Ależ konkretnie. Jakie zajęcia? Takie, które nie wymagają ode mnie wysiłku. Pasja? Literatura. Marzenia? Naprawdę dobrze pisać. Chcesz doradzić - proszę bardzo.Memory pisze:Potrzebuję więcej danych o Tobie, żeby móc doradzić w tej kwestii.
Powiedz mi jakie realizowane zajęcia dają Ci satysfakcję. Masz jakąś pasję, twórcze zainteresowania, marzenia? Szczególne talenty? Co Cię najbardziej interesuje?
Zwierzenia jednej z Czwórek
- Zwana Nikim
- Posty: 4
- Rejestracja: czwartek, 10 lipca 2008, 21:43
W pierwszej klasie liceum to jeszcze nie tragedia.Zwana Nikim pisze:Weszłam tu, żeby napisać coś odnośnie faktu, że mam lekkiego doła, bo właśnie zorientowałam się, że nie mam pojęcia, co chciałabym robić w życiu.
Co powinnaś zrobić ze swoim życiem? Może nie jestem odpowiednią osobą, żeby Ci to powiedzieć, bo mi samej to niezbyt dobrze wychodzi, ale powinnaś po prostu żyć. Ciężko pracować. Zaczynasz nową szkołę, przemóż się, spróbuj od początku zrobić dobre wrażenie, pokaż się jako osoba pracowita i ambitna, która wie, czego chce. Wiem, że to nie jest łatw, rok temu, będąc w Twojej sytuacji byłam totalnie zagubiona, niepewna siebie... odbiło się na wynikach w nauce. Spróbuj nie przejmować się pewnymi sprawami, nie zabiegaj na siłę o akceptację i otoczenia i zmuś się do nauki, wytłumacz sobie, ze nie ma innego wyjścia. Jeżeli ją zaniedbasz, będzie jeszcze gorzej. A, i napisz, jak sytuacja wygląda z perspektywy pierwszego miesiąca. Obawy były słuszne?
Rozwijaj ten dar. Dostrzegam już w Twoich postach namiastkę talentu. Jesteś bardzo wrażliwa, co również Ci ułatwi zadanie.Jakie zajęcia? Takie, które nie wymagają ode mnie wysiłku. Pasja? Literatura. Marzenia? Naprawdę dobrze pisać. Chcesz doradzić - proszę bardzo.
Dla odreagowania nagromadzonych emocji zacznij pisać wiersze. Opowiadaj w ekspresywny sposób o sobie.
Dużo czytaj, wzbogacisz zasób słownictwa.
Ukierunkuj się na to. Wybierz w liceum profil humanistyczny, nie decyduj się na nauki, które nie dadzą Ci czasu na rozwój.
I uwierz w przyszłość, bo to podstawa poprawnej motywacji.
6w7 sp/sx, EIE
W pewnych przypadkach jest zupelnie inaczej. Ty jestes jedynym zdrowym, a wszyscy inni sa chorzy - wtedy psychiatra przychodzi po Ciebie 8).Yennefer pisze:Jeżeli uważasz, że jesteś chora to idź do psychiatry.
Jeżeli nie, to z powodzeniem rozwiążesz problemy sama.
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Idż do psychiatry - to nie hańba skorzystać z pomocy specjalisty. Od tego oni są Forumowi rozmówcy moga troche pokrzepić ale nie są zawodowcami, chyba że mamy na forum psychologa/ lepiej psychiatre z zawodu?Zwana Nikim pisze: Co ja właściwie z tym swoim życiem powinnam zrobić?
Podstawówka, gimnazjum - kupa szamba.. Wiem z własnego doświadczenia.
Liceum- zawsze znajdzie się ktos inteligentny z kim możesz trzymać sztamę. Nie będzie już gównianego gimnazjum. Bydło, które uprzykrza najcześciej życie, praktycznie zostało przesiane i zadaje sie z ludźmi na swoim poziomie.
Hobby- masz je, i tego się trzymaj. idż na studia z tym związane.
Czy masz przyjaciółkę, przyjaciela, dobrego kumpla, kumpelę? Czy masz za soba jedna szczerą rozmowę z drugim człowiekiem, ale nie krewnym z realu albo z gg?
Izolacja, nawet od tych normalnych ludzi, nie przyniesie korzyści. Bo nawet ci najbardziej w porzadku, którzy z początku mieli Cie za inteligentną indywidualistkę stwierdza, że jesteś jednak chyba nawiedzona i dadzą sobie spokój z nawiązywaniem kontaktu.
Szczerze, może napisałaś wszystko na serio i naprawde chcesz się zabić za 2 lata. ale z rguły pisanie o tym, że ma sie dokładne plany i bla bla bla, to chęć zwrócenia uwagi innych na swoje położenie. "Dorosłe" życie nie jest trudne, wszystko samo przychodzi.
...
Kochana ZN
Myślę, że to nie żadna paranoja ani schizofrenia tak jak straszą Cię tu forumowicze.
Dla mnie to po prostu wypielęgnowana nerwica lękowa z natrętnymi negatywnymi myślami, a twój główny problem wynika z lęku przed dorosłością, że nie podołasz obowiązkom człowieka dorosłego. Wyobraziłaś sobie, że dorosłość to coś koszmarnego, odpowiedzialność, obowiązki, potem rodzina, praca, a ty nie czujesz się jeszcze dojrzała do podjęcia nawet decyzji o tym co chcesz robić w zyciu...
Przekroczenie magicznej 18-tki nic nie zmienia. Nie bój się nikt nie będzie traktował cię z tego powodu inaczej.Tyle, że ci piwo sprzedadzą...
Kompleksy... hmm.. kto ich nie miał lub nie ma. nie myśl o nich. Postaraj się dostrzec w sobie osobę wartościową, bo przecież taka jesteś. Jeśli sama zauważysz to w sobie, tak też będą odbierać cię inni...
Wydaje mi się, że jeśli spotkasz w życiu tę jedna jedyną osobę na której Ci zależy, i będziecie razem, i ona pokaże ci, ze dla niej jesteś całym światem i jesteś najważniejsza to twoja głowa się zmieni.
Brak ci poczucia akceptacji. wielu to dotyka, nie jesteś sama! choć tak Ci się wydaje, ze tylko ty jesteś brzydka, głupia, niezaradna, ze nie masz prawa do życia! Jesteś wspaniała. i przede wszystkim NIE BóJ SIę!!! nie ma czego!
Powinnaś iść tez do lekarza, może zaleci ci jakąś farmakologię, żeby łatwiej było wrócić Ci do normalnego stanu. Czasem trzeba trochę pomocy, gdy negatywne emocje gromadzą się przez kilka ładnych lat, trzeba tez tyle samo czasu aby to wszystko odkrecić.
POWODZENIA!
Myślę, że to nie żadna paranoja ani schizofrenia tak jak straszą Cię tu forumowicze.
Dla mnie to po prostu wypielęgnowana nerwica lękowa z natrętnymi negatywnymi myślami, a twój główny problem wynika z lęku przed dorosłością, że nie podołasz obowiązkom człowieka dorosłego. Wyobraziłaś sobie, że dorosłość to coś koszmarnego, odpowiedzialność, obowiązki, potem rodzina, praca, a ty nie czujesz się jeszcze dojrzała do podjęcia nawet decyzji o tym co chcesz robić w zyciu...
Przekroczenie magicznej 18-tki nic nie zmienia. Nie bój się nikt nie będzie traktował cię z tego powodu inaczej.Tyle, że ci piwo sprzedadzą...
Kompleksy... hmm.. kto ich nie miał lub nie ma. nie myśl o nich. Postaraj się dostrzec w sobie osobę wartościową, bo przecież taka jesteś. Jeśli sama zauważysz to w sobie, tak też będą odbierać cię inni...
Wydaje mi się, że jeśli spotkasz w życiu tę jedna jedyną osobę na której Ci zależy, i będziecie razem, i ona pokaże ci, ze dla niej jesteś całym światem i jesteś najważniejsza to twoja głowa się zmieni.
Brak ci poczucia akceptacji. wielu to dotyka, nie jesteś sama! choć tak Ci się wydaje, ze tylko ty jesteś brzydka, głupia, niezaradna, ze nie masz prawa do życia! Jesteś wspaniała. i przede wszystkim NIE BóJ SIę!!! nie ma czego!
Powinnaś iść tez do lekarza, może zaleci ci jakąś farmakologię, żeby łatwiej było wrócić Ci do normalnego stanu. Czasem trzeba trochę pomocy, gdy negatywne emocje gromadzą się przez kilka ładnych lat, trzeba tez tyle samo czasu aby to wszystko odkrecić.
POWODZENIA!
- Zwana Nikim
- Posty: 4
- Rejestracja: czwartek, 10 lipca 2008, 21:43
Jak to bywa u mnie z pewnymi rzeczami, ten temat ciągle siedzi mi w głowie. Mam skłonność do rozpamiętywania tego, co zrobiło na mnie duże wrażenie, obojętne: pozytywne czy negatywne. Chcę zakończyć tę sprawę i uwolnić się od rozważań, co by można tu napisać i co użytkownicy by odpowiedzieli. A dokonać mogę tego tylko pisząc wszystko. Ostatecznie, co mi zależy? I tak nikt mnie nie zna, a jeśli napisało się tyle, to równie dobrze można całą resztę.
Nie lubię dziękować - dlatego jeszcze tego nie zrobiłam. Ale faktem jest, że gdyby nie mój pierwszy post i wasze odpowiedzi, takie a nie inne, nie wiem, co by teraz ze mną było. Efekt okazał się piorunujący.
Jakiś czas później porównałam to do czarnej dziury w moim umyśle, która nagle z hukiem się zamknęła. Ciągle gdzieś tam jest, ale nie może już mi zaszkodzić. Nadal nie chce mi się chodzić do szkoły, a moja przyszłość to biała plama. Ale jest... po prostu normalnie. Dzięki. Bo mimo wszystko wam to zasługuję.
Pewnie znowu będę czegoś żałować. Mam poczucie, że nie napisałam wszystkiego - została jeszcze historia "ataków". Pewnie przeczytam odpowiedzi (o ile jakieś będą), chociaż nie o nie mi chodzi i zniechęcona zostawię to forum. Ale chcę to wreszcie zakończyć.
Nie lubię dziękować - dlatego jeszcze tego nie zrobiłam. Ale faktem jest, że gdyby nie mój pierwszy post i wasze odpowiedzi, takie a nie inne, nie wiem, co by teraz ze mną było. Efekt okazał się piorunujący.
Absynt pisze:Dziewczyno, Ty rozwijasz piekna i dorodna schizofrenie
Wściekłam się. A raczej na początek mocno pożałowałam napisania czegokolwiek:bíumbíumbambaló pisze:To co tu piszesz brzmi jak zaburzenie w strone schizofrenii i paranoi- mówię Ci to jako ktos kto właśnie sie na to leczy.
Najlepiej rozpocznij terapię i zastanów sie czy nie byłoby warto zacieśnić więzi z Mamą?
Po pierwszej fazie rozgoryczenia napisałam coś takiego:Zwana Nikim w swoim pamiętniku pisze:Odpowiedziało mi kilka czwórek, wszystkie radzą lekarza, przewidują schizofrenię i mówią, że mnie rozumieją. (...) I pewnie mają rację. Pewnie to początek choroby psychicznej. (...) Nie, ludzie, którzy mnie rozumieją, wcale nie poprawiają mi humoru. Wręcz przeciwnie, bo czuję się głupia i kompletnie nieważna.
Wściekłam się. Wściekłam się na tych wszystkich, którzy dawali mi dobre rady. Bo dobre rady, kiedy ich nie chcę to coś, czego nienawidzę. Trudno mi teraz powiedzieć dokładnie jak do tego doszło:Zwana Nikim w swoim pamiętniku pisze:Bezsensowne życie, bezsensowny świat. Dlaczego nie mogę po prostu umrzeć...? Wydaje mi się to po prostu głupie, te całe plany, śmierć dwudziestego. Nie ja jedna mam myśli samobójcze.
Dlaczego one jakby nie należą do mnie?
Ludzie, przecież ja chcę żyć! Chcę pisać!
Znów ten dziwny ciężar, jakby blokada gdzieś w moim umyśle. Gdyby tak ktoś zrobił porządek w moich myślach... Nie, nie lekarz. Nie żaden terapeuta. Na myśl o psychologu aż mną wstrząsa. (...) Prawdę mówiąc, wolę chyba zwariować, niż się leczyć. (...) Na bogów, nie jestem schizofreniczką! Nie mam halucynacji, nie słyszę głosów, nie mam jakichś zaburzeń... Jestem normalną dziewczyną! (...)
Do diabła z tym.
To było przełomowe zdanie. Tuż pod nim napisałam:Zwana Nikim w swoim pamiętniku pisze:Żadnego samobójstwa dwudziestego.
Po raz pierwszy od kilku miesięcy bez obrzydzenia spojrzałam w lustro i uśmiechnęłam się do siebie. Świat z szarego zmienił się w kolorowy (idiotycznie to brzmi), przestałam przejmować się nową szkołą - bo i czym? "Ataki", główna przyczyna mojego paskudnego samopoczucia, zniknęły. Już zdążyłam zapomnieć, czym były. Ich ewentualną groźbę skutecznie likwiduję lusterkiem (nie mam pojęcia dlaczego, ale pomaga).Zwana Nikim w swoim pamiętniku pisze:...Dlaczego właśnie teraz najbardziej czuję się sobą...?
Jakiś czas później porównałam to do czarnej dziury w moim umyśle, która nagle z hukiem się zamknęła. Ciągle gdzieś tam jest, ale nie może już mi zaszkodzić. Nadal nie chce mi się chodzić do szkoły, a moja przyszłość to biała plama. Ale jest... po prostu normalnie. Dzięki. Bo mimo wszystko wam to zasługuję.
Za psychiatrę podziękuję. Zdaję sobie sprawę, że ta "czarna dziura" wciągająca wszystkie pozytywy ciągle istnieje, ale ja nie zamierzam pozwolić, żeby się znowu otworzyła.Yennefer pisze:Jeżeli uważasz, że jesteś chora to idź do psychiatry.
Jeżeli nie, to z powodzeniem rozwiążesz problemy sama.
Pewnie znowu będę czegoś żałować. Mam poczucie, że nie napisałam wszystkiego - została jeszcze historia "ataków". Pewnie przeczytam odpowiedzi (o ile jakieś będą), chociaż nie o nie mi chodzi i zniechęcona zostawię to forum. Ale chcę to wreszcie zakończyć.