Strach - czego się boicie?

Wiadomość
Autor
magda
Posty: 121
Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 00:00

#106 Post autor: magda » niedziela, 26 sierpnia 2007, 22:22

a ja boję się małych bzyczących potworw - samic komara..
wrrr.. straszne.. jak coś takiego lata po pokoju.. nic tylko ''trzaa powybijać toto..''


ISTP

Awatar użytkownika
minou
Posty: 275
Rejestracja: czwartek, 26 lipca 2007, 14:52

#107 Post autor: minou » niedziela, 26 sierpnia 2007, 23:04

Emka pisze:tego, że jako (hipotetyczna) staruszka całe dnie będę spędzała na płaczu i rozpamiętywaniu minionych, niespełnionych sytuacji.
Dzisiaj, na (teoretycznie) rekreacyjnej przejażdżce rowerem, zaczęłam rozmyślać o samych niefajnych rzeczach. O różnych osobach i związanych z nimi zmartwieniach. O sobie i właśnie też o starości (chyba dlatego, że jakoś często mijałam starszych ludzi). Nie tyle boję się starości, co nie chciałabym jej dożyć, a już na pewno nie późnej starości, która być może skazałaby mnie na to czego boję się naprawdę, czyli nieodwracalnej zależności od kogoś, słabnącego ciała i umysłu, poczucia zmarnowanego czasu i tego, że pozostało już tylko rozpamiętywanie przeszłości.
-
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."

freakstranger
Posty: 42
Rejestracja: wtorek, 18 września 2007, 23:25
Lokalizacja: Kraków

#108 Post autor: freakstranger » piątek, 21 września 2007, 00:24

Tego, że moja samotność może nie mieć końca.
I tego, że po śmierci więcej nic nie ma.
"Och... Listen to them... The children of the night. What sweet music they make!"

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#109 Post autor: Rilla » piątek, 21 września 2007, 14:36

Wstyd się przyznać, ale wyznam, że, od kiedy w ogóle zaczęłam czegokolwiek się bać (jako małe dziecko byłam niewiarygodnie odważna), boje się wszelkich przebierańców, ludzi zakrywających swoje prawdziwe oblicze i zachowujących się nienaturalnie. Kiedyś lgnęłam do mamy na widok morza Mikołajów chodzącego po marketach, a dziś z niepokojem staram się przejść obok modląc się by żaden z nich mnie przypadkiem nie zaczepił.
Myślę że ten strach jest spowodowany tym, że moja zdolność poznawania ludzi po ich wyglądzie, mimice, sposobie bycia bierze wtedy w łeb, a ja tracę przez to pewną kontrolę nad otoczeniem. Widzę przed sobą tylko umalowaną, śmiejącą się i przymilającą do każdego kukłę, której prawdziwego oblcza nie mogę odkryć. Straszne.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

pepelemoko
Posty: 370
Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40

#110 Post autor: pepelemoko » sobota, 22 września 2007, 01:28

Boję się siebie czasami. Swoich reakcji. Albo ich braku.
I boję się, że pewnego dnia obudze się z ręką w nocniku. Obsesyjnie staram się czerpać z życia pełnymi garściami, a i tak miewam koszmary o czasie przeciekającym mi między palcami. Prowadzę ciągły wyścig z samą sobą i czasem.
I starości się jeszcze boję... Chociaż właściwie od dziecka czuję, że nie będę żyła długo. Może właśnie stąd ta obsesja uciekającego czasu i koszmary senne z tykającym zegarem w tle..

Najeli
Posty: 12
Rejestracja: wtorek, 16 października 2007, 13:26
Lokalizacja: trochę tu, trochę tam, trochę Wawa

#111 Post autor: Najeli » wtorek, 16 października 2007, 18:41

Temat sprzed miesiąca, ale nie mogę się powstrzymać ;) Odkąd pamiętam miałam problemy ze strachem. Boję się wszystkiego. Boję się inności, ludzi,spojrzeń, zainteresowania, tego że znowu okażę się "inna", że nie sprostam oczekiwaniom, że znów nie zostanę zaakceptowana. Oprócz tego paranoicznie boję się popełnić te same błędy co rodzice i tak jak pepelemoko ścigam się z czasem - próbuję zdążyć zrozumieć, dojrzeć na tyle żeby nie popełnić TYCH błędów, nie żałować decyzji...
Nie tyle boję się starości, co nie chciałabym jej dożyć, a już na pewno nie późnej starości, która być może skazałaby mnie na to czego boję się naprawdę, czyli nieodwracalnej zależności od kogoś, słabnącego ciała i umysłu, poczucia zmarnowanego czasu i tego, że pozostało już tylko rozpamiętywanie przeszłości.
Dokładnie.
" Wir haben Angst und sind allein
Gott weiss ich will kein Engel sein... "

Almare
Posty: 7
Rejestracja: poniedziałek, 10 września 2007, 22:59
Kontakt:

#112 Post autor: Almare » wtorek, 16 października 2007, 23:09

Ludzi, którzy nie potrafiliby mnie zostawić w spokoju, kiedy bym tego potrzebowała.

Telefonów.

Że nie dam sobie rady w życiu.

Braku samotności.

Naruszenia mojej prywatności i godności.
4w5, zdrowe

Awatar użytkownika
Vilfrid
Posty: 24
Rejestracja: niedziela, 14 października 2007, 22:35
Lokalizacja: Poznan

#113 Post autor: Vilfrid » wtorek, 16 października 2007, 23:13

Boję się wielu rzeczy.. pisać o tym jest jak otwierać grubą księgę, być może nie do końca jeszcze zapisaną..

Boję się siebie samego.. swoich myśli.. najbardziej jednak boję się, iż mój mózg mógłby umrzeć, podczas gdy moje fizyczne ciało żyło by nadal.. sytuacja po stokroć gorsza niż sama śmierć.
Za nic na świecie, pisząc to w tej chwili jako teoretycznie zdrowy i normalny człowiek, nie zaakceptował bym siebie jako "rośliny".
Wolał bym wieczny los Prometeusza, niźli życie w nieżyciu..

Ktoś kiedyś napisał "kocham ból.. wtedy czuję.. czuję, że żyję".
Czyż to nie wspaniałe ? Ból można ukoić.. jednak co zrobić, kiedy nie czujemy nawet bólu ?

V.
4w5
4 sp/sx/so

"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."

Awatar użytkownika
Vilfrid
Posty: 24
Rejestracja: niedziela, 14 października 2007, 22:35
Lokalizacja: Poznan

#114 Post autor: Vilfrid » środa, 17 października 2007, 00:40

Miewam też bardzo często sny o wojnie nuklearnej..
Straszne.. tragiczne.. być może dla niektórych ciekawe..
Spróbujcie wyjść w nocy na dwór.. zamknijcie oczy (pomyślcie wtedy o Waszym życiu, o morskich plażach.. o wysokich górach.. o przyrodzie nietkniętej przez wieki).. otworzycie je szybko i wyobraźcie sobie na horyzoncie grzyb atomowy.. jasność, która z oświeceniem ludzkiego umysłu ma wspólnego niewiele.. pomyślcie o prawdziwej zagładzie wszystkiego co ludzkie..

To straszne, ale do mnie nie przemawia juz wojna z telewizora..
Mocno zobojętniałem przez te wszystkie lata wojen i zła..
Jednakże, gdyby wojna.. mniej lub bardziej prawdziwa dosięgła i mnie..

Cóż bym zrobił ?

Czy potrafił bym zachować się godnie ?

Czy potrafił bym mordować wrogów.. ?

Strach.. przed sobą samym.. i tym, co mógłbym zrobić.. jeśli zaszła by taka potrzeba..


Napiszcie proszę.. WY albo reszta świata..
Przyszło mi to w tej chwili na myśl..
Poświecilibyście samych siebie, dla dobra ludzkości ?

Jednakże.. czym jest ludzkość ?
Czy wszyscy ludzie zasługują na nasz szacunek.. ?
Czy zasługują na dobro ?
Czy wreszcie zasługują na godną śmierć ?

Z ciekawości.. napiszcie proszę.. mając do wyboru - poświecić samych siebie.. zniszczyć nie tylko swoją fizyczność, ale także i pamięć o waszym życiu..
W zamian za spokój dla innych, pokój na świecie..

Co byście zrobili ?
Podjęlibyście się tego ?

Jako ten, który pyta.. który stawia Was przez takim trudnym wyborem..
Odpowiem..

Być może mógłbym oddać życie za kogoś.. za jednostkę.. nigdy jednak za bezduszny ogół..

I owszem, żałuję, iż jestem w stanie poświęcić miliony za jedną osobę..
Ale jestem tylko człowiekiem..

Kto czytał "Małego Księcia" być może zrozumie, iż jedna róża.. ta własna.. więcej znaczy od milionów bezimiennych..

V.
Ostatnio zmieniony środa, 17 października 2007, 06:45 przez Vilfrid, łącznie zmieniany 1 raz.
4w5
4 sp/sx/so

"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."

Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#115 Post autor: Marek » środa, 17 października 2007, 01:50

Vilfrid pisze: Poświecilibyście samych siebie, dla dobra ludzkości ?
Wojna, walka ma być źródłem dobra? Bombing for peace is like fucking for virginity.

Awatar użytkownika
mleczak
Posty: 280
Rejestracja: wtorek, 31 lipca 2007, 11:55
Lokalizacja: Płock/studia Łódź

#116 Post autor: mleczak » środa, 17 października 2007, 08:34

Za ogół poświęcić się nie byłbym w stanie. Jeżeli w tym tłumie znajdowałaby się choć jedna osoba mi bliska to może. Może też za rację w które bym 100% uwierzył, ale jak na razie ciężko mi takie znaleźć. Na pewno nie za "naród" "państwo" czy inne pojęcia.
A w stanie wojny przypuszczam, że albo bym się załamał, albo upodlił. Chęć przeżycia byłaby bardzo mocna. Zrobiłbym wszystko, co miałoby zapewnić mi przeżycie, oraz to co byłoby potrzebne, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom mi bliskim. Ale prawda mogłaby się okazać inna. Wiemy tyle o osobie, na ile nas sprawdzono.
5w4 INTP, ale tak poza tym po prostu Mleczak

Awatar użytkownika
Delein
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 11 października 2007, 14:05
Lokalizacja: z Wilczego Dołu
Kontakt:

#117 Post autor: Delein » środa, 17 października 2007, 14:05

strach?

Cale zycie sie czegos balam. wyjazdu na studia, egzaminow, wlasnego roztrzepania...Ale sa pewne abstrakcyjne sprawy, ktorych bede sie bac zawsze, niezaleznie od tego gdzie i z kim bede.

Samotnosc. Brak ciepla. Obojetnosc wobec mnie.

Smiertelna choroba. Umieranie w meczarniach, smierc przez uduszenie. Boje sie tego, ze moi bliscy bede musieli patrzec jak umieram, gdy przyjdzie na mnie czas.

Boje sie zaglady swiata, jezeli ta ma nastapic za mojego zycia. Najazdu obcej cywilizacji. Wiem, za duzo filmow...

Bardzo czesto sni mi sie to, czego sie boje. Ze moj mezczyzna znalazl sobie inna. Moj brat obdarty ze skory. Mordujacy sie ludzie na osiedlu. Zamarzniecie calego swiata. Wieczna ciemnosc. Wrogo nastawieni obcy przybysze.
I gdy budze sie rano, to cholera nie wiem co sie dzieje...po chwili do mnie dociera, ze za oknem swieci slonce, ze slysze smiech brata za drzwiami, ze mam nieodebrana wiadomosc od mojego lubego...I caly koszmar pryska.
Ale strach zostaje.

Awatar użytkownika
Biedronka
Posty: 28
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 15:03
Lokalizacja: stąd :P

#118 Post autor: Biedronka » poniedziałek, 22 października 2007, 18:31

Owadów (tych bzyczących). Duchów, demonów. Choroby psychicznej. I samego strachu, to chyba najgorsze z uczuć, bo potrafi sparaliżować i zniszczyć, a cholernie ciężko z nim walczyć.

wagabunda
Posty: 20
Rejestracja: niedziela, 12 października 2008, 23:23
Lokalizacja: z gór

#119 Post autor: wagabunda » poniedziałek, 13 października 2008, 19:31

wstydu, ludzi, życia,

przy okazji witam to moj pierwszy post na forum :)
ja cóż włóczęga, niespokojny duch

Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

#120 Post autor: Matea » wtorek, 14 października 2008, 14:00

OGRANICZEŃ.

jakichkolwiek. umysłowych ,społecznych.
Tego ,że nie będę już w pewni sobą.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

ODPOWIEDZ