Kultura masowa!?

Wiadomość
Autor
Espilo
Posty: 21
Rejestracja: poniedziałek, 12 listopada 2007, 21:00

Kultura masowa!?

#1 Post autor: Espilo » wtorek, 13 listopada 2007, 16:52

Był juz taki temat?Ah...zapomnialem witam Was...ciesze sie ze znalazlem to forum...zawsze myslalem ze jestem jakis inny,a teraz wiem ze nie jestem sam:).Jaki macie stosunek do kultury masowej??Jestem glodny wypowiedzi,pozniej sam sie wypowiem



Awatar użytkownika
Martinez
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 23 kwietnia 2007, 10:05

#2 Post autor: Martinez » wtorek, 13 listopada 2007, 18:38

Witka Espilo :)

Ciekawy temat, chyba rzeczywiście wcześniej niczego takiego nie było.

Zatem - do kultury masowej, tej popkultury, podchodzę dość sceptycznie. Przyznam się, czasem posłucham czegoś prostego, czasem z nudów obejrzę jakiś tandetny film akcji ale to nie oznacza, że fascynuje mnie całe to otoczenie, to środowisko. Nie wiem, może to dlatego, że zawsze podchodziłem do wszystkiego i wszystkich bardzo indywidualnie. Nigdy nie lubiłem mówić w imieniu innych, dla mnie każdy jest różny, a kultura masowa jakoś podświadomie kojarzy mi się z pewnymi ograniczeniami i/lub pozbawieniem autonomii.
No i często słyszy się, że to co wytworzy kultura masowa jest kiczem a nie prawdziwą sztuką i tutaj nie do końca się zgodzę, bo to co dla niektórych ma pewną wartość dla innych może okazać się zupełnie puste. To takie ogólne niesprecyzowanie co jest dobre a co złe niejako manipuluje całą tą granicą pojęcia wartości.
"Nikt nie śpiewa tak czysto jak ci, którzy są w najgłębszym piekle. Ich krzyk jest tym, co uważamy za śpiew aniołów"

4w5

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#3 Post autor: Absynt » wtorek, 13 listopada 2007, 20:24

Witam!

Od razu swietny temat, ciesze sie, ze taki zaistnial :).

Otoz ostatnio mialem z kims pewna rozmowe. Bylem rozczarowany tym jak zyja ludzie, ludzkosc. Dlaczego nie zyjemy w dzungli, nie cieszymy sie zyciem, lecz bierzemy udzial w tepym wyscigu szczurow, w ktorym licza sie zepsute wartosci, takie jak chciwosc, zazdrosc, zawisc etc. Jestesmy prowokowani blyszczacymi wystawami, laleczkami w telewizji i wizjami o wygodniejszym zyciu z nowym robotem kuchennym oraz najnowszym modelu samochodu.

To mnie wkurvia. Nienawidze tego. Chcialbym spalic cywilizacje. Ludzkosci nalezy sie zaglada, nie znosze tego zepsucia, a biore w tym udzial jedynie od niechcenia, momentami, gdy np. zechce sie pobujac na parkiecie ze znajomymi, lecz generalnie nie widze przyszlosci dla ludzkosci. No, nie licze tez takich wygod jak lodowka, czy ogrzewanie, ale ja strasznie, strasznie pragne wolnosci.

And when the whole damn world is death, there's your fucking peace

Moze troche wybieglem poza temat, ale chcialem strescic swoja frustracje wobec ludzkosci ;].
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Delein
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 11 października 2007, 14:05
Lokalizacja: z Wilczego Dołu
Kontakt:

#4 Post autor: Delein » wtorek, 13 listopada 2007, 22:11

Hm...jak sie tak zastanowie, to nie ma dla mnie wikszego znaczenia, czy cos, co mi sie podoba nalezy do kultury masowej, czy nie. Podoba mi sie z jakis okreslonych wzgledow i tyle.
A inna sprawa, ze zazwyczaj to, co mi sie podoba odbiega od kultury masowej....taki mam gust, ale nie kieruje sie tymi kategoriami. Czasami doceniem to, ze cos jest masowe- wtedy jest wieksza szansa, ze znajdzie sie kogos o podobnych gustach, z ktorym mozna przeprowadzic dyskusje na dany temat.
4w5 100% Pisces

I would rather be with trees, than in the middle of noisy streets...

Awatar użytkownika
Mr.Mey
Posty: 137
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 10:46
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#5 Post autor: Mr.Mey » wtorek, 13 listopada 2007, 22:19

Ja mam raczej dość luźny stosunek do kultury masowej. Nie przestanę czegoś słuchać czy oglądać tylko dlatego, że ktoś o tym powiedział 'to komercha' (swoją drogą to dość zabawne określenie, bo cokolwiek ukazuje się w mediach, gazecie, na płycie, którą można kupić w sklepie, choćby nie wiem jakie undergroundowe by nie było nabiera charakteru komercyjnego. Słowo klucz to oczywiście kupić.), ale w każdym środowisku się taki znajdzie. Lubię niezależne kino, ale Szklaną Pułapkę 4.0 oglądało mi się równie dobrze co urugwajskie 'Whisky' i problemu w tym nie widzę. Nie przeszkadzają mi Mc'Donaldsy ani KFC, w których zresztą bywam od czasu do czasu. W tym temacie drażni mnie jednak, że po cokolwiek bym nie sięgnął, czy to jest sok, woda, napój gazowany na etykiecie jest napis Coca-Cola Company, Pepsico, Nestle...
Mimo to nie sądzę by groziła nam ultramakdonaldyzacja jaką sporo ludzi przewiduje, niemniej co pomniejsze zwyczaje i kultury będą zanikać na rzeczy tych fajniejszych i modniejszych. Taka cena. Na Litwie np. po wstąpieniu do UE uznano, że ich tradycyjne potrawy to obciach (na szczęście to nie oficjalne stanowisko tamtejszego rządu tylko kilku restauratorów w Wilnie).
There is no you, there is only me.

Awatar użytkownika
Kassandra
Posty: 101
Rejestracja: sobota, 8 września 2007, 20:03
Lokalizacja: Warszawa

#6 Post autor: Kassandra » wtorek, 13 listopada 2007, 22:41

Absynt pisze:
Otoz ostatnio mialem z kims pewna rozmowe. Bylem rozczarowany tym jak zyja ludzie, ludzkosc. Dlaczego nie zyjemy w dzungli, nie cieszymy sie zyciem, lecz bierzemy udzial w tepym wyscigu szczurow, w ktorym licza sie zepsute wartosci, takie jak chciwosc, zazdrosc, zawisc etc. Jestesmy prowokowani blyszczacymi wystawami, laleczkami w telewizji i wizjami o wygodniejszym zyciu z nowym robotem kuchennym oraz najnowszym modelu samochodu.

To mnie wkurvia. Nienawidze tego. Chcialbym spalic cywilizacje. Ludzkosci nalezy sie zaglada, nie znosze tego zepsucia, a biore w tym udzial jedynie od niechcenia, momentami, gdy np. zechce sie pobujac na parkiecie ze znajomymi, lecz generalnie nie widze przyszlosci dla ludzkosci. No, nie licze tez takich wygod jak lodowka, czy ogrzewanie, ale ja strasznie, strasznie pragne wolnosci.

And when the whole damn world is death, there's your fucking peace

Moze troche wybieglem poza temat, ale chcialem strescic swoja frustracje wobec ludzkosci ;].
ludzkość idzie w dziwnym kierunku, to fakt. są jeszcze plemiona (w nw.gwinei zdaje się), które żyją tak prymitywnie, jak nasi przodkowie, najbardziej rozwinięte narzędzie którym się posługują to siekiera. w czasie gdy człowiek wylądował na księżycu. 2 skrajnie różne stadia zaawansowania cywilizacji. ale oni i tak wyglądają na szczęśliwszych, zaspokajają podstawowe potrzeby i są zadowoleni... a w europie zachodniej jest ponoć największy odsetek ludzi nieszczęśliwych. czyli dostatek nie daje szcześcia?

Awatar użytkownika
Graham
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 10 listopada 2007, 21:13
Lokalizacja: miejsce na oryginalną odpowiedź dotyczącą lokalizacji

#7 Post autor: Graham » wtorek, 13 listopada 2007, 22:55

Kultura masowa w odniesieniu do muzyki...kiedyś ogladałem film z Jackiem Blackiem (Tenacious D) "School of Rock" i mówił tam monolog o "szefie". Bardzo bym chciał to dokładnie przytoczyć,ale nie mam jak, więc przytoczę tak jak zapamiętałem i jak sobie potem to historyjke rozwinąłem.
Więc. Każdy od zawsze ma nad sobą szefa, tym szefem może być przełożony w pracy, dyrektorka szkoły, Bóg, prezes koncernu, prezydent ktokolwiek (to bardzo uniwersalne określenie). Ludzie w pewnym momencie wymyślili muzykę rockową, po to, żeby wyładować swoją frustrację, gniew i prosto z serca zaśpiewać o swoich uczuciach do szefa, do życia itd.
...Ale potem szef wymyślił MTV...

Kiedyś byłem wielkim przeciwnikiem MTV (a już tymbardziej VIVY, na to to plułem wręcz). Koleżanka z klasy która od zawsze jest taką krejzolą, co to chodzi szoping do galerii, do cinema z psiapsiółkami i ogląda namiętnie w/w kanał muzyczny spotęgowała moje zniechęcenie do niego. Zwykłbyłem chodzić w koszulce AC/DC do szkoły, miałem też naszywke na plecaku, więc w końcu koleżanka podchodzi i mówi "Słyszałam ostatnio to twoje ejsi disi (aaaaaa! pierwszy raz w życiu? W wieku 16 lat?), ale to są dziadki i jak oni się ubierają- hahahahahahaha" i śmiała się i się śmiała. A ja byłem młody i duma mnie rozpierała, powiedziałem jej: "Wole kxxxx słuchać dziadków, którzy przynajmniej mają pojęcie jak się robi muzykę, są legendą i są nawet opisani w encyklopedii niż jakichś plastikowych złamasów z MTV, którzy nie mogą nawet pierdnąć bez pozwolenia producenta i zarządu wytwórni". Udawała, że mnie nie słucha. Powiedziałbym jej jeszcze "życzę ci, żebyś sie tak ruszała jak Angus na scenie, w wieku 60 lat"...ale nie powiedziałem :wink:
Teraz jest mi to wszystko obojętne, ale kiedyś słysząc złe słowo na któryś z zespołów, który uważałem za fundament muzyki potrafiłem reagować bardzo impulsywnie i emocjonalnie.

Awatar użytkownika
Mr.Mey
Posty: 137
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 10:46
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#8 Post autor: Mr.Mey » wtorek, 13 listopada 2007, 23:09

Pamięta ktoś jeszcze taką stację jak Viva Zwei? Moim zdaniem była to najlepsza, niezastąpiona i nigdy nie odżałowana stacja telewizyjna. Podobno była nierentowna, więc ją wyłączyli. Jest to pewien wyznacznik tego co się dzieje. MTV czy VIVA nigdy nie stracą na popularności, bo większość czasu nie zajmują już teledyski tylko durne programy. Kiedyś na MTV byli tylko Beavis&Butthead i Daria. Potem jeszcze doszedł Jackass. Potem już wszystko potoczyło się już lawinowo do obrazków jakie oglądamy teraz. Są tam w ogóle puszczane jeszcze jakieś teledyski?
There is no you, there is only me.

Awatar użytkownika
Graham
Posty: 194
Rejestracja: sobota, 10 listopada 2007, 21:13
Lokalizacja: miejsce na oryginalną odpowiedź dotyczącą lokalizacji

#9 Post autor: Graham » wtorek, 13 listopada 2007, 23:33

No...Zazwyczaj jak jestem w szkole, tj. rano się zaczynają a kończą wczesnym popołudniem...tak od 16.00 do nocy lecą już same programy w stylu "Co ty na to tato" "Date my mom" "MTV Dismissed" "Pimp My ride" "My super sweet sixteen" "umów się z moim psem" "przeleć moją babcię" i tak dalej... Zazwyczaj oglądam MTV2, czyli brytyjską wersje, tam czuje się lepiej.

Awatar użytkownika
rhubarb
Posty: 570
Rejestracja: czwartek, 12 kwietnia 2007, 22:14

#10 Post autor: rhubarb » środa, 14 listopada 2007, 01:58

Ja ograniczam moje funkcjonowanie do rzeczy najpotrzebniejszych, a przyjemności do tych sensownych.

P.S. Nie ufajcie ludziom, którzy mówią, że "nie mają czasu" bo z autopsji wiem, że ludzie na prawdę zajęci bardzo rzadko to mówią. ;)

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#11 Post autor: Absynt » środa, 14 listopada 2007, 02:57

Kassandra pisze:
Absynt pisze:
Otoz ostatnio mialem z kims pewna rozmowe. Bylem rozczarowany tym jak zyja ludzie, ludzkosc. Dlaczego nie zyjemy w dzungli, nie cieszymy sie zyciem, lecz bierzemy udzial w tepym wyscigu szczurow, w ktorym licza sie zepsute wartosci, takie jak chciwosc, zazdrosc, zawisc etc. Jestesmy prowokowani blyszczacymi wystawami, laleczkami w telewizji i wizjami o wygodniejszym zyciu z nowym robotem kuchennym oraz najnowszym modelu samochodu.

To mnie wkurvia. Nienawidze tego. Chcialbym spalic cywilizacje. Ludzkosci nalezy sie zaglada, nie znosze tego zepsucia, a biore w tym udzial jedynie od niechcenia, momentami, gdy np. zechce sie pobujac na parkiecie ze znajomymi, lecz generalnie nie widze przyszlosci dla ludzkosci. No, nie licze tez takich wygod jak lodowka, czy ogrzewanie, ale ja strasznie, strasznie pragne wolnosci.

And when the whole damn world is death, there's your fucking peace

Moze troche wybieglem poza temat, ale chcialem strescic swoja frustracje wobec ludzkosci ;].
ludzkość idzie w dziwnym kierunku, to fakt. są jeszcze plemiona (w nw.gwinei zdaje się), które żyją tak prymitywnie, jak nasi przodkowie, najbardziej rozwinięte narzędzie którym się posługują to siekiera. w czasie gdy człowiek wylądował na księżycu. 2 skrajnie różne stadia zaawansowania cywilizacji. ale oni i tak wyglądają na szczęśliwszych, zaspokajają podstawowe potrzeby i są zadowoleni... a w europie zachodniej jest ponoć największy odsetek ludzi nieszczęśliwych. czyli dostatek nie daje szcześcia?
Wlasnie nie. Mnie takie zycie przyprawia glownie o frustracje. Nie lubie tego, ze 80% Dunek na ulicy kreuje sie na Britney, J.Lo lub jakas inna telewizyjna laleczke. Nie mowie, ze wygladaja zle. Przeciwnie. Ale to nie szaty zdobia czlowieka, a jesli juz to nie tak powtarzalne szaty... Kultura masowa subtelnie zabija indywidualizm, wolna ekspresje, wolnosc mysli i roznorodnosc. Wszelka kontrkultura jest wiec arcyniezbedna, gdyz potrzebna jest spontanicznemu rozwojowi.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Delein
Posty: 71
Rejestracja: czwartek, 11 października 2007, 14:05
Lokalizacja: z Wilczego Dołu
Kontakt:

#12 Post autor: Delein » środa, 14 listopada 2007, 12:48

W sumie, to zgadzam sie z Absyntem. Denerwuje mnie u ludzi plyniecie z pradem, jedzenie tego, co im podadza, nawet jezeli to ma byc jakies gowno, ich nieswiadomosc...Chcialabym im wszystkim pokazc inne warianty, mozliwosci, nauczyc sluchac innej muzyki, wcisnac ksiazki w lapy...ale niestety nie da sie...niektorzy przjawiaja wysoki poziom durnoty i sa bardzo odporni na wszelkie proby wyrwania ich z mainstreamu.
4w5 100% Pisces

I would rather be with trees, than in the middle of noisy streets...

Awatar użytkownika
AngelsDream
Posty: 100
Rejestracja: wtorek, 30 października 2007, 11:18
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

#13 Post autor: AngelsDream » środa, 14 listopada 2007, 13:06

Wprawdzie ja mam tylko czwórkowe skrzydło, ale już dawno stwierdziłam, że irytuje mnie moda. Moda na balejaż skutkowała tym, że wszyscy doradzali mi takowy, a dla mnie to wygląda jak ptasia kupa na głowie. Moda na solarium powodowała, że wszyscy oburzali się, że jestem blada, a skrajni podejrzewali nawet chorobę. Nie lubię mody. Moda na glany spowodowała, że zaczęły je nosić osoby, które traktują je jak wychodne trzewiczki, a dla mnie to pewien sposób życia. Moda na macierzyństwo skutkuje, że moja niechęć do rozrodu jest mocno krytykowana. A kultura masowa, to w końcu nic innego, jak takie mody... Dziś są, jutro ich nie ma, pojutrze są inne.

Espilo
Posty: 21
Rejestracja: poniedziałek, 12 listopada 2007, 21:00

#14 Post autor: Espilo » środa, 14 listopada 2007, 13:56

Widze że "niektorzy" myla pojecie globalizacji z popkultura(jakie KFC?Mc'Donald?)
Zacznijm od tego ze kultura masowa jest bekartem rozwoju i techniki,oczywiscie zadne nie przyznaje sie do swego tworu,natomiast przygarnela je konsumpcja i usynowiła.
Kultura masowa to jakby klucz,model,wzór z ktorego inni ktorzy chca byc trendy(oczywiscie podszywaja pod to hasła buntu/palisz papierosu,pieprzysz sie z piecioma partnerami na tydzien,masz duzo znajomych,ani jednego przyjaciela-taki przyjaciel utrudnia kontakty ze znajomymi,"orginalne ciuchy"-oczywiscie jak najdrozsza marka,musisz być "żywiołowy",imprezowy-pozniej mozesz sie wymieniac doswiadczeniami alkoholowymi,seksualnymi na innych imprezach w kołko/-jezeli spelnisz wszystkie te warunki tzn.ze jestes wolny/oczywiscie oni lepiej ubieraja to w słowa/)Po drugie wszechobecny konformizm z tego wlasnie wynikajacy(jezeli nie zrobiles odlewu klucza tzn.ze jestes inny(zazwyczaj indywidualistą,jezeli ktos mowi ze popkultura mu nieprzeszkadza tzn.ze nie jest nim,jest konformista,albo podam lepsze określenie-oportunista).Nie obchodza mnie akurat inne aspekty typu "komercha",chodzi mi glownie o trend(obecnie techno,pop,hh),o robienie badz sluchanie tego czego sluchaja wszyscy(dobze ze normalnośc nie jest kwestia statystyki-normalnych jest mniej a paradoksalnie sa "nienormalni").Kzady ma byc "doskonały"-"jezeli nie chcesz byc gorszy" a ten model jest zaprezentowany przez chocby takie gazety ja "bravo" i daja rady jak sie takim stac,pomagaja rozwiazywac problemy ktorych sami sa przyczyna,bledne koło...jak Absent genialnie to określil kultura masowa jest morderczynia indywidualistow.Przedstwaiciele pierwszej frakcji nienawidza tych drugich jako odmiencow znikomego odsetka,wiekszosc to konformisci,oportunisci ktorzy ta nienawisc popieraja.Blagam nie roztrzasajmy sie nad nieistotnymi problemami odmóżdżajacych seriali i filmow-to jest nie istotne(tolerancja,nie ortodoksja).
Chciałbym zeby te "żelboye","lachony" przestaly krytykować innych indywidualistow i tych ktorzy odbiegaja od modelu kultury masowej,przestali patrzeć wilkiem i z gory,ale jezeli oni sie smieja,ze ktoś jest inny ja sie smieje z nich,ze sa tacy sami.
Mam juz prawie 17lat dlatego tak silnie to odczuwam

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#15 Post autor: Absynt » środa, 14 listopada 2007, 15:54

Po pierwsze jestem Absynt, ale Absent to chyba byla literowka. Po drugie Twoja frustracja chyba przewyzsza moja. Nie zabronie ludziom wolnosci. Niech sie pieprza z kim chca, niech se tancza, niech sluchaja popu. Ja wiem, ze to tez jest zabawa i nie bede klamal, mowiac, ze jestem tego absolutnym przeciwnikiem ;). Lubie kluby i zabawe - tam tez mozna spotkac ciekawych ludzi. O granicach rozsadku tu nie mowimy, lecz o kulturze masowej. W momencie gdy wrzuciles techno, pop i hh do jednego worka jako zlo, poczulem, ze jestes nielepszym szowinista od zatwardzialych fanow wixy. Grunt to sie otworzyc i przestac byc slepcem. O gustach przeciez nie bedziemy dyskutowac, prawda?
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

ODPOWIEDZ