Kobiety duszące :)

Wiadomość
Autor
Tenar
Posty: 338
Rejestracja: czwartek, 1 listopada 2007, 14:13
Lokalizacja: Kraków

Kobiety duszące :)

#1 Post autor: Tenar » poniedziałek, 27 października 2008, 17:22

Znalazłam ten artykuł na potralu o2 i zastanowiło mnie, czy to nie o nas, Dwojeczki drogie :D




Nic nie powstrzyma kobiety oddanej mężczyźnie przed uczynieniem z jego życia piekła i zmarnowaniem miłości, która kiedyś między nimi była. One robią to z wielkim znawstwem i zawodową wprawą. Dlaczego? Ponieważ kieruje nimi instynkt posiadania. Nic poza tym nie jest ważne. Kompromis? To dobre dla mięczaków.
Kocha i dusi
Nie dotyczy to wszystkich kobiet, bo jest przecież wiele sympatycznych i pogodnych dziewczyn, w których można by się zakochać. Dotyczy to tylko tych kobiet, które swoje przywiązanie do mężczyzny traktują dosłownie - jak przywiązanie sznurem albo liną okrętową. Człowiek nie ma szansy, żeby uciec od takiej istoty, gdyż działa ona podstępnie i planuje swoją strategię na lata.

Nie ma faceta, którego nie da się kupić dobrym jedzeniem i dobrym seksem. Śniadanie do łóżka, samo łóżko, porządek w domu, wszystko czyste i pachnące, dzieci wymyte z odrobionymi lekcjami czekają, aż tata pocałuje je na dobranoc - pełnia szczęścia. Nic, tylko żyć w czymś takim i czekać spokojnie, aż przyjedzie pierwsza emerytura. Tak się wydaje wielu mężczyznom, przynajmniej do chwilki, gdy padnie jakieś błahe z pozoru pytanie: dlaczego nie nosisz koszuli, którą ci kupiłam? Nie wiemy, o jaka koszulę chodzi, mamy ich przecież tyle, że nie pamiętamy wszystkich. Zresztą nie zajmujemy się swoimi koszulami - ona się nimi zajmuje. O co więc chodzi? Otóż o to, że dwa tygodnie temu nie zauważyliśmy "tej" koszuli, którą dla nas przygotowała, tylko w pośpiechu ściągnęliśmy z wieszaka inną. To było dawno, ale ona to pamięta i szpila, którą wtedy wbiliśmy w jej wrażliwe ego, tkwi tam nadal. Pytanie nie jest więc błahe, to tylko my tak myślimy. Od tego, jak na nie odpowiemy, zależy, w jaki sposób potoczy się nasze życie. Oto bowiem naruszyliśmy zbudowaną przez nią pracowicie konstrukcję, podaliśmy w wątpliwość celowość jej działań. A czyż są one bezcelowe? Nie! One służą uszczęśliwianiu nas.

- Nie ma nic gorszego niż baba, która zabiera się do metodycznego uszczęśliwiania swojego faceta - mówi Agnieszka. - Znałam taką jedną. To jest nieprawdopodobne, jak można się zachowywać. Nie wiem właściwie, dlaczego ten facet z nią był. Prawdopodobnie dla wygody, bo miał wszystko podsunięte pod nos, tyle że nie mógł się odezwać przy stole, bo gdy na niego spojrzała tym swoim bazyliszkowym okiem, to zaczynał cały drżeć. O wypiciu dwóch kieliszków wina przy stole nie było mowy. Jeden! W dodatku sączony przez dwie godziny. Poprawiała mu kołnierzyk, strzepywała niewidoczne pyłki ze spodni. Koszmar. Koleś siedział i coś tam próbował brzdąkać co jakiś czas, ale jak tylko się rozkręcał, napotykał jej wzrok i milkł, jakby go ktoś wyłączył. Myślę, że chyba to lubił.

Najśmieszniejsze jest to, że kobiety robią takie rzeczy z miłości. One kochają i w ten sposób dają wyraz swym gorącym uczuciom. Nie chcą stracić kochanego obiektu, a jedynym sposobem na to wydaje im się totalne zniewolenie. Oczywiście nie za pomocą pejcza i kajdanek, ale za pomocą totalnej opieki nad ukochanym. Ktoś naiwny mógłby pomyśleć, że zdrowo tu przesadzamy i że powinno się zaproponować takiej parze jakąś oczyszczającą rozmowę, której owocem byłby kompromis. Wszak tyle się teraz pisze o dialogu i wszelakich kompromisach. Są to oczywiście mrzonki. Pani, która kocha i dusi jednocześnie, ma wyraźnie w pamięci kompromisy, na które chodziła jej mama ze świętej pamięci tatą i dobrze wie, czym to się skończyło. Zapadły jej w serce wszystkie wieczory, które spędzały z matką we dwie, bo tata był gdzie indziej, a potem w ogóle się "wymiksował" z rodziny, przenosząc w zaświaty. Tamto dojmujące poczucie samotności nigdy już jej nie opuściło i przez to właśnie o żadnych kompromisach nie może być mowy. Panowanie to jedyna rzecz, która ją interesuje.

Współczuć czy strzelać?

Kiedy człowiek patrzy na to z boku, targają nim sprzeczne uczucia. Żal człowieka, który podporządkował się takiemu babsztylowi, sprzedał swoją godność, wolność i własne zdanie na temat piłki nożnej za poranne tosty i kawę z pianką. Tyle że jej też żal. Człowiek nie układa sobie sam życia w dzieciństwie i młodości, robią to za niego rodzice. Dziecko wszystkie ich błędy wyolbrzymia, wpływają one na jego życie w sposób straszliwy. Jedynym ratunkiem dla nadopiekuńczej pani wydaje się mężczyzna całkowicie podporządkowany i oddany, taki, który rzeczywiście jest szczęśliwy w związku z nią.

Bywa jednak, że jej autorytarne zapędy i chęć ułożenia życia obojgu spotykają się z cwaniactwem i bezwzględnością mężczyzn o powierzchowności i inteligencji Jamesa Bonda. To ciekawe połączenie może paradoksalnie otrzeźwić kobietę i "unormalnić" jej relacje z otoczeniem. Facet, który chce żyć na czyjś koszt, jeść, spać za darmo i mieć nieograniczoną możliwość oglądania telewizji, podczas gdy ona jest w pracy, postąpi z nią tak bezwzględnie, jak ze wszystkimi do tej pory. Wykorzysta i nie oglądając się na jej groźne miny i odwoływanie się do rzeczy najświętszych, odpłynie w siną dal. To nie jest najgorsze, co może się przytrafić takiej kobiecie. Jest szansa, że po takiej terapii szokowej nadopiekuńcza kobieta stanie się bardziej normalna i swemu kolejnemu mężczyźnie pozwoli nawet zapalić papierosa co jakiś czas na balkonie. Trzeba mieć nadzieję. Jest tylko jeden warunek - nie wolno rozczulać się nad taką, bo ona tego nie zrozumie w sposób właściwy, ona to odbierze jak hołd i deklarację poddaństwa. Będzie tak na 200 procent. Po udanym seksie poprzedzonym oczyszczającą rozmową wstępną na temat niegodziwości przystojnych i leniwych mężczyzn jej psychika wróci w stare koleiny, a ten, co dał się wmanewrować w psychoterapię połączoną ze współżyciem płciowym, może zapomnieć o swobodzie. Nie wyjdzie już z tego, a przeszkodzi mu w tym jakże fałszywie rozumiana przyzwoitość.

Właściwie nie należałoby się w ogóle roztkliwiać nad losem nadopiekuńczych kobiet, które tłamszą i niszczą mężczyzn, wpychając im do gardeł przygotowane przez siebie przysmaki, różne dewolaje pod beszamelem i temu podobne cudeńka. Nie wolno się litować, bo one tylko na to czekają. Psychika nadopiekuńczej kobiety jest podobna do strategii dużej kolorowej pajęczycy, która siedzi na listku i przywabia małe i niepozorne pajączki, eksponując swój barwny odwłok. Uleganie temu czarowi kończy się zawsze tak samo - w przypadku pająka śmiercią w męczarniach, a w przypadku człowieka psychiczną i intelektualną kastracją.

Jest jeszcze jedna opcja - jeśli ktoś naprawdę kocha nadopiekuńczą kobietę i gotów jest wytrzymywać sytuacje, kiedy ona przerywa mu w pół zdania, bo czas już na herbatkę i ciasteczka, nie można takiemu komuś zabronić prawa do szczęścia. Oczywiście, towarzysko będzie to wyglądało dziwacznie, zawsze jakiś szept za plecami da się usłyszeć, ale nie każdy ma wrażliwy słuch. Da się z tym żyć.

Sergiusz Rot


"Jeżeli już mam wierzyć w coś, czego nie widać, to wolę wierzyć w cuda niż w bakterie".

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

Re: Kobiety duszące :)

#2 Post autor: Emjotka » poniedziałek, 27 października 2008, 18:34

Tenar pisze:na potralu o2
Boożee, mój booooże, czemuś...
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Tenar
Posty: 338
Rejestracja: czwartek, 1 listopada 2007, 14:13
Lokalizacja: Kraków

#3 Post autor: Tenar » poniedziałek, 27 października 2008, 18:36

Coś do potralu o2? :P mam tam pocztę :D:D:D
"Jeżeli już mam wierzyć w coś, czego nie widać, to wolę wierzyć w cuda niż w bakterie".

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#4 Post autor: boogi » poniedziałek, 27 października 2008, 19:04

"Kobiety duszące" nie są kuszące... najwyraźniej ;)
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

#5 Post autor: In3orn » poniedziałek, 27 października 2008, 19:39

Słońce, nie strasz :P
Don't give up! Never give up! Never back down!

Pamelala
Posty: 15
Rejestracja: sobota, 25 października 2008, 16:42

#6 Post autor: Pamelala » poniedziałek, 27 października 2008, 19:51

A myślałam że jestem dobrą żoną, a przecież to nie moja wina że tak dobrze gotuję, lubię sprzątać i jestem dobrą mamą :twisted: :twisted: :twisted:
2w1 / ESFJ

Awatar użytkownika
Orest_Reinn
Posty: 1606
Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
Enneatyp: Mediator

#7 Post autor: Orest_Reinn » poniedziałek, 27 października 2008, 20:17

Bo wszystko to tylko dla podbudowania sobie ego :P

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

#8 Post autor: Pablo » poniedziałek, 27 października 2008, 23:06

To mi wygląda albo na skrajną 1v2 albo 2v1 :? a wy co myślicie?

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#9 Post autor: Emjotka » poniedziałek, 27 października 2008, 23:29

Tenar pisze:Coś do potralu o2? :P mam tam pocztę :D:D:D
Też tam mam jedną skrzynkę. Ale ostatnio boję się zaglądać, bo nie wiem, co się może stać, kiedy poziom portalu w końcu przebije dno, w które tak uparcie uderza. xD
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

Pamelala
Posty: 15
Rejestracja: sobota, 25 października 2008, 16:42

#10 Post autor: Pamelala » wtorek, 28 października 2008, 00:09

ja uczciwie przyznaję że to 2w1 oczywiscie w przejaskrawionych barwach i w zależnsci od partnera troche rożnie to może wyglądać, mi np moja 8-ka w zyciu nie pozwolilaby na publiczne poprawianie krawata czy upominanie przy stole itp. ale ogolnie przeraziłam sie po przeczytaniu tego artykułu i mysle ze zycie bylo latwiejsze dla mnie przed glebszym zglebieniu sie w to forum, zycie w nieswiadomosci :shock: cóż, czasu cofnąć się nie da :D
2w1 / ESFJ

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#11 Post autor: boogi » wtorek, 28 października 2008, 02:50

Emjotka pisze:Ale ostatnio boję się zaglądać, bo nie wiem, co się może stać, kiedy poziom portalu w końcu przebije dno, w które tak uparcie uderza. xD
Offtopicowo tak trochę: jakie tam dno mają osiągnąć... oni już pukają od spodu ;)

Ciekawe, jak wyglądałby analogiczny opis dla faceta :lol:
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

#12 Post autor: In3orn » wtorek, 28 października 2008, 09:46

boogi nie prowokuj, bo jeszcze to zrobi i potem będę miał problemy :D
Don't give up! Never give up! Never back down!

Awatar użytkownika
chupser
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 5 października 2008, 21:55

#13 Post autor: chupser » wtorek, 28 października 2008, 22:17

E
Ostatnio zmieniony wtorek, 1 września 2009, 17:24 przez chupser, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#14 Post autor: boogi » środa, 29 października 2008, 02:18

Jako usłużna dwójka, spełniająca zawsze prośby wszystkich w celach uzyskania akceptacji otoczenia, hehe, spełniam Twoją zachciankę ;)
Przerobiłem oryginalny tekst w trochę losowy sposób, wciskając co nieco informacji o dwójce jak ją na dzień dzisiejszy pojmuję. Ponieważ jest to na siłę przerobiony tekst oryginalny z jedynie zmienionymi pewnymi fragmentami, to może się to momentami kupy nie trzymać.
Enjoy ;)


Nic nie powstrzyma mężczyzny-dwójki oddanego swojej kobiecie przed uczynieniem z jego życia piekła i zmarnowaniem miłości, która kiedyś między nimi była. Oni robią to zazwyczaj nieświadomie, aczkolwiek z wielkim znawstwem i zawodową wprawą. Dlaczego? Ponieważ kieruje nimi instynkt posiadania. Nic poza tym nie jest ważne. Kompromis? To dobre dla mięczaków.

Kocha i dusi
Dotyczy to większości mężczyzn-dwójek, którzy swoje przywiązanie do kobiety traktują dosłownie - jak przywiązanie sznurem albo liną okrętową. Człowiek nie ma szansy, żeby uciec od takiej istoty, gdyż działa ona podstępnie i bywa, że planuje swoją strategię na lata.

Jest wiele kobiet, które można "kupić" zaspokojeniem ich potrzeby bezpieczeństwa i stabilności. Przyzwoite zarobki męża, dobre mieszkanie, dzieci posłane do dobrych szkół mające spełnione wszystkie potrzeby materialne - niemalże pełnia szczęścia. Nic, tylko żyć w czymś takim i zadbać dodatkowo o odrobinę romantyzmu, by móc spokojnie i w zadowoleniu czekać aż przyjedzie pierwsza emerytura. Tak się wydaje wielu kobietom, przynajmniej do chwili, gdy padnie jakieś błahe z pozoru pytanie: dlaczego kiedy wczoraj
przyniosłem wypłatę, nie byłaś zadowolona? Nie wiemy, o co chodzi, przecież on wie dokładnie że doceniamy to co jak zarabia by utrzymać rodzinę. Zresztą, on chyba też dokładnie wie, po co zarabia. O co więc chodzi? Otóż o to, że parę dni temu nie zauważyliśmy, będąc zmęczonymi po długim i ciężkim dniu, tego jak bardzo się poświęca i nie okazaliśmy pożądanej przez niego emocji. To było dawno, ale ona to pamięta i szpila, którą wtedy wbiliśmy w jej wrażliwe ego, tkwi tam nadal. Pytanie nie jest więc błahe, to tylko my tak myślimy. Od tego, jak na nie odpowiemy, zależy, w jaki sposób potoczy się nasze życie. Oto bowiem naruszyliśmy zbudowaną przez niego pracowicie konstrukcję, podaliśmy w wątpliwość celowość jego działań. A czyż są one bezcelowe? Nie! One służą uszczęśliwianiu nas.

- Nie ma nic gorszego niż facet, który uważa że może być on sam jedynym źródłem szczęścia swojej kobiety - mówi Bogdan. - Znałem takiego jednego. To jest nieprawdopodobne, jak można się tak zachowywać. Nie wiem właściwie, dlaczego ta kobieta z nim była. Prawdopodobnie dla wygody, bo miała zapewnione pełne bezpieczeństwo finansowe swoje i dzieci, tyle że nie mogła skrytykować nigdy tego że za długo przebywa poza domem, w pracy. O jakichkolwiek komentarzach dotyczących jego pracy nie było mowy. Nawet jednego! Zawsze wisiała w powietrzu niema informacja o tym, jak to on się poświęca dla rodziny. Koszmar. Babka próbowała zwrócić mu czasem na to uwagę, ale jak tylko rozmowa wchodziła na ten tor, to napotykała jego nieme spojrzenie i milkła, jakby ją ktoś wyłączył. Myślę, że mogła to lubić.

Najśmieszniejsze jest to, iż wydaje się, że mężczyźni robią takie rzeczy z miłości. Oni kochają w taki sposób, że aż stają się uzależnieni od obiektu swoich uczuć i za wszelką cenę nie chcą utracić tej miłości. Jedynym sposobem na to wydaje im się totalne zniewolenie. Oczywiście nie za pomocą pejcza i kajdanek, ale za pomocą totalnego uzależnienia ukochanej. Ktoś naiwny mógłby pomyśleć, że zdrowo tu przesadzamy i że powinno się zaproponować takiej parze jakąś oczyszczającą rozmowę, której owocem byłby kompromis. Wszak tyle się teraz pisze o dialogu i wszelakich kompromisach. Są to oczywiście mrzonki. Pan, który kocha i dusi jednocześnie, ma wyraźnie w pamięci kompromisy, na które godził się jego świętej pamięci tata z mamą i dobrze wie, czym to się kończyło. Zapadły mu w serce wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to jego chora matka cały czas narzekała na wszystko, co tylko robił jego ojciec, więc w domu rzadko kiedy obywało się bez kłótni. Tamto dojmujące poczucie ciągle ciężkiej atmosfery domowej nigdy już go nie opuściło i przez to właśnie o żadnych kompromisach nie może być mowy. Bycie poważanym jako ojciec dający szczęście rodzinie, to jedyna rzecza które go interesuje.

Współczuć czy strzelać?

Kiedy człowiek patrzy na to z boku, targają nim sprzeczne uczucia. Żal kobiety, która podporządkowała się takiemu facetowi, sprzedała swoją godność, wolność i własne zdanie na temat swojego szczęścia i finansów. Tyle że jego też żal. Człowiek nie układa sobie sam życia w dzieciństwie i młodości, robią to za niego rodzice. Dziecko wszystkie ich błędy wyolbrzymia, wpływają one na jego życie w sposób straszliwy. Jedynym ratunkiem dla nadopiekuńczego pana wydaje się kobieta całkowicie podporządkowana i oddana, taka, która rzeczywiście jest szczęśliwa w związku z nim.

Bywa jednak, że jego autorytarne zapędy i chęć ułożenia życia obojgu spotykają się z cwaniactwem i bezwzględnością kobiet o powierzchowności i inteligencji Catherine Tramell z Nagiego Instynktu. To ciekawe połączenie może paradoksalnie otrzeźwić mężczyznę i "unormalnić" jego relacje z otoczeniem. Kobieta, który chce żyć na czyjś koszt, jeść, spać za darmo i mieć nieograniczoną możliwość oglądania telewizji, podczas gdy on jest w pracy, postąpi z nim tak bezwzględnie, jak ze wszystkimi innymi do tej pory. Wykorzysta i nie oglądając się na jego groźne miny i odwoływanie się do rzeczy najświętszych, odpłynie w siną dal. To nie jest najgorsze, co może się przytrafić takiemu facetowi. Jest szansa, że po takiej terapii szokowej nadopiekuńczy facet stanie się bardziej normalny i swej kolejnej kobiecie pozwoli nawet co jakiś czas wyrazić własne zdanie na temat wspólnego szczęścia. Trzeba mieć nadzieję. Jest tylko jeden warunek - nie wolno rozczulać się nad takim, bo on tego nie zrozumie w sposób właściwy, on to odbierze jak hołd i deklarację poddaństwa. Będzie tak na 200 procent. Po udanym seksie poprzedzonym oczyszczającą rozmową wstępną na temat niewłaściwości niepodejmowania wspólnych decyzji dotyczących kluczowych spraw rodziny jego psychika wróci na stare koleiny, a ta, co dała się wmanewrować w taką sytuację uzależnienia, może zapomnieć o swobodzie w tym związku. Nie zmieni już tego, a przeszkodzi jej w tym jakże fałszywie rozumiana przyzwoitość.

Właściwie nie należałoby się w ogóle roztkliwiać nad losem zaborczych facetów, którzy poprzez swoją tak pojętą nadopiekuńczość tłamszą i niszczą swoje kobiety, uważając że jedynie im należy się ich całkowite uwielbienie i całość poświęcanej uwagi. Nie wolno się litować, bo oni tylko na to czekają. Psychika tak nadopiekuńczego mężczyzny jest podobna do strategii dużej kolorowej pajęczycy, która siedzi na listku i przywabia małe i niepozorne pajączki, eksponując swój barwny odwłok. Uleganie temu czarowi kończy się zawsze tak samo - w przypadku pająka śmiercią w męczarniach, a w przypadku człowieka psychiczną i intelektualną kastracją.

Jest jeszcze jedna opcja - jeśli ktoś naprawdę kocha nadopiekuńczego mężczyznę i gotów jest wytrzymywać sytuacje, kiedy w powietrzu pojawia się niema prośba o adorację dla jego osoby, nie można zabronić takiemu komuś prawa do szczęścia. Oczywiście, towarzysko czasem może to wyglądać dziwacznie, zawsze jakiś szept za plecami da się usłyszeć, ale nie każdy ma wrażliwy słuch. Da się z tym żyć.

Mężczyzna Dwójka
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Crystal
Posty: 62
Rejestracja: wtorek, 7 października 2008, 23:05
Enneatyp: Indywidualista

#15 Post autor: Crystal » środa, 29 października 2008, 15:25

Może to i z przymrużeniem oka było przerabiane, ale na podstawie swoich doświadczeń mogę się podpisać obiema łapkami pod powyższym tekstem... Miałam w życiu jedną próbę utworzenia związku z facetem dwójką i nigdy w życiu tego nie powtórzę. To jedna z tych nielicznych sytuacji, kiedy z pełnym przekonaniem mówię "nigdy" :wink:
bla bla
4w3

ODPOWIEDZ