Witam! Ciekawy temat. Mam w bliskim otoczeniu dwie Dwójki, więc pominę w tym temacie dalszych znajomych (mam za mały wgląd) i oprę sie na obserwacji tych dwóch osób.
Najpierw chciałam zwrócić uwagę na różnice:
Pierwsza osoba to moja matka. Znam ją więc z domu, z relacji z najbliższymi. Druga to przyjaciel (nazwijmy go roboczo P), spędziłam z nim sporo czasu, wiem o nim wiele, ale jest to jednak wzgląd bardziej "z zewnątrz", poza środowiskiem rodzinnym i związkiem (oczywiście o tym rozmawialiśmy, ale na samych opowieściach nie ma się co opierać, szczególnie w przyadku tego typu, który, jak już wspomniał Pablo, pokazuje "specyficzną pamięć").
P obecnie wydaje się całkiem zdrową Dwójeczką. Moja matka bardzo niezdrową.
Po kolei odniosę się do przykładów z powyższego posta, tak będzie mi łatwiej.
Przykład 1: Niezdrowe 2 w stresie potrafi stać się władcze, zaborcze i wybuchowe. Moja matka żyje w ciągłym stresie, więc przypomina tykającą bombę. Może to dwójkowy mechanizm: ja robię wszystko dla Ciebie, jestem dobra i należy mi się nagroda, szacunek. Na niskim poziomie zdrowia to zamienia się w karykaturalny obraz samego siebei i przejawia przez połączenie z 8. Tzn. frustrację się zbiera, zbiera (2 bardzo dwa o swój wizerunek - znowu może to robi podświadomie - jest miła, łagodna, wygładza sytuacje, spokojnie doradza, pomaga), aż przy nadażającej się okazji, kiedy nikt "z zewnątrz" nie widzi - wybucha. Wystarczy najmniejszy zapalnik i pojawia się groźny wybuch! Kryć się!
I tutaj na chwilę zatrzymam moją opowieść. Co ciekawe, to "kryć się" wcale nie było żartem. Tutaj odniosę się do dalszej części przykładu Pabla. Kiedy 2 ostygnie, w żadnej sposób nie ujawnia, jakoby cokolwiek pamiętała, jest znowu ciepła i kochana. Odkryłam to jako dziecko i podczas awantur po prostu zwiewałam z domu i zaszywałam się gdzieś na parę godzin. Moje wyjście dodakowo pozwalało ochłodzić atmosferę i kiedy wracałam, zazwyczaj było już w porządku.
P nigdy nie "udało" mi się zdenerwować, wyprowadzić z równowagi, co najwyżej urazić, nie dając się przytulić, jak byłam zdenerwowana a on chciał pomóc.

Wiem, że zdarzało mu się ciąć - z jakimś na prawdę najbliższymi osobami - ale nie byłam świadkiem, a o ekscesach ze swojej strony nie wspominał. Nie było ich czy "nie pamiętał"? Pozostaje nieroztrzygnięte.
Skąd się bierze ta wybiórcza skleroza? W przypadku mojej matki to jest wręcz zmienianie faktów na potrzebę chwili. Wydaje się to logiczne, podobnie, jak u 3. Dbanie o wizerunek. Wybuchy złości, pretensje, zaborczość - to się kłóci z wizerunkiem 2, nic dziwnego, że nie chcą tego pamiętać. Inaczej niż Trójkom, Dwójkom jednak wierzę, że nie pamiętają. A to dlatego, że zdarzyła mi się rozmowa, gdzie przkonałam 2, że to, co mówię, to prawda, a 2 bezradnie spytała mnie, czy na prawdę? Że nie pamięta, ale jest jej przykro. Oczywiście, to mógłby być element wyrafinowanej gry, jednak jestem skłonna przyznać, że może być to całkowicie podświadomy proces. Gdyby 2 pamiętała takie rzeczy, jak mogłaby dalej być przekonana o swojej dobroci, że robi wszystko dla innych, że wie lepiej, co jest właściwe?
Przykład 2: typ intuicyjny ze skłonnością do urojeń. Do mojej matki świetnie pasuje. U P tego nie widzę. Zastanawiam się, czy jest to zależne od typu enneagramu. W socjonice moja matka, to Hamlet. To chyba trochę wyjaśnia. I odróżnia od P.
Jestem ciekawa spostrzeżeń innych na ten temat. 2 lubi ludzi, którzy dostrzegają jej "pozytywną dwójkowość" i ulegają jej. Jako typ emocjonalny, w ocenie często może kierować się emocjami. Do tego może mieć znaczenie połączenie z 4 - które przecież ma wielką intuicję.
W każdym razie co do mojej matki, to często ocenia ludzi po tym, jakie sprawili wrażenie, co dla mnie wydaje się głupie. Uważam, że ważniejsza jest wiedza, umiejętności w przypadku współpracy z jakimiś specjalistami. Ona weterynarza, adwokata itp. dobiera na podstawie tego, że weterynarz tak kocha zwierzęta i jest zaangażowany, a adwokat wyglądał na rzeczowego i rozsądnego. Ja bym sprawdziła po prostu klasyfikacje i doświadczenie obojga i starała ograniczyć subiektywne wrażenia. Co ciekawe faktycznie tych ludzi, których wybiera do współpracy, potrafi owinąć sobie wokół palca. Co może mieć związek z postawą, którą widzę w dalszych przykładach Pabla - nie lubi, kiedy ktoś myśli inaczej, działa nie po jej myśli - wtedy to ta osoba nic nie rozumie i/lub ma złe zamiary.
Przykład 3: w przypadku matki jest podobnie, o czym wspomniałam odnosząc się do pierwszych dwóch przykładów. Od P nigdy się nie dowiedziałam, że go nie rozumiem.
Przykład 4: zamienę frontu widziłam u każdej 2-ki, jaką znam. Z tym że może nie aż taką, by złościć się na kogoś niewinnego, komu się wcześniej skarżyło. Wyglądało to tak: pod nieobecność X wyrażenie żalu do X, pretensji, złości, a potem podczas zetknięcia z X 2 stawało się ciepłe, miłe. WtF?
Niekonsekwencja, zakłamanie - to zwraca moją uwagę, budzi niepokój i brak zaufania. Dlatego nie pomijałam tego milczeniem rozmawiając z 2. Ale 2 nagle pokazywało swoją wyrozumiałość, zdolność przebaczania, dobre chęci. Takim "cnotom" w tym wydaniu trudno mi wierzyć, ale 2 chyba nie ma z tym problemów. Dalej ten sam schemat:
tworzenie swojego wizerunku osoby jak najlepszej, dostosowanie pamięci, poglądów, podejścia do tego wizerunku. Tłumione negatywne emocje, nie pasujące do wizerunku, ujawniają się w irracjonalnej, przesadzonej, nieprzewidywalnej formie, z dala od szerszej widowni, przy najbliższych, przy których pewne mechanizmy się załamują, uczucia są silniejsze, możemy sobie na więcej pozwolić.
Tym podsumowałabym wszystkie swoje refleksje w tym temacie.
Zdaję sobie sprawę, że są dość ograniczone i oparte na subiektywnych obserwacjach. Dlatego bardzo jestem ciekawa, co inni, w tym same dwójki, mają do powiedzenia i jak odniosą moje spostrzeżenia do ogólnych obserwacji typu 2, motywów i schematów postępowania. Bo przecież nie wszystko, co się tyczy 2, musi być typowo dwójkowe, chociaż wspomniane tutaj rzeczy takie właśnie mi się wydają i potwierdzają to powierzchowne obserwacje innych ludzi o tym typie i to, co pisze Pablo.