Zakochałeś/aś się! - co robisz?

Wiadomość
Autor
Nikt
Posty: 122
Rejestracja: sobota, 19 maja 2012, 11:00
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Łódź

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#271 Post autor: Nikt » sobota, 17 listopada 2012, 22:39

sexta_espada pisze:Ja jeszcze dodam, że owszem, boję się odrzucenia (a to się wiąże z tym, że dla mnie odrzucenie=poniżenie, wstyd, nie jestem wystarczająco dobra, a chcę być najlepsza), więc często przywiązuję się do kogoś, chcę spędzać z tym kimś jak najwięcej czasu, ale boję się, że stanę sę bluszczem :|
Potwierdzam... i to cholernie bardzo :|


4wu5.

Awatar użytkownika
sexta_espada
Posty: 131
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2012, 13:02
Enneatyp: Indywidualista

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#272 Post autor: sexta_espada » niedziela, 18 listopada 2012, 14:08

Nikt pisze:
sexta_espada pisze:Ja jeszcze dodam, że owszem, boję się odrzucenia (a to się wiąże z tym, że dla mnie odrzucenie=poniżenie, wstyd, nie jestem wystarczająco dobra, a chcę być najlepsza), więc często przywiązuję się do kogoś, chcę spędzać z tym kimś jak najwięcej czasu, ale boję się, że stanę sę bluszczem :|
Potwierdzam... i to cholernie bardzo :|
I coraz bardziej zaczynam rozumieć, że nie mogłabym żyć sama, bez nikogo, najchętniej zamknęłabym przyjaciela w złotej klatce, bo potrzebuję ciepłych uczuć :cry: :cry: :cry: Wiem, że sama udusiłabym się w takim związku, więc co pewien czas odsuwam się, ale gdy odsuwa się on, wtedy tracę pewność siebie i czuję się niepotrzebna.
...It can't rain all the time...

Awatar użytkownika
moonwalker
Posty: 26
Rejestracja: niedziela, 16 września 2012, 11:02

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#273 Post autor: moonwalker » niedziela, 18 listopada 2012, 21:58

W aktualnym momencie trwającym w moim życiu, odczuwam uczucie miłości do dwóch niewiast i to jednocześnie.

Co robię?

Cierpię.

Usiłuję o nich zapomnieć.

Obgryzam paznokcie.

Dobijam się.

Czemu?

Bo nie mam czasu na idiotyczne gierki, miłostki sroski i tak dalej, etcetera.

Jestem wielkim artystą i muszę się rozwijać a nie stawiać się bawidamkiem.

Nienawidzę kobiet.
Zwłaszcza tych dwóch, które kocham.
Należy im się ode mnie trochę żółci w miseczce.
Tak bardzo ich nienawidzę, iż nacinam sobie wątrobę mieczem samurajskim.
A kysz miłości (ooo ale mam dziś wenę, kolejny piękny rym do kolekcji oO)
"Niechaj w cukrze smażony język liże głupią pychę, niech zawiasy kolan uginają tam, gdzie łaszenie się zdobywa korzyść". W.S.
ps. kxxxx też człowiek.

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#274 Post autor: zepster » środa, 23 stycznia 2013, 14:59

pepelemoko pisze:Pozanajecie kogoś nowego. A może nawet nie poznajecie tylko chcielibyście poznać. Co robicie aby okazać swoje zainteresowanie? Jakie zachowania, reakcje i metody stosujecie? Jak to u Was wygląda?

Zapraszam również do przytaczania sytauacji z przeszłości i opowieści typu " jak poznaliście swojego partnera" :)
Dobre pytanie, ktore w nawiasie powinno miec podtytul ,,idealizowanie 4ek".

Zeby sie zakochac, czylo pokochac kogos, trzeba z tym kims troche pobyc bo to, co jest na poczatku to jest zauroczenie a nie milosc.

Jak to u mnie wyglada? Jak osoba nie ma pdobnych zainteresowan i nie patrzy w jakiejs czesci podobnie na zycie - chocby nie wiem, jak atrakcyjna mi sie wydawala i jak sporo by robila aby mnie zdobyc, nic z tego nie bedzie :D. Niestety, wada tego podejscia jest to, ze mozna tak czekac do usranej smierci. Brak mi umiejetnosci fascynowania sie kims calkowicie odmiennym i nabierania czyis cech i wlaczania ich do mnie, do poszerzania mojego horyzontu.

Awatar użytkownika
jakubinho
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2013, 11:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#275 Post autor: jakubinho » piątek, 1 lutego 2013, 12:08

ja nawet nie wiem jak to u mnie wygląda, bo po 1.wydaje mi się, że nie ma reguły, po 2.robię wszystko z automatu, po 3.najczęściej jestem pod wpływem uczuć bądź idealizowania ex albo w innym dziwnym transie emocjonalnym (co ciekawe - takowe są permanentne u mnie, mogą się zmieniać, ale nie bywam "bez skazy":D)

ja bym się chętniej dowiedział co robić żeby się cieszyć z tego, że się jest czwórką w sytuacji gdy się kogoś poznaje itd. bo odnoszę wrażenie, że moje/nasze(?) działania często są pod wpływem obaw/wstydu/strachu przed tym co naturalnie i odruchowo robimy jako czwórki.
Obrazek

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#276 Post autor: zepster » niedziela, 3 lutego 2013, 13:32

cocolachanel pisze:
maroz pisze: Ale z czasem zapewne, poznasz właściwą osobę i się zakochasz i ona to doceni, nie odrzuci Twoich uczuć i będzie dobrze ;-) Byle byś nie odrzucała w ogóle zakochania ;-) bo jeśli ty zdusisz wszystkie swoje uczucia to dupa będzie.
No i mamy bardzo dobrą radę dla Czwórek w tych kilku zdaniach - nie odrzucać swoich uczuć. To co widzę w komentarzach i w moim zachowaniu - wciąż to robimy. Dlaczego? Bo boimy się odrzucenia. Proste. I to dlatego wmawiamy sobie że nie ma tego jedynego, że to trudne... Podczas gdy inni już by się 10 razy zakochali nie zastanawiając się nad takimi duperelami.

Lęk.

A propos brania się za siebie i 'wychodzenia z błędnego koła': opowiem wam moje nieudolne próby zeszłego roku, kiedy to zmieniając środowisko i miejsce zamieszkania powzięłam postanowienie: nie, moje życie uczuciowe nie będzie już tak beznadziejne! Otworzę się na ludzi, a co! Będę miała więcej przyjaciół niż tylko tych co mam (tak, obsesja na punkcie tego że mam za mało znajomych, głupie ale prawdziwe)

No i tak, łaziłam na dużo spotkań towarzyskich, gadałam z obcymi ludźmi, tak jakbym w ogóle nie bała się że pomyślą że jestem nieinteresująca, jakoś mocowałam się z tym... Przez chwilę było ok. Nawet myśleli, że jestem otwarta. Poznałam faceta, sama do niego zagadałam (WOW!!!!) i ogólnie spotkaliśmy się kilka razy, po czym ja postanowiłam zrobić to czego nie robiłam NIGDY - przejąć inicjatywę. Jak się okazało za wcześnie i chopok się przestraszył. Na co ja oczywiście wróciłam do mego błędnego koła. Po jakimś czasie okazało się, że masę osób które poznałam to tylko przelotne znajomości, nic mnie z nimi nie łączy poza uprzejmością i wypełnianiem nudy na przerwach między zajęciami, a nie lubię udawać że kogoś lubię bardziej niż w rzeczywistości - skończyło się na tym, że do dziś wstydzę się mojej akcji wyzwoleńczej.

Tak właśnie zdobywam cenne doświadczenia i uczę się na błędach. :lol:

Nie twierdzę oczywiście że nic mi to nie dało, jestem bardziej otwarta itp itd... poznałam kilka fajnych osób. W sumie. Ale te błędy... nie mogę sobie ich wybaczyć. Mądrość przychodzi tak cholernie trudno! Wam też?

A i widzę że inne typy się tu wypowiadają, Absynt i Miltado, jak czytam wasze komentarze to jakoś od razu mi się to prostsze wydaje... :D
Widzisz, tylko z 4kami to jest ten problem ze u tego typu uczucia czy emocje sa w ogole bardzo silne i jesli ktorys raz z rzedu 4ce nie wychodzi, to powstaje naprawde spory problem. I nie ma to moim zdaniem nic wspolnego z jakims romantyzmem czy innymi pierdoalmi tylko z checia bycia kochanym, co w przypadku 4ek ma bardzo glebokie znaczenie.

Tez przez dlugi czas wmawialem sobie, ze nie ma sensu angazowac sie ale dwa lata temu jednak stalo sie inaczej i osoba, do ktorej cos poczulem nie dosc ze mnie odrzucial t jeszcze wykorzystala w perfidny sposob.

W chwili obecnej mam pewna dobra kolezanke, ktora traktuje mnie jako swojego przyjaciela i to zaczyna znowu byc dziwne, bo nie dosc, ze ona w tej chwili ma kryzys w zwiazku (wlasciwie to nie wiem, czy oni nadal sa ze soba czy to tylko juz takie przyzwyczajenie, nie moja sprawa) i ona z tego, co widze chetniej spotyka sie ze mna niz z nim (wnoszac po tym, na ile ja poznalem) i zaczynam miec znowu problem, bo z jednej strony boje sie zaangazowac i dostac kopa a z drugiej nie wiem, jak dalej postepowac z ta znajomoscia (sama mi mowi, ze nie jest gotowa na zwiazek ale dziewczyny generalnie sie zarzekaja :)) bo laska mi sie podoba i w ogole jakas taka wiez powstala miedzy nami dosc mocna chyba juz (albo ja sobie cos wkrecam).

Podsumowujac, czekajac na te jedyna to se mozna czekac do usranej smierci a zycie plynie, im starsi jestesmy tym gorzej bo nie dosc ze ilosc partnerow sie zmniejsza to my sami juz coraz bardziej stajemy sie znieczuleni i nie chcemy wiecej porazek.

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#277 Post autor: zepster » niedziela, 3 lutego 2013, 14:18

No i proboje zdusic to uczucie, zeby nie cierpiec a im bardziej proboje je dusic, tym bardziej cierpie.

I z tego, co widze, moja slaba strona jest poczucie samotnosci i to do tego stopnia, ze rzutuje to na wiekszosc aspektow w zyciu.

Jak mozna przerobic takie cos? Byc moze wlasnie to powoduje, ze nie moge wejsc w zdrowa, dluga relacje.

Ostatecznosc
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: wtorek, 5 lutego 2013, 01:23
Enneatyp: Obserwator

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#278 Post autor: Ostatecznosc » wtorek, 5 lutego 2013, 01:29

Nikt pisze:
sexta_espada pisze:Ja jeszcze dodam, że owszem, boję się odrzucenia (a to się wiąże z tym, że dla mnie odrzucenie=poniżenie, wstyd, nie jestem wystarczająco dobra, a chcę być najlepsza), więc często przywiązuję się do kogoś, chcę spędzać z tym kimś jak najwięcej czasu, ale boję się, że stanę sę bluszczem :|
Potwierdzam... i to cholernie bardzo :|

Zgadzam się.
Wszystko zostało już powiedziane. Pozostaje zgadzać się lub nie zgadzać się.

Awatar użytkownika
jakubinho
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2013, 11:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#279 Post autor: jakubinho » wtorek, 5 lutego 2013, 09:41

zepster pisze:No i proboje zdusic to uczucie, zeby nie cierpiec a im bardziej proboje je dusic, tym bardziej cierpie.

I z tego, co widze, moja slaba strona jest poczucie samotnosci i to do tego stopnia, ze rzutuje to na wiekszosc aspektow w zyciu.

Jak mozna przerobic takie cos? Byc moze wlasnie to powoduje, ze nie moge wejsc w zdrowa, dluga relacje.
zawsze jest jedna krótka piłka na takie sytuacje. Postawienie sprawy jasno i szczerze lub jeśli to wątpliwie pomocne rozwiązanie to odcięcie się. Lekko nie jest, ale ja jeszcze żyje po odcięciu czwórkowo-wyobrażeniowo-idealnej kobiety, z którą byłem 4 lata.

jak kogoś poznajesz świeżo to wykorzystaj te cholerną wnikliwość i intuicję i po prostu uważaj co robisz i stawiaj sprawy jasno.
Ja gdybym bardziej uważał i myślał o tym co robię na pewno nie mógłbym się aż tak teraz podłamywać. Warto.
Obrazek

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#280 Post autor: zepster » wtorek, 5 lutego 2013, 15:37

jakubinho pisze:
zepster pisze:No i proboje zdusic to uczucie, zeby nie cierpiec a im bardziej proboje je dusic, tym bardziej cierpie.

I z tego, co widze, moja slaba strona jest poczucie samotnosci i to do tego stopnia, ze rzutuje to na wiekszosc aspektow w zyciu.

Jak mozna przerobic takie cos? Byc moze wlasnie to powoduje, ze nie moge wejsc w zdrowa, dluga relacje.
zawsze jest jedna krótka piłka na takie sytuacje. Postawienie sprawy jasno i szczerze lub jeśli to wątpliwie pomocne rozwiązanie to odcięcie się. Lekko nie jest, ale ja jeszcze żyje po odcięciu czwórkowo-wyobrażeniowo-idealnej kobiety, z którą byłem 4 lata.

jak kogoś poznajesz świeżo to wykorzystaj te cholerną wnikliwość i intuicję i po prostu uważaj co robisz i stawiaj sprawy jasno.
Ja gdybym bardziej uważał i myślał o tym co robię na pewno nie mógłbym się aż tak teraz podłamywać. Warto.
Ale ja nigdzie nie napisalem, ze wierze w idealnosc kobiety. Nie wierze bo nie ma nikogo idealnego. Nie w tym problem.

Problemem sa emocje albo raczej odczucia. A wnikliwosc i intuicja podpowiada mi, ze niestety kobiety po zwiazku oczekuja od poczatku w zasadzie jednego: rodziny i tego, ze mezczyzna przestanie zajmowac sie swoimi sprawami i zacznie zajmowac sie wylacznie budowaniem stabilnosci. Nie mam nic przeciwko stabilnosci ale nie potrafie tez odciac sie od swojego zycia i swoich potrzeb a te sa w pewnym sensie dosc odlegle od tego, co chca inni ludzie (z tego, co zauwazylem). Dlatego nie idzie mi w relacjach z kobietami poniewaz ja od zwiazku oczekuje bardziej przyjazni na glebokim gruncie a stabilizacja dopiero po dluzszym czasie, a nie na pierwszym miejscu. I zastanawia mnie, czemu u nas w Polsce kobiety az tak bardzo ,,zakrecone" sa na tym punkcie bo bylem tu i tam i zauwazylem, ze gdzie indziej te sprawy wygladaja nieco inaczej (mowa o panstwach na Zachod od naszej granicy :)). Po prostu tutaj wszystko jest bardzo stereotypowe, wrecz do przeady tradycjonalne. Ja tak nie potrafie ale jednoczesnie odczuwam potrzebe bycia z kims. Jak mozna pogodzic takie przeciwnosci?

Awatar użytkownika
jakubinho
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2013, 11:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#281 Post autor: jakubinho » wtorek, 5 lutego 2013, 15:51

na wszystko jest prosta metoda. DOPASOWANIE.
niestety, jak masz niszowy gust, to ciezej znalezc.
wiem cos o tym.

a, to z kwestia idealnosci tyczylo sie mojego upiekszania rzeczywistosci wobec wspomnianej ex;)

ja na Twoim miejscu nie zmienialbym przekonan na sile, bo po 1. masz do nich prawo, po 2. nikogo nimi nie krzywdzisz ani nie zmuszasz by probowal sie z Toba ukladac, po 3. z pewnoscia sa takie kobiety z Twoim podejsciem. WIEM, bo poznalem kiedys jedna i nie byla ani dziwadlem, ani bazylem, ani idiotka ;) Powiem Ci wiecej - ja jestem dokladnie w druga strone - potrzebuje stabilizacji itd. choc przy tym rowniez musze czuc, ze mam wolnosc i caly czas samego siebie i swoj czas etc.

to chyba wszystko calkiem normalne.
jest taki zasób kobiet w tym kraju, że pewnie sie gdzies te odpowiednie czają;)
a jesli nie, to trudno. rozkminianie podejscia do tematu sensu nie ma, bo jest ono naturalne i go nie zmienisz w taki sposob, zeby czuc sie z tym dobrze:)
Obrazek

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#282 Post autor: zepster » wtorek, 5 lutego 2013, 17:28

No mam i to dosc mocny bo ja jeszcze z tej ,,hipisowskiej" epoki, gdzie srodowsiko bylo bardzo rozne od tego, czego dzisiaj chca mlodzi ludzie generalnie.
a, to z kwestia idealnosci tyczylo sie mojego upiekszania rzeczywistosci wobec wspomnianej ex;)
No ja za to idealizowalem kobiety a po czasie spostrzeglem, ze to nie jest na dluzsza mete do konca dobre. A moze po prostu dzisiaj ludzie zmienili podejscie do tych spraw..bo zauwazylem ze jakos ogolnie tak jak ktos okazuje jakies silniejsze uczucia, to jest to czesto tak dziwnie spostrzegane ze nadwrazliwy, niedopasowany. No ale chyba o to chodzi w tej materii, co nie? :).

Ja tez nie zamierzam ich zmieniac bo nie krzywdze tym nikogo a mam pokojowe podejscie do swiata, w*****a mnie natomiast ze jest ono dzis az tak malo praktyczne, wrecz nieprzydatne do rzeczywistosci opartej na walce itp. (co nie znaczy ze mam w dupie sprawy przyziemne). Po prostu wyznaje inna filozofie zycia i tyle :).
a jesli nie, to trudno. rozkminianie podejscia do tematu sensu nie ma, bo jest ono naturalne i go nie zmienisz w taki sposob, zeby czuc sie z tym dobrze:)
No widzisz, tutaj mam problem bo jestem juz w takim wieku ze samemu czuje bardzo silna potrzebe wejscia w relacje i stalosc uczuciowa. Tak to jest jak ma sie trzyziesci pare wiosenek....nawet plec meska wtedy zaczyna na powazniej o tym myslec. I kilka lat temu bym sie z tego smial a dzis wcale mi nie jest do smiechu. Moze wiec i ta moja filozofia dzis malo praktyczna jest, ale nic nie poradze na to bo wychowania i mlodosci nie zmienie.

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#283 Post autor: zepster » środa, 6 lutego 2013, 12:55

Reasumujac, w kapitalizmie nie ma czasu ani miejsca na ,,romantyczna" milosc. Niestety, spadek morale jest odczuwalny nawet w tej dziedzinie.....ale sami chcielismy tego (znaczy wiekszosc, bo na pewno nie ja :)).

Awatar użytkownika
jakubinho
Posty: 27
Rejestracja: piątek, 1 lutego 2013, 11:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#284 Post autor: jakubinho » środa, 6 lutego 2013, 13:32

Stary, ja mysle, ze kazdy chce stabilizacji, ciepla, romantyzmu.
Problem polega na tym, ze duza czesc mysli, ze mozna rownoczesnie grubo melanzowac, skupiac sie ostro na sobie, nie chodzic na kompromisy etc. - oczywiscie uogolniam, ale wiadomo ocb chyba.

ja tam bym chcial sie ustatkowac, mimo, ze wspomnianej 30 jeszcze nie mam.
Obrazek

zepster
Posty: 84
Rejestracja: sobota, 29 grudnia 2012, 12:29

Re: Zakochałeś/aś się! - co robisz?

#285 Post autor: zepster » środa, 6 lutego 2013, 19:12

Stary, ja mysle, ze kazdy chce stabilizacji, ciepla, romantyzmu.
Zdziwilbys sie, ile sie kryje falszywych obietnic pod wlasnie takimi stwierdzeniami. Ale to wiaze sie z tym, ze bardzo wiele ludzi jest w taki czy inny sposob okaleczona emocjonalnie i proboja sobie takimi zachowaniami rekompensowac straty, ktore poniesli.

Jasne, gdzies w glebi kazdy chce byc kochany itp. ale w praktyce dosc waskie grono osob jest w stanie zbudowac na dluzej taka relacje. I tu nie chodzi nawet o to, jaki kto jest tylko dobrac sie jest pod tym wzgledem trudno a dzisiejsze czasy raczej nie sprzyjaja spokojnemu trybowi zycia i spedzaniu czasu na poszukiwania czegokolwiek (osoby, filozofii zycia itp.).
Problem polega na tym, ze duza czesc mysli, ze mozna rownoczesnie grubo melanzowac, skupiac sie ostro na sobie, nie chodzic na kompromisy etc. - oczywiscie uogolniam, ale wiadomo ocb chyba.
Zalezy, co kto lubi :). melanzowac mozna jesli nie zaklada sie rodziny i sie jest po prostu. Znam takich. A to, ze dzis przyszla ,,moda" na zwracanie wiekszej uwagi na siebie....niestety, takie czasy.
ja tam bym chcial sie ustatkowac, mimo, ze wspomnianej 30 jeszcze nie mam.
Zalezy co rozumiesz przez slowo ustatkowanie. Rodzina czy po prostu druga osoba? A moze i to, i to i jeszcze stala praca...

ODPOWIEDZ