Jaki partner najlepszy dla Dwójki?
: piątek, 9 lutego 2007, 02:03
Jestem 2w3, jak myslicie lepiej byloby mi z 7w8 ("byly" partner) czy 4w5 ???
Jeden i drugi mnie potrzebuje i oboje chca BYC ze mna w zwiazku, a ja nie wiem ktorego wybrac
Chcialabym uszczesliwic obu, bo mi na nich zalezy, ale nie moge byc z jednym i drugim.
7w8:
Kochalam 7w8 i chyba wciaz jeszcze kocham, ale okazal sie nieodpowiedzialnym lekkoduchem, troche egoistycznym i dziecinnym... Moj blad ze nie probowalam faceta "wychowywac", nie stawialam wielu warunkow i na wszystko mu pozwalalam. Mial luz i wolnosc Liczylam, ze zmieni nastawienie gdyz dawalam mu delikatne sygnaly ze robi rzeczy, ktore mnie rania Nie zdradzil mnie, nie o to chodzi... Mam na mysli inne sprawy, m.in. jaranie, bezmyslna zabawa, nadmiar alkoholu i innych srodkow...
Dlugo mial mnie na wyciagniecie reki, choc nie chcial sie za czesto widywac, "zebysmy sie soba nie znudzili", a ja czulam sie samotna czesto
Rzucilam go po 4,5 roku. Od 6 miesiecy zapewnia, ze mnie bardzo kocha, teskni i dla mnie jest w stanie sie zmnienic o 180 st. Ze juz sie zmnienil bo zrozumial co stracil - Milosc swojego zycia... Jego zachowanie swiadczy ze zmnienil nastawienie w wielu kwestiach, ale wciaz sa rzeczy denerwujace
On nie moze zrozumiec ze nie chce dac mu szansy, gdy dopiero co zrozumial swoje bledy i ich zaluje... Ja nie mam do niego zalu, bo facet byl soba i kochalam go a on mni... To ja nie stawialam warunkow, tylko pozornie malo wymagalam... Nie umiem chyba zaglebiac sie we wlasne uczucia choc staram sie zrozumiec siebie...
4w5:
Mezczyzne 4w5 poznalam jeszcze bedac w zwiazku z 7w8, bo podswiadomie od dawna brakowalo mi wielu rzeczy (normalnego zwiazku)...
Jednakze 4w5 nie chcial pakowac sie na trzeciego i prosil abym zakonczyla owczesny zwiazek jezeli chce sie z nim (z 4w5) spotykac. Okazal sie byc czlowiekiem dojrzalym i odpowiedzialnym, ale miedzy nami przez te 6 mies. bylo wiele burz poprzeplatanych ze sloncem i tecza... Nie potrafilismy zdecydowac sie na zwiazek,m.in. dlatego, ze moje serce nie bylo jeszcze wolne... Nie chcialam go oszukiwac wiec mowilam ze chce byc sama ale tez urtzymywac te znajomosc bo swietnie mi z nim przebywac. Facet mnie bardzo przyciaga a ja jego, chyba dlatego nasza znajomosc przetwala... Wybaczyl mi nawet pewne niezreczne sytuacje ktore zaaranzowalam a ktore go zranily... Nie wiedzialam czy traktowac tego 4w5 powaznie, nie znalam jeszcze dobrze faceta... Myslalam ze to wstretny bzykacz, tyle mi opowiadal o swoich "bylych" i roznych przygodach erotychnych... Wiec nie traktowalam go zbyt powaznie i bawilam sie na calego... Krecilam nawet z jego kumplem co bylo straszna wtopa bo sie wydalo... Ale w sumie nie bylismy para, nie padly zadne deklaracje...
Pozniej zaczelismy jednak od nowa, zaczelismy sie zblizac do siebie... Wiele nas laczy, oboje jestesmy inzynierami (choc w innych dziedzinach), artystami (on - wirtuoz gitary elektrycznej, ja - amator spiewania ), umyslami scislymi oraz nastawionymi na ludzi...
4w5 zaczal mnie przyciagac glebia swoich wmocji, otwozyl sie przede mna i okazalo sie ze faktycznie ma unikatowa osobowosc - tak tez o sobie mysli. I trafnie Jest pewny siebie i ambitny...
Ciekawy mezczyzna, ale wszystko analizuje i rozklada na czynniki pierwsze, nawet problemy - mam takie wrazenie Czasem mysle ze szuka dziury w calym. Ale spoko No i troche jakby skapy jesli chodzi o wydatki - ale to jego sprawa
Moj "byly" 7w8 mial wiekszy dystans do zycia, bagatelizowal nawet problemy - jednak moze dlatego rzadko wylewalam co mi lezy na sercu - zeby nie pomyslal, ze marudze... Ale dzieki niemu nie bralam zycia tak smiertelnie powaznie, bylam wesola i zabawna. Zarazal mnie zywiolowoscia, optymizmem i checia dzialania, choc miewal tez zle dni i zmienne nastroje jak ja podczas napiecia przedmiesiaczkowego :/ Ale jego znam na wylot i to jest fajne... Stanowilismy zgrany duet i dobrze sie bawilismy razem - porozumienie bez slow, tylko ze ja to prawie z kazdym z kim sie zzyje i lubie
Mezczyzne 4w5 nie zanm tak dobrze, ale dziwi mnie fakt ze w ciagu tak krotkiego czasu stal sie dla mnie tak wazny... Potrzebujemy siebie, jestesmy blisko, przyciagamy sie dziwnie, wyczuwamy sie - nawzajem swoje emocje, spotykamy sie czesto, dzielimy zainteresowania... Moze to poczatki pieknego zwiazku ktory bedzie oparty na prawdziwej milosci? Nie wiem...
Wlasnie dlatego mam obawy... boje sie ze on sie zakocha a ja tak naprawde nie Wiem ze trudno mi sie wyplatac z nieudanego zwiazku... Bede wiec sie poswiecac, ale nie bede taka jaka powinnam, jaka moglabym byc dla kogos kogo... kocham On to wyczuje i bedzie cierpial Nie chce tego, ale z drugiej strony nie pozostalo mi niec innego jak zaryzykowac. Albo w jedna albo w druga strone... Albo wracam do tego co bylo ale na nowych zasadach (nie przepadam za krokami wstecz) albo sprobuje czegos nowego... Ryzyk fizyk, wiem, ale moze cos mi podpowiecie jednak? Nie odpowiedz bo decyzje podejme sama! Ale moze dowiem sie czegos czego nie wiem o tych mezczyznach, chaos uda sie ujazmic i ukladanka zlozy sie w jakas calosc... Nie wiem...
Jak dziecko wahalam sie miedzy 4w5 a 7w8. Napiszcie, prosze, cos o tych osobowosciach, nie mam ksiazek o Enneagramie
Podzielilam sie z Wami moimi lekami, nie potepiajcie mnie i nie oceniajcie pochopnie... Nie chce nikogo krzywdzic, ale co poradze na to ze ludzie do mnie lgna (szczegolnie faceci) i uzalezniaja sie czasem Mam nieprzecietna urode, ale nie jestem pusta... Chce tylko kochac i byc kochana, chce miec szczesliwa rodzine bo wierze ze to jest mozliwe do zrealizowania na tym swiecie Zycze tego tak samo Wam jak i sobie
Pozdrawiam serdecznie i z gory dziekuje z Wasza wyrozumialosc
PS W brew pozorom nie jestem mlokosem i jak dotad uwazalam sie za osobe dojrzala jak na swoj wiek Pierwszy raz mam w zyciu taka sytuacje... Chodzi o to, ze zdecydowalam sie wlasnie rozpoczac zwiazek z 4w5 ale jestem wciaz jakby naciskana przez 7w8, bo on nie ukrywa ze cierpi i widze jego bol (spotykamy sie jako przyjaciele) Nie chcialabym nikogo zranic ale wiem ze kogos musze... Najlepiej siebie...
Ktos mi wczoraj powiedzial ze jak tak dalej bede zwlekac z ostateczna decyzja to zwariuje Podobno "gasne w oczach" Coz, zycie... A bylam taka optymistka, Sloneczkiem dla innych... Co to sie porobilo...
Jeden i drugi mnie potrzebuje i oboje chca BYC ze mna w zwiazku, a ja nie wiem ktorego wybrac
Chcialabym uszczesliwic obu, bo mi na nich zalezy, ale nie moge byc z jednym i drugim.
7w8:
Kochalam 7w8 i chyba wciaz jeszcze kocham, ale okazal sie nieodpowiedzialnym lekkoduchem, troche egoistycznym i dziecinnym... Moj blad ze nie probowalam faceta "wychowywac", nie stawialam wielu warunkow i na wszystko mu pozwalalam. Mial luz i wolnosc Liczylam, ze zmieni nastawienie gdyz dawalam mu delikatne sygnaly ze robi rzeczy, ktore mnie rania Nie zdradzil mnie, nie o to chodzi... Mam na mysli inne sprawy, m.in. jaranie, bezmyslna zabawa, nadmiar alkoholu i innych srodkow...
Dlugo mial mnie na wyciagniecie reki, choc nie chcial sie za czesto widywac, "zebysmy sie soba nie znudzili", a ja czulam sie samotna czesto
Rzucilam go po 4,5 roku. Od 6 miesiecy zapewnia, ze mnie bardzo kocha, teskni i dla mnie jest w stanie sie zmnienic o 180 st. Ze juz sie zmnienil bo zrozumial co stracil - Milosc swojego zycia... Jego zachowanie swiadczy ze zmnienil nastawienie w wielu kwestiach, ale wciaz sa rzeczy denerwujace
On nie moze zrozumiec ze nie chce dac mu szansy, gdy dopiero co zrozumial swoje bledy i ich zaluje... Ja nie mam do niego zalu, bo facet byl soba i kochalam go a on mni... To ja nie stawialam warunkow, tylko pozornie malo wymagalam... Nie umiem chyba zaglebiac sie we wlasne uczucia choc staram sie zrozumiec siebie...
4w5:
Mezczyzne 4w5 poznalam jeszcze bedac w zwiazku z 7w8, bo podswiadomie od dawna brakowalo mi wielu rzeczy (normalnego zwiazku)...
Jednakze 4w5 nie chcial pakowac sie na trzeciego i prosil abym zakonczyla owczesny zwiazek jezeli chce sie z nim (z 4w5) spotykac. Okazal sie byc czlowiekiem dojrzalym i odpowiedzialnym, ale miedzy nami przez te 6 mies. bylo wiele burz poprzeplatanych ze sloncem i tecza... Nie potrafilismy zdecydowac sie na zwiazek,m.in. dlatego, ze moje serce nie bylo jeszcze wolne... Nie chcialam go oszukiwac wiec mowilam ze chce byc sama ale tez urtzymywac te znajomosc bo swietnie mi z nim przebywac. Facet mnie bardzo przyciaga a ja jego, chyba dlatego nasza znajomosc przetwala... Wybaczyl mi nawet pewne niezreczne sytuacje ktore zaaranzowalam a ktore go zranily... Nie wiedzialam czy traktowac tego 4w5 powaznie, nie znalam jeszcze dobrze faceta... Myslalam ze to wstretny bzykacz, tyle mi opowiadal o swoich "bylych" i roznych przygodach erotychnych... Wiec nie traktowalam go zbyt powaznie i bawilam sie na calego... Krecilam nawet z jego kumplem co bylo straszna wtopa bo sie wydalo... Ale w sumie nie bylismy para, nie padly zadne deklaracje...
Pozniej zaczelismy jednak od nowa, zaczelismy sie zblizac do siebie... Wiele nas laczy, oboje jestesmy inzynierami (choc w innych dziedzinach), artystami (on - wirtuoz gitary elektrycznej, ja - amator spiewania ), umyslami scislymi oraz nastawionymi na ludzi...
4w5 zaczal mnie przyciagac glebia swoich wmocji, otwozyl sie przede mna i okazalo sie ze faktycznie ma unikatowa osobowosc - tak tez o sobie mysli. I trafnie Jest pewny siebie i ambitny...
Ciekawy mezczyzna, ale wszystko analizuje i rozklada na czynniki pierwsze, nawet problemy - mam takie wrazenie Czasem mysle ze szuka dziury w calym. Ale spoko No i troche jakby skapy jesli chodzi o wydatki - ale to jego sprawa
Moj "byly" 7w8 mial wiekszy dystans do zycia, bagatelizowal nawet problemy - jednak moze dlatego rzadko wylewalam co mi lezy na sercu - zeby nie pomyslal, ze marudze... Ale dzieki niemu nie bralam zycia tak smiertelnie powaznie, bylam wesola i zabawna. Zarazal mnie zywiolowoscia, optymizmem i checia dzialania, choc miewal tez zle dni i zmienne nastroje jak ja podczas napiecia przedmiesiaczkowego :/ Ale jego znam na wylot i to jest fajne... Stanowilismy zgrany duet i dobrze sie bawilismy razem - porozumienie bez slow, tylko ze ja to prawie z kazdym z kim sie zzyje i lubie
Mezczyzne 4w5 nie zanm tak dobrze, ale dziwi mnie fakt ze w ciagu tak krotkiego czasu stal sie dla mnie tak wazny... Potrzebujemy siebie, jestesmy blisko, przyciagamy sie dziwnie, wyczuwamy sie - nawzajem swoje emocje, spotykamy sie czesto, dzielimy zainteresowania... Moze to poczatki pieknego zwiazku ktory bedzie oparty na prawdziwej milosci? Nie wiem...
Wlasnie dlatego mam obawy... boje sie ze on sie zakocha a ja tak naprawde nie Wiem ze trudno mi sie wyplatac z nieudanego zwiazku... Bede wiec sie poswiecac, ale nie bede taka jaka powinnam, jaka moglabym byc dla kogos kogo... kocham On to wyczuje i bedzie cierpial Nie chce tego, ale z drugiej strony nie pozostalo mi niec innego jak zaryzykowac. Albo w jedna albo w druga strone... Albo wracam do tego co bylo ale na nowych zasadach (nie przepadam za krokami wstecz) albo sprobuje czegos nowego... Ryzyk fizyk, wiem, ale moze cos mi podpowiecie jednak? Nie odpowiedz bo decyzje podejme sama! Ale moze dowiem sie czegos czego nie wiem o tych mezczyznach, chaos uda sie ujazmic i ukladanka zlozy sie w jakas calosc... Nie wiem...
Jak dziecko wahalam sie miedzy 4w5 a 7w8. Napiszcie, prosze, cos o tych osobowosciach, nie mam ksiazek o Enneagramie
Podzielilam sie z Wami moimi lekami, nie potepiajcie mnie i nie oceniajcie pochopnie... Nie chce nikogo krzywdzic, ale co poradze na to ze ludzie do mnie lgna (szczegolnie faceci) i uzalezniaja sie czasem Mam nieprzecietna urode, ale nie jestem pusta... Chce tylko kochac i byc kochana, chce miec szczesliwa rodzine bo wierze ze to jest mozliwe do zrealizowania na tym swiecie Zycze tego tak samo Wam jak i sobie
Pozdrawiam serdecznie i z gory dziekuje z Wasza wyrozumialosc
PS W brew pozorom nie jestem mlokosem i jak dotad uwazalam sie za osobe dojrzala jak na swoj wiek Pierwszy raz mam w zyciu taka sytuacje... Chodzi o to, ze zdecydowalam sie wlasnie rozpoczac zwiazek z 4w5 ale jestem wciaz jakby naciskana przez 7w8, bo on nie ukrywa ze cierpi i widze jego bol (spotykamy sie jako przyjaciele) Nie chcialabym nikogo zranic ale wiem ze kogos musze... Najlepiej siebie...
Ktos mi wczoraj powiedzial ze jak tak dalej bede zwlekac z ostateczna decyzja to zwariuje Podobno "gasne w oczach" Coz, zycie... A bylam taka optymistka, Sloneczkiem dla innych... Co to sie porobilo...