mam przyjaciołke od dzieciństwa, razem szyłysmy ubranka dla lalek
ona jest 3 lata strasza, nie spotykamy sie juz teraz, ale nadal o sobie pamietamy i zrobiłybysmy pewnie wiele dla siebie (choc juz pewnie nie wszystko) Zmienila adres, wyszła za mąż, ale nadal pisała do mnie i pisze. Jak zgubilam jej adres po remoncie pokoju, to nadal pełny rok dostawalam pocztówki od niej na B.N na Wielkanoc, z wakacji, nie miala pretensji ze nie pisze. Ruszyłam w koncu dupsko uruchomilam detektywów i zdobylam adres jej rodzicow, napisalam co i jak, przeprosilam i czekam teraz na jej odpis. (wiem ze mogla mi na kazdej kopercie pisac adres zwrotny ale ja tez tak nigdy nie robilam i to nie jej wina) Kolejna przyjaciołka z troche mniejszym stażem - (10 lat) narzeczony, dwa kierunki studiów, praca dzienna, sa schody bo ona ma do mnie pretensje ze sie malo widujemy. jak jej mowie ze ja nie moge sie spotkac raz na jakis czas, a ona nie moze codziennie, czasem tylko znajduje czas bo jej facet w weekend wyjezdza na swoje studia, a tak sie nie stykamy. Ostatnio sie tak zrobilo, ze musze byc na jej wszystkie jazdy wyrozumiala, a ona nie potrafi nawet zrozumiec ze moge dzis czuc sie zle i sie nie spotkamy. Meczy mnie to ze stala sie taka, ze juz o mnie nie mysli, nie rozumie mnie.. ale trzeba bedzie szczerze pogadac bo to trwa juz ponad rok jak jest taka dla mnie. dzwoni gdy szuka pomocy, gdy jej cos trzeba, gdy chce sie spotkac, a tak nawet nie pyta jak sie mam, nawet gdy ja ja zapytam nie odbija piłeczki. Mimo to nadal mowi ze jest miedzy nami jak bylo, oraz ze tęskni za rozmowami etc Trudno sie przyjaznic, ale to tak samo jak ze związkiem, jest wykonalne gdy obie strony chca sie porozumiewac i byc razem
Mysle ze to osiagalne, ja czekam, nie wloze sobie 10lat w dupe i nie powiem jej "czołem" bo bym chciała to połatać, skoro i ona chce, czy to źle i niejedynkowo
przyjaciele to koszty. trzeba się odwiedzać. świadczyć sobie usługi. być na skinienie. ratować pieniędzmi. darować.
jedynka jest zasadnicza, wiec w przekręty nie wchodzi. lubi działać sama.
mnie z ludźmi niewiele łączy. i nie rozmawiamy, bo nie ma o czym. plotkować nie lubię i jakoś mało wiem.
ja tak nie traktuje przyjazni, ani relacji z ludźmi, takie są Jedynki? czy taka jestes Ty
yusti zaczynam sie zastanwiac coraz bardziej nad opisem Jedynki..
myślę ze jedynka jest jak róża. piękna[wierna lojalna, oddana] ale ma kolce. i nie każdy chce przez to przechodzić.
ale wystarczy chęć porozumienia, oswojenia sie, a Ty mówisz tak odlegle od tego co ja mysle jako Jedynka.. czy ja jestem za mało Jedynkowa ?
ja tez nie ciągne do ludzi.. nie jestem ogólnie dostepna, że kto chce pomocy to do mnie.. lata liceum za mną, wtedy tak było, ale teraz tylko przyjaźń cenie wysoko
a tu sie dowiaduje ze ludzie związani z enneagramem uważają Jedynki za straszne, no srry, jakos mnie to ubodło, nie chcę takiego wizerunku Jedynek, to taki ładny typek