Strona 1 z 1

Reakcja Dwójek na stres

: sobota, 24 maja 2008, 02:10
autor: Epona
gdzieś tu czytałam, że w stresie Dwójka przyjmuje cechy ósemki, o tu:
Typy przechodzą jeden w drugi

Strzałki na wykresie dziewięciu typów enneagramu nie zostały narysowane przypadkiem - pokazują one, jak każdy z typów się zmienia, kiedy przychodzą "ciężkie czasy" - stres i konieczność mobilizacji. W warunkach stresu każdy typ zaczyna przypominać kolejny według strzałek. I tak:

(...)
* Dwójka-Dawca w warunkach twardej konieczności bierze sprawę we własne ręce, przejmuje - choć z trudem - dowodzenie, i w tym naśladuje Ósemkę-Szefa.
Przede wszystkim ciekawi mnie czy podczas stresu albo silnych emocji, broniąc się obieracie taktykę "ja na pierwszym miejscu", "ja w centrum", Wy kierujecie wszystkim, czasem nawet nazbyt egoistycznie i agresywnie?

: sobota, 24 maja 2008, 09:12
autor: Orest_Reinn
Będąc zestresowanym, staję się nadaktywny. Zaczynam się straszliwie spieszyć. Dlatego dobrym pomysłem jest zostawić mi jakiś jasno określony deadline, najlepiej na jutro. Wtedy na godzinę przed wykonam pracę zaplanowaną na cały miesiąc ;)
Być może nawet mnie garnie do tego, by czymś wtedy pokierować, ale nie mam ani opinii, ani prezencji lidera. Cały wysiłek muszę więc skierować na inne tory.

Jakiś czas temu (w marcu) miałem gdzieś tak pół godziny na przygotowanie ustnej prezentacji jakiegoś tematu (była to olimpiada przedsiębiorczości i wybrany temat dotyczył chyba jakiejś wyimaginowanej sytuacji z protestami okolicznych mieszkańców przed postawieniem fabryki i trzeba było stworzyć plan negocjacji). Wchodząc trzęsłem się, wychodząc też, zaś w trakcie mówienia - pełny luz. Po prostu miałem w co władować nadmiar energii - w mówienie (i gestykulację również - straszliwie wywijam rękami).

Może i to połączenie jest w jakiś sposób uzasadnione? Możliwe, że wiele dwójek musi po prostu znaleźć ujście dla nadmiaru energii, i najczęściej znajduje je w ósemkowym przywództwie.
Ale i tak nie akceptuję teorii połączeń - brakuje mi w niej logicznego wyjaśnienia ;)

: sobota, 24 maja 2008, 10:20
autor: Tenar
Moja reakcja na stres zalezy od kilku czynników: po pierwsze, czy mam czas na przygotowanie do działania, po drugie, czy bywałam już w podobnej sytuacji, po trzecie, czy jestem wśród "swoich" czy obcych, po czwarte, od wiary w siebie. Ogólnie nie znosze stresujących sytuacji, mam labilny układ nerwowy (cecha wrodzona, niestety :( ) czyli często w sytuacjach stresowych boli mnie głowa i brzuch, trzęsą się ręce, raz zdarzyło mi się na profesjonalnym konkursie recytatorskim, że-choć umiałam tekst-że kiedy wywołano moje nazwisko, wyszłam na scenę, spojrzałam na salę (profesjonalni aktorzy, ludszie z róznych szkół), powiedziałam jedno zdanie... i musiałam przeprosić, bo zapomniałam reszty! Musiałam zejść. Ale w innej znowu sytacji, kiedy Janina Ochojska odwiedzała naszą szkołę, na 2 godziny przed jej przybyciem dowiedziałam się, że mam wręczać kwiaty i podziękować w imieniu szkoły. I doskonale się z tego wywiązałam. Tak więc róznie bywa... Ale najdziwniejsze z tego jest to, że ludzie nie mają pojęcia o tym, jak ja się denerwuję i często wybierają mnie na przedstawiciela grupy (!)

: sobota, 24 maja 2008, 11:48
autor: Epona
W takim razie mamy trochę wspólnego. Też bardzo mocno się denerwuję, po prostu stres mnie zjada, ale w kryzysowych sytuacjach potrafię zaskoczyć samą siebie i wywiązać się z zadania wyjątkowo dobrze, że aż jestem z siebie dumna.
Tenar - być może jesteś wybierana na lidera, bo po pierwsze ludzie Cię lubią i szanują (dwójka przecież do tego dąży, chce być lubiana) a po drugie według cytatu wyżej - potrafimy przybierać cechy ósemek.

A jak u Was wyglądają kłótnie z innymi? jak się wtedy zachowujecie?

: poniedziałek, 26 maja 2008, 23:20
autor: Adaras
Epona pisze:według cytatu wyżej - potrafimy przybierać cechy ósemek.

A jak u Was wyglądają kłótnie z innymi? jak się wtedy zachowujecie?
Zgadzam się z tym że potrafimy przybierać cechy ósemek, przynajmniej ja też. Jeżeli coś się sypie itd itp i nikt sobie nie radzi, lub się poddaje, zwykle ja biorę się za wydawanie poleceń innym, zgranie ich razem i po daniu komuś roboty, biorę się za jej inną część.

A kłótnie? unikam ich, a do tego skutecznie. Zwykle źle się czuje po kłótniach jeśli do nich dochodzi i biorę sobie często różne wypowiedziane rzeczy do serca, najczęściej niepotrzebnie. Ale ciężko mi przedstawić moją postawę podczas kłótni... trochę zamknięta i trochę uległa...

: sobota, 18 października 2008, 21:29
autor: chupser
I

: piątek, 24 października 2008, 18:00
autor: boogi
Orest_Reinn pisze:Będąc zestresowanym, staję się nadaktywny. Zaczynam się straszliwie spieszyć.(...)
Wchodząc trzęsłem się, wychodząc też, zaś w trakcie mówienia - pełny luz.
Hehe, ja też, ale deadline'y od jakiegoś czasu na mnie nie działają, nie wiem czemu. Za to kiedy mam coś prezentować publicznie, to też boję się, dopóki nie zacznę tego robić, kiedy zaś jestem już w trakcie wykonywania czynności, to po prostu ją robię, bez zastanawiania się nad nią i nad tym, czy mi dobrze idzie. I może właśnie dlatego dobrze wtedy idzie? ;)