painday pisze:nie majac tyle samokrytycyzmu.
Uwierz mi, to pomaga. Jest taka zabawna reguła, która mówi, że inni będą zawsze krytykować (to gdzieś z praw Murphy'ego jest jeśli dobrze pamiętam). Inne prawo mówi, że z każdej krytyki coś można dobrego dla siebie wyciągnąć (
co cię nie zabije to cię udziwni, i takie tam). Jak się je połączy i wyjdzie od siebie, to dochodzi się (trochę opacznie, ale co tam) do wniosku, że patrzenie na siebie - krytyczne - jest dobre. Oczywiście nie krytykanckie! Krytyczne, to znaczy świadome i swoich zalet (któż ich nie ma) i swoich wad (któż ich nie ma). I ważne, żeby nigdy na poważnie (bo to się kwalifikuje na szpital psychiatryczny), a zawsze z humorem (za to najwyżej do czubków wyślą
).
Wspomniałeś celnie na początku, że "Dwójka wg Enneagramu ma zablokowany intelekt". To prawda, każda typowa Dwójka jest emocjonalna (reaguje... nie myśli, nie planuje, tylko reaguje na pojawiające się bodźce, zazwyczaj są to bodźce od innych osób), a swoje emocje wspiera działaniem (czyli aktywnie podchodzi do ludzi; no dobra, wtedy potrafi nawet planować
). Spokojne spojrzenie na siebie tak jakby trochę z boku potrafi zdziałać cuda (ale uwaga taka drobna: na początku bardzo boli; zawsze boli, bez wyjątków boli, mocno boli; niestety, cena za zdobywanie dojrzałości*).
Jak Ty oceniasz samokrytycyzm? (nie pytam, czy masz i czy chcesz mieć, to Twoja prywatna sprawa oczywiście)
*wiem, że nie opisałem tego zbyt miłymi słowami, ale nie lubię owijać w bawełnę, przynajmniej niektórych spraw.
EDIT: nie wiem, czy dokopałeś się do
tego tematu, mi dzisiaj link tam podano i sobie teraz przeglądam; widzę, że nie jestem sam ze swoimi problemami (i Piątki też cierpią, razem z nami Dwójkami, heh, jakby Enneagram miał na to jakiś szczególny wpływ...)