Strach - czego się boicie?
Dzisiaj, na (teoretycznie) rekreacyjnej przejażdżce rowerem, zaczęłam rozmyślać o samych niefajnych rzeczach. O różnych osobach i związanych z nimi zmartwieniach. O sobie i właśnie też o starości (chyba dlatego, że jakoś często mijałam starszych ludzi). Nie tyle boję się starości, co nie chciałabym jej dożyć, a już na pewno nie późnej starości, która być może skazałaby mnie na to czego boję się naprawdę, czyli nieodwracalnej zależności od kogoś, słabnącego ciała i umysłu, poczucia zmarnowanego czasu i tego, że pozostało już tylko rozpamiętywanie przeszłości.Emka pisze:tego, że jako (hipotetyczna) staruszka całe dnie będę spędzała na płaczu i rozpamiętywaniu minionych, niespełnionych sytuacji.
-
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."
"Prawda leży zazwyczaj pośrodku, najczęściej bez nagrobka."
-
- Posty: 42
- Rejestracja: wtorek, 18 września 2007, 23:25
- Lokalizacja: Kraków
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Wstyd się przyznać, ale wyznam, że, od kiedy w ogóle zaczęłam czegokolwiek się bać (jako małe dziecko byłam niewiarygodnie odważna), boje się wszelkich przebierańców, ludzi zakrywających swoje prawdziwe oblicze i zachowujących się nienaturalnie. Kiedyś lgnęłam do mamy na widok morza Mikołajów chodzącego po marketach, a dziś z niepokojem staram się przejść obok modląc się by żaden z nich mnie przypadkiem nie zaczepił.
Myślę że ten strach jest spowodowany tym, że moja zdolność poznawania ludzi po ich wyglądzie, mimice, sposobie bycia bierze wtedy w łeb, a ja tracę przez to pewną kontrolę nad otoczeniem. Widzę przed sobą tylko umalowaną, śmiejącą się i przymilającą do każdego kukłę, której prawdziwego oblcza nie mogę odkryć. Straszne.
Myślę że ten strach jest spowodowany tym, że moja zdolność poznawania ludzi po ich wyglądzie, mimice, sposobie bycia bierze wtedy w łeb, a ja tracę przez to pewną kontrolę nad otoczeniem. Widzę przed sobą tylko umalowaną, śmiejącą się i przymilającą do każdego kukłę, której prawdziwego oblcza nie mogę odkryć. Straszne.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
-
- Posty: 370
- Rejestracja: poniedziałek, 11 czerwca 2007, 19:40
Boję się siebie czasami. Swoich reakcji. Albo ich braku.
I boję się, że pewnego dnia obudze się z ręką w nocniku. Obsesyjnie staram się czerpać z życia pełnymi garściami, a i tak miewam koszmary o czasie przeciekającym mi między palcami. Prowadzę ciągły wyścig z samą sobą i czasem.
I starości się jeszcze boję... Chociaż właściwie od dziecka czuję, że nie będę żyła długo. Może właśnie stąd ta obsesja uciekającego czasu i koszmary senne z tykającym zegarem w tle..
I boję się, że pewnego dnia obudze się z ręką w nocniku. Obsesyjnie staram się czerpać z życia pełnymi garściami, a i tak miewam koszmary o czasie przeciekającym mi między palcami. Prowadzę ciągły wyścig z samą sobą i czasem.
I starości się jeszcze boję... Chociaż właściwie od dziecka czuję, że nie będę żyła długo. Może właśnie stąd ta obsesja uciekającego czasu i koszmary senne z tykającym zegarem w tle..
-
- Posty: 12
- Rejestracja: wtorek, 16 października 2007, 13:26
- Lokalizacja: trochę tu, trochę tam, trochę Wawa
Temat sprzed miesiąca, ale nie mogę się powstrzymać Odkąd pamiętam miałam problemy ze strachem. Boję się wszystkiego. Boję się inności, ludzi,spojrzeń, zainteresowania, tego że znowu okażę się "inna", że nie sprostam oczekiwaniom, że znów nie zostanę zaakceptowana. Oprócz tego paranoicznie boję się popełnić te same błędy co rodzice i tak jak pepelemoko ścigam się z czasem - próbuję zdążyć zrozumieć, dojrzeć na tyle żeby nie popełnić TYCH błędów, nie żałować decyzji...
Dokładnie.Nie tyle boję się starości, co nie chciałabym jej dożyć, a już na pewno nie późnej starości, która być może skazałaby mnie na to czego boję się naprawdę, czyli nieodwracalnej zależności od kogoś, słabnącego ciała i umysłu, poczucia zmarnowanego czasu i tego, że pozostało już tylko rozpamiętywanie przeszłości.
" Wir haben Angst und sind allein
Gott weiss ich will kein Engel sein... "
Gott weiss ich will kein Engel sein... "
Boję się wielu rzeczy.. pisać o tym jest jak otwierać grubą księgę, być może nie do końca jeszcze zapisaną..
Boję się siebie samego.. swoich myśli.. najbardziej jednak boję się, iż mój mózg mógłby umrzeć, podczas gdy moje fizyczne ciało żyło by nadal.. sytuacja po stokroć gorsza niż sama śmierć.
Za nic na świecie, pisząc to w tej chwili jako teoretycznie zdrowy i normalny człowiek, nie zaakceptował bym siebie jako "rośliny".
Wolał bym wieczny los Prometeusza, niźli życie w nieżyciu..
Ktoś kiedyś napisał "kocham ból.. wtedy czuję.. czuję, że żyję".
Czyż to nie wspaniałe ? Ból można ukoić.. jednak co zrobić, kiedy nie czujemy nawet bólu ?
V.
Boję się siebie samego.. swoich myśli.. najbardziej jednak boję się, iż mój mózg mógłby umrzeć, podczas gdy moje fizyczne ciało żyło by nadal.. sytuacja po stokroć gorsza niż sama śmierć.
Za nic na świecie, pisząc to w tej chwili jako teoretycznie zdrowy i normalny człowiek, nie zaakceptował bym siebie jako "rośliny".
Wolał bym wieczny los Prometeusza, niźli życie w nieżyciu..
Ktoś kiedyś napisał "kocham ból.. wtedy czuję.. czuję, że żyję".
Czyż to nie wspaniałe ? Ból można ukoić.. jednak co zrobić, kiedy nie czujemy nawet bólu ?
V.
4w5
4 sp/sx/so
"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."
4 sp/sx/so
"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."
Miewam też bardzo często sny o wojnie nuklearnej..
Straszne.. tragiczne.. być może dla niektórych ciekawe..
Spróbujcie wyjść w nocy na dwór.. zamknijcie oczy (pomyślcie wtedy o Waszym życiu, o morskich plażach.. o wysokich górach.. o przyrodzie nietkniętej przez wieki).. otworzycie je szybko i wyobraźcie sobie na horyzoncie grzyb atomowy.. jasność, która z oświeceniem ludzkiego umysłu ma wspólnego niewiele.. pomyślcie o prawdziwej zagładzie wszystkiego co ludzkie..
To straszne, ale do mnie nie przemawia juz wojna z telewizora..
Mocno zobojętniałem przez te wszystkie lata wojen i zła..
Jednakże, gdyby wojna.. mniej lub bardziej prawdziwa dosięgła i mnie..
Cóż bym zrobił ?
Czy potrafił bym zachować się godnie ?
Czy potrafił bym mordować wrogów.. ?
Strach.. przed sobą samym.. i tym, co mógłbym zrobić.. jeśli zaszła by taka potrzeba..
Napiszcie proszę.. WY albo reszta świata..
Przyszło mi to w tej chwili na myśl..
Poświecilibyście samych siebie, dla dobra ludzkości ?
Jednakże.. czym jest ludzkość ?
Czy wszyscy ludzie zasługują na nasz szacunek.. ?
Czy zasługują na dobro ?
Czy wreszcie zasługują na godną śmierć ?
Z ciekawości.. napiszcie proszę.. mając do wyboru - poświecić samych siebie.. zniszczyć nie tylko swoją fizyczność, ale także i pamięć o waszym życiu..
W zamian za spokój dla innych, pokój na świecie..
Co byście zrobili ?
Podjęlibyście się tego ?
Jako ten, który pyta.. który stawia Was przez takim trudnym wyborem..
Odpowiem..
Być może mógłbym oddać życie za kogoś.. za jednostkę.. nigdy jednak za bezduszny ogół..
I owszem, żałuję, iż jestem w stanie poświęcić miliony za jedną osobę..
Ale jestem tylko człowiekiem..
Kto czytał "Małego Księcia" być może zrozumie, iż jedna róża.. ta własna.. więcej znaczy od milionów bezimiennych..
V.
Straszne.. tragiczne.. być może dla niektórych ciekawe..
Spróbujcie wyjść w nocy na dwór.. zamknijcie oczy (pomyślcie wtedy o Waszym życiu, o morskich plażach.. o wysokich górach.. o przyrodzie nietkniętej przez wieki).. otworzycie je szybko i wyobraźcie sobie na horyzoncie grzyb atomowy.. jasność, która z oświeceniem ludzkiego umysłu ma wspólnego niewiele.. pomyślcie o prawdziwej zagładzie wszystkiego co ludzkie..
To straszne, ale do mnie nie przemawia juz wojna z telewizora..
Mocno zobojętniałem przez te wszystkie lata wojen i zła..
Jednakże, gdyby wojna.. mniej lub bardziej prawdziwa dosięgła i mnie..
Cóż bym zrobił ?
Czy potrafił bym zachować się godnie ?
Czy potrafił bym mordować wrogów.. ?
Strach.. przed sobą samym.. i tym, co mógłbym zrobić.. jeśli zaszła by taka potrzeba..
Napiszcie proszę.. WY albo reszta świata..
Przyszło mi to w tej chwili na myśl..
Poświecilibyście samych siebie, dla dobra ludzkości ?
Jednakże.. czym jest ludzkość ?
Czy wszyscy ludzie zasługują na nasz szacunek.. ?
Czy zasługują na dobro ?
Czy wreszcie zasługują na godną śmierć ?
Z ciekawości.. napiszcie proszę.. mając do wyboru - poświecić samych siebie.. zniszczyć nie tylko swoją fizyczność, ale także i pamięć o waszym życiu..
W zamian za spokój dla innych, pokój na świecie..
Co byście zrobili ?
Podjęlibyście się tego ?
Jako ten, który pyta.. który stawia Was przez takim trudnym wyborem..
Odpowiem..
Być może mógłbym oddać życie za kogoś.. za jednostkę.. nigdy jednak za bezduszny ogół..
I owszem, żałuję, iż jestem w stanie poświęcić miliony za jedną osobę..
Ale jestem tylko człowiekiem..
Kto czytał "Małego Księcia" być może zrozumie, iż jedna róża.. ta własna.. więcej znaczy od milionów bezimiennych..
V.
Ostatnio zmieniony środa, 17 października 2007, 06:45 przez Vilfrid, łącznie zmieniany 1 raz.
4w5
4 sp/sx/so
"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."
4 sp/sx/so
"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."
Za ogół poświęcić się nie byłbym w stanie. Jeżeli w tym tłumie znajdowałaby się choć jedna osoba mi bliska to może. Może też za rację w które bym 100% uwierzył, ale jak na razie ciężko mi takie znaleźć. Na pewno nie za "naród" "państwo" czy inne pojęcia.
A w stanie wojny przypuszczam, że albo bym się załamał, albo upodlił. Chęć przeżycia byłaby bardzo mocna. Zrobiłbym wszystko, co miałoby zapewnić mi przeżycie, oraz to co byłoby potrzebne, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom mi bliskim. Ale prawda mogłaby się okazać inna. Wiemy tyle o osobie, na ile nas sprawdzono.
A w stanie wojny przypuszczam, że albo bym się załamał, albo upodlił. Chęć przeżycia byłaby bardzo mocna. Zrobiłbym wszystko, co miałoby zapewnić mi przeżycie, oraz to co byłoby potrzebne, aby zapewnić bezpieczeństwo osobom mi bliskim. Ale prawda mogłaby się okazać inna. Wiemy tyle o osobie, na ile nas sprawdzono.
5w4 INTP, ale tak poza tym po prostu Mleczak
- Delein
- Posty: 71
- Rejestracja: czwartek, 11 października 2007, 14:05
- Lokalizacja: z Wilczego Dołu
- Kontakt:
strach?
Cale zycie sie czegos balam. wyjazdu na studia, egzaminow, wlasnego roztrzepania...Ale sa pewne abstrakcyjne sprawy, ktorych bede sie bac zawsze, niezaleznie od tego gdzie i z kim bede.
Samotnosc. Brak ciepla. Obojetnosc wobec mnie.
Smiertelna choroba. Umieranie w meczarniach, smierc przez uduszenie. Boje sie tego, ze moi bliscy bede musieli patrzec jak umieram, gdy przyjdzie na mnie czas.
Boje sie zaglady swiata, jezeli ta ma nastapic za mojego zycia. Najazdu obcej cywilizacji. Wiem, za duzo filmow...
Bardzo czesto sni mi sie to, czego sie boje. Ze moj mezczyzna znalazl sobie inna. Moj brat obdarty ze skory. Mordujacy sie ludzie na osiedlu. Zamarzniecie calego swiata. Wieczna ciemnosc. Wrogo nastawieni obcy przybysze.
I gdy budze sie rano, to cholera nie wiem co sie dzieje...po chwili do mnie dociera, ze za oknem swieci slonce, ze slysze smiech brata za drzwiami, ze mam nieodebrana wiadomosc od mojego lubego...I caly koszmar pryska.
Ale strach zostaje.
Cale zycie sie czegos balam. wyjazdu na studia, egzaminow, wlasnego roztrzepania...Ale sa pewne abstrakcyjne sprawy, ktorych bede sie bac zawsze, niezaleznie od tego gdzie i z kim bede.
Samotnosc. Brak ciepla. Obojetnosc wobec mnie.
Smiertelna choroba. Umieranie w meczarniach, smierc przez uduszenie. Boje sie tego, ze moi bliscy bede musieli patrzec jak umieram, gdy przyjdzie na mnie czas.
Boje sie zaglady swiata, jezeli ta ma nastapic za mojego zycia. Najazdu obcej cywilizacji. Wiem, za duzo filmow...
Bardzo czesto sni mi sie to, czego sie boje. Ze moj mezczyzna znalazl sobie inna. Moj brat obdarty ze skory. Mordujacy sie ludzie na osiedlu. Zamarzniecie calego swiata. Wieczna ciemnosc. Wrogo nastawieni obcy przybysze.
I gdy budze sie rano, to cholera nie wiem co sie dzieje...po chwili do mnie dociera, ze za oknem swieci slonce, ze slysze smiech brata za drzwiami, ze mam nieodebrana wiadomosc od mojego lubego...I caly koszmar pryska.
Ale strach zostaje.