#65
Post
autor: Little Bang » poniedziałek, 30 lipca 2007, 12:04
Podobnie jak kilku przedmówców, zazwyczaj staram się tłumić gniew, właściwie poza domem panuję nad nim do tego stopnia, że go prawie nie odczuwam, ale po powrocie jestem strasznie nerwowa i agresywna. Wzmaga się to też dlatego, że tu są dwa najsilniej na mnie oddziałujące stresory: próba przekazywania mi na siłę swoich poglądów, które nie tyle, że są dla mnie niezrozumiałe, co odrażające i dudnienie rozlegające się o najdziwniejszych porach dnia i nocy (wczoraj np. od 2.05 do 2.23 w nocy - ponoć podczas ciszy nocnej), dobiegające z domu sąsiadów, a przeplatane sygnałem nowej wiadomości na gg. Inne rzeczy, z mlaskaniem, pstrykaniem palcami, skrzypieniem drzwi i i drapaniem tablicy włącznie, raczej mają problemy z wyprowadzeniem mnie z równowagi, acz gdy oddziałują na mnie dwa poprzednie czynniki, to nie ręczę za siebie.
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!