności. Jestem emocjonalna i czasami się rozczulę i łzy napływają mi do oczu lub szlocham w poduszkę. Czasami lubię się emocjonalnie nakręcić, ale w samotności. Płakanie przy innych, -- z tego lub z innego powodu -- to jest wołanie o pomoc z powodu bezsilności i bezradności wobec czegoś nieodwracalnego (np. śmierć w rodzinie, śmiertelna choroba, albo rozstanie z ukochaną osobą lub rozwód) lub może być spowodowanie długotrwałym wyczerpaniem fizycznym i emocjonalnym, a więc wyczerpaniem systemu nerwowego, które nagle wybucha prywatnie lub publicznie w postaci płaczu lub agresji, jako uwolnienie w danej sytuacji... i krzyk w sensie "Niech ktoś mi pomoże" "Jestem u kresu moich sił."

Oczywiście, płacz może być też manipulacją i sposobem emocjonalnego zniewolenia, i sposobem wytrącania innych ludzi z równowagi poprzez wprowadzenie dramatyzmu emocjonalnego w życie innych. Bo ludzie w ten lub w inny sposób reagują na płacz. Płacz jest jedyną formą jaką ma do dyspozycji niemowlak, aby wyrazić i zaspokojić swoje potrzeby. Jedni się pochylą i pożalą, a inni agresywnie odrzucą płączącego niemowlaka. Bo płacz oznacza słabość i dyskomfort niemowlaka, który tylko w ten sposób może wyrazić swoje potrzeby Więc, jak ktoś jest publicznie płaczliwy, to może oznacza to tylko tyle, że posługuje się metodami niemowlęcia.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
michal5225
Posty: 288
Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#10 Post autor: michal5225 » środa, 26 października 2016, 16:58

Venus - nie wiem, czy świadomość pozwoliła by mi płakać przy innych, ostatnio jestem bardziej otwarty na okazywanie takich słabości, więc być może, przy niektórych osobach... nie wiem.
Wiem na pewno, że nawet gdyby podświadomość mi pozwoliła, to przy większości osób, świadomość by zablokowała.

Co dziwne, nie mam problemów z płakaniem na filmach, być może dlatego że nie chodzi o moje emocje?
Co prawda, zawsze jest jakiś hamulec, w postaci wstydu u faceta, ale poluzował mi się on jakieś 2 lata temu, jak mój dziadek - stary chłop - płakał na filmie jak niemowlę, coś mi się wtedy rozjaśniło w głowie...
Generalnie, mój dziadek jest dla mnie trochę autorytetem, w sprawach emocjonalnych, no i fajnie się z nim chleje - szkoda że nie mieszka bliżej XD.
No ale mimo wszystko - ostatnio płakałem na filmie chyba rok temu, przy czym "płakałem", nie koniecznie oznacza to, co przychodzi pierwsze na myśl.
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY

Awatar użytkownika
Venus w Raku
VIP
VIP
Posty: 1058
Rejestracja: środa, 23 września 2009, 10:08
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#11 Post autor: Venus w Raku » piątek, 27 stycznia 2017, 06:20

Tak! Czasami muzyka, scena w filmie lub wiersz są tak dobre, że pobudzają we mnie najgłębsze emocje i wtedy płaczę, i to jest płacz oczyszczający, który daje mi ulgę. No, i notorycznie płaczę na pogrzebach bliskich mi ludzi z żalu, że skończyło się jakieś życie, które było dla mnie ważne, i że już nigdy nie będę mogła dotknąć tej osoby, porozmawiać z nią, i krążą w mojej głowie różne sceny z życia związane z nimi i to wyzwala emocje, i płacz. A tak w ogóle, to raczej nie płaczę z byle powodu przy innych ludziach, bo płacz dorosłych to jest jednak szanataż emocjonalny, który dezorientuje innych, bo w sumie nie wiadomo, co z tym zrobić... najlepiej chyba nie pocieszać, a dać się wypłakać. Niech tam sobie wypełźnie ze środka, co ma wypełznąć razem ze łzami.

Ale temat jest "Nieumiejętność płakania...". Jak ktoś nigdy nie płacze, a nie jest psychopatą, to może jeszcze nic go w życiu nie spotkało takiego, co byłoby warte płakania. Mój mąż nigdy nie płakał i nie płacze, ale jak umarła jego matka, to się kompletnie rozpadł. Przez całą dobę leżał na łóżku zwinięty w kłębek i płakał.
1w9, 6w5, sp/sx

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#12 Post autor: Agon » piątek, 27 stycznia 2017, 16:15

Nie pamiętam kiedy ostatni raz płakałem. To co tutaj pisałem, to był trolling, żeby wciągnąć Venus i Kapara w dyskuję i poudawać czwórkę :P
Powiedzmy, że raz na rok zdarza mi się płakać, albo nawet rzadziej. Natomiast łzawienie to już inna sprawa, to zdarza się częściej np. jak za długo siedzę przed komputerem.

Płaczę głównie w sytuacjach, które wywracają moje życie do góry nogami, a to są rzadkie momenty. Dlatego czasami nie płaczę latami. A w tych rzadkich przypadkach to jak płaczę, to tylko gdy jestem sam i nikt nie widzi. Sam nie wiedziałbym co zrobić gdyby jakiś facet się przy mnie rozpłakał, czułbym mieszaninę smutku i obrzydzenia i takie poczucie że jest żałosny. Ale byłoby mi przykro i wolałbym żeby nie płakał. W przypadku dziewczyny byłoby prościej, bo mógłbym ją przytulić i nie mieć poczucia spedalenia. Ale w ogóle okazywanie uczuć jest jakieś wstrętne i pedalskie. Sam fakt, że o tym piszę na tym "uczuciowym" forum jest niefajny dla mnie, ale lubię robić eksperymenty i opierać się swojej naturze.

Łzawienie jest naturalne, a płacz to pozostałość wieku dziecięcego. Jest częstszy u kobiet, bo im jeszcze się jakoś przydaje. Mężczyznom raczej nie pomaga, więc u nich zwykle zanika.

Fau
Posty: 36
Rejestracja: niedziela, 5 maja 2019, 22:50

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#13 Post autor: Fau » wtorek, 18 czerwca 2019, 23:37

Venus w Raku pisze:
wtorek, 25 października 2016, 22:09
Płakanie w samotności, czy płacz przy innych? Bo to trzeba rozróżnić.

Płakanie w samotności. Jestem emocjonalna i czasami się rozczulę i łzy napływają mi do oczu lub szlocham w poduszkę.
Ja zdecydowanie - w poduszkę (ostatnio stała się bardzo mokra), gdzieś z dala od ludzi, aby nie dawać sygnałów, że jest źle, że trzeba się martwić, że nie chcę kogoś kłopotać swoim stanem. Jak już ktoś się spostrzeże, to trudno - nie daję rady powstrzymać łez. Publicznie nie. Staram się wytrzymać do jakiegoś odludniejszego miejsca i nie ściągać uwagi.
Co innego ze śmiechu, z radości :)
Agon pisze:
piątek, 27 stycznia 2017, 16:15
Sam nie wiedziałbym co zrobić gdyby jakiś facet się przy mnie rozpłakał, czułbym mieszaninę smutku i obrzydzenia i takie poczucie że jest żałosny. Ale byłoby mi przykro i wolałbym żeby nie płakał. W przypadku dziewczyny byłoby prościej, bo mógłbym ją przytulić i nie mieć poczucia spedalenia. Ale w ogóle okazywanie uczuć jest jakieś wstrętne i pedalskie. Sam fakt, że o tym piszę na tym "uczuciowym" forum jest niefajny dla mnie, ale lubię robić eksperymenty i opierać się swojej naturze.
Nie wiem skąd takie wnioski, ale zdecydowanie się z tym nie zgadzam. -_- Przede wszystkim nie widzę w tym niczego żałosnego wstrętnego itp. Nie chciałabym, aby ktoś się dusił, nabawiał kompleksów, lęków, nerwic czy kto tam wie co jeszcze, tylko dlatego, że miałabym być uprzedzona do takich zwykłych ludzkich zachować...
A chłopak, dziewczyna... Jakie to ma znaczenie, gdy wszyscy jesteśmy po prostu ludźmi -_-
papa

Awatar użytkownika
Ael
Posty: 941
Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Kraina Czarów
Kontakt:

Re: Nieumiejętność płakania, choroba czy cecha charakteru?

#14 Post autor: Ael » piątek, 5 lipca 2019, 12:03

Fau pisze:
wtorek, 18 czerwca 2019, 23:37
A chłopak, dziewczyna... Jakie to ma znaczenie, gdy wszyscy jesteśmy po prostu ludźmi -_-
Nie powinno żadnego, ale w praktyce dla wielu ludzi to ma znaczenie. A szkoda.

ODPOWIEDZ