Strona 1 z 14

Swój głos w swojej głowie

: czwartek, 29 listopada 2007, 21:30
autor: sarnandynka
Piszę o zjawisku, którego od zawsze doświadczam a jakieś dwa lata temu dowiedziałam się, że nie wszyscy tego doznają i to mnie zszokowało. Przez cały dzień słyszę w głowie mój głos, który wypowiada to co myślę, komentuję to co widzę, itp. Na ogół jest to bardzo miłe uczucie i nie wyobrażam sobie, że głos by mógł nagle zniknąć.

Czy Wy też doświadczacie czegoś takiego? Czy jest to czymś powszechnym czy raczej dziwactwem?

: czwartek, 29 listopada 2007, 21:39
autor: Kivi
Nooo jeśli o mnie chodzi mam podobnie, tyle że ja nazywam to MYŚLENIEM XD

: czwartek, 29 listopada 2007, 21:45
autor: sarnandynka
Tak, to jest myślenie, tylko że ja mam przez prawie cały czas świadomość tego, że głos coś mówi, nawet np podczas słuchania muzyki, oglądania filmów, zajęć, w snach. Bez przerwy. I jestem do niego w dziwnie silny sposób przywiązana.

: czwartek, 29 listopada 2007, 23:23
autor: Graham
Nie wiem o co dokładnie chodzi, chyba nie mam czegoś takiego, że słyszę swój głos mówiący gdzieś w głowie :o ale czasem -najczęściej jak zasypiam słysze z wnętrza głowy, w myślach w wyobraźni różne odgłosy. Czasem słysze np. pojedyncze słowo wypowiedziane przez mojego ojca, czasem przez brata etc., zazwyczaj głos od razu poznaje, bo to trochę działa jak dyktafon, tak jakbym rejestrował ich głosy i je odtwarzał. Czasem, co już wogóle jest dziwne, słysze w głowie muzykę -nie to nie nazywa się odtwarzacz mp3- poprostu wyobrażam sobie muzyke, czasem jak się postaram to potrafie nawet coś samemu dodać od siebie i stworzyć coś w mojej głowie. Ale zazwyczaj to jest takie ulotne szybkie wrażenie, do którego nie potrafie wrócić. To znaczy, przemyka jakieś słowo, jakieś dźwięki, wyrywają mnie z zadumy, są głośne, nie tak jak myśli, nie są takie odległe, to zupełnie jakbym miał słuchawki, rozbrzmiewają mi z pełną mocą w mózgu, nic innego nie słyszę, a potem to znika, ulatnia się.
Jak mówiłem, czasem bardzo sie staram do tego wrócić,skupiam sie bardzo na tym i staram wyciszyć, tak żeby znowu słyszeć tylko te słowa, albo tą muzykę, ale to nie jest takie proste...
Kto mi powie, co to jest? Bardzo mnie to ciekawi. Czy to tylko wyobraźnia? To napewno nie jest sen, bo mam to zwykle, jak leże i próbuje zasnąc, jak jest absolutna cisza i jestem rozluźniony, spokojny itd.

: piątek, 30 listopada 2007, 00:04
autor: Absynt
A mysli komentujace? Sprzeczki we wlasnym umysle? Dyskusje? A moze glos jakiejs trzeciej osoby od czasu do czasu rzucajacy cos o nas?

Zaburzenia toku myslenia. Podstawa przy diagnozowaniu schizofrenii. Nie musza to byc glosy mowiace co masz akurat zrobic ;]. Ale wiekszosc ludzi ma taki zwykly potok mysli w formie glosu w glowie.

: piątek, 30 listopada 2007, 00:37
autor: Zielony smok
The lunatic is in my head.
The lunatic is in my head
You raise the blade, you make the change
You re-arrange me 'til I'm sane.
You lock the door
And throw away the key
There's someone in my head but it's not me.
Pink Floyd


Jest teoria subosobowości, których możemy mieć kilka. np. dziś pojawiła się u mnie samotnie facetka związana z innym menem, był i glos szepczacy....tego no hymmmm
a i głos zdrowego rozsądku. Oba są mna.

: piątek, 30 listopada 2007, 10:05
autor: Kivi
Hmmm... to dosyć dziwne.
Mi się nie zdarzyło dosłownie słyszeć własny głos w głowie. Raczej myśli czasem niekontrolowane, które coś bardzo wyraźnie, prawie słyszalnie "mówią". Czasami przed zaśnięciem słyszę jakieś głosiki, pojedyńcze zdania a nawet krótkie dialogi, ale własnego głosu chyba nie słyszałam, nie przypominam sobie.

: piątek, 30 listopada 2007, 10:11
autor: nudis_verbis
xxx

: piątek, 30 listopada 2007, 11:29
autor: Absynt
W kazdym razie nie ma co panikowac, poki to nie przeszkadza i nie utrudnia funkcjonowania. Ot, dla mnie to ciekawostka ;]. Czesc mnie, ktora akceptuje.

Na psychodelikach to jest dopiero "jazda". Podswiadomosc wylewa sie prosto do uszu i halucynacje sluchowe sa tak realne, ze nie ma watpliwosci, ze slyszane glosy sa na granicy slyszalnosci. My je po prostu slyszymy, choc wokolo nagie sciany. Psychoza, kiedy nasmiewa sie z nas szyderczo osoba, ktora dobrze znamy. Brrrr... to bylo straszne. Ale jakze pouczajace... :roll:

: piątek, 30 listopada 2007, 13:29
autor: Eruantalon
No faktycznie, kwestia jest interesujaca.

Osobiscie wyglosilem pewnego dnia teze, czy tez raczej interpelacje w domu, czy aby nie przeszkadza innym fakt, ze mowie do siebie. Zostalem obrzucony t.zw. 'spojrzeniem nr 3', tak wiec doszedlem do skromnej konkluzji, ze jednak caly zcas milcze, tylko moj wlasny glos w umysle prowadzi dosc zajmujacy monolog. Akurat jeszcze do sprzeczek, czy tez ppojawienia sie jakichs innych osobowosci nie doszlo i licze, ze nie dojdzie - szalenie cenie sobie swoja jendolistosc.

Bede obserwowal ten temat ; )

: piątek, 30 listopada 2007, 13:32
autor: bos
Eruantalon pisze:dosc zajmujacy monolog
Czasem się zdarza. Do dzisiaj myślałem, że rzeczywiście każdy tak ma i to jest właśnie to, co nazywamy myśleniem. Ot ten głos we łbie, raczej odpowiadający naszemu.
Faktycznie interesująca kwestią... Trzeba zrobić mały wywiad środowiskowy i popytać loli znajomych :twisted:

: piątek, 7 grudnia 2007, 17:18
autor: Rilla
Och tak :D nie potrafię bez mojego... no jak to nazwać?... głosu? żyć. Jest częścią mnie i towarzyszy mi od niepamiętnych czasów.
Absynt pisze:A mysli komentujace? Sprzeczki we wlasnym umysle? Dyskusje? A moze glos jakiejs trzeciej osoby od czasu do czasu rzucajacy cos o nas?
Tak, denerwujące czasem, ale i zabawne i przyjemne. Tzn. nie jest to głos jakiejś osoby innej, który słyszę tak jak zwykły dźwięk, ale jest to tok myśli jakby w 1 os mówiący o mnie lub do mnie. Często także występuje jeszcze inny głos, a wtedy te dwa zaczynają się kłócić. Wygląda to wtedy tak jak walka anioła z kusicielem; albo pesymisty z optymistą. Hmmm trudno to wytłumaczyć. Wygląda taka konwersacja mniej więcej tak:
I Głos: Życie jest beznadziejne
II Głos: Głupia jesteś
I Głos: Sama jesteś głupia
(natłok sprzecznych myśli; chaos)
Ja: CICHO!!
Ech... inaczej się nie uspokoją ;P

: piątek, 7 grudnia 2007, 17:43
autor: sarnandynka
...

: piątek, 7 grudnia 2007, 18:00
autor: Absynt
Jak jest ich kilka i zaczynasz je rozpoznawac, nadajesz im personalne cechy, choc wiesz, ze to Ty, to wtedy jest zle ;p. Chociaz... moze i fantastycznie. Tylez stron osobowosci, tylez pryzmatow, wszystko moze byc postrzegane z kompletnie odmiennych perspektyw. Te tysiace twarzy w lustrze - to caly ja. Glosy, rozne mysli, tez ja. Nad nimi jest tylko jeden ja. Naprawde? Nie wiem. Ja to lubie 8).

: piątek, 7 grudnia 2007, 18:22
autor: Rilla
Absynt pisze:Jak jest ich kilka i zaczynasz je rozpoznawac, nadajesz im personalne cechy, choc wiesz, ze to Ty, to wtedy jest zle ;p.
Que? A cóż w tym złego? Jeśli jest się pełnym sprzeczności, np. jednocześnie pesymistą i optymistą, to takie konflikty myśli zdarzają się często, chyba... prawda? I można jakoś te różne strony nazwać, bo mają charakterystyczne cechy. Chyba to jeszcze nie objaw schizofrenii?

Tak czy inaczej też lubię ^^