Strona 1 z 4

Jaki jest stosunek 1 do zawierania małżeństw?

: czwartek, 31 maja 2007, 12:17
autor: Niewiadimo
Jest to pytanie glownie do mezczyzn. Czy unikacie zawarcia malzenstwa jak swieconej wody, bo moze wam to odebrac niezaleznosc?
Czy sie myle? Czy moze jest to przypadlosc mezczyzn wychowywanych w rozbitej rodzinie bez ojca?

: czwartek, 31 maja 2007, 22:34
autor: misiek
wprawdzie sam żyję w rozbitej rodzinie ale nie uważam takiego schematu za odpowiedni... mimo że mam dopiero 18 lat pamiętam że już od conajmniej 2 mój pogląd na tą sprawę się niewiele zmienił...
chciałbym mieć prawdziwą rodzinę... żonę, 2-3 dzieci... małżeństwa nie będę unikał... szczerze mówiąc jedyne czego bym nie chciał to żeby ona odebrała to jako coś co zrobiłem z obowiązku...

wiem że moje poglądy (osiemnastolatka) mogą być słabe... i pewnie pytanie było kierowane raczej do starszych... ale akurat dzisiaj miałem okazję brać udział w rozmowie na te tematy w gronie znajomych (7w8 i 4w5) i wiem że znacznie odbiegają one od standardów... :)
więc chyba jest się nad czym zastanowić :)

: poniedziałek, 4 czerwca 2007, 21:20
autor: Raven
Zależy z kim. Tak w ogóle to nie jestem fetyszystą tego papierka z USC, choć z drugiej strony imponuje mi wizja domku z płotkiem i kochającej, zadowolonej z życia i ze mnie żony

: wtorek, 5 czerwca 2007, 12:19
autor: ivo7er
Pozwolę sobie na wypowiedź w tym temacie, choć jako kobieta zostałam niejako wykluczona z grona potencjalnych odpowiadających :-) (dobra, wiem, było to pytanie głównie do mężczyzn, a więc nie tylko do mężczyzn)...

Nie wyobrażajcie sobie, drodzy Panowie, że każda kobieta marzy o białej sukni z welonem i marszu weselnym! Tak samo boimy się odpowiedzialności, jaka z małżeństwa wynika, utraty niezależności (nie wszystkich Pań to oczywiście dotyczy) i tego że się nie uda. Wizja domku z ogródkiem jest oczywiście nęcąca (o psie zapomniałeś, Ravenie! 8) ), ale gdyby to tylko miało determinować decyzję o małżeństwie, to nie byłoby singli w naszym społeczeństwie :-) Poza tym, życie w pojedynkę jest takie wygodne... :)

: wtorek, 5 czerwca 2007, 14:45
autor: misiek
życie w pojedynkę może i jest wygodne ale życie w rodzinie to chyba jeden z większych skarbów... oczywiście małżeństwo mi nie jest do niczego potrzebne... legalizacja jest według nawet zbędna ale jeżeli partner tylko będzie tego chciał to czemu nie. w końcu i tak jeżeli już się ją wybrało to chyba planowało się być z tą osobą...

: wtorek, 5 czerwca 2007, 20:44
autor: Raven
ivo7er pisze:Wizja domku z ogródkiem jest oczywiście nęcąca (o psie zapomniałeś, Ravenie!)
Nie zapomniałem. Po prostu nie lubię zwierząt domowych :)

: sobota, 9 czerwca 2007, 09:41
autor: Dfence
A ja jestem zdecydowanie za małżeństwem.

: sobota, 9 czerwca 2007, 16:48
autor: fra
Ja też jestem za małżeństwem. Ale przemyślanym. Jeżeli ktos traktuje to tylko jako podpisane papierka, to faktycznie odradzam. Oczywiście każdy ma prawo traktować to jak chce i mieć swoje powody dla jego zawarcia.
Osobiście jednak wolę ludzi, którzy nie chcą, bo nie jest to dla nich ważne i żyją w wolnych związkach długo i szczęśliwie, niż tych którzy się pobierają, nie do końca zdając sobie sprawę z powagi tej instytucji i dlaczego to robią.

: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 17:35
autor: ivo7er
Raven pisze:
ivo7er pisze:Wizja domku z ogródkiem jest oczywiście nęcąca (o psie zapomniałeś, Ravenie!)
Nie zapomniałem. Po prostu nie lubię zwierząt domowych :)
No co ty?! Więc jak przyjdzie do Ciebie Twój własny osobisty bajtel [dla ludzi nie ze Śląska: bajtel = bejbik] i zacznie błagać: "Tatoooo, ale kupisz mi psa??? Ale tatooo, kupisz kupisz kuuuuupisz?????", wlepiając w Ciebie swe wielkie załzawione oczęta, to mimo wszystko pozostaniesz nieczuły i odeślesz małego z kwitkiem, bo nie lubisz zwierzątkuf??? :cry:

: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 20:43
autor: Raven
Czy bym odmówił dzieciakowi - nie wiem, nie chcę antycypować, ale wiem jak to zazwyczaj w takich razach bywa : dziecko chce zwierzątko, a po tygodniu nie ma się kto nim zająć. A już jak chcesz na wakacje/długi weekend wyjechać to się zaczyna jazda z wynajdywaniem znajomych, którzy podjęliby się dokarmiać czworonoga ;) Że nie wspomnę o stanie podłóg/dywanów przez pierwsze dni pobytu zwierzaka w domu

: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 21:39
autor: Kimondo
Chomiki są lepsze.

: środa, 13 czerwca 2007, 19:57
autor: Raven
Jaki jest sens posiadania w domu chomika? Bo psa rozumiem - obroni, odstraszy Świadków Jehowy, pogoni domokrążców. Kot od biedy też może to zrobić. Ale chomik czy świnka morska? Toż to potrafi być takie słodkie, że wręcz zaprasza ludzi do środka

: środa, 13 czerwca 2007, 21:19
autor: Szura
Raven pisze:Jaki jest sens posiadania w domu chomika? Bo psa rozumiem - obroni, odstraszy Świadków Jehowy, pogoni domokrążców. Kot od biedy też może to zrobić. Ale chomik czy świnka morska? Toż to potrafi być takie słodkie, że wręcz zaprasza ludzi do środka
Taki PS od osoby z boku: niektórzy lubią ludzi. ;)

: środa, 13 czerwca 2007, 21:51
autor: Raven
Bo ludzie potrafią być bardzo interesujący :) byle tylko nie należeli do tych, co to zawracają głowy niepotrzebnie. Zauważ, że w poprzedniej wypowiedzi nie napisałem nic o psach przeganiających listonoszy ;)

hmm... odbiegliśmy od tematu chyba. czy dygresje są dla Jedynek typowe (bo sam mam do nich tendencję)? Jeśli nie chcecie kolejnej dygresji w tym temacie, nie odpowiadajcie na to pytanie

: poniedziałek, 29 października 2007, 19:35
autor: fra
No i mam... wykręcam się. Panika mnie dopadła, gdyż mój chłop zaczyna coś tam stękać o zaręczynach. Powiedziałam: nawet się nie waż mi z tym wyskakiwać w przeciągu najbliższego roku a nawet dwóch! Nie wiem czy się zmartwił czy potraktował jako żart, ale zagroziłam mu, żeby nie próbował, bo poczuje co to smak porażki i mu odmówię, a tego naprawdę nie chciałabym robić.

Ech... bo ja mam taką cudną wizję zaręczyn... :roll: - wiosna, park, kwiaty, pierścionek... a teraz jesień wstrętna, potem zima będzie, park łysy, zimno, ciemno! Moje zaręczyny mają być wspaniałe! I z tego co widzę, to on nie bardzo wie jaką ja biżuterię lubię... :/
I nie czuję się gotowa. Przeraża mnie to. Będę jak na smyczy, będę się musiała ze wszystkiego spowiadać, rozliczać... brrr. A ja lubię swoją niezależność, nie jestem przecież lotaśka jakaś, jestem domatorką.