Stosunek Dwójek do przedstawicieli innych numerków
: wtorek, 8 maja 2012, 20:55
Temat zerżnięty od Ósemek, przyznaję bez bicia.
No, to ja zacznę:
1:
Faceci Jedynki mnie wkurzają. Każdy przypomina mi mojego ojca i to jest naprawdę irytujące, że zamiast wybaczać im ich wady, moja wyobraźnia dodatkowo je powiększa, wyolbrzymia... Z dziewczynami natomiast dobrze się dogaduję, moja przyjaciółka jest 1w9. Kiedy będzie zachowywać się identycznie jak facet-1, nie będzie mnie wkurzać, wielkie prawdopodobieństwo jest, że nawet uznam to za słodkie, kiedy zacznie obarczać mnie winą, krzyczeć, śmiejąc się, że to wszystko moja wina... Niestety nic nie mogę na to poradzić, podejrzewam, ze już zawsze będę dyskryminować mężczyzn i skreślać ich, gdy tylko dowiem się, że są Jedynkami... Skreślać z wiecie jakiej listy, znajomymi zawsze możemy być.
2:
Znam tylko kilka Dwójek i wszystkie potwierdzają tezę, że z nami to jest naprawdę różnie. Najbliższa mi chodzi ze mną do klasy, lubię ją obserwować i często to robię. Wiem już, że potrafi być naprawdę nieznośna i nie stać ją na wspaniałomyślność, często też specjalnie denerwuje innych. Jest dziecinna i wszystkie te zachowania, to robienie innym ludziom na złość, się w tę dziecinność wpisują, ale ona sprawia wrażenie, że nie wie, jakich granic nie należy przekraczać. Z pewnością jest na niższym poziomie niż ja, niemniej... chyba nawet ją lubię.
Z pozostałymi to jest tak, że chcąc nie chcąc, patrzę na nich jak na rywali. Kiedy podejmują się jakiegoś zadania, w ramach którego pomagają innym, często czuję zazdrość. W końcu to ja muszę być najlepsza, to ja muszę być w centrum uwagi! Niczego nie daję po sobie poznać, ale nie udaje mi się tego uczucia wygasić...
3:
Nie znam żadnej osobiście. Ten typ jest naprawdę rzadki! Pierwsze moje skojarzenie z nim to... zazdrość, chęć zysku i chorobliwa chęć bycia w centrum uwagi połączona z brakiem zastanowienia, czy te osoby, których zanudzam opowiadaniem o sobie, rzeczywiście chcą tego słuchać... Miałam raz styczność z Trójką. Cały czas mówiła tylko i wyłącznie o sobie: ja, mi, mnie... To było nie do zniesienia! Podejrzewam, że ta Trójka nie była zbyt sympatyczną osobą i nigdy bym jej nie polubiła.
4:
Tu podobnie jak z Jedynkami, ale na odwrót. Faceci mrau<3, a dziewczyny mnie wkurzają. Gdy natknę się na chłopaka Czwórkę, ujmie mnie za serce swoją wrażliwością i nawet jego wahania nastrojów nie będą mi przeszkadzały. U dziewczyn natomiast za największą wadę uważam te emocjonalne huśtawki i to im przypisuję wszystkie złe cechy, gdy mówię o użalających się nad sobą Czwórkach; to je mam wtedy na myśli. Gdy mają doła, nie potrafię brać tego na serio, ale gdy to facet wpadnie w deprechę, to ja od razu lecę pocieszać i pomagać...
Być może ma to jakiś związek z pewną 4w5, którą znam. Wyżej opisana Dwójka przyjaźniła się z pewną dziewczyną i obie poszły do tej samej klasy. Uważała ją za przyjaciółkę... dopóki w drugiej klasie ta 4w5 jej nie odbiła. A zrobiła to, w ogóle nie myśląc o K.! Chociaż wiedziała, że znają się od przedszkola, nie miała oporów, by zaprzyjaźnić się z tamta dziewczyną, sprawiając jednocześnie, że nasza Dwójka została przez nią odstawiona na bok. Zawsze uważałam, że szczera rozmowa jest najlepszym rozwiązaniem każdego, nawet największego konfliktu, ale tu by do niej w ogóle nie doszło, gdyby nauczycielka wfu nie zauważyła, że K. chodzi smutna, przygnębiona... i jest zawsze sama. To ona poruszyła tę sprawę na forum klasowym i dziewczyny to obgadały, niemniej wiele się nie zmieniło, K. jest sama i niejednokrotnie widziałam, jak mści się na tej 4w5, są skłócone... A, cholera, 4w5 to naprawdę tacy egocentrycy i egoiści?
5:
Ciekawy typ. Lubię w Piątkach ten ich chłodny, logiczny umysł, chociaż nie zawsze. Nie cierpię, że do każdej sprawy pochodzą rzeczowo, bo nie potrafią wczuć się w moją sytuację i kiedy potrzebuję pocieszenia, to one się do tego zupełnie nie nadają, nic a nic... Ale cenię ich logiczne myślenie w innych sytuacjach, bo dostrzegają to, na co ja nie zwróciłabym uwagi, wyłapują każdą nielogiczność, sprawiając, że informacje, które do mnie docierają, przestaję brać za pewnik. Ale to zaleta, ogromna zaleta, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę.
Generalnie Piątki są spoko. Bawią mnie swoimi trafnymi ripostami i tym swoim chłodnym umysłem też, np. kiedy ja rzucę jakąś uwagę nie na serio, a one się nad nią głęboko zastanawiają... Jeśli nie są złośliwe (a żadna, oprócz mojego brata, którego nie znoszę właśnie z tego powodu), zyskują sobie moją sympatię. Dobrze, żeby miały przy okazji silne połączenie z 7, jak mój przyjaciel.
6:
Zauważyłam dziwną tendencję u tego typu. Otóż, znam kilka Szóstek... i wszystkie świetnie piszą! Moja znajoma 6w7 pisze wspaniałe opowiadanie, które uwielbiam, ubóstwiam czytać. Jeśli mam rację, stwierdzam bez wyrzutów sumienia, że cenię sobie Szóstki ze względu na ich talent pisarski. Ale, znając życie, racji nie mam!
Niezdrowe Szóstki są za to okropne. Intrygantki, które knują za Twoimi plecami... Niefajnie. Niektóre są też trochę bezbarwne i nudne. Ale myślę, że chętnie poznałabym jakąś bliżej.
7:
One są dziwne! Mimo że mam duże poczucie humoru, przy nich czuję się jak sztywniara. Pewnie to dlatego, że Siódemki robią sobie żarty nawet z rzeczy nieśmiesznych i samych w sobie niezabawnych. Bardzo tego uczucia nie lubię i staram się trzymać z dala od nich. Mam też nieodparte wrażenie, że nie potrafią głęboko myśleć, a ja... bardzo lubię takie wspólne głębokie myślenie.
8:
Boję się ich! Zwłaszcza kobiet. Tak, kobiety Ósemki są straszne, moje totalne przeciwieństwo. Mężczyźni są mniej straszni, ale i tak nie potrafię pojąć, jak można być aż tak pewnym siebie... o_O Dopóki nie poznałam jednej Ósemki, nie potrafiłam zawierzyć opisom, że gdzieś tam głęboko w środku Ósemki są wrażliwe, i że są takie, bo kiedyś ktoś je zranił, zawiódł ich zaufanie. Od momentu, kiedy mu pomogłam, jesteśmy przyjaciółmi. Ogromnie zależy mi na tym, by nigdy nie zawieść jego zaufania, wspierać go, gdy będzie tego potrzebował... Jego na początku też się bałam. A teraz jest moim najlepszym przyjacielem na świecie. Wybornie sprawdza się tu zdanie, które kiedyś zasłyszałam: Podobieństwa czynią przyjaźń radosną, różnice ciekawszą.
... Ale kobiet Ósemek boję się w dalszym ciągu. ><
9:
Milusi typ! Bardzo go lubię, Dziewiątki są takie wdzięczne. Lubię w nich tę łagodność i bezkonfliktowość, często zaskakują mnie też swoim poczuciem humoru - spotykasz nic niewyróżniającą się, spokojną dziewczynę, myślisz, że przymulona jakaś, a ona ci się tu nagle zaczyna chichrać... Zabawne są takie sytuacje.
Trochę Dziewiątek znam i wyróżniam dwa typy:
1) Mój ulubiony, ze swojej dziewiątkowości mimo woli czynią swoją markę, swój znak rozpoznawczy. Potrafią być naprawdę słodkie, zwłaszcza dziewczyny, i to jest właśnie ich charakter! To, że są takie urocze!
2) Są płaskie i niczym się nie wyróżniają. Sztywniaki i nudziarze, w niczym nie przypominają typu 1. Szkoda. Stanowią tło dla innych typów i są bezbarwne w każdym tego słowa znaczeniu...
No, to ja zacznę:
1:
Faceci Jedynki mnie wkurzają. Każdy przypomina mi mojego ojca i to jest naprawdę irytujące, że zamiast wybaczać im ich wady, moja wyobraźnia dodatkowo je powiększa, wyolbrzymia... Z dziewczynami natomiast dobrze się dogaduję, moja przyjaciółka jest 1w9. Kiedy będzie zachowywać się identycznie jak facet-1, nie będzie mnie wkurzać, wielkie prawdopodobieństwo jest, że nawet uznam to za słodkie, kiedy zacznie obarczać mnie winą, krzyczeć, śmiejąc się, że to wszystko moja wina... Niestety nic nie mogę na to poradzić, podejrzewam, ze już zawsze będę dyskryminować mężczyzn i skreślać ich, gdy tylko dowiem się, że są Jedynkami... Skreślać z wiecie jakiej listy, znajomymi zawsze możemy być.
2:
Znam tylko kilka Dwójek i wszystkie potwierdzają tezę, że z nami to jest naprawdę różnie. Najbliższa mi chodzi ze mną do klasy, lubię ją obserwować i często to robię. Wiem już, że potrafi być naprawdę nieznośna i nie stać ją na wspaniałomyślność, często też specjalnie denerwuje innych. Jest dziecinna i wszystkie te zachowania, to robienie innym ludziom na złość, się w tę dziecinność wpisują, ale ona sprawia wrażenie, że nie wie, jakich granic nie należy przekraczać. Z pewnością jest na niższym poziomie niż ja, niemniej... chyba nawet ją lubię.
Z pozostałymi to jest tak, że chcąc nie chcąc, patrzę na nich jak na rywali. Kiedy podejmują się jakiegoś zadania, w ramach którego pomagają innym, często czuję zazdrość. W końcu to ja muszę być najlepsza, to ja muszę być w centrum uwagi! Niczego nie daję po sobie poznać, ale nie udaje mi się tego uczucia wygasić...
3:
Nie znam żadnej osobiście. Ten typ jest naprawdę rzadki! Pierwsze moje skojarzenie z nim to... zazdrość, chęć zysku i chorobliwa chęć bycia w centrum uwagi połączona z brakiem zastanowienia, czy te osoby, których zanudzam opowiadaniem o sobie, rzeczywiście chcą tego słuchać... Miałam raz styczność z Trójką. Cały czas mówiła tylko i wyłącznie o sobie: ja, mi, mnie... To było nie do zniesienia! Podejrzewam, że ta Trójka nie była zbyt sympatyczną osobą i nigdy bym jej nie polubiła.
4:
Tu podobnie jak z Jedynkami, ale na odwrót. Faceci mrau<3, a dziewczyny mnie wkurzają. Gdy natknę się na chłopaka Czwórkę, ujmie mnie za serce swoją wrażliwością i nawet jego wahania nastrojów nie będą mi przeszkadzały. U dziewczyn natomiast za największą wadę uważam te emocjonalne huśtawki i to im przypisuję wszystkie złe cechy, gdy mówię o użalających się nad sobą Czwórkach; to je mam wtedy na myśli. Gdy mają doła, nie potrafię brać tego na serio, ale gdy to facet wpadnie w deprechę, to ja od razu lecę pocieszać i pomagać...
Być może ma to jakiś związek z pewną 4w5, którą znam. Wyżej opisana Dwójka przyjaźniła się z pewną dziewczyną i obie poszły do tej samej klasy. Uważała ją za przyjaciółkę... dopóki w drugiej klasie ta 4w5 jej nie odbiła. A zrobiła to, w ogóle nie myśląc o K.! Chociaż wiedziała, że znają się od przedszkola, nie miała oporów, by zaprzyjaźnić się z tamta dziewczyną, sprawiając jednocześnie, że nasza Dwójka została przez nią odstawiona na bok. Zawsze uważałam, że szczera rozmowa jest najlepszym rozwiązaniem każdego, nawet największego konfliktu, ale tu by do niej w ogóle nie doszło, gdyby nauczycielka wfu nie zauważyła, że K. chodzi smutna, przygnębiona... i jest zawsze sama. To ona poruszyła tę sprawę na forum klasowym i dziewczyny to obgadały, niemniej wiele się nie zmieniło, K. jest sama i niejednokrotnie widziałam, jak mści się na tej 4w5, są skłócone... A, cholera, 4w5 to naprawdę tacy egocentrycy i egoiści?
5:
Ciekawy typ. Lubię w Piątkach ten ich chłodny, logiczny umysł, chociaż nie zawsze. Nie cierpię, że do każdej sprawy pochodzą rzeczowo, bo nie potrafią wczuć się w moją sytuację i kiedy potrzebuję pocieszenia, to one się do tego zupełnie nie nadają, nic a nic... Ale cenię ich logiczne myślenie w innych sytuacjach, bo dostrzegają to, na co ja nie zwróciłabym uwagi, wyłapują każdą nielogiczność, sprawiając, że informacje, które do mnie docierają, przestaję brać za pewnik. Ale to zaleta, ogromna zaleta, zwłaszcza jeśli chodzi o politykę.
Generalnie Piątki są spoko. Bawią mnie swoimi trafnymi ripostami i tym swoim chłodnym umysłem też, np. kiedy ja rzucę jakąś uwagę nie na serio, a one się nad nią głęboko zastanawiają... Jeśli nie są złośliwe (a żadna, oprócz mojego brata, którego nie znoszę właśnie z tego powodu), zyskują sobie moją sympatię. Dobrze, żeby miały przy okazji silne połączenie z 7, jak mój przyjaciel.
6:
Zauważyłam dziwną tendencję u tego typu. Otóż, znam kilka Szóstek... i wszystkie świetnie piszą! Moja znajoma 6w7 pisze wspaniałe opowiadanie, które uwielbiam, ubóstwiam czytać. Jeśli mam rację, stwierdzam bez wyrzutów sumienia, że cenię sobie Szóstki ze względu na ich talent pisarski. Ale, znając życie, racji nie mam!
Niezdrowe Szóstki są za to okropne. Intrygantki, które knują za Twoimi plecami... Niefajnie. Niektóre są też trochę bezbarwne i nudne. Ale myślę, że chętnie poznałabym jakąś bliżej.
7:
One są dziwne! Mimo że mam duże poczucie humoru, przy nich czuję się jak sztywniara. Pewnie to dlatego, że Siódemki robią sobie żarty nawet z rzeczy nieśmiesznych i samych w sobie niezabawnych. Bardzo tego uczucia nie lubię i staram się trzymać z dala od nich. Mam też nieodparte wrażenie, że nie potrafią głęboko myśleć, a ja... bardzo lubię takie wspólne głębokie myślenie.
8:
Boję się ich! Zwłaszcza kobiet. Tak, kobiety Ósemki są straszne, moje totalne przeciwieństwo. Mężczyźni są mniej straszni, ale i tak nie potrafię pojąć, jak można być aż tak pewnym siebie... o_O Dopóki nie poznałam jednej Ósemki, nie potrafiłam zawierzyć opisom, że gdzieś tam głęboko w środku Ósemki są wrażliwe, i że są takie, bo kiedyś ktoś je zranił, zawiódł ich zaufanie. Od momentu, kiedy mu pomogłam, jesteśmy przyjaciółmi. Ogromnie zależy mi na tym, by nigdy nie zawieść jego zaufania, wspierać go, gdy będzie tego potrzebował... Jego na początku też się bałam. A teraz jest moim najlepszym przyjacielem na świecie. Wybornie sprawdza się tu zdanie, które kiedyś zasłyszałam: Podobieństwa czynią przyjaźń radosną, różnice ciekawszą.
... Ale kobiet Ósemek boję się w dalszym ciągu. ><
9:
Milusi typ! Bardzo go lubię, Dziewiątki są takie wdzięczne. Lubię w nich tę łagodność i bezkonfliktowość, często zaskakują mnie też swoim poczuciem humoru - spotykasz nic niewyróżniającą się, spokojną dziewczynę, myślisz, że przymulona jakaś, a ona ci się tu nagle zaczyna chichrać... Zabawne są takie sytuacje.
Trochę Dziewiątek znam i wyróżniam dwa typy:
1) Mój ulubiony, ze swojej dziewiątkowości mimo woli czynią swoją markę, swój znak rozpoznawczy. Potrafią być naprawdę słodkie, zwłaszcza dziewczyny, i to jest właśnie ich charakter! To, że są takie urocze!
2) Są płaskie i niczym się nie wyróżniają. Sztywniaki i nudziarze, w niczym nie przypominają typu 1. Szkoda. Stanowią tło dla innych typów i są bezbarwne w każdym tego słowa znaczeniu...