Motywacja
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Trudne pytanie. Niedawno, miałam załamałam załamanie, podczas którego zupełnie nic nie chciało mi się robić. Spałam po czternaście godzin, leżałam długo w łóżku. Moja motywacja by wstać i się ruszyć była taka: nie chciałam wyjść na idiotkę przed rodziną, a najbardziej przed mamą. Najbardziej chyba motywuje mnie do wszystkiego strach i niechęć przed kompromitacją, wstydem, poniżeniem, odrzuceniem itp. Gdybym nie przejmowała się ludźmi, co pomyślą, co powiedzą, pewnie już dawno zamknęłabym się w czterech ścianach, zerwała kontakty ze znajomymi i pogrążyłabym się w bezdennej nicości i samotności, jak Elżbieta Dmoch z zespołu 2+1.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
- Little Bang
- Posty: 122
- Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39
Do wstania z łóżka (lepiej pasowałby tu wyraz spełznąć) motywuje mnie upierdliwy dźwięk budzika w wakacje rozlegający się ok. 12, do jedzenia wiecznie spragniony pokarmu żołądek, a umycia się uzależnienie od robienia w łazience sauny.
A nieco poważniej i sensowniej: do życia i podejmowania jakiegolwiek działania motywują mnie ludzie, z reguły ci, których nie lubię. Kiedy widzę, że ktoś może coś zrobić, a ludzie patrzą na niego z zachwytem, mimo że to nic nadzwyczajnego, sama postanowiam zrobić to lepiej. Kiedy widzę zadowolonego człowieka, ot tak, bez istotnego powodu, sama staram się uśmiechnąć i być jeszcze bardziej zadowolona.
Zdarza się jednak, że nie ma nikogo, z kim mogłabym rywalizować - jednocześnie brakuje tego niezbędnego bodźca, który dałby mi siłę znaleźć ową osobę. Innym razem ktoś swoimi słowami może skutecznie odebrać chęć do życia...
Czasami zdarzają mi się takie dni, ba, nawet tygodnie czy miesiące, kiedy właśnie czuję, że nie mam po co żyć, nie ma nikogo kto doceniłby moje starania, niczego, co byłoby dostateczną nagrodą. I, jakby to nie brzmiało, stwierdzam, że można żyć bez motywacji. Żyć siłą rozpędu, z przyzwyczajenia. Z przyzwyczajenia jeść, pić, wychodzić i wracać do domu, czytać, udawać, że się słucha i odpowiadać wyuczonymi formułkami tym, którzy nie rozumieją, że nie ma się ochoty na rozmowę. I kiedy się tak żyje, z czasem zaczyna się chcieć więcej, motywacja wraca sama. Moja nie opiera się na ciekawości czy nadziei. Na tęsknocie za ludźmi też nie. Raczej na pewnym egoizmie. Bo skoro komuś jest dobrze, to czemu ja mam tylko leżeć i zazdrościć? Lepiej coś zrobić, żeby też być zadowolonym.
Rywalizacja - to zdecydowanie moje główne źródło motywacji. Drugim jest jej brak.
A nieco poważniej i sensowniej: do życia i podejmowania jakiegolwiek działania motywują mnie ludzie, z reguły ci, których nie lubię. Kiedy widzę, że ktoś może coś zrobić, a ludzie patrzą na niego z zachwytem, mimo że to nic nadzwyczajnego, sama postanowiam zrobić to lepiej. Kiedy widzę zadowolonego człowieka, ot tak, bez istotnego powodu, sama staram się uśmiechnąć i być jeszcze bardziej zadowolona.
Zdarza się jednak, że nie ma nikogo, z kim mogłabym rywalizować - jednocześnie brakuje tego niezbędnego bodźca, który dałby mi siłę znaleźć ową osobę. Innym razem ktoś swoimi słowami może skutecznie odebrać chęć do życia...
Czasami zdarzają mi się takie dni, ba, nawet tygodnie czy miesiące, kiedy właśnie czuję, że nie mam po co żyć, nie ma nikogo kto doceniłby moje starania, niczego, co byłoby dostateczną nagrodą. I, jakby to nie brzmiało, stwierdzam, że można żyć bez motywacji. Żyć siłą rozpędu, z przyzwyczajenia. Z przyzwyczajenia jeść, pić, wychodzić i wracać do domu, czytać, udawać, że się słucha i odpowiadać wyuczonymi formułkami tym, którzy nie rozumieją, że nie ma się ochoty na rozmowę. I kiedy się tak żyje, z czasem zaczyna się chcieć więcej, motywacja wraca sama. Moja nie opiera się na ciekawości czy nadziei. Na tęsknocie za ludźmi też nie. Raczej na pewnym egoizmie. Bo skoro komuś jest dobrze, to czemu ja mam tylko leżeć i zazdrościć? Lepiej coś zrobić, żeby też być zadowolonym.
Rywalizacja - to zdecydowanie moje główne źródło motywacji. Drugim jest jej brak.
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!
Mnie motywuje ciągłe poszukiwanie szczęścia:)Widzę świat w radosnych barwach i wierze a nawet wiem że jutrzejszy dzień będzie piękny że mam już wszystko czego mi potrzeba:)a żeby się umyć to pobudzają mnie instynkty higieniczno-estetyczne:)
4w3 so/sp/sx|MBTI:ENTJ
Global 5 :Egocentric
"efrgasf gfbbng dsxcxczz qedvsbgbs" Rcdscs Tdcaa
Global 5 :Egocentric
"efrgasf gfbbng dsxcxczz qedvsbgbs" Rcdscs Tdcaa
ZGADZAM SIĘ Z LITTLE BANG!!! Mnie chyba też motywuje chgęć rywalizacji z innymi, ale nietety od razu pojawiają się u mnie jakieś głupie wyrzuty sumienia....że taka motywacja jest zła, ze nie można życia opierać na rywalizacji, zazdroiści itd....
ALE
czego bym sobie nie wmawiała i tak najlepiej działam gdy chce komuś coś udowodnić , z kimś się zmierzyć...przeważnie tylko nie jest to u mnie do końca uświadomione!
Czy ktoś z Was też ma wyrzuty sumienia ze względu na swoje motywacje?
czy rywalizacja z ludźmi i porównywanie się jest ok?
ALE
czego bym sobie nie wmawiała i tak najlepiej działam gdy chce komuś coś udowodnić , z kimś się zmierzyć...przeważnie tylko nie jest to u mnie do końca uświadomione!
Czy ktoś z Was też ma wyrzuty sumienia ze względu na swoje motywacje?
czy rywalizacja z ludźmi i porównywanie się jest ok?
aya 4w5 czy 5w4 ?
Ja nie mam wyrzutów sumienia ze względu na swoje motywacje. Może to dlatego, że nie podchodzę do tego tak jak AYA lub Little Bang.
Myślę, że ciekawość odgrywa u mnie dużą rolę. Każdy wieczór jest obietnicą poranka - tym zdaniem bardzo często się kieruje. Czy chęć udowodnienia czegoś, tak jak pisałyście (pisaliście?) wcześniej? Pewnie też, ale bardziej dla własnej satysfakcji, nie dla pokazania na co jestem zdolny. Czasem nawet proste, zwykłe rzeczy są dla mnie czymś wspaniałym. Pyszna jajecznica z ciepłymi bułeczkami bądź chrupiące churros z aromatyczną kawą - nie ma siły, żeby mnie wtedy nie ściągnąć z łóżka. Ciężko określić, co jest najlepszą motywacja...zawsze znajdę coś, co będzie mnie nakręcać.Co WAS motywuje do życia? żeby wstać rano, umyć się , zjeść śniadanie?
ciekawość?
tęsknota za spotkaniami z ludźmi?
nadzieja?
co was nakręca do życia?
"Nikt nie śpiewa tak czysto jak ci, którzy są w najgłębszym piekle. Ich krzyk jest tym, co uważamy za śpiew aniołów"
4w5
4w5
Chyba jednak ludzie, to samo motywuje mnie do chodzenia do pracy;) Cel życia - spędzać chwile w dobrym towarzystwie;)
Włóczyłem się - z rękoma w podartych kieszeniach,
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !
W bluzie, co już nieziemską prawie była bluzą,
Szedłem pod niebiosami, wierny ci o Muzo !
Oh! la la! co za miłość widziałem w marzeniach !