Też tak hiperbolizuję. Mój chłopak tego bardzo nie lubi, ale cóż poradzić...Moja matka jest 2 i nie wiem, czy dużo kłamie, wiem natomiast, że bardzo lubi wyolbrzymiać. Jeśli musiała czekać 15 minut, to powie, że czekała godzinę. Jeśli na podłodze pojawi się plama, to powie, że cała podłoga jest brudna. jeśli deszcz popadał czasami, to powie, że padało cały dzień bez przerwy.
Jeśli chodzi o kłamstwa, to powiem szczerze, sprawia mi trudność niepowiedzenie prawdy, nawet (albo szczególnie) jeśli wiem, że ta prawda tylko by zaszkodziła. To znaczy w takich sytuacjach, niby kłamię, ale w taki sposób, aby rozmówca się domyślił.
No i najbardziej oszukuję samą siebie. Śmiesznie jest, jak sobie tak uświadamiam, że się oszukuję. Naprawdę zabawne uczucie. Przykład? Założyłam się z chłopakiem, że nie będę palić do swoich imienin (25 listopada). I tak sobie myślę "no, już niewiele zostało, na pewno wytrzymam", wyobrażam sobie, jak powiem koleżance, że wygrałam zakład... Tylko, że już go przegrałam Tylko mój chłopak o tym nie wie. Zdziwi się trochę, jak 24 listopada dam mu te 10 puszek Mountain Dew. Ale zrobię to dopiero 24 listopada, bo nie chcę się przed sobą przyznawać, że już przegrałam i nie chcę się przed nim przyznawać (w sumie mogłabym mu wcale nie mówić, ale zakład to zakład *udawana szczerość* --> patrz akapit wyżej). Jak o tym myślę, to tak jak bym nadal miała szanse wygrać ten zakład...