Parę zdań od 3w2
: poniedziałek, 19 listopada 2007, 23:30
Pobawiłem się w ten enneagram i wyszło mi 3w2. Z tym, że za krzywdzące uważam takie opisy tego "typu", które ograniczające "zdobywanie" takich osób do spraw czysto zawodowych. Prawda- wybrałem taki zawód, który jeżeli dajesz z siebie wszystko to zarobisz bardzo dobrze, a jak się opieprzysz to dostaniesz marne grosze i nie będzie "emanowania osiągnięciami". Z tym, że podobnie postępuję i poza pracą- sam mogę jeść tylko tyle żeby mieć siłę do pracy, ale moja kobieta (i przyszłe) dzieci mają zawsze być dobrze najedzone. To ich zdrowie jest bowiem dowodem na moje aktualne osiągnięcia.
Hehe, pamiętam sytuację kiedy kupiłem za sporą jak wtedy dla mnie kasę telefon komórkowy. Po krótkim czasie pojawił się w ofercie jednego z operatorów za symboliczne pieniądze. Nie chciałem mieć telefonu, który widziałem u jednej bardzo biednej kobiety. Czym prędzej go sprzedałem i kupiłem coś na co nawet w dużym abonamencie trzeba było wydać sporo kasy.
Wkurza mnie gdy ktoś pyta mnie o to co udało mi się rok, dwa lata temu, a nie o to co zdobyłem wczoraj. Bo tylko "świeże" zdobycze pchają nas do przodu i tylko je można analizować tak, że wyciągamy z nich wnioski. Co z tego, że ktoś będąc powiedzmy 25latkiem chwali się, że był reprezentantem podstawówki w biegach, skoro teraz jest on cieleśnie kupą ociężałego tłuszczu?
Co do sportu- to po pewnym czasie nawet w bieganiu dla relaksu po pracy włączyło się coś takiego, że samo poprawianie moich czasów stało się dla mnie nudne. Zacząłem startować z zawodach. Kiedyś powiedziałem sobie, że jeżeli podczas wysiłku fizycznego pojawiają się w głowie myśli o tym, że już ma się dość, to znaczy, że za mało "daje się do pieca"! I tego się trzymam.
Bardzo dużo udzielam się społecznie. Czasem specjalnie na jedną "akcję" jadę na drugi koniec Polski, a i dużo inicjuję "u siebie" w mieście. A artykuły prasowe o mnie uznaję za potwierdzenie moich osiągnięć w tej sferze.
A od bogatego życia wewnętrznego mam swoją ukochaną. Nie rozumiem wielu jej motywów postępowania. I chyba dzięki temu jeszcze bardziej ją kocham.
Jeszcze raz- ograniczanie "zdobywczości" tylko do sfery zawodowej to dla mnie głupota taka sama jak nicnierobienie. Jak to napisał Paulo Coelho- "jeżeli wojownik na końcu swojej drogi dotrze do bezludnego raju to znaczy, że walczył na marne".
Pozdrawiam wszystkich! I dziękuję za fajny serwis. Powodzenia.
Hehe, pamiętam sytuację kiedy kupiłem za sporą jak wtedy dla mnie kasę telefon komórkowy. Po krótkim czasie pojawił się w ofercie jednego z operatorów za symboliczne pieniądze. Nie chciałem mieć telefonu, który widziałem u jednej bardzo biednej kobiety. Czym prędzej go sprzedałem i kupiłem coś na co nawet w dużym abonamencie trzeba było wydać sporo kasy.
Wkurza mnie gdy ktoś pyta mnie o to co udało mi się rok, dwa lata temu, a nie o to co zdobyłem wczoraj. Bo tylko "świeże" zdobycze pchają nas do przodu i tylko je można analizować tak, że wyciągamy z nich wnioski. Co z tego, że ktoś będąc powiedzmy 25latkiem chwali się, że był reprezentantem podstawówki w biegach, skoro teraz jest on cieleśnie kupą ociężałego tłuszczu?
Co do sportu- to po pewnym czasie nawet w bieganiu dla relaksu po pracy włączyło się coś takiego, że samo poprawianie moich czasów stało się dla mnie nudne. Zacząłem startować z zawodach. Kiedyś powiedziałem sobie, że jeżeli podczas wysiłku fizycznego pojawiają się w głowie myśli o tym, że już ma się dość, to znaczy, że za mało "daje się do pieca"! I tego się trzymam.
Bardzo dużo udzielam się społecznie. Czasem specjalnie na jedną "akcję" jadę na drugi koniec Polski, a i dużo inicjuję "u siebie" w mieście. A artykuły prasowe o mnie uznaję za potwierdzenie moich osiągnięć w tej sferze.
A od bogatego życia wewnętrznego mam swoją ukochaną. Nie rozumiem wielu jej motywów postępowania. I chyba dzięki temu jeszcze bardziej ją kocham.
Jeszcze raz- ograniczanie "zdobywczości" tylko do sfery zawodowej to dla mnie głupota taka sama jak nicnierobienie. Jak to napisał Paulo Coelho- "jeżeli wojownik na końcu swojej drogi dotrze do bezludnego raju to znaczy, że walczył na marne".
Pozdrawiam wszystkich! I dziękuję za fajny serwis. Powodzenia.