Strona 2 z 2

: wtorek, 17 czerwca 2008, 23:27
autor: michalpro1987
w pełni się z wami zgadzam ale czy nie uwazacie że 3 mogę być dobrymi przywódcami grupy, koordynatorami projektu, nawet przedstawicielami handlowymi jako że mają zdolność manipulacji.

Niezgodze sie że 3 zawsze bedzie ekspertem w tym co robi, przynajmniej w moim odczuciu, ja nie okłamuję siebie jeśli czegoś nie potrafię doszkalam się samodzielnie uczę się w domu ale jesli widzę że to nie ma sensu dochodzi do chłodniej analizy - zbyt duzo czasu na to poświęcem. Moim zdaniem 3 jako ekspert oznacza nie tylko wiary w siebie typu "mogę to zrobic" oznacza także że jeśli zajdzie taka potrzeba to szybko moze poszerzyc swoje kompetencje a ponadto na podstwie nowo zdobytej wiedzy podejmowac w pełni kompetentne decyzje. Uwazam że ja jako 3 nigdy nie podejmę dycyzji kluczowej danej sprawie tylko na podstawie przekonania "bo ja to wiem" muszę to naprawdę wiedzieć, czuć ze postępuję właściwie, a jeśli zajdzie potrzeba w pełni kompetencji wytłumaczyć podjetą decyzje - a moim zdaniem nie można jej wytłumaczyć tylko na podstwie własnej wiary we własnął osobe - należy podejmować decyzje na podstwie pełnej świadomości pewności w podejmowanął decyzje

: sobota, 21 czerwca 2008, 19:18
autor: Snufkin
.

: czwartek, 24 lipca 2008, 14:29
autor: Łukasz:)
wady
=>narcyzm
=>przekonanie o własnej "wpływowości"
=>sztuczność
=>mściwość
=>przekonanie o tym że mają zdolność do wszystkiego
=>ambicja która sprawia że chcą byc we wszystkim dobrzy przez co nie mają specjalizacji,fachu.

: niedziela, 27 lipca 2008, 12:06
autor: Snufkin
.

: sobota, 16 sierpnia 2008, 03:47
autor: fra
Oglądałam ostatni odcinek tego programu. Gdy dwójka uczestników wykonała z wielkim przejęciem ostatnie ze swoich zadań (gdzie nie omieszkali zmieszać z błotem konkurenta), nastąpiła wielka demaskacja. Milioner podtrzymując ich podniecenie wyjawił, że wcale żadnym szefem wielkiej korporacji nie jest i że wszyscy ludzie, ktorych spotkali podczas swych zadań byli podstawionym aktorami. Wymarzone stanowisko, które miało być wygraną nie istnieje, są jednak jakieś pieniądze do wygrania. I uwaga - amerykański program z morałem! Uczestnicy najlepsze miny mieli wtedy, gdy "szef" wyjawił im, iż dotarcie do ostatniego etapu zawdzięczają nie sobie, lecz czystemu szczęśclu. O tym, kto miał odpaść w każdym odcinku decydowało bowiem koło fortuny, którym kręcił... szympans. Ich poświęcenie, wyniki, wydajność, a właściwie sprzedajność, dopowłastwo nie miało najmniejszego wpływu i sensu. Chyba chodziło o to, że nawet jak sprzedaż własną matkę, to może nie wystarczyć -w życiu trzeba miec też trochę szczęścia. Kasę chyba wygrała babka.

: sobota, 16 sierpnia 2008, 09:51
autor: yusti
.